Zycie na Florydzie, poczatki :)

Witajcie kochani, nie wiem gdzie umknely te 3 miesiace.

Tyle czasu, mnie tutaj nie bylo.. Problemy z dostaniem sie na mojego bloga rozwiazane 🙂

Szczerze Wam sie przyznam, ze te cale rozmowy o jedzeniu troszke mnie „przydusily” zycie nie kreci sie wokol zoladka, chociaz trzeba jesc aby zyc ( sa i tacy, ktorzy twierdza, ze nie trzeba, jednak wiekszosc lubi i chce), naleze do tych drugich.

Lubie smak owocow soczystych, slodkich, kwasnych, nawet lekko gorzkawych ziol. Warzywa, ziola, rosliny w naturalnej postaci wciaz mnie zaskakuja i przypominaja o tym, ze natura wie co robi.

Smaku jablek, pomaranczy, salaty, pomidorow sie nie poprawia. Salatke mozna naturalnie przyprawic, ale nie po to aby byla zjadliwa jak martwy pokarm.

Kto wie moze kiedys bede chciala zobaczyc jak sie zyje bez jedzenia i czy to mozliwe. Wiem, ze posty to  dobrodziejstwo dla ciala i duszy, a samo niejedzenie kilka miesiecy? Nie wiem, nigdy nie mow nigdy.

To prawda, ze zmiana nawykow zywieniowych ma olbrzymi wplyw na psychike, sylwetke, poprawia sie na lepsze stan naszych mysli, wlosow, paznokci, skory.

Dzieki surowej diecie duzo sie u mnie zmienilo. Co by bylo gdybym nie byla na witarianizmie, czy mialabym raka jak wiekszosc osob w mojej rodzinie? Czy chodzilabym zmeczona siegajac po kolejna kawe aby postawila mnie na nogi? Czy mialabym skore delikatna jak pergamin, a na rekach starcze plamki w wieku 50 lat? Byc moze przesuszone wlosy, a zeby w fatalnym stanie od spozywania gotowanego przetworzonego pokarmu? W mojej rodzinie kobiety po 30 maja bardzo slaby stan uzebienia, co tlumaczy sie genetyka. Moze mialabym depresje i mysli, po ktorych nie chce sie zyc, moze zamiast  snu w stanach zmecznia siegalabym po drinka, ktory tak rozluznia moich znajomych na chwile, czy mialabym skore jedrna gdybym siegala po niezdrowe jedzenie? Moi drodzy, ja niczego nie moge zawdzieczac genetyce, pisalam dziesiatki razy o tym,  dostalam w spadku bardzo zle geny. Pisze o tym aby Was zmotywowac, gdyz wszystko zrzucamy na genetyke. Znam  osoby, ktore mialy babcie czy dziadka, wujka, ktory palil, pil, zle sie odzywial i dozyl sedziwego wieku, ale to nie zdarza sie caly czas. Dzisiaj osoby i dzieci umieraja i choruja przedwczesnie z „milosci do jedzenia”.

Mialo nie byc o jedzeniu, ale chyba sie tak nie da.. 🙂 Przeciez jestem surowa weganka i jakbym nie wiem jak sie uparla temat jedzenia sie pojawi, tak twierdzi moja siostra 🙂

Przeprowadzka w nowe, nieznane okazala sie strzalem w dziesiatke.

Kiedy tylko znalazlam sie na Florydzie na lotnisku powiedzialam do siebie „Wspaniale”.

Zapewne wielu z Was towarzyszylo uczucie deja vu. Wydaje mi sie jakbym juz tutaj mieszkala, a wiecie co? Ameryka, Floryda byly ostatnie na mojej liscie, gdzie odwazylabym sie mieszkac.

Odwiedzic- jak najbardziej, jednak-  naszym celem po Hiszpanii byla Nowa Zelandia.

Jednak los postanowil za nas inaczej.

Pamietam kiedy Zuzia prosila nas abysmy zamieszkali na Florydzie, zawsze przeczaco krecilam glowa „Nigdy”.

Bylam uprzedzona, pomimo, iz moi wieloletni znajomi nie chca opuscic tego kraju, czuja sie tam dobrze  robia interesy, rodza dzieci, zostaja weganami, przeciez jest zle 😉

Dalam jednak sobie szanse poznac kontrowersyjny lad.

Kiedy wyszlismy z lotniska oniemialam, a nie wiele potrafi mnie zaskoczyc.

Nie chodzilo tutaj tylko o cieplo, palmy, magiczne swiatla, smieszne autobusy i fajne tablice rejestracyjne, bo nawet one nie sa nudne ale tez o ludzi.

Wegan mozna spotkac wszedzie i dumnie sie afiszuja swoim wyborem, jak nie napisy na autach, to na koszulkach, tatuze itd..

Za, krotko aby sie zachwycac? Kolejny dzien mija a ja chlone tutaj wszystko, nawet bezdomni wydaja sie tutaj jacys inni niz w Europie.

Ludzie nie przejmuja sie swoim ubiorem, chodza jak chca, kobiety, ktore maja troszke tu i tam dumnie zakladaja czerwone szpilki, obcisle koszulki, sa piekne, im to pasuje.

Niestety jest rowniez wiele osob bardzo otylych. Nigdzie nie widzialam tylu ludzi  z tak potezna nadwaga. Nie mam na mysli osob z kilkoma kilogramami nadwagi, mowie o otylosci. Oprocz wspanialych organicznych sklepow mnostwo restauracji z fastfoodem.

W sklepach sa wozki, dla osob, ktore maja problemy z chodzeniem, ale korzystaja z nich rowniez mlodsi ludzie, ktorym nie chce sie chodzic po sklepie.

Wszedzie jezdzi sie samochodem. Kiedy spytalam przechodnia gdzie znajduje sie basen, ten byl zdziwiony bo to przeciez 3 km spacerkiem, podobnie bylo z biblioteka tylko 2 km od miejsca gdzie mieszkam, dla innych kilometry nie do pokonania. Rzeczywiscie samochod jest tutaj niezbedny, jednak aby dojsc do biblioteki, basenu czy innych ciekawych miejsc oddalonych od siebie kilka kilometrow samochodu nie potrzeba. Sunny jest bardzo dzielny, potrafi przejsc ze mna kilka, a nawet kilkanascie kilometrow kazdego dnia. Bawimy sie, szalejemy, a i tak kombinuje i nie jest zmeczony o 23. Musze sie naprawde natrudzic aby go uspic. To sie nazywa sila i upor 😉

Dzien bez czytania, jogi i sportu jest stracony jak mowi moj syn.

Pomimo to spotykam wczesnie rano na plazy biegajacych ludzi i cwiczacych, interesujacych sie zdrowiem.

Powiedzialabym Floryda to duzo przeciwnosci albo cos jest czarne, albo biale

Jedzenie organiczne, smaczne, ( nie jest tanie), za to mlode kokosy mam za darmo.  🙂 Myslalam, ze juz wszystko widzialam, organiczne chleby witarianskie, jogurty, kefiry o roznych smakach, ciastka, warzywa i owoce mienia sie roznymi barwami, wiekszosc od lokalnych dostawcow. Wszystko ma oznaczenia, a nawet kilka – weganskie, witarianskie, nie testowane na zwierzetach, no Gmo itd. Nie nie widzialam wszystkiego i dopiero teraz otwieram oczy ile mozna zrobic surowych przysmakow. Ucze sie. Organiczne, weganskie kosmetyki zasypuja polki, nie sa drogie.

W klepach weganskiej i surowej zywnosci jest bardzo duzo. Swiadczy to o tym, ze jednak spolecznosc weganska i witarianska rosnie. Nikogo nie dziwi tutaj, ze jestem surojadka, a Sunny nie siega po przecietne jedzenie.

  • Bycie witarianinem na Florydzie to banalna sprawa, nie ma, ze sie nie da, chociaz kusza weganskie przysmaki. Balam sie Ameryki jak zlej cioci, ktora kaze wypic Ci zupe mleczna za kare.  Sunny spoglada na mnie i pyta ” Zostaniemy tutaj na zawsze”? Zuzia jest szczesliwa jak nigdy. Matt to samo. Dobrze, ze wszyscy czujemy sie tutaj dobrze.

Ludzie- usmiechnieci, radosni, pozdrawiaja Cie na ulicy, rozmawiaja sa bardzo serdeczni. Przez ten czas co tutaj jestem tylko jedna osoba nie skinela usmiechem glowa na moj widok.  Przypadkowe spotkania w sklepie  organicznym Polakow, ktorzy zagladaja na mojego bloga bylo milym przezyciem. Tyle cieplych slow.

Gdzies zapodzial sie  prawdziwy bieg za kasa, jest czas na usmiech, mile slowo. Czlowiek wie po co i za co pracuje.  Podoba mi sie sposob bycia Amerykanow, ich zrelaksowanie i otwarcie na nowe pomysly. Daza do samodoskonalenia. Tu nigdy nie jest za pozno na nic. Jak masz 50-60 lat to zyjesz!

Jest czas na to aby radowac sie jeszcze bardziej zyciem.  Pozytywne nastawienie na co dzien i milosc do swojej ojczyzny, ale takze otwartosc w stosunku do innych ludzi – to mi sie bardzo podoba. Pokochalam Floryde od pierwszego wejrzenia tak jak NZ.

Czy mozna miec domy w 2 miejscach? Czas pokaze.

Na chodniku pomiedzy nogami przebiegaja male jaszczurki,  przyroda jest  magiczna, rozne odmiany kaczek, ktore chodza gdzie chca i jak chca maja swoj urok.

Sunny szaleje na plazy, nie smaruje go zadnym kremem, po plazowaniu wklepuje w niego troche naturalnego aloesu (miazszu).

Wiatr i deszcz sa bardzo przyjemne. Wiatr idealnie wpasowuje sie w cieply klimat, deszcz jest cieply, a kiedy pada wszystko pieknie pachnie, lasem, kwiatami. Slychac spiew ptakow. Przekrzykuja sie nawzajem kto glosniejszy.  Czuje sie jakbym mieszkala w rezerwacie. Ciesze sie, ze moge tutaj byc, ze mialam okazje, dalam sobie i moim dzieciom szanse.

O Ameryce slyszy sie duzo zlego..

Falszywi ludzie, szczepionki, pistolety, niezdrowe jedzenie.

Jesli chodzi o szczepionki nie sa obowiazkowe, wystarczy powolac sie na etyke lub religie, bywaja osoby, ktore o tym nie wiedza. Nie szczepimy sie, nie musimy.

Zlych ludzi mozna spotkac wszedzie. Nie trzeba wylatywac  na inny kontynent

Jedzenie jest bardzo smaczne.

Jak zmienily sie moje nawyki zywieniowe odkad tutaj jestem?

Na sniadanie jem tluszcze! Kazdego dnia rano wypijam wode kokosowa i jem mlodego kokosa, nie pije rano wody, nie potrzebuje jej. Nie, nie spozywam zaraz po przebudzeniu, odczekuje 2 godziny. W Europie 4 godziny nic nie jadlam rano, pozniej byla woda. Tutaj pije bardzo malo wody! Praktycznie szklanke dziennie, wczoraj jej nie pilam. Nie mam zapotrzebowania na wode, za to wode kokosowa moge pic caly czas, rowniez zjadam kokosy. Nie ciagnie mnie do avocado,  zadnych nasion.

Mam apetyt wieczorem okolo godziny 22, ciagnie mnie do slodkich owocow.

Matt nie je prawie nic, jeden raz dziennie dwa razy, przewaznie sa to kokosy mlode i podjada zielenine, malo owocow.

Zuzia ma obsesje na punkcie pomaranczy i innych owocow, prawie nie je gotowanego.

Sunny bardzo podobnie, jak ja. On pije troche wody, za to rowniez nie moze patrzec na pestki, nasiona. Potrafi zjesc polowe duzego arbuza, na jeden posilek, 5 duzych ogorkow, uwielbia pomidory, czerwona papryke. Przygotuje  krotki foodbook na ten temat.  Jemy calkowicie mono, wyjatki stanowia lody.

Oczywiscie upodobania kulinarne moga sie zmienic, ale nigdy nie sadzilam, ze nie bede potrzebowala normalnej wody.  Zawsze wypijalam jej dosc sporo.

Milego dnia moi Mili, badzcie tutaj ze mna, a bede dzielila sie z Wami kolejnymi spostrzezeniami na temat Florydy i tego co jemy.

Wasza Witarianka

„Rob to, czego pragniesz. Mysl pozytywnie.

Stawiaj przed soba nowe wyzwania. Miej cel do ktorego dazysz.

Ciesz sie tym co robisz.

Staraj sie zmieniac swiat na lepsze. Stoj na wlasnych nogach. Badz lojalny wobec innych. Zyj pelnia zycia..”

Richard Branson

Tagi: chooselife , , , zycie na Florydzie

komentarze 144

  1. Basia 3 kwietnia 2017 at 08:17 Reply

    Cieszę się bardzo na Twój wpis, jest jak powiew ciepłego powietrza. Po tych ciężkich komentarzach pojawiło się słońce:)

    • Joanna Balaklejewska 3 kwietnia 2017 at 15:28 Reply

      Basiu bede pisala tak czesto jak sie da, aby odswiezyc tego poczciwego starego bloga haha
      U nas piekny poniedzialek. Energie przesylam i usmiech.

  2. Asia Bed 3 kwietnia 2017 at 08:51 Reply

    <3 Cudownie Asiu, Pięknych chwil dla Was! Ale fajnie tak poczytać o Waszych przygodach 🙂

    • Joanna Balaklejewska 3 kwietnia 2017 at 15:30 Reply

      Asiu myslalam o Tobie wczoraj. Witam Cie pieknie i zycze cudownego dnia. Buziaki!

  3. EWCIA 3 kwietnia 2017 at 15:08 Reply

    JOASIU WSPANIAŁY POST!

    • Joanna Balaklejewska 3 kwietnia 2017 at 15:25 Reply

      Ewciu niektore Wasze komentarze wpadaja do spamu, wciaz jednak nie jest wszystko dobrze. Usciski i pieknego Poniedzialku 🙂

  4. EWCIA 3 kwietnia 2017 at 15:13 Reply

    JAK OBEJŚĆ SPAM?

  5. Karolina Novak 3 kwietnia 2017 at 15:50 Reply

    Joasiu to byl zaszyt Was spotkac! Jaki swiat jest maly. Jestescie wspaniala rodzina, piekna, pelna energii i tyle w Was milosci. Moj Antek powiedzial, ze jak z Toba rozmawial to poczul takie cieplo, jakie czuje sie w wyjatkowych sytuacjach. Brzmi to troche dziwnie, ale mnie rowniez bylo tak blogo. Joasiu daj mi prosze znac kiedy mozemy sie spotkac, chociaz na godzine, wiem, ze jestes zabiegana i dlatego czekam cierpliwie.

    My bardzo lubimy Ameryke. Juz 20 lat i nie wyobrazamy sobie innego miejsca. W pazdzierniku przeprowadzamy sie do NY ze wzgledu na prace.

    Pozdrawiam wszystkich czytelnikow bloga 🙂

  6. Ania Salomea 3 kwietnia 2017 at 16:50 Reply

    Kochana moja !! Cieszę się Waszum szczęściem i marzę, że się spotkamy i będziemy sąsiadami. Suny wygląda przepięknie. Aż lśni. Zazdroszczę tych kokosów za free 🙂

  7. agata 4 kwietnia 2017 at 10:16 Reply

    Joasiu, zaskoczyłaś mnie wraźeniami z USA (i juź wcześniej, bo zaglądam na instagram, zdjęciami pięknych, dojrzałych na drzewie owoców – to tam hamburgery nie rosną na drzewach? :P), brzmi fajnie. Planujecie podróźować po kraju? Jestem ciekawa jak/czy zmienia się mentalność ludu i dostęp do super roślinek w zaleźności od stanu. Kiedyś, ale to juź z 13 lat temu było, słyszałam od znajomych z Teksasu, źe w markecie nie mają buraków takich normalnych, tylko juź przetworzone w plastiku i w ogóle z naturalnym jedzeniem kiepsko, czuć źe chemią mocno sypią. Ale teraz to chyba wszędzie w USA sporo raw foodistów i eko pokarmu

    o wózkach w marketach opowiadała mi teź polska znajoma, która pracowała na Florydzie, i źe autobusy mają przystanki co 50 metrów (ale moźe wyolbrzymienie), nie wiem czy to fajnie czy nie fajnie, ale chyba fajnie bo zdrowi nie muszą korzystać z takich udogodnień – ich wybór

    • Joanna Balaklejewska 7 kwietnia 2017 at 20:53 Reply

      Zapomnialam jeszcze napisac, tak zamierzamy zwiedzic caly kraj, juz odhaczamy miejsca, w ktorych nas nie bylo. Stany Zjednoczone to jedna wielka mieszanka kulturowa – kraj, w ktorym dostrzec mozna duze zroznicowanie obyczajowe, etniczne i religijne 🙂

  8. agata 4 kwietnia 2017 at 10:21 Reply

    chciałam jeszcze dodać, źe zmiana diety moźe teź super wpłynąć na zdolność uczenia, zapamiętywania 🙂 wczoraj przeźyłam lekki szok jak przed snem rysowałam sobie w głowie, dla powtóki, znaki kanji, które dopiero co poznałam, niektóre bardzo skomplikowane, wszystko zostało w głowie, taka niesamowita jasność umysłu mnie ogarniała

  9. Karolina Novak 4 kwietnia 2017 at 16:07 Reply

    Agato wszystko zalezy w jakim stanie mieszkasz, na Florydzie maja smaczne jedzenie, w NY, Chicago. Mieszkam od lat w USA i kazdy stan to jak male panstwo. Przyzwyczailam sie i traktuje ten kraj jak moja ojczyzne, zreszta nigdzie nie byli mi ludzie tak przychylni jak tutaj. Skonczylam tu szkole, pracuje. Za ta prace co wykonuje tutaj w Polsce niewiele bym dostala.
    W USA wynagrodzenie jest adekwatne do tego coi sie robi, jak sie robi dobrze, to mozna zyc na dobrym poziomie. Moja mama, ktora wyklada na Uniwersytecie, nie moze sobie pozwolic na podroze, za wszystko ja place, bo mnie na szczescie stac. Pozdrawiam wszystkich!

    • agata 4 kwietnia 2017 at 17:02 Reply

      Dziękuję za informacje. Ja byłam długo i mocno uprzedzona do Stanów, z róźnych powodów, ale teraz z chęcią bym pojechała i podróźowała, stan po stanie 🙂

  10. Maciej 4 kwietnia 2017 at 18:03 Reply

    Przyznam, że jak w Polsce zaczyna się jesień, a ludzi dopada tzw. przesilenie, to można pozazdrościć wam klimatu. Wiem że lata są piekielnie gorące, ale ja akurat dobrze się czuje w upałach. W Polsce w tym roku bywało dobrze ponad 30C i dla mnie to pogoda OK. Nie znoszę za to jesieni i zimy. No chyba że trwałaby 2 tygodnie w roku. W przyszłym roku można wracać. Fantastycznie było.

    Każdy ma swoje odczucia. Mój kolega jest 4 lata w USA, też na Florydzie i jemu bardzo sie podoba, ma zielona karte( wygrał w loterii). Jego żona z kolei bardzo teskni do Polski i chce tu wracać, choć pewnie skończy na kasie w biedronce, a jest po studiach.

    Wygląda Pani fantastycznie, a Sunny to okaz zdrowia!

  11. Joanna Balaklejewska 5 kwietnia 2017 at 03:01 Reply

    Agatko rowniez bylam uprzedzona, ale jak widac czasami warto dac sobie szanse, Stany znalam slabo, moj maz bardzo dobrze, gdyz jako dziecko tam pomieszkiwal. Bywal rowniez czesciej niz ja. Jednak bylo to jakis czas temu, nikt z nas nie byl na Florydzie i w Miami.
    Czuje sie tak dobrze jakbym juz nie wiadomo ile czasu tutaj mieszkala, moze tak bylo..? Kto wie, haha..Kiedy bedziesz miala bilet w rece zapraszamy do nas na darmowe kokosy 😉

  12. Ramona 5 kwietnia 2017 at 15:23 Reply

    Nie wazne, ze po 3 miesiacac, istotne, ze jestes Joasiu. Dla Ciebie zalozylam instagram aby wiedziec co u Ciebie 🙂 Pieknie na tej Florydzie, dawaj wiecej fotek i vloga obiecalas) 😀

  13. Joanna Balaklejewska 5 kwietnia 2017 at 23:55 Reply

    Ramona dziekuje 🙂

  14. Ramona 6 kwietnia 2017 at 00:38 Reply

    Asiu, a moze wiesz jak zwalczyc przedwczesne starzenie sie skory, bylabym wdzieczna za kazda porade. Mam 30 lat, a wygladam jak staruszka 🙁
    Kiedy ide z moim ojcem, mysla, ze jestem jego zona!

  15. Ramona 6 kwietnia 2017 at 00:40 Reply

    Zeby nie bylo kocham mojego ojca, jest przystojnym mezczyzna, ale on ma 55 lat, wiec sama rozumiesz.

  16. Arcia 6 kwietnia 2017 at 06:51 Reply

    Na jakiej podstawie to stwierdziłaś, czy to jakieś fizyczne objawy czy samopoczucie psychiczne? Ja mam 25 lat, miesiąc temu zauważyłam, że się zestarzałam, mam zmarszczki pod oczami(jestem krótowidzem i palę ) , skóra już nie jest jędrna, mam wrażenie, ze mam schizę, wiem, że to może się wydawać puste, ale nic nie poradzę – boję się jak będę wyglądać za parę lat.

    • Joanna Balaklejewska 7 kwietnia 2017 at 20:46 Reply

      Ramona, Arcia – Dziewczyny na blogu juz niejeden raz poruszalam ten „problem”, bowiem to, ze sie starzejemy jest naturalnym etapem,jednak wszystko zalezy od tego, jak to przebiega.
      Oczywiscie nie jest milo dla kobiet mlodych wiekiem, kiedy dodaje im sie lat, chyba, ze sa to zbuntowane nastolatki, ktore chca wygladac w wieku 14 lat na 18 😉
      Arcia skoro palisz, sama odpowiedz sobie na pytanie dlaczego skora staje sie malo „soczysta” i matowa, badz szczera wobec siebie, spojrz w jadlospis, to co pijesz, ile spisz, czy cwiczysz, albo zwyczajnie sie ruszasz? Dziewczyny za starzenie sie skory sa rowniez odpowiedzialne kosmetyki i kremy, ktore nam sie serwuje juz od najmlodszych lat. Nigdy nie stosowalam kosmetykow pod oczy, przeciw starzeniu sie skory. Jak naturalny olejek, czy ogorek, avocado, kostki lodu, arbuz, ktore nakladam czesto na twarz ( nawet smothie ), moze byc lepsze od drogich kremow, tonikow, mseczek. Czytajcie sklad i zastanowcie sie czy byscie to zjadly, jesli nie, nie placcie!Wasza skora karmi sie tym co na nia nakladacie.
      Przestancie sie obawiac, wezcie sprawy w swoje rece i doskonale wiecie co trzeba robic.
      Pozdrawiam Was serdecznie! 🙂

  17. agata 8 kwietnia 2017 at 07:22 Reply

    test…………………………………..

  18. agata 8 kwietnia 2017 at 07:39 Reply

    sprawdzałam czy z kompa nr 3 mogę pisać 🙂 mogę, i nawet mam klawisz „z” 😀

    Dziewczyny, chciałam potwierdzić, że olejki są super. Ja dawno temu odstawiłam drogeryjne kremy, bo wszystkie mnie zapychały (poza niektórymi aptecznymi do cery trądzikowej/zanieczyszczonej z kwasami, ale one z kolei paliły mi skórę). Mamę i siostrę też przerzuciłam na olejki, Ciotka od lat stosuje i kremów już nie lubi. Używałam olejków marula i inca inchi głównie, najbardziej mi odpowiadały (wiele testowałam), bo nie zapychały/nie piekły w oczy/nie brudziły, ale moja Ciotka uwielbia czarnuszkę, tamanu i dziką różę – warto potestować, wybór jest mega.

    Moja pielęgnacja wyglądała długo tak, że rano nic lub przetarcie skóry hydrolatem, potem krem przeciwsłoneczny (import z Japonii lub Korei, bo nic na polskim rynku mi nie odpowiadało), wieczorem demakijaż olejkiem + delikatny detergent bez SLSów, następnie hydrolat, jakieś serum wodne o czystym składzie i olejek. Byłam zadowolona.

    Ale cera naprawdę mi się poprawiła kiedy wywaliłam całą chemię – teraz myję samą wodą, czasami masuję na sucho szczoteczką do twarzy (żeby usunąć martwy naskórek). Olejków też już nie używam, bo nie mam potrzeby i moja skóra chyba woli jak nic na nią nie kładę (od olejku nawet na nodze coś potrafiło mi wyjść, jakaś krostka), jedynie na włosy i dłonie kładę olejek (dłonie, jeśli czuję, że umyłam zbyt wiele razy tego dnia). Co nie znaczy, że jednak odradzam olejki. Ja mam 29 lat (dwa dni temu skończyłam ^^ ), ale nie mam zmarszczek, ani suchej skóry. Myślę, że na zmarszczki olejki mogą pomóc (albo na poprawę nastroju chociaż 😀 pamiętam, że olej z pestek truskawek super pachnie, no i z pestek śliwek.. marcepanem). Ale na suchą skórę to przede wszystkim dieta, bo większość wody jest głębszych partiach skóry.

    • agata 8 kwietnia 2017 at 08:32 Reply

      jak już jestem w temacie upiększania, chciałabym odświeżyć starszy wpis Joasi, jeden z moich ulubionych na blogu (bynajmniej nie tylko ze względu na kwestie urodowe), i także potwierdzić, że to działa

      http://chooselife.pl/2012/09/04/urynoterapia-i-takie-tam/

      ja siurków nie stosowałam, ale MSM, rozpuszczone w hydrolacie miętowym (pobudza mikrokrążenie, może to ma znaczenie, a może nie) + sok z aloesu + odrobina kwasu mlekowego. Stosowałam głównie na łydki, bo kiedyś goliłam depilatorem mechanicznym, bardzo wrastały mi po nim włoski, które potem namiętnie wydłubywałam spod skóry 😀 i zostały plamki. Stały się mniej widoczne od tej mieszanki, chociaż stosowałam ją bardzo nieregularnie przez maks. 3 miesiące

      czyste MSM w proszku można bez problemu dostać w Polsce, ja akurat miałam w domu bo kupiłam „na stawy” kiedy jeszcze ćwiczyłam siłowo

  19. agata 8 kwietnia 2017 at 07:51 Reply

    Joasiu, Karolino, jeszcze chciałam zapytać jak jest w USA z segregacją śmieci? Czytałam kiedyś relację Polki, która przeniosła się z Japonii do Stanów (chyba Waszyngton, ale nie jestem pewna) i była duża zmiana, na gorsze/lepsze (kwestia perspektywy; ona akurat się cieszyła, że można wrzucać wszystko do jednego worka, standardy w Japonii ją męczyły). Japończycy są „mistrzami” w segregacji odpadów – relatywnie nieduży kraj wyspiarski, mają mocniej ograniczone możliwości zakopywania się w śmieciach – i segregacja jest wymagana. Czy w USA dalej tak jest, że segregują tylko ci, którym się chce, nie ma regulacji prawnych?

    Joasiu, a Ty chyba tylko duży kompostownik potrzebujesz…? 😉

    • agata 8 kwietnia 2017 at 09:27 Reply

      i czy jeśli nie jest to wymagane, to czy zachęca się do tego, czy państwo wystarczająco wspiera osoby chętne (i czy jest ich wiele, jaka jest świadomość społeczeństwa – tak w sumie najfajniej, nic nie trzeba ale się chce ^^ ) do segregacji (pojemniki, wywóz)

      tak to mniej więcej wygląda w JP, gdyby ktoś był ciekaw 😀

      http://jpninfo.com/9826

      (przepraszam za chaos komentarzowy, jednocześnie sobie piszę, poczytuję bloga i uczę się geografii na innych tabach – oceanografia i kartografia najfajniejsze 😀 )

    • agata 8 kwietnia 2017 at 09:45 Reply

      dopiero jak wrzuciłam linka, żeby pokazać pojemnikowe zakręcenie w Japonii, doszło do mnie, że sama mogę sobie pogooglować o sytuacji prawnej w Stanach hehe /siara

      sorry Joasiu 😀

  20. EWCIA 9 kwietnia 2017 at 08:27 Reply

    ja ostatnio przecieram twarz swieżym ogórkiem a potem nakładam odrobinę oleju kokosowego, bardzo fajny efekt

    • Joanna Balaklejewska 10 kwietnia 2017 at 21:34 Reply

      Ewciu ogorek idealny tonik dla mnie rowniez, koniecznie sprobuj aloesu 🙂

  21. Kinga 10 kwietnia 2017 at 12:39 Reply

    Witam.Bardzo proszę ,czy możecie powiedzieć na temat candidy?Morduję się z tym.Sama nie wiem ,co naprawdę jest najlepsze w zywieniu na pozbycie nadmiar candidy.Może coś poleci Grzegorz,czy Joanna,czy może ktoś inny.Buszuję w internesie,mozna zwariować.

  22. Grzegorz P 10 kwietnia 2017 at 23:20 Reply

    Kingo-nie znam się na candidzie. Ale podejrzewam że moje porady o unikaniu owoców suszonych i kontroli nad apetytem i kubkami smakowymi pomoże[no i zero miodu i cukru]. Cebula może budować florę jelitową i kiszonki np rejuvelac[ale uważać na szkliwo zębów i pić przez słomkę]. Ja to rozumiem tak, że ten grzybek candida żywi się cukrem tylko wtedy, gdy ten cukier za długo przebywa we krwi i wtedy ta candida się namnaża nadmiernie. Ale jeśli słodkie owoce je się z rana bez tłuszczu to szybko cukier się wchłania i nie ma problemu. Można jeść mniej słodkie owoce, bo te marketowe to sztuczne przesłodzone odmiany, stworzone przez ludzi[lepsze np kiwi, grejpfruty, pomarańcze, jabłka, mniej bananów]. A na obiad zacząć od surowych warzyw w tym słodkich[marchew, papryka] i też szybko się wchłoną i dopiero potem jeść zdrowe tłuszcze jak orzechy czy avocado oraz gotowane. I robić post jak np ja od 14:00 do 7:40 to wtedy candida nie ma warunków do namnażania. Czyli mój poradnik o diecie Ci może pomoże. Restrykcyjne diety na candidę wymyślone przez zwykłych lekarzy są niedorzeczne[ci by tylko katowali], bo potem człowiek wraca do starego stylu żywienia i problem powraca. To musi być stała dieta, która jest zdrowa i rozwiązuje problem jako skutek uboczny. Czyli weganizm z ponad 50% na surowo i monotematyczny jak najbardziej. Bądź dobrej myśli bo wiele osób pozbyło się grzybka, to jest łatwe jeśli wprowadzisz na stałe zdrową dietę. Bo candida to pożyteczny grzybek a tylko jego przerost z powodu błędów na diecie stanowi problem.

    Może ktoś z czytelników miał candidę i poradzi jak się pozbył, gdyż pozytywne przykłady dadzą Ci ufność w skuteczność, a to daje sukces. Jeśli Asia wyzdrowiała po swym wypadku  samochodowym, to Ty masz o wiele łatwiej i musisz załatwić grzybka by nam tu opowiedzieć jakie to łatwe i dać inspirację innym mającym problem. Bądź spokojna, bo to najbardziej pomaga. Internet to miejsce sprzedaży, więc jest tam dużo syfu, by wystraszyć, bo wtenczas najłatwiej można zarabiać. Spanikowany człowiek jest uległy i łatwo można nim manipulować. Więc najpierw uspokój się nim cokolwiek zrobisz. A potem możesz rozwiązać problem ,polegający na wyrównaniu ilości grzybka , co jest proste. Dobra dieta jest jak walec który rozjeżdża wszystko po drodze ,choroby serca ,rak, cukrzyca, niedoczynność tarczycy, candida. Nie sama dieta, bo najważniejsza jest mistyka, psychika ,spokój ,dotlenienie, słońce w umiarze, ruch[spalający cukier itd].

  23. Grzegorz P 10 kwietnia 2017 at 23:21 Reply

    Podam filmiki z YT które mogą być wskazówką ,ale nie poradą w sensie ostatecznym.
    Ewelina Stępnicka:
    30 dni na 80/10/10 cukier: wróg czy przyjaciel

    https://youtu.be/J1Yj75m7e0g

    • Joanna Balaklejewska 11 kwietnia 2017 at 20:43 Reply

      Ewelina to wspanialy czlowiek, dobrze ze zostawila swoje filmiki na YT.

      • Kinga 12 kwietnia 2017 at 12:52 Reply

        Tak.Też widziałam Ewelinę na YT.Będę się starała ją wkońcu wysłuchać.Jest wspaniłą kobietą.Też mocno polecam.I myślę,że tez też wspaniała kobieta na YT Nelly Radwanowska.
        Joasiu widzę,że jesteście szczęsliwi.Szczęśliwy umysł to szczęśliwe jelita.Joasiu czekam na listy.Pozdrawiam Cię mocno.

  24. Grzegorz P 10 kwietnia 2017 at 23:22 Reply

    drugi filmik
    Sylwia :
    Candida – co jeść, jak planować posiłki? Dieta przeciwgrzybiczna – mocno odchudzająca:-)

    https://youtu.be/mkPDXI7aBUU

  25. Kaczor 11 kwietnia 2017 at 15:06 Reply

    Heja, Mam 25 lat. W wakacje stwierdziłem obecność na rozrost Candida Albicans. Zawsze gdy chodziłem do lekarzy przepisywali mi shit. Jeszcze jakiś czas temu nie wiedziałem nawet co to probiotyk, a dzisiaj wiem o tym i Candidzie bardzo wiele. Otóż mój test polegał na tym,że zakupiłem herbate Lapacho (na allegro) i piłem jej dość dużo 5-6 szklanek co powodowało bardzo złe samopoczucie już w pierwszym dniu ! Kilka dni później dorzuciłem Czosnek w kapsułkach, Bardzo dobre witaminy (o których żaden lekarz w PL nie słyszał)

    potwierdzenie które polega na tym,że organizm próbuje walczyć z Candida (zabija ją) a ona wydziela groźne toksyny.

    WITAMINKI
    pitbullshop.us/index.php?products=product&prod_id=595
    1 kapsułka dziennie – kosior skład
    do tego aloes 2 razy dziennie(ale wykluczyłem gdyz jest za drogi)
    Probacti4 (probiotyk podstawa) naj bo ma otoczke dojelitowa i dochodzi wprost do jelita i tam sobie działa. Niszczy też candide smile)
    NAC – N-acetyl-cysteina
    allegro.pl/nac-n-acetyl-cysteine-600mg-250-kaps-i1786404192.html
    Naj firmy tego sumplementu na bardzo duże rzeczy w tym na działanie przeciwgrzybicze – inaktywowanie gliotoksyn (substancji toksycznych produkowanych przez candida i inne grzyby).

    1 tabs dziennie.

    Bez diety tak przez ok. miesiac. Poprawa była po jakimś czasie,ale gorsze samopoczucie to była podstawa bo zabijałem grzyba i toksyny wypuszczał.

    Od Nie dawna stosuje co innego , najlepszego. Polecam każdemu kto ma problemy i nie może tego shitu wyleczyć.

    1. Podstawową rzeczą jest dieta bez cukrowa i drożdzowa(eliminacja all słodyczy, i wyrobów z białej mąki) [ ja czasami coś zjem,ale to bardzo rzadko). Wyeliminować trzeba również ziemniaki, mleko i jego przetwory i sery, makarony z pszenicy.

    Jeśli ryż to tylko czarny oraz pieczywo. Ja jak już wyżej wspomniałem niektóre rzeczy jem ale w bd małych ilościach. To,że nie ma jak za bardzo kupić chleba robionego na zakwasie(bo taki się powinno jeść) , bo to ,że chleb jest czarny nie oznacza,że dobry bo są w nim drożdze i w większości mąka pszenna – to jem chleb pseudo czarny. Z pieczywa można jeść Chleb razowy z pełnego ziarna na zakwasie, chleb chrupki z pełnego ziarna, pumpernikiel, ciastka z pełnego ziarna bez dodatku miodu lub cukru.

    2. Candex – to też nie jest znane ŻADNEMU lekarzowi w PL gdyz jest to suplement z USA , który TRAWI Candide , a nie zabija przez co NIE MA EFEKTÓW UBOCZNYCH !!
    Sumplement ten jest często kupowany w USA bo jest na prawdę super. Można go kupic tutaj :

    pitbullshop.us/index.php?products=product&prod_id=614
    Ja polece 2 opakowanie.

    2 kapsułki 30 min przed posiłkiem (śniadanie)
    2 kapsułki 30 min przed posiłkiem (obiad)

    Aktualnie biorę sumplemencik od ponad 2 tygodni i efekty są znakomite wink

    3. Błonik (najlepiej Colasan Ex, moze być Colon C – ja go używam)

    Dawkowanie jak na opakowaniu 30 min przed posiłkiem z rana i wieczorem. Błonniki w/w zawierają dodatkowo pestki z babki płesznika i probiotyki wink W smaku nie odbry bo się go rozrabia z wodą i od razu piję,ale również coś działa.

    4. Naj witaminy na świecie Life Esenence

    pitbullshop.us/index.php?products=product&prod_id=597
    Ja lęcę 1 tabs dziennie, po 1 posiłku. Witaminy są również podstawą!!

    5. Probiotyk

    Probacti4 lub SanProbi IBS. Ja lęcę na zmianę. Raz to opak ,a raz tamto. u mnie cena Probacti 14.85 (10 tabsów),a Sanprobi 36 zł (20tabsów)
    Sanprobi nie ma otoczki dojelitowej,bo jej nie potrzebuje taki kosior działa podobnie jak Probacti. Sanprobi wyleczyło przelewanie w jelitach. OD wczoraj biore Probacti i znow sie one pojawily ; /

    Polecam brać jak ja ,aby konkretnie odbudować florę jeslitową.

    6. Herbata Lapacho max 3 dziennie wzmacnia odpronosc i walczy z grzybkiem zbaijajac go wink Jak wyzej pisalem moze byc po niej na poczatku zle samopoczucie ,ale wtedy dowód będzie ,że ona też coś działa

    7. Wyżej wspomniana N-Acetyl Cysteina
    8. Dużo niegazowanej Wody(najlepiej do 3 litów dziennie na szybsze wydalanie toksyn z organizmu które wydziela candida samo w sobie , i która wydziela przez lecznie naturalnymi sposobami Candida ,(które go zabijaja) inne toksyny – oprócz Candexa bo on go trawi,a nie zabija.

    Efekty Candexa były już w 1 dniu, o dziwo głowa bolała,ale sądze raczej,że przez niedobór cukru bo kilka dni przez leczeniem trzymałem się diety. Bialy osad i jakieś dziwne bąble na języku schodzą małymi krokami. Inne objawy ustają, czuję się o wiele lepiej wink

    PS. W pierwszym dniu kuracji Candexem czułem konkretną potrzebe cukru (ssało mnie na full’a) , nie możemy się poddać i zamiast tego zjeść np. Jabłko które nie jest węglem prostym(zakazanym podczas candidy)

    Teoretycznie takim sposobem candex działa 2 miesiace- przez ten casz trawi całkowicie przerost Candidy,ale u niektórych może trwać to nieco dłużej(możliwe,ze u mnie bo objawy niektóre miałem przez kilka lat i następne tylko z czasem dochodziły) bo przerost jest bardzo duży.

    Dodam,ze apetyt na słodycze jest o wiele zmniejszony. Zdarzyło mi się zjeść wafelka jakiegoś, ale po 1 jakoś nie ciągnęło mnie za bardzo do następnych.

    Polecam wszystkim Candex + Witaminki i Te probiotyki.

    Gdzieś czytałem, że alkohol zabija Candide, bo Candida sama w sobie wydala alkohol. Ktos kto ma bardzo dobre pojęcie niech mi napisze, czy to przez to własnie jest biegunka (po piciu bez leczenia było złe samopoczucie zawsze po nawet 3 piwerkach) i złe samopoczucie ?

    Pozdro.

  26. Grzegorz P 11 kwietnia 2017 at 17:37 Reply

    Kingo-Ja na kupowane suplementy i tabletki na candidę bym uważał. Trzeba znać się na tym . A najpierw i tak trzeba zrobić dietę. Cukier rafinowany w każdej postaci trzeba wywalić i tak. Podobnie jak białą mąkę i biały ryż które też są cukrem rafinowanym. Chleb można też wywalić nawet na zakwasie, bo nie jest potrzebny[jak słusznie zauważył Kaczor ten „na zakwasie” ze sklepu to często oszustwo]. Ziarno orkiszu można wykorzystać do produkcji Rejuvelac. Kawa, kakao, alkohol, tytoń,antybiotyki[poza wyjątkami], herbata na zdrowej diecie jest zakazana. Jak u małp owoce na pusty żołądek, zielenina i dodatki w postaci ok 200 roślin dostępnych w markecie, wraz z orzechami i pestkami oraz siemieniem lnianym. Dieta tu opisana jest raczej zasadowa, a więc nie sprzyjająca candidzie i posiadająca średni indeks glikemiczny. Nie bać się węglowodanów, te proste z owoców[zawierających błonnik spowalniających przyswajanie] i złożone z kasz, ryżu brązowego i strączków są faktycznym źródłem energii, niezbędnej do życia dla nie mistycznych ludzi i jeśli organizm nie jest zatłuszczony to szybko wchodzą i wychodzą z krwi nie będąc pożywką dla candidy. Tłuszcze ok 10% na 80% węglowodanów i 10% białek to dobra opcja, choć przy karmieniu dziecka mlekiem, może być np więcej tłuszczu np 15%. Tłuszcz mają też świeże surowe warzywa i owoce. Każdy olej wywalić poza kokosowym i lnianym. Lista 19 zdrowszych gotowanych została podana komentarzach do

    http://chooselife.pl/2017/01/31/witarianskie-ciasto-o-smaku-malin/

    [Grzegorz P 10 lutego 2017 at 22:57]

    Taka dieta z możliwością wywalenia gotowanych i innego rozwoju jak zmniejszanie ilości jedzenia i głodówkami leczniczymi jest dobra na wszystko i wtedy gdy to nie pomoże na candidę , bo ktoś ma jakieś szczególne uwarunkowania pozwalające grzybkowi się rozwijać, trzeba stosować zioła jak kurkuma, oregano, czosnek zwykły gotowany lub na surowo taki delikatny z działki, cebula na surowo,  płyn z aloesu i poszukać innych naturalnych ziół i przypraw. Potem zastosować jakieś leki na wspomaganie. Nie zapominać o ruchu[spacer i ćwiczenia jak jazda na rowerze czy bieganie] i dotlenieniu .

    Na lekarzy[zwykłych/alternatywnych] uważać, bo często mają duże kredyty do spłaty i chcą maksymalnie obrobić klienta z pieniędzy, a „wiedza” jaką im przekazano na studiach to jakieś 50 lat do tyłu i swym przykładem jak palenie papierosów nie prowadzą pacjenta do trwałego zdrowia[do tego zdrowa wegańska dieta jest u nich często w nienawiści, więc nie mają oni wiedzy o wyjściu z problemu].

    Ludzie polecający konkretne leki i suplementy mogą być opłacani przez firmy je produkujące, a to znaczy że nie na zdrowiu im zależy, ale na zysku kosztem innych[hieny zarabiające na biedzie i krzywdzie ludzkiej].

    Do tego dochodzi zwykła ludzka głupota i trzymanie się zabobonów religijnych/ateistycznych.

    Obecny biznes wegański[poza wyjątkami] mówi weganom tylko tyle ile mu wygodne by zarobić. A jeśli weganin jest niedoinformowany i wystraszony, to więcej będzie kupował suplementów diety, leków, książek, wyciskarek itd., oraz musiał korzystać z usług dietetyka gdy mu się zdrowie będzie sypać. Kinga zamiast latać po internecie i szukać np o candidzie, powinna wejść na jakąś darmową wegańską encyklopedię internetową i po prostu przeczytać co i jak, a tego nie ma, bo biznes wegański nie zarabia na tym. Brak też wsparcia dla weganek w ciąży i matek karmiących.

    Człowiek zostaje sam z problemem i może liczyć tylko na Absolut, który jednak nie zawodzi, jeśli ktoś ma szczerość i dobre czyny.

    Nie udzieliłem porady na konkretny przypadek, ale zalecenia ogólne i każdy musi sobie dopasować je „na rozmiar buta”.

    Jakbym znał Kingo Twego maila, to mogę podesłać Ci moje notatki na temat diety. Może Asia mi prześle czy jak.

    • Kinga 12 kwietnia 2017 at 13:02 Reply

      Grzegorzu.To wspaniale,że Jesteś godny poświęcenia dla innych z takim długim listem.Bardzo mnie dużo dajesz do przemyślenia.I uważam za trafiony strzał.Za suplementacją nie jestem przekonana,i to fakt jeszcze karmięDziękuje za pamięć.To prawda muszę trochę popracować na uspokojenie nad umysłem.
      Grzegorzu,według mnie udzieliłeś mi sporo.Wielki ukłon dla Ciebie.Chętnie podam mojego konta .Joasia ma mojego maila.Także Joasiu możesz podać Grzegorzowi.

  27. Joanna Balaklejewska 11 kwietnia 2017 at 20:42 Reply

    Czesto rozmawiam z ludzmi, ktorzy pragna przejsc na diete weganska jednak sie boja!
    Mysla, ze musza kupowac mnostwo pudeleczek z suplementami, sa bardzo zastraszeni.
    Zal mi ich, gdyz nie kazdy jest taki sam. Kiedy bylam dzieckiem nie chcialam spozywac zwierzat i tyle, pozniej kiedy bylam poczatkujaca weganka powiedzialam moim rodzicom, ze wole spozywac suplementy niz jesc zwierzeta. Kupowali dla mnie tabletki, ktore z pewnoscia pogorszyly stan mojego zdrowia, bgdyz syntetyczne witaminy wyniszczaja organizm. Kiedy mialam 18 lat juz decydowalam za siebie i zadnych pseudo suplementow. Miec oczy otwarte, uszy i watpliwosci, czyli pytac. Dobrze Kingo, ze pytasz, trzeba.
    Rowniez uwazam, ze na poczatku trzeba zrobic porzadek z dieta. Jeden dzien w tygodniu zostawilabym na odpoczynek, czyli post. To naprawde nie jest trudne, pozniej wchodzi szybko w nawyk. Grzegorzu jesli chcesz mozesz tutaj wkleic notatki na temat diety. Jesli jest ich zbyt duzo mozna zrobic z tego osobny post. Wydaje mi sie, ze takie informacje moga byc przydatne, chyba, ze jest to zbyt osobiste i chcesz zachowac dla siebie?

    • agata 12 kwietnia 2017 at 19:53 Reply

      Joasiu, ja myślę, że od czasów „Ukryte terapie” Zięby prawie każdy, kto przeczytał tą książkę (niezależnie od diety) myśli, że bez tony suplementów żyć nie może. 😀

      Ale niektórym pomogły jego zalecenia, w tym koledze mojej mamy. Zaczął się rygorystycznie stosować do zaleceń, co do supli (bo co do diety to już był zbyt duży wysiłek chyba; Zięba idzie w kierunku Kwaśniewskiego jakby co, czyli masło, żółtka jaj i wątróbka super wg niego – taka dieta też ciągle jest „gnębiona” przez konwencjonalną medycynę, oni chyba najbardziej lubią dietę śródziemnomorską ale w sumie to nie wiem, w każdym razie nie za dużo tłuszczu lol i nie zwierzęcy), czyli końskie dawki D3, K2, C… wiem, że jeszcze brał krzem organiczny, tego chyba akurat Zięba nie zalecał. Anyway, jak zobaczyłam faceta to szok totalny – piękny na gębie, młodszy o 20 lat. Kopci jak smok, dieta śmieciowa całe życie (a la kawa + kebab na mieście). Wyleczył się też z depresji, poszedł do pracy po latach przerwy (nie mam pojęcia skąd miał kasę na te suple, nie wnikam). Nie twierdzę, że kwestia depresji to zasługa konkretnie suplementów – może kwestia poczucia, że odzyskał kontrolę nad swoim życiem/zdrowiem? Deprecha go wzięła totalnie po wypadku samochodowym i złamaniu kręgosłupa (nie skończył na wózku, to nie zawsze tak wygląda jak pokazują w filmach, ale miał silne bóle, drętwienie w kończynach)

      Myślę, że w niektórych przypadkach suplementy mogą pomóc, jak ktoś jest zatruty (większość ludzi chyba, przynajmniej w Polsce). Chociaż oczywiście lepiej by było pomóc sobie w inny sposób (na pewno taniej XD)

      a sama książka Zięby ciekawa wg mnie, niezależnie czy do nas przemawia czy nie (do mnie nie przemawiała, chociaż czytałam jeszcze będąc na paleo – bardzo nienaturalne wydawało mi się łykanie witamin w dawkach, w których nie występują w naturze „dla zdrowia”, chociaż oczywiście można się kłócić, że kiedyś występowały albo że teraz ludzie i środowisko tak zatrute chemią że i chemią trzeba się ratować). Mi szczególnie zapadła w pamięć wzmianka o witaminie C – że normy ustalone jako dziennie zapotrzebowanie, to normy ustalone na podstawie „żeby nie wystąpił szkorbut” a nie normy potrzebne, żeby organizm zdrowo funkcjonował (dlatego Zięba rekomenduje dużo wyższe dawki)

      jeszcze taka refleksja: w mojej rodzinie od strony mamy było (i jeszcze jest bo jedna moja prababcia dalej żyje) dużo osób długowiecznych, ponad 90 lat. Nikt nie żywił się ani wegańsko, ani wg zasad paleo, ani zdrowo wg medycyny konwencjonalnej. Wszyscy żyli na wsi, pili świeże mleko od krowy, jedli rosół z kury z własnego ogródka długo sami piekli chleb, nie przejadali się, jedli prosto. Japończycy to jeden z najbardziej długowiecznych narodów, żyje tam wielu ludzi powyżej 100 lat (ponad 40 tys takich osób z tego, co pamiętam) – mimo że podstawa japońskiej diety to ryby, biały ryż i herbata. Tak sobie gdybam, jak duże znaczenie ma dieta a jak duże nastawienie do życia, świata. I ile może „osiągnąć” człowiek, który ma i super dietę, i super nastawienie…? hehe XD

  28. Teresa Ewa Leśniak 12 kwietnia 2017 at 08:06 Reply

    Witaj Joasiu!:) Zniknęłaś na długo i już się o ciebie martwiłam. Twój blog zniknął też z fb i zastanawiałam się, co się stało. To fantastycznie, ze macie tyle nowych, wspaniałych przeżyć. Z przyjemnością czytałam twój nowy wpis. Sunny pięknie wyrósł:) Serdecznie was pozdrawiam:)

  29. Monika 12 kwietnia 2017 at 11:13 Reply

    Myslałam, że przestałaś prowadzić bloga. Ale ciesze się, ze jednak dalej to robisz. Życzę wszystkiego dobrego w nowym miejscu na Ziemi. Ale duży twój synek:). Urósł.
    Wyglądacie jak w raju. Brawo!!!

  30. Grzegorz P 13 kwietnia 2017 at 09:30 Reply

    Nie wierzcie w „dobre zdrowie” ludzi żywiących się mięsem i jedzących masowo suplementy. Są to względne wyjątki od reguły i nie mogą stanowić wzorca społecznego. Wzorcem  może być społeczność chrześcijan Adwentystów z USA. 12 letnie badania [1976-1988] przeprowadzone w grupie ponad 34 000 Adwentystów Dnia Siódmego w Kalifornii wykazały, że w porównaniu z innymi mieszkańcami, mężczyźni w wieku 30 lat mają o 7,3 roku zaś kobiety o 4,4 roku większą szansę przeżycia przy chorobie układu krążenia i cukrzycy. Po różnych badaniach nigdzie na świecie nie znaleziono społeczności ludzi żyjących[bez farmacji] 90-122 lat z udokumentowanymi dowodami na diecie o wysokiej zawartości tłuszczu, białka zwierzęcego, mleka i nisko węglowodanowej. Wszyscy ludzie należący do dobrze zweryfikowanych naukowo grup etnicznych i innych najdłużej żyjących na świecie bez farmakologicznego podtrzymania, są na wysoko węglowodanowej diecie głównie warzywno owocowej[czasem z dodatkiem ryb, owoców morza, koziego mleka ,i na końcu mięsa{większość składników z własnych upraw czy hodowli}], a w przypadku części Adwentystów z USA, na wegańskiej wysoko węglowodanowej diecie tylko roślinnej[warzywa, orzechy, owoce głównie surowe, bez kawy, cukru i alkoholu]. Inne społeczności odżywiające się głównie mięsem/nabiałem są w stanie dojeżdżać na prochach medycznych do 75 lat[Mongolia ,Grenlandia]. Są też społeczności mieszane rolniczo hodowlane i one na prochach medycznych dociągają do 89 lat[Monako, Japonia, Singapur].Takie są reguły ,mimo jakiś wyjątków. Tam gdzie wchodzi styl życia i odżywiania cywilizacji USA/zachodniej, tam natychmiast pojawia się jej egzystencja, niekiedy dłuższa statystycznie, ale przebiegająca w uniemożliwiających szczęśliwe życie, charakterystycznych schorzeniach powodujących wiele bólu, więc jest to egzystencja przynosząca podtrzymywaną farmakologicznie biologicznie żywą agonię. A skoro ta niekorzystna przemiana wyskoku nowotworów/niewydolności układu krążenia/cukrzycy/nadwagi/zaburzeń psychicznych itd, zdarza się w ciągu jednego pokolenia ,to wniosek że nie geny a styl życia/dieta wpływająca na genom ludzki ma znaczenie na pierwszym miejscu[złe predyspozycje genetyczne można wyciszyć, a lepsze predyspozycje wzmocnić, bo  zmiana stylu życia ma wpływ na ponad 500 genów np powiązanych z rakiem czy długością życia]. Dziś najdłużej żyjący większy populacyjnie naród to bogata Japonia ze średnią 84,74 lat. Jest to kraj rybami cuchnący, posiadający ok 128 milionów ludzi, wyznawców szintoizmu i buddystów w 85%. Przeciętny Japończyk zjada w ciągu roku tyle ośmiornic i ryb[tuńczyków, wielorybów, delfinów itd] ile sam waży. Ale do tego dochodzi dużo warzyw, ryżu i owoców, jak i mniej zdrowe różne rzeczy np słodycze, czekolada i tytoń, alkohol [co do mięsa w tym ryb, skoro jako buddyści wierzą w reinkarnację to zabijają i zjadają ludzi w niższych wcieleniach, co daje im psychiczny dyskomfort i dwulicowość mentalną , a w medytacji nie czują się dobrze z zabijaniem innych stworzeń{Japończycy znieczuleni na cierpienie innych istot pokazali na co ich stać podczas inwazji na Chiny w 20 wieku i masowych ludobójstwach}]. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia z kwietnia 2011 roku długość życia mężczyzny wynosiła 79,5 roku, kobiety 85 lat, średnio 82,7 lat, co daje Japonii 1 miejsce wśród większych krajów na świecie. W 1997 roku Japonia wyodrębniła poza systemem emerytalnym, oddzielny fundusz dla świadczeń opieki długoterminowej dla ludzi starszych z ryzykiem niedołęstwa starczego, co powoduje lepszą opiekę farmaceutyczną i medyczną dla ludzi niedołężnych i wiąże się z podwyższaniem średniej długości życia, dzięki czemu statystyki skaczą w górę . Czasem też przymyka się oko na umarłych już „stulatków” by statystyki poprawić[ta rozreklamowana „długowieczność” Japończyków  przyciąga turystów, chcących zobaczyć jak żyją ludzie w Japonii słynący z długowieczności, jak i zyskuje też eksport żywności japońskiej uznawanej przez inne kraje za „najzdrowszą”]. Roczne przyczyny zgonów w kolejności , ilości i % według WHO to 1)Udary 133 534/14.88% ;2) grypy i zapalenia płuc 123 302/13,74% ;3) Choroby układu krążenia  105 551/11,76% ; 4) Nowotwory płuc 67 751/7.55% ; 5) Rak żołądka 52 426/5.84%[wysokie dieto zależne 21 miejsce na świecie na 192 państwa] ;6) Rak jelita grubego-odbytnicy 45 607/5.08% [wysokie dieto zależne 39 miejsce na świecie] ;7) Rak wątroby 34 093/3.80% [wysokie dieto zależne 35 miejsce na świecie] ; 8) Samobójstwo 31 571/3.52%[14 miejsce na świecie{żyje się tam bogato ale źle psychicznie co też wynika z ich diety rybnej niszczącej jelita}] ;9) Choroby nerek 27 491/3.06% ;10) Rak trzustki 26 551/2.96%[wysokie dieto zależne 16 miejsce na świecie]  ;11) Inne kontuzje 18 279/2.04% ;12) Choroby płuc 16 574/1.85% ;13) Cukrzyca 14 957/1.67% ;14) Chłoniaki 14 225/1.58% ;15) Choroby wątroby 13 384/1.49%  ;16)Rak piersi 12 528/1.40%  ;17)Rak przełyku 12 131/1.35%[58 miejsce na świecie];18) Alzheimer/demencja 10 424/1.16% ;19) Inne nowotwory 10 383/1.16%  ;20) Rak prostaty 10 256/1.14% ; 24) stan zapalny/serce 7270/0.81%.   Widać więc że choroby dieto zależne są na pierwszym miejscu[np 5 rak żołądka, 6 rak jelita grubego-odbytnicy od gnijących ryb, potem 1 udary]. Choć choroba wieńcowa jest w Japonii stosunkowo rzadsza od innych państw jednak też się pojawia od zawalenia żył tętniczych białkiem i tłuszczem rybim łącznie z tłuszczami Omega 3. Tłuszcz rybi powoduje też 10. raka trzustki i 14. cukrzycę , a białko rybie 11. Choroby nerek i 13. Choroby wątroby.  Podczas gdy w europie na nadciśnienie cierpi 20% dorosłych, to w Japonii aż 50%. Japończycy biorą też mnóstwo antybiotyków.  A więc dieta japońska nie może być ślepo naśladowana np w kwestii nadużywania soli w diecie, smażenia, gotowania, ryb[mimo sukcesu w walce z cukrzycą i chorobą niedokrwienną  serca{drobni są i mało spożywają mleka i jedzą dużo warzyw, ćwiczą a ryby to jednak lepsze mięso niż czerwone}]. Ich wysoki wynik wynika z tego że inne kraje odżywiają się jeszcze mniej zdrowo, mają większą umieralność noworodków, mniejsze „pudrowanie” ludzi starszych by jakkolwiek przedłużyć im żywot. Skoro ich dieta nie jest w porządku na co wskazują przyczyny zgonów, to wniosek z tego taki, że żyją długo gdyż podobnie jak nieliczni 100 letni Polacy są bardzo wytrzymali i dużo ich takich tam się rodzi[13,88 raza więcej niż w Polsce w której mamy ok 4250 stulatków , a w Japonii ok 59 000 stulatków{procentowo 2,374 raz więcej niż w USA}, w tym osób które ukończyły 110 lat jest 282, ale jako że Japończyków jest ponad 3 razy więcej to można podać na 19 666/4250= procentowo 4,627 raza więcej stulatków niż w Polsce , ale umiarkowana dieta rybno-roślinna/opieka medyczna/majętność/wiedza jest o wiele lepsza niż polska, do tego dochodzi pęd walczących o pieniądze i prestiż Japończyków, by swą wywindowaną „długowiecznością” robić sobie reklamę handlową i turystyczną ], a wytrzymałość uzyskali między innymi dlatego, że jako wyspiarski lud smagani są od tysięcy lat klęskami żywiołowymi, trzęsieniami ziemi tajfunami itd, na skutek czego przetrwali tylko najsilniejsi [tu względnie prawo darwinowskie się sprawdza] i oni mogą ciągnąć długo mimo iż dieta zawalona złymi rzeczami nie jest optymalna. Do tego dochodzą takie czynniki jak jedzenie pałeczkami, co wymusza jedzenie z umiarem, mamy też pracoholizm Japończyków czyli często duża dawka ruchu co pozwala spalać toksyny[i chroni przed rakiem okrężnicy i piersi], popularny jest sport i zwalcza się palenie tytoniu i alkoholizm. Potem w Japonii stawia się na świeżość produktów co zmniejsza gnicie np ryb. Następnie jedzą dużo roślin neutralizujących toksyny, podobnie jak zielona herbata która choć kiepska[kofeina/szczawiany] to z toksynami sobie radzi. Popularny jest też  tofu-biały ser produkowany z mleka sojowego z dodatkiem wodorostów. Również tradycyjna medycyna japońska może mieć metody usprawniające życie. Potem czynniki psychiczne-uspokojenie buddyjskie, mistyczne-medytacja. A czynniki ostatnich lat to fakt że 2 wojna światowa zniszczyła głodem najsłabszych i to pokolenie teraz żyje. Potem dbanie o ludzi starszych, służba zdrowia ustawiona na utrzymywanie jak najdłużej starszych daje takie efekty że są na 1 miejscu, gdy w ostatnich latach liczba 100 latków gwałtownie podskoczyła[co wskazuje na farmaceutyczne wspomaganie ze szkodą dla psychiki]. Gdyby Japończycy żyli przeciętnie po 122 lat, czyli minimalnie tyle ile żyją najdłużej znani metrykalnie ludzie, to można by się zastanawiać czy dieta rybna nie jest optymalna, ale mamy 84 lata, tak sobie, żadnych cudów[weganie Adwentyści 89 lat]. Mamy też w Japonii problem z zawyżaniem statystyk długości życia przez sprytne liczenie umieralności noworodków, gdy te które umierają w ciągu pierwszych 24 godzin są zgłaszane jako martwe urodzenia, a nie zgony niemowląt. Wcześniejsza długość życia Japończyków pokazuje, że nie tradycje dietetyczne czynią ich tak długowiecznymi, ale inne czynniki bo w 1960 roku średnio żyli 67,7 lat [co klasyfikowało ich wokół takich „tuzów” jak Timor Wschodni 67,06 lat, Papua Nowa Gwinea 66,66 , Nauru 66,05 , Birma  65,60, Ghana 65,32, czy Kiribati 65,11]. Dopiero potem zaczęli skakać w górę bo 1970 rok to 72 lata ,1980-76.1,1990-78,8, 2000-81,1,2011-82,7.

    Więc „długowieczność mięsożernych narodów” to farmacja i pieniądze a nie dieta i takie życie choć długie jest ciężkie i umysłowo ograniczone ze względu na trucie i niedożywienie mózgu.

    • agata 13 kwietnia 2017 at 12:17 Reply

      „Wcześniejsza długość życia Japończyków pokazuje, że nie tradycje dietetyczne czynią ich tak długowiecznymi, ale inne czynniki”

      właśnie o to mi chodziło. wg moich przekonań dietetycznych to nawet ten wegański ryż jest w tej diecie niezdrowy lol za to nie pałam taką nienawiścią do zielonej herbaty, ale to już każdy i jego babcia wie

      masz tam gdzieś dane ile Japończycy spożywają średnio białka zwierzęcego ogółem na osobę i jak to ma się do innych nacji? Bo fakt, jedzą dużo ryb (kraj wyspiarski, w dodatku większość górzystego lądu nie bardzo nadaje się pod duże komercyjne hodowle bydła czy wieprza), ale z tego co mi wiadomo to jedzą relatywnie niedużo (w porównaniu do innych nacji) mięsa i nabiału. Tym bardziej, że tradycyjnie odżywiający się Japończycy są z reguły szczupli (nie przejadają się). Ale może w takiej np. Ameryce średnie spożycie białka zwierzęcego obniżają weganie (weganizm nie jest w Japonii popularny) i zaniżają średnią całkowitą nakręcaną przez otyłych miłośników hamburgerów. Jeśli spożycie białka zwierzęcego ogółem jest u Japończyków porównywalne ze spożyciem go w innych krajach to chyba nie można winić spożywania ryb za wysoki wskaźnik samobójstw (no chyba że białko ryb ma jakieś szczególne właściwości przez które ciągnie ludzi, żeby powiesić się w Aokigahara)

  31. Grzegorz P 13 kwietnia 2017 at 09:30 Reply

    Należy jawnie zwalczać frazes „wszystko z umiarem”, wygłaszany np w Rosji odnośnie alkoholu i mamy jeden najbardziej pijackich narodów na świecie. Mądry człowiek nie będzie się truł nawet małymi dawkami i nawet jeśli jemu to śmiertelnie nie zaszkodzi, nie będzie dawał złego przykładu innym, którzy od tych ilości będą już chorować i umierać. Nie igra się z ogniem, gdy pokarmy są niebezpiecznymi narkotykami i stosowanie ich z umiarem u 98% ludzi skończy się na przekraczaniu umiaru i spowoduje kłopoty, bo jeśli organizm przyzwyczai się do zdrowej diety, to powrót do śmieciowego jedzenia może okazać się bolesny[teoretycznie można wpuścić małe dziecko z płonącą pochodnią do suchego lasu w lipcowe upały i liczyć że może nic się nie stanie, ale nie jest to chyba za mądre{większość ludzi z powodu patologicznego dzieciństwa i traumatycznych przeżyć, ma deficyt psychologiczny i na skutek tego nałogowy charakter bawiąc się w uciekanie do pseudo przyjemnostek i dlatego tak łatwo popadają w nałogi również żywieniowe}]. Już małe dawki toksyn zniszczą florę jelitową i osłabią przez to układ odpornościowy i długość życia zmniejszy się. Delikatność i stanowczość zarazem wytworzy rozsądną dyscyplinę i przykład zdrowej diety dla innych, która bez niebezpiecznych substancji ma szanse na dożywotnie stosowanie bez porażek w jakie najczęściej wpadają głupcy stosujący zasadę „wszystko z umiarem” i potem często kończący na łóżku w szpitalu z dogorywającym sercem od zapchanych żył czy ogromnym nowotworowym guzem złośliwym[75% Polaków], leżąc w bólu z pełną ekskrementów pieluszką , lub krzycząc „siostro basen”!!! , pogardzani przez personel medyczny, czekając już tylko… na kostnicę , trumnę i … koniec wszystkiego[taki jest skutek{ok 15 lat męki chorobowej przed zgonem, następującym ok 30 lat wcześniej niż by mógł} ich „rozsądnego” uzasadniania swoich nałogów{„wszystko z umiarem”} i bylejakości życiowej{ „nie świrować , ale normalnym być , jak inni”}, bycia kurduplem sterowanym między innymi przez reklamy telewizyjne i internetowe]. A więc zero mięsa/nabiału, słodyczy, kawy, alkoholu, narkotyków,  tytoniu, olei rafinowanych itd, to najbezpieczniejszy sposób na nie umiarkowane zdrowie.
    Kolejny wybieg autodestrukcyjnych ludzi, to opowiadanie jak to ich sąsiad, czy babcia , albo wujek itd , jedli boczek, sery, wieprzowinę , pili, palili i dożyli 100 lat[np moja sąsiadka mająca 105 lat]. Śmieszne jest to, że robią sobie za wzorzec kogoś, kto ma zazwyczaj o wiele silniejszy organizm od nich[a i on żyjąc z tymi patologiami też wcale nie ma dobrze{nie ocenia się książki po okładce}], tylko potrafi mimo swych patologii, w miarę sprawnie funkcjonować[znam ja tych zdrowych tylko z uśmieszków i nie dam się nabrać{zdrowie musi być najpierw psychiczne a zjadanie trupów z rzeźni jest z tym sprzeczne}]. Powoływanie się na tradycję nie ma sensu, skoro starsze pokolenie żyło przeciętnie 30 do 50 lat. Poza tym ci ludzie byli dlatego silniejsi, że najsłabsi umierali w wieku niemowlęcym i po selekcji ok 30% umieralności niemowląt pozostawali najsilniejsi, a dziś przy umieralności ok 0.5% niemowląt, trzeba bardziej dbać o zdrowie, tym bardziej że starsi ludzie jedli ekologiczną żywność i przeżyli czasy głodu podczas 2 wojny światowej, co zahartowało ich organizmy. Dziś młodzi wzorując się na najsilniejszych, jedzących mięso, nabiał, palących tytoń i pijących alkohol, chorują masowo już od 30 roku życia. I takie są skutki patrzenia na krętaczy, którzy nie dbają o zdrowie, a udają silnych i w pełni zdrowych, a są to ludzie, którzy mają taki organizm , że nawet Czernobyl ,Hiroszimę , czy pracę w fabryce z azbestem by przeżyli, więc i palić czy pić wódkę potrafią , a udając zdrowych , doprowadzają do destrukcji naiwnych ludzi, próbujących ich naśladować[jakby mrówki zapatrzone w słonia próbowały przenosić podobnie ciężkie przedmioty]. Mniej więcej jeden na 10 000 potrafi utrzymać sprawność z ukrytymi chorobami, przy złym trybie życia, a 9 999 szybko wejdzie w przewlekłe choroby i śmierć[na głupotę nie ma rady i za głupotę trzeba płacić]. Wzorcem powinien być człowiek mądry, który dba o swój organizm jak o narzędzie pracy, które im dłużej zadziała, tym lepiej dla wszystkich[nie jest to egoizm, czy samolubstwo, ale zadbanie o dar swego ciała, by móc nim owocnie pracować dla innych]. I największym wzorcem powinien być ten człowiek, który mimo wątłego zdrowia od urodzenia, potrafi sprawnie funkcjonować, dzięki mądrej profilaktyce zdrowotnej, wykazując że mając wiedzę jak oszczędnie gospodarować swym ciałem, może działać społecznie w symbiozie z całym światem, szanując faktycznie środowisko i zwierzęta, oraz ludzi szczególnie słabszych[np niepełnosprawnych], którzy widząc że można żyć sprawnie ze słabym organizmem, nabierają otuchy i prowadzeni wiarą w sukces, żyją w miarę zdrowo jak na swoje możliwości genetyczne i cielesne, dla dobrobytu całego świata. Za wzorzec zaawansowanej głupoty można natomiast uznać „pajaca”, którzy dostał w darze silny organizm i poprzez destrukcję zdrowotną , niszczy ten cenny dar, osłabiając tym samym swoje działanie dla dobra świata, a jeśli jeszcze przy tym spożywa zwierzęta hodowlane, przyczyniając się do cierpienia i sponsorując przemysł hodowlany[co powoduje zniszczenie środowiska i brak oszczędności], to jest to typ potwornie głupi, a więc nie zdrowy na umyśle, a to zdrowie umysłowe jest najważniejsze i to je najbardziej należy naśladować. Zdrowie zaczyna się na umyśle,  czyli na rozsądku, oszczędności i wspólnej symbiozie i kto tego nie ma, jest najciężej chory ze wszystkich, nawet jak z kiełbasą i fajką w pysku i butelką denaturatu w ręku potrafi przebiec 40 kilometrów. Większość tych „bohaterów ludowych”[herosów ,chojraków] nie dbających o zdrowie i popisujących się sztuczkami rodem z cyrku, kończy na cmentarzu w wieku lat 60. Mądrością jest chronić to co najsłabsze, głupotą jest to niszczyć, bo jest to zwykłe bestialstwo i wandalizm, który gdy jest kultywowany, prowadzi do konfliktów i wojen, a więc totalnego zniszczenia, co teraz w dobie broni nuklearnej oznacza ostateczną zagładę rasy ludzkiej, jako owoc braku empatii do środowiska, zwierząt hodowlanych i ludzi słabych. Bestie moralne jako osoby najbardziej chore, doprowadzają ludzkość na skraj przepaści i częścią tego procesu jest traktowanie słabych jako niepotrzebnych i pozwalanie aby ludzie ci umierali w bólu, bo nie potrafią naśladować pseudo herosów i częścią tego procesu jest przymykanie oczu na los 70 miliardów zwierząt hodowlanych i częścią tego procesu jest przymykanie oczu na ekologiczne aspekty produkcji zwierząt rzeźnych i dojnych i przymykanie oczu na aspekty ekonomiczne[ok 15 razy droższa i 15 razy mniej ekologiczna jest produkcja odzwierzęca]. Podstawą trwania rasy ludzkiej, jest mądre i oszczędne gospodarowanie środowiskiem i własnym ciałem i kto tego nie przestrzega, „podcina gałąź na której my wszyscy wspólnie siedzimy”. Człowiek zdrowy etycznie, to ktoś, kto dba o najsłabszych, dając im przykład profilaktyki zdrowotnej, to ktoś kto ma praktyczną i faktyczną empatię do zwierząt, piętnując hodowlę ,cyrki , ogrody i sklepy zoologiczne, piętnując zniszczenie środowiska co unicestwia całe gatunki zwierząt, to ktoś kto myśli długofalowo o środowisku[dla przyszłych pokoleń]  i stara się promować oszczędność[ w tym celibat i kontrolę urodzin, by ludzi nie było więcej niż miliard]  i o takim kimś można powiedzieć że jest on pod każdym względem zdrowy. Takiego tylko naśladujmy, jeśli nie chcemy być współodpowiedzialni za zagładę planety, w tym destrukcyjnej rasy ludzkiej. A obłudnicy mówiący teoretycznie, że „wszystko z umiarem” , a w praktyce nie żyjący z umiarem i rozsądkiem, powinni być traktowani jako intruzy „wrzucające na wsteczny”, stojące na drodze do budowy nowego świata ogólnego dobrobytu. Widzimy więc, że zmiana diety na wegańską to coś więcej, niż wymiana schabowego na porcję soczewicy, ale to zmiana jakościowa, moralno etyczna, dająca o wiele szerszy aspekt zdrowia, prowadząc nas do symbiozy z całym światem. Co oznacza że należy zrobić wszystko, by osiągnąć model dobrze zbilansowanej diety wegańskiej, powodującej poprawę zdrowia i długości życia, bo robiąc to, chronimy świat od zagłady i promujemy sposób myślenia, mogący ostatecznie wykluczyć z planety głód, biedę , wojny i zniszczenie. A gadanie że „wszystko z umiarem” i zapatrzenie w „bohaterów ludowych”, stoi temu na przeszkodzie.
    Zdrowy weganin ma nie tylko lepszą skórę , włosy mniej smrodu, mniej bólu codziennego i lepsze myślenie, ale jego przestrzeń życiowa się poszerza o cały świat z którym nie walczy ale z którym żyje w symbiozie, przez co jego psychika pływa w przestrzeni kosmosu, a dziki kanibal/zjadacz zwierząt tylko knuje jak coś upolować i pożreć i zamknięty jest mentalnie i mistycznie jak śledź w puszce. Nie oceniajcie pozornie, bo ktoś może operacjami plastycznymi „odmłodnieć” nawet o 30 lat, ale jeśli się mu lepiej przyjrzeć, to twarz ma jak klaun z cyrku sztuczną i nieforemną. Nie piszę tu o urodzie, bo mnie ona nie interesuje, ale o zdrowiu i szczęściu. Na farmacji można utrzymać kogoś nawet 130 lat ,ale czy to jest życie? Nie chodzi tylko długość życia, ale jakość każdego dnia i tu weganie wygrywają pod każdym względem.

    • Basia 13 kwietnia 2017 at 13:36 Reply

      Bardzo dobrze to napisane. Bardzo dużo moich znajomych uważa, ze odżywia się zdrowo, dobrze bo z umiarem, czyli po trochu wszystkiego.

  32. Grzegorz P 13 kwietnia 2017 at 15:06 Reply

    Agatko-Niestety nie mam konkretnych danych o spożyciu mięsa rybiego i innego Japończyków[chyba nie ma takich danych]. Wiem że mleko jest rzadziej spożywane. Ale też trzeba zwrócić uwagę na popularność  zachodniej diety w miastach, gdzie wchodzi kurczak i inne mięso w tych barach szybkiej obsługi. O stanie jelit Japończyków wnioskuję na podstawie raka jelita grubego z wysokim dieto zależnym 39 miejscem na świecie na 192 państwa [według danych WHO]. Jelita zawalane masą gnilną z ryb szybko chorują na raka i nie tworzą hormonów szczęścia i jest to jeden z czynników samobójstwa, obok alkoholizmu, przepracowania, stresu, czy kultury promującej samobójstwo[podobnie jak w Korei]. Czyli ich wysokie miejsce samobójcze nie wynika tylko z braku hormonów szczęścia, ale ja opisywałem dietę , więc i na to zwróciłem uwagę ,oraz na fakt że długie życie Japończyka może być długim koszmarem nie do pozazdroszczenia i obala to mit szczęśliwego i długowiecznego narodu.  Nie wiem jak jest, ale chyba nawet jak się je mało smażonego mięsa rybiego i ono latami podgniwa w jelitach, to można te jelita zawalić. Japończycy nie jedzący nabiału-hormonu IGF są drobniejsi i dlatego dłużej żyją ,bo serce ma mniej roboty przy małym organizmie. Podobnie z rakiem, im większy organizm tym trudniej walczyć mu z nowotworem.

    „wegański ryż”- jeśli jest biały, ale dobrej jakości to nie tragedia, bo to co w Polsce sprzedają , to już syf. Ale wiadomo ryż biały jest bez sensu, choć bliższy dla ludzkiego organizmu niż wychwalana ryba. „nie pałam taką nienawiścią do zielonej herbaty”- ja sam piłem dobre herbaty wysokiej jakości, ale po ich wycięciu jest o wiele lepiej. Herbata utrudnia wchłanianie żelaza/wapnia i to ją wyklucza na amen u wegan. I mi się nie podoba jej narkotyczne zaciąganie do picia, co nie daje wolności. W herbacie jest kofeina-trutka na owady i po się tym truć. Jak pisałem, ma też zalety, np wypłukuje toksyny.

    Moje wnioski po ok pół roku badań statystyk chorób WHO i diet narodów są takie, że ryby nie są wyznacznikiem zdrowej diety, ale dieta semi-wegańska[np okinawska] lub wegańska[Adwentyści z USA]. Czyli „cudowna dieta” Japończyków to „kaczka dziennikarska” skoro jedli też tradycyjnie w 1960 roku i średnio żyli 67,7 lat[dziś Polacy 77 lat]. Bogate kraje jak Norwegia/Islandia/Szwecja jadą na przeszczepach, zastawkach, stentach, i farmacji i ciągną koszmarną  egzystencję swych dziadków. A biedni Adwentyści z USA w wieku 95 lat często nagle umierają bez jakiejś ciężkiej choroby. Polacy średnio męczą się 15 lat w szpitalach przed zgonem, gdy 50% z nich pada na choroby układu krążenia, a 25% na raka. I ta statystka dla nas Polaków musi być alarmująca, by zmienić styl życia i dietę na „wariacką” jak oni to określają i jak mają  widać[nadwaga, cukrzyca, osteoporoza, rak, serce, nerki, wątroba]. Ja jak widzę ledwo ciągnących żywot Polaków prześladujących wegan za to tylko że są weganami, to nie wiem, czy się śmiać czy płakać.

    Dietę mięsną ma np Mongolia, która ma niechlubne 155 miejsce na świecie w rankingu długości życia z nędznym 68,95 lat egzystencji i mają 2 miejsce w nowotworach[w tym 1 miejsce w raku wątroby], mimo pięknego krajobrazu poza miastami i licznych walorów o których inni mogą pomarzyć , np brak chemii i czyste mięso. Rybożerne Malediwy mają pierwsze miejsce w ilości nowotworów. A Eskimosi [już bez 19-wiecznych legend wymyślonych przez fanatyków mięsnych], prowadzą marną egzystencję charakteryzującą się silną depresją , miażdżycą i osteoporozą [nie był to mądry lud, by osiedlać się tam, gdzie nie warunków do życia] .

    Mięso, w tym ryb, nie jest dla ludzi, którzy chorują od niego[np według WHO mięso czerwone daje prawdopodobnie raka], nawet jeśli niektórzy niczym karaluch są bardzo wytrzymali. A to oznacza że nawet weganin jedzący dużo, może mieć lepiej od mięsożercy jedzącego z umiarem[ale na stan zdrowia wpływa też mnóstwo czynników poza dietetycznych].

    Dieta wegańska szczególnie się przydaje biegaczom i ludziom umysłowym/muzykom bo mięśnie i mózg pracują lepiej na roślinnych węglowodanach.

    Basia-trochę mi pomogły teksty a „Akademii Witalności”, bo i tam był poruszany ten temat o „umiarze”. Jeśli wpuścimy w społeczeństwo nie za zdrowe produkty, to staną się one „furtką” do nałogów dla wielu, a jeśli je uznamy za zakazane i będziemy rozumieć dlaczego są szkodliwe, to sami tworzymy sobie komfort nie ryzykowania że jak po heroinie będziemy po nie sięgać. Ja wolę proste zasady „zero tego i tego” i skupiam się na rzeczach dobrych. Po „zakazany owoc” będą już sięgać degeneraci nie chcący być racjonalni i ponoszący za siebie pełną odpowiedzialność, podobnie jak palacze czytający etykietkę na pudełku- „palenie powoduje raka”. Musimy myśleć o najsłabszych i promować taką dietę , na której i oni jakoś będą żyć zdrowo. Wiele osób dzięki dobrze zbilansowanemu weganizmowi wyszło z tragicznego stanu zdrowia i uważam że ogólnospołeczne wspieranie tej diety ze ścisłym wykluczeniem produktów szkodliwych jest najłatwiejszą drogą dla wszystkich ludzi niezależnie od osobistej kondycji[bo silni na niej świetnie funkcjonują i słabi sobie radzą{a na mięsnej diecie silni jakoś ciągną nawet do 100 lat, a słabi padają jak muchy}]. Do tego dochodzi aspekt ekonomiczny/ekologiczny i etyczny. Gdy to wywalczymy, stawiając opór przeciwnościom, będziemy mieć faktycznie pozytywnie[inaczej nas zniszczą ]. I dla nas, którzy mamy już jakieś efekty, ciąży obowiązek by pochylać się nad najsłabszymi i ludźmi z największymi problemami na naszej diecie, bo łańcuch w rowerze jest tak mocny, jak jego najsłabsze ogniwo[potem tych słabych wegan pokazuje się w telewizji i mówi: „Patrzcie! Weganizm powoduje anemię ,trzeba go więc zakazać”]. Tak jak matka pielęgnuje swoje miesięczne dziecko, tak my uwrażliwieni, myślmy o pomocy dla innych, bo wtedy się jednoczymy i jesteśmy niezniszczalni[w jedności siła].  Gdy pokazujemy wyższe standardy etyczne, zarażamy tym młodych, by masowo stawali się weganami, bo wtedy bycie weganem staje się „trendy”. A jeśli „weganizm” to kolejna etykietka na komercyjnym produkcie, to będzie z tego może 5%. Starych się nie przekona[poza wyjątkami{ich przekona dopiero szpital i kostnica}], walczmy o młodych. A to idealizm, altruizm, szczerość od wieków podoba się młodym, dlatego że nie są tak jak starzy zniszczeni i to oni wiedzą co jest dobre. To też oznacza demontaż kapitalizmu i stworzenie nowego ładu z jednym językiem na ziemi, lub podobnie. I tak weganizm stanie się normą i jak kanibalizm, rzeźnie znikną na zawsze z krajobrazu.

    Pozdrawiam.

    • agata 14 kwietnia 2017 at 09:22 Reply

      na raka jelita może mieć też wpływ niska zawartość błonnika w diecie (ryż łuskany) przy spożyciu białka zwierzęcego. Chodziło mi o zwrócenie uwagi, że Japończycy mimo wysokiego miejsca na liście zjadaczy ryb niekoniecznie „miłują się” w uśmiercaniu i zjadaniu zwierząt i produktów odzwierzęcych w wyższym stopniu niż inne nacje. Spożywają akurat ryby i owoce morza ze względu na uwarunkowania geograficzne i kulturowe.

      jeszcze to pozwolę sobie sprostować, jako osoba „nawiedzona Japonią” 😉

      „wyznawców szintoizmu i buddystów w 85%[…] co do mięsa w tym ryb, skoro jako buddyści wierzą w reinkarnację to zabijają i zjadają ludzi w niższych wcieleniach, co daje im psychiczny dyskomfort i dwulicowość mentalną”

      To nie jest prawda. Japończycy większości wyznają/bawią się w sintoizm. Czczą przodków. Sintoizm to obecnie bardziej folklor niż religia.

      https://en.wikipedia.org/wiki/Religion_in_Japan

      Badanie z 2006 roku, którego wyniki podane są w kółeczku po prawej, klasyfikuje wyznawców sinto razem z ateistami. Buddyści to wg tego badania 34.9%, co nie znaczy że 34.9% Japończyków wyznaje i praktykuje Buddyzm.

      Most of the Japanese (50% to 80% considering degrees of syncretism with Buddhism, shinbutsu-shūgō[8]) pray and worship ancestors and gods (神 kami, shin or, archaically, jin) at Shinto shrines or private altars, while not identifying as „Shinto” or „Shintoist” in surveys.[9] This is because these terms have little meaning for the majority of the Japanese,[9] or they define membership in Shinto organisations or sects.[10][11] The term „religion” (宗教 shūkyō) itself in Japanese culture defines only organised religions (that is, religions with specific doctrines and required membership).[12] People who identify as „non-religious” (無宗教 mushūkyō) in surveys actually mean that they do not belong to any religious organisation, even though they may take part in Shinto rituals and worship.[12]

      Warto przeczytać całą stronę, jeśli kogoś interesuje temat

      Do tego dochodzi wątek, że Japończycy mają baaardzo luźne podejście do religijności. Obchodzą nawet Boże Narodzenie, mimo że Chrześcijanie to ułamek ludności. Obchodzą, bo święto im się podoba i obchodzą po swojemu, nie zastanawiając się nad znaczeniem tego dnia. Choinka, prezenty, kolacja z bliską osobą – może być chłopak, może być w McDonalds – czyli interesują ich głównie te przyjemne, kolorowe aspekty. Tak samo jak wyprawiają masę festiwali bożkom sintoistycznym – bo jest to okazja do świętowania, zabawy, oderwania się od często ciężkiego i wymagającego życia w społeczeństwie japońskim. Stąd też zamiłowanie Japończyków do czasami (bo oczywiście nie wszystko, co tworzą Japończycy takie jest) zakręconych, brutalnych, wyuzdanych seksualnie komiksów czy animacji – w świecie fikcji mogą się wreszcie wyżyć. Kultura japońska to kultura, która stawia dobro grupy ponad dobro jednostki – wielu ludzi czuje się skrępowanych normami społecznymi, którymi na co dzień muszą po podporządkowywać dla „harmonii społecznej”. „Nic nie dzieje się bez przyczyny” – tak też nie bez przyczyny Japończycy tworzą, co tworzą (nie wynika to z ich złej/czarnej natury), ani z tego, że jedzą ryby (bo inne nacje spożywają podobne ilości białka zwierzęcego a mają inną kulturę/wartości moralne… w USA np. jest mniejsza tolerancja dla seksu w japońskich komiksach czy grach, ale za to przemoc nieseksualna jest ok, „to tylko fikcja”)

  33. Kasiula 13 kwietnia 2017 at 15:20 Reply

    Dziekuje wszystkim i Tobie Joasiu.
    Nie moglam sie pogodzic z tym, ze odeszlas z Fejsa, bylam troche zla, ale doskonale rozumie.
    Jestem w ciazy, mam 29 lat czyli jestem dorosla kobieta. Moj maz namawia mnie na suplementy zwierzece, chociaz sam jest wegetarianinm od 7 lat, sporadczynie spozywa ser i jajka. Sama jestem weganka od 9 lat, czyli zadnych produktow typu sery, mleko i jaja. To fakt bralam i biore witamine B12, rowniez D. Reszta z pozywienia. Rodzina mnie zameczy bo wciaz podtykaja mi artykuly o tym, ze jednak trzeba suplementowac. Maz Powiedzial, ze jak urodze to moge przestac, ale teraz mamy wojne o to w domu. Pepsi, ktora mnie odrzuca swoimi rtykulami wciaz zachwala swoje suple, ale ja jej nie wierze, bo to czlowiek, ktory kasuje komentarze kiedy sa przychylne niesuplementowaniu. Dawno przestalam do niej zagladac. Inne artykuly tez pisza jak wazna jest suplementacja w ciazy. Joasiu Ty nie suplementowalas sie zadnymi zwierzecymi witaminami, wiem o tym, czy znasz kogos kto tego nie robi, prosze o wsparcie, bo nie mam go wsrod rodzine, a okres ciazy to wazny czas. Buziale dla wszystkich.

    • jola 15 kwietnia 2017 at 17:53 Reply

      wydaje mi się że jednak Pepsi ma trochę racji, a mianowicie w dzisiejszych owocach i warzywach jest mało wartości odżywczych, jak gdzies przeczytała, kiedyś 1 jabłko zaspokajało witaminę C na cały dzień, a dziś tych jabłek trzeba by było zjeść 3 kilogramy…..no chyba że kogoś stac na organic….a co do suplementów to moźna poszukać pochodzące z natury…..

      • jola 15 kwietnia 2017 at 17:55 Reply

        bardzo dobrze że nie zatruwa Pani dziecka mięsem i szyneczkami które są dziś toksynami największymi dla organizmu,i nie maja żadnych witamin….słuszny wybór…lepiej zrobić szejka ze szpinaku i banana to co ma wartości odżywcze;)

    • Kinga 15 kwietnia 2017 at 21:22 Reply

      Kasiula. Ja np.trzecią ciążę nie suplementowałam,i wyniki miałam w normie.Myślę,źe zwrócić uwagę na wyniki można, i wredny to powie.Najważniejsze, abyś sama w Siebie słuchała,bo Ty sama tego wiesz i wierzyć,źe jest dobrze i będzie dobrze.Psychika ma największy wpływ.Ja więzi w to .Doskonałe to wyczuwam.Mnie te staszyli i wmawia o jedzeniu.Urodziłam synka w bardzo dobrym w stanie.W lipcu będzie miał 2 latka,i wciąż go karmię piersią.I uważam źe to tez trzeba na to mocno zwrócić.
      Życzę Ci spokojnych następnych dni.

  34. Mariusz Vita 14 kwietnia 2017 at 06:14 Reply

    Grzegorzu dziękuje za Twoje wypowiedzi 🙂 Życzę dużo zdrówka

  35. Grzegorz P 14 kwietnia 2017 at 15:32 Reply

    sorry że się wtrącę ale uważam że wpis Kasiuli pokazuje jak faktycznie ma 500 000 wegan w Polsce, są straszeni i nie mają wsparcia a biznes wegański tylko zarabia i strach w tym pomaga. Coś trzeba z tym zrobić!!! .
    Bo najpierw szkółki/polskie profesorki straszą o niedoborach, a potem rodziny atakują wegan i niszczą im psychikę[a bez niej nie ma zdrowia] .
    Kasiula poczytaj stanowisko dietetyczne USA i Kanady i jest też info na angielskiej stronie ministerstwa zdrowia, bo to są bardziej wiarygodne źródła niż lobby mięsno nabiałowe/szkółki polskie. Ja się nie znam na ciąży i może Asia i inni Ci pomogą.
    Pozdrawiam i życzę fajnego dzieciaczka wegańskiego
    Tu sobie poczytaj moje komentarze na dole

    https://wolnemedia.net/roslinozercy-rozmawiajcie-nie-wykluczajcie/

  36. Grzegorz P 15 kwietnia 2017 at 14:26 Reply

    Fajnie jakby Joanna ponownie napisała osobny artykuł o żywieniu weganek w ciąży, bo w komentarzach może to przepaść. Według amerykańskiego stowarzyszenia dietetycznego weganki w ciąży nie muszą spożywać produktów odzwierzęcych[za Biernacka/empatia.pl]: „Kluczowe składniki odżywcze podczas ciąży to witamina B12, witamina D, żelazo i kwas foliowy, natomiast w okresie laktacji – witamina B12, witamina D, wapń i cynk. Dieta ciężarnych i karmiących piersią wegetarianek powinna zawierać wiarygodne źródła witaminy B12 spożywanej codziennie. Zgodnie z zaleceniami dotyczącymi ciąży i karmienia piersią, jeśli istnieje obawa co do właściwej syntezy witaminy D z powodu ograniczonej ekspozycji na światło słoneczne, karnacji skóry, pory roku, używanego filtra przeciwsłonecznego, kobiety ciężarne oraz karmiące piersią powinny przyjmować witaminę D w postaci suplementów lub produktów spożywczych wzbogaconych tą witaminą. Poziom witaminy D u ciężarnych wegetarianek nie był sprawdzany w żadnym z badań ujętych w powyższej analizie. Suplementy żelaza mogą być potrzebne, by zapobiegać lub leczyć anemię żelazową , która często występuje podczas ciąży. Zaleca się, by kobiety zdolne do zajścia w ciążę oraz te w okresie okołociążowym spożywały dziennie 400 μg kwasu foliowego w suplementach, żywności wzbogaconej, lub w obydwu formach. Zapotrzebowanie na cynk i wapń może być zaspokojone poprzez pokarmy lub suplementy opisane we wcześniejszych sekcjach dotyczących składników odżywczych. Podczas ciąży i laktacji rolę odgrywa również DHA. Noworodki wegetariańskich matek wydają się mieć niższy poziom DHA w krwi pępowinowej i osoczu niż noworodki matek niewegetariańskich. Poziom DHA w mleku matek wegańskich i laktoowowegetariańskich jest niższy niż u niewegetarianek. Ponieważ DHA ma korzystny wpływ na długość ciąży, wzrok dziecka i jego rozwój neurologiczny, wegetarianki i weganki w okresie ciąży i karmienia piersią powinny wybierać pokarmy będące źródłami DHA [żywność wzbogaconą lub jaja od kur karmionych mikroalgami bogatymi w DHA] lub używać suplementów DHA na bazie mikroalg.”

    Sandra Hood z USA, zarejestrowany dietetyk, weganka od 32 lat, widząc nie jedną ciąże weganek, napisała książkę „VEGAN BABIES & CHILDREN A dietary guide”[wegańskie niemowlęta i dzieci ,przewodnik żywieniowy]  w której stwierdziła [za vegansociety.com] : „pełniąc rolę państwowego dietetyka , z całego serca polecam dietę wegańską dla wszystkich grup wiekowych, w tym dzieci i niemowląt. Niniejsza broszura pokazuje, że dieta wegańska może być dobrym  i zdrowym rozwiązaniem dla wszystkich, którzy chcą unikać cierpienia zwierząt, oraz dla mających alergię na mleko krowie, lub dla tych, którzy po prostu chcą zapewnić prawidłową i zdrową dietę dla swojej rodziny.(…) Badania popierają Weganizm! Kilka badań dotyczyło spożycia składników odżywczych u wegańskich dzieci. Jedno z badań brytyjskich dzieci w wieku szkolnym, opublikowanych w Journal of Human Nutrition and Dietetics w 1992 wskazało, że wegańskie dzieci miały wyższe spożycie błonnika, i że spożycie wszystkich badanych witamin i minerałów [z wyjątkiem wapnia] są porównywalne z mięsożernymi dziećmi. U  wegańskich przedszkolaków w USA stwierdzono, że mają duże spożycie białka, witamin i minerałów, a ich dieta przewyższa nawet zalecane spożycie dla wszystkich badanych składników pokarmowych z wyjątkiem wapnia. Wreszcie, u wegańskich dzieci odkryto niższe spożycie tłuszczy, w tym tłuszczy nasyconych i cholesterolu niż u dzieci nie-wegetariańskich. Badanie wskazujące na niższe spożycie wapnia przez wegańskie przedszkolaki przeprowadzono, zanim produkty wzbogacone w wapń stały się  łatwo dostępne, więc dawka wapnia u wegańskich dzieci może być teraz wyższa. Wapń jest ważny dla rozwoju kości. Około 45% masy kostnej u dorosłych jest tworzona przez pierwsze 8 lat, kolejne 45% powstaje w czasie 8-16 lat, a kolejne 10% gromadzi się przez następne dziesięć lat. Biorąc pod uwagę znaczenie spożycia wapnia w dzieciństwie, wszyscy rodzice powinni zapewnić, by dieta ich dzieci zawierała pokarmy bogate w wapń i spełniała obecne zalecenia dla wapnia dla ich grupy wiekowej. Prasa medyczna odnotowuje że u wegańskich niemowląt niedobory białka i energii są skrajnie rzadkie [Reports in the medical press of vegan infants suffering protein and energy deficiencies are extremely rare]. W niektórych przypadkach, niemowlęta odżywiano niewłaściwie zaplanowanymi frutariańskimi lub makrobiotycznymi restrykcyjnymi dietami[diety tylko na owocach, lub z dopuszczeniem ryb itd] a nie dietą wegańską. W innych przypadkach rodzice nie przyswoili weganizmu, ale zamiast tego wyeliminowali tylko część pokarmów z diety niemowlęcia, bez poszukiwania właściwej porady.           Uważa się, że powód wielu przewlekłych chorób w czasie dorosłości ma swe początki w dzieciństwie. Na przykład uważa się, że procesy inicjowania miażdżycy i wysokiego ciśnienia krwi, zaczynają się bardzo wcześnie, a ciśnienie krwi i poziom cholesterolu można śledzić we wczesnym dzieciństwie i jest zależne od wczesnego odżywiania. Masa ciała również wynika z wczesnego dzieciństwa i wraz z otyłością dzieci powstaje zwiększone ryzyko otyłości w wieku dorosłym. Wegańska dieta może wprowadzić dzieci do większej gamy wszelkiej roślinnej żywności, utrwalając tym samym zdrowe nawyki żywieniowe przez całe życie. Jeśli nie mieszkasz w korzystnym otoczeniu może pojawić krytyka z powodu twojej wegańskiej diety i stylu życia. Lekarze pediatrzy i dietetycy mogą budzić wątpliwości co do adekwatności diety wegańskiej, a w niektórych przypadkach nawet sprzeciwiać się jej. Zalecenia te są zazwyczaj wynikiem dezinformacji, ale  podążając za wegańskimi wytycznymi i zgodnie z wskazówkami w tej broszurze, ty możesz spowodować, że Twoje dziecko będzie się rozwijać.”[koniec]

    Co do wapnia jak podaje szanowna pani dietetyk[której rady trzeba filtrować bo szkolnictwo jest skorumpowane], to należy dodać, że normy na wapno są w USA zawyżone, więc nadmierne jego spożycie też nie da zdrowia[ona idąc na układ z biznesem medycznym musi mówić według ich sfałszowanych norm i to trzeba wziąć pod uwagę , a i tak poza wapnem,B12 reszta jest ok]. Na pewno wapno trzeba do trzech pokoleń monitorować u wegan, bo jesteśmy od setek lat przyzwyczajeni do jego nadmiaru z mleka krowiego[inaczej niż plemiona czy obszary geograficzne, gdzie mleka się nie spożywa w ogóle i ludzie od pokoleń nie mają osteoporozy i innych kłopotów z wapniem], więc nim dojdzie do pełnego przystosowania, trzeba czasem go jeść więcej[ok 500mg na dzień u dorosłych] a co łatwo uzyskać w dzisiejszych czasach jedząc np sezam zmielony lub zielone warzywa[jarmuż, rukola, pietruszka pęczek], pomarańcze, kiwi itd, bo wiedzy jest zbyt wiele aby to było trudne jak się chce. Są też suplementy[cytrynian wapnia] i żywność wzbogacana, nie ma większego problemu do czasu aż w pełni ciała się ułożą  do nowej równowagi. Choć mówię hipotetycznie, bo jeśli owe niedobory kończą się tylko wynikami poniżej ustalonej zawyżonej normy w USA pod dyktando lobby rady mleczarskiej i nie ma żadnych problemów z organizmem, w tym z układem kostnym, to problem leży w zawyżonych normach. Sandra poleca też spożywanie B12, D i suplementu kwasu foliowego[który można też uzyskać z roślin] jak i czasem wapnia lub zielone warzywa liściaste, czy wzbogacone kwasem foliowym i wapnem płatki śniadaniowe, chleb razowy ,rośliny strączkowe [fasola, groch, soczewica] oraz wyciąg z drożdży [nie wiem czy Sandra nie ma jakiejś marży z suplementów]. Kobiety w ciąży nie wymagają więcej niż średnia 3ug dziennie witaminy B12. Podczas ciąży organizm magazynuje witaminy i B12 nie jest łatwo dostępny dla płodu, który buduje własne zasilanie z dziennego spożycia witamin. Jeśli spożycie witaminy B12 jest zbyt niskie w czasie ciąży, płód nie będzie posiadać odpowiednich zapasów witaminy i to może prowadzić do niedoboru kiedyś po urodzeniu, nawet jeśli nie ma klinicznych objawów .Witaminę D uzyskamy przez ekspozycję na słońce lub w zimie spożywamy suplement witaminy D. Należy zwiększyć spożycie świeżych owoców i warzyw i/lub chleb razowy i humus, zamiast pić puszkę coca coli i jedzenia czekolady! Cola i czekolada dostarcza kalorii, ale nie daje istotnych składników odżywczych wymaganych dla zdrowia kobiety i jej rosnącego dziecka . Żelazo powinno być dostarczane z produktów roślinnych i nie poleca się picia herbaty . Food Standards Agency przypomina, że kobiety w ciąży powinny w umiarkowany sposób spożywać kofeinę, nie więcej niż 300md na dzień, co daje  około czterech filiżanek kawy dziennie[to spory błąd bo Sandra powinna powiedzieć zero filiżanek]. Cynk uzyskuje się z orzechów, nasion, ziaren i zbóż lub skiełkowanych ziaren i nasion bogatych w cynk. Pić więcej wody niż przed ciążą lub jeść bardziej wodniste potrawy czy rośliny jak owoce. Powinno się ruszać, np spacery, czy pływanie. Kwasy omega 3 uzyskuje się poprzez  olej lniany, mielone siemię lniane i olej rzepakowy. Lepiej ograniczyć stosowanie innych olejów, takich jak olej kukurydziany, olej słonecznikowy i szafranowy. Ograniczenie oleju i pokarmów zawierających uwodornione tłuszcze, pomaga w karmieniu piersią by dostarczyć przez to więcej DHA który tworzy kwasy omega 3, gdyż oleje te zawierają kwas linolowy, a uwodornione tłuszcze zawierają kwasy tłuszczowe trans, które zaburzają produkcję DHA  .Jeśli używa się preparaty sojowe uważać na cukier do nich dodawany ze względu na próchnicę .

  37. Grzegorz P 15 kwietnia 2017 at 14:27 Reply

    Powinno się kontynuować karmienie piersią przez rok, ponieważ mleko to jest bogatym źródłem składników odżywczych. Od urodzenia do 6 miesiąca, wszystkie potrzeby żywieniowe dziecka, mogą być spełnione przez mleko z piersi. Po 6 miesiącach mogą być wprowadzone stałe pokarmy, ale nie powinno  się śpieszyć, jeśli dziecko jest zadowolone jedynie z mleka matki. Pokarmów stałych nie powinno się wprowadzać do diety przed ukończeniem czterech miesięcy. Klasyczną pierwszą żywnością jest puree z bananów, które jest bardzo strawne, słodkie i dobre. Inne popularne pierwsze pokarmy to jabłka, gruszki, brzoskwinie, i warzywa, takie jak marchew, ziemniaki i szpinak, które są gotowane i tłuczone lub jako puree czy przesiewane. Unikać wszelkich odżywek, które zawierają cukier lub sztuczne słodziki. Cukier nie ma witamin, minerałów i białka, i może prowadzić do otyłości, zarówno podczas dzieciństwa jak i później, słodzone pokarmy również mylą i uwodzą apetyt, z tendencją do szybkiego zaspokojenia głodu i wypierają przez to zdrowe potrawy; nie dodawać soli do żywności.
    Sandra podaje to co wie, według książek obfitujących w wiele niejasności i kompromisów z przemysłami, ale na pewno na poziomie podstawowym się to sprawdza i jeśli ktoś nie umie mądrzej i lepiej, niech to stosuje i ma minimalne szanse na niepowodzenie, na pewno mniejsze niż każdy zjadacz trupów zwierzęcych. Ostrzegła też że niektórzy lekarze straszą matki nawet w USA[może się to zmieniło w ostatnim czasie], wiadomo w jakim celu, walka o biznes czy zwykłe uprzedzenia np religijne czy tradycjonalistyczne. Jest to jednak zwykła dezinformacja niezgodna z oficjalnym stanowiskiem Stowarzyszenia Dietetycznego[podobnie dziś w Polsce, niektórzy lekarze z powodów wyznaniowych katolickich odmawiają młodym zgwałconym kobietom aborcji]. Ale podziemie ciążowe weganek na świecie i tak trwa i ma sukcesy. Kilka wpadek nie związanych bezpośrednio z weganizmem, to niemal 100% zwycięstw weganek prześladowanych i piętnowanych. Ów sukces polega na tym że niedobory weganek i ich pociech są niezwykle rzadkie[extremely rare], a suplementują niewiele bo B12 i to nie wszystkie jeśli wyniki badań nie wskazują na niedobór[szczególnie na niedobory nie cierpią kobiety witarianki,  mające własne uprawy roślin i nie sterylizujące nadmiernie żywności], potem D w zimie, czasem kwas foliowy profilaktycznie i w skrajnych przypadkach wapń, szczególnie gdy piją kawę czy herbatę i jedzą za mało roślin, a tak poza tym resztę mają z diety wegańskiej, a niedobory mięsnych i ich płodów są o wiele większe, szczególnie gdy chodzi o witaminy, w tym C, błonnik, magnez i do tego nadmiar tłuszczy nasyconych i cholesterolu, jak i nadmiar białka. A jako że są uspokajane przez biznes iż mają dietę „zbilansowaną” bo jedzą mięso i nabiał, jedzą byle jak, z dużą ilością sztucznych dodatków, aspartamu, cukru, kofeiny, teiny, tłuszczy trans i innych trucizn[np alkohol, narkotyki, tytoń], powodując nieodwracalne uszkodzenia płodu i na skutek tego rodzą się chore dzieci, co dziś jest powszechne i tak ten kto się wywyższał został faktami poniżony, pycha, bezczelność i zbytnia pewność siebie gubi. Równocześnie Sandra pokazuje, że histeria wobec wegańskich kobiet w Polsce nie ma uzasadnienia w badaniach brytyjskich czy usańskich i jest to zwykła nagonka ideologiczna, daleka od dobra ludzi czy niemowląt, które na tej diecie budują swe przyszłe zdrowie, by jako dorośli byli wolni od otyłości czy chorób serca, co udowadnia że dieta roślinna lepiej się sprawdza od mięsnej nawet jeśli mamy do czynienia z pierwszym pokoleniem, co bardzo silnie wskazuje, że jesteśmy roślinożerni z przyrodzenia[od prehistorii] .

    Jeśli chodzi o kwasy omega 3 w ciąży, bo tu jest największy atak, to jest to kwestia osobista. Jeśli ktoś pochodzi z rodziny jedzącej dużo ryb z omega 3 i nagle sam przestanie i nie wprowadzi zdrowej diety, to może mieć niedobory na zasadzie szoku organizmu i wtedy i jego dziecko może mieć problemy. To znaczy że każda matka weganka powinna się zastanowić czy musi brać suplement czy nie, bo to jest kwestia indywidualna i nikt nie powinien głosić radykalnych poglądów by nie zaszkodzić dziecku. Dziecko jest najważniejsze i nawet gdy ktoś nie ma suplementu omega 3 z roślinnych alg, to powinien zrobić wyjątek i dawać odzwierzęcy, bo choroba wegańskiego dziecka na pewno się nam nie przysłuży. Naszym interesem jest przeprowadzać pokolenia na weganizm w harmonijny sposób, rozumiejąc że trzeba robić to stopniowo i powoli, bo sukces się liczy[zero trupów i kalek!]. Więc spożycie trochę odzwierzęcego suplementu np D3 czy omega 3, by utrzymać zdrowie i potem rezygnacja w miarę możliwości pokazuje rozsądek i sprawia że weganizm się rozwija.

    Ale uważam że największym „problemem z omega3” to strach napędzany przez przemysły, by niszczyć ruch wegański, skoro Asia nie suplementowała i weganie Adwentyści  i rodzili zdrowe dzieci. Tak sądzę , ale nie namawiam nikogo do twardego stanowiska, bo jeśli ktoś się boi i nie ma wiedzy, to układ nerwowy sparaliżuje układ odpornościowy i nie będzie taki ktoś zdrowy. Mafia korporacyjna o tym wie dobrze i dlatego celowo zastrasza matki wegańskie, wiedząc że bez wege dzieci weganizm przepadnie. Nie dajmy się , tylko walczmy jak Asia i inni. Każde zdrowe wegańskie dziecko[nawet gdyby był suplement omega 3] to cios dla ich knowań i ostateczna klęska się zbliża. A ci którzy mają możliwości, powinni na wszelkie sposoby zwalczać propagandę anty-wegańską uprawianą przez polskich profesorków i szkółki, bo to oni sieją ziarno kłamstwa, z którego potem mamy owoce zastraszania i gnębienia naszych wegańskich matek. Listy tych oprawców nie podam na blogu Joanny, by nie robić jej wrogów. Podobnie jak nie podam tu listy wegan prowadzących sklepiki z suplementami i straszących wegan że jak nie będą jeść ich super drogich syntetyków to się porozpadają . Tą listę podam gdzie indziej jak będzie okazja. I do końca życia będę się starał, by ci którzy cynicznie atakowali matki weganki, nie uniknęli zasłużonej kary. Tu jestem wyjątkowo pamiętliwy i zbieram wszelakie artykuły i filmiki, wypalam na DVD[100 lat żywotności], więc to nie przepadnie jako materiał dowodowy w sprawie, by nikt nie uciekł od sądu, gdy będzie przywrócona sprawiedliwość.  Ja ich rozumiem, że oni chcą zarabiać na suplementach czy dostać w łapę od lobby mięsno nabiałowego i farmaceutycznego, ale równocześnie muszą wiedzieć, że nic za darmo i za podłość/$ trzeba ponieść straszną karę. I nawet jeśli dziś nie  ponoszą kary prawnej, bo sądy to ściema, to ponoszą karę mistyczną , psychiczną i inną . Dla mnie oni dla pieniędzy prześladują kobiety. A 200 000 facetów wegan stoi biernie i na to patrzy. Niech każdy kto wie, jak wegańsko wychowywać dzieci i jak prowadzić ciążę , robi zapiski by się dzielić gdy przyjdzie potrzeba.

  38. Grzegorz P 15 kwietnia 2017 at 14:27 Reply

    Teraz o omega 3. Są dowody że zwiększenie tłuszczy omega3 w dłuższej perspektywie wiąże się z cukrzycą i pośrednio z nadczynnością tarczycy[bo w rybach jest też jod] oraz z nowotworem prostaty i w żaden sposób omega3 nie pomaga w wielu chorobach, jak sugerowało lobby rybne/suplementacyjne[zapomniano o powiedzonku, że „co za dużo to nie zdrowo”, a nadmiar szkodzi 10 razy bardziej niż niedobór, który jako post czasem nawet leczy]. A mniejsza[może odpowiednia] ilość omega3 we krwi, nie wiele musi znaczyć , bo np żeby wystąpiły stany zapalne[rzekomo od braku wielkich ilości omega3], musi zagrać wiele czynników, które u wegan nie występują . „Niedobór” B12/omega3/D u wegan ma kończyć się chorobami serca i rakiem, według oszustów z uniwersytetów ,a po chwili ci sami ludzie cytują że ci weganie we wszystkich statystykach wypadają o 30% niżej w chorobach serca i w niektórych statystykach niżej w chorobach nowotworowych [korporacje suplementów mogą sponsorować ich wypowiedzi, bo magister to sprzedawczyk z zasady i pozbawiony jest podstaw logiki i krytycznego myślenia{kwasy Omega-3 mają według niektórych wzmacniać układ sercowo-naczyniowy, obniżać poziom złego cholesterolu (LDL) i trójglicerydów i podnosić poziom dobrego cholesterolu (HDL), regulować ciśnienie tętnicze, usprawniać krążenie krwi , łagodzić stany zapalne, co by wskazywało że weganie muszą mieć kłopoty z sercem i chorobami układu krążenia, a ponadto kwasy Omega-3 mają poprawić funkcjonowanie mózgu i podnosić odporność organizmu, czyli weganie i wegetarianie musieli być mieć kłopoty umysłowe i często chorować na grypy].        Moim zdaniem lepsze są tłuszcze omega3 DHA i EPA produkowane same w organizmie na bazie „półproduktów” ALA roślinnych, bo tylko organizm wie, jakich ilości i jakiej jakości mu omega3 DHA i EPA są potrzebne[dopasowane idealnie jak rozmiar buta], a omega3 DHA i EPA zwierzęce jako utlenione i martwe gotowce niszczą to działanie, prowadząc do rozleniwienia i destabilizacji organizmu, dając organizmowi niedopasowane elementy biologicznego życia[coś jak przeszczepy które się nie przyjmują]. Oczywiście można by podawać organizmowi gotowe aminokwasy białkowe, ale lepiej by on sam je syntetyzował z białek dostarczanych w pokarmach[podobnie jak kwestia prowitaminy A{karotenu} i jak kwestia produkcji witaminy D ze słońca  i produkcja witaminy K2 w jelitach i wielu innych substancji produkowanych w jelitach i wątrobie i produkcja hormonów w tarczycy{zamiast dostarczania syntetycznych hormonów co jak sprawdzono działa o wiele gorzej}]. Organizm jak nie ma pracy to ginie, podobnie jak mięśnie zanikają gdy nie mają odpowiedniej dawki ruchu. A omega3 musi być kolejnym motywatorem do życia i tylko tak będzie to działać w sposób przyrodzony a więc zdrowy[wyjątek mogą stanowić ludzie ciężko chorzy, mający jakieś problemy z kreacją Omega3 z roślinnych źródeł{np chorzy na cukrzycę}, a ludzie żyjący na obszarach przy morskich o tradycjach spożycia dużej ilości surowych ryb, powinni unikać szoku mniejszej ilości omega3 i jeść może suplement wspomagający produkcję omega3]. Więc na tym etapie badania odrodzonej diety roślinnej tyle można powiedzieć, a czas pokaże jak się to sprawdza i czy nie trzeba wprowadzić jakiś poprawek do opinii wielu naukowców wskazujących że roślinne źródła omega3 są w pełni wystarczające do prawidłowego i zdrowego funkcjonowania. Tak utrzymują amerykańskie i kanadyjskie stowarzyszenie dietetyczne,  a T. Colin Campbell w książce „Ukryta Prawda”[za Galaktyka] napisał : „Wyróżniamy trzy rodzaje niezbędnych kwasów tłuszczowych omega-3:ALA, DHA i EPA [choć DHA zazwyczaj nie jest uznawany za niezbędny, o ile dieta spełnia określone warunki- zostają zachowane odpowiednia proporcja kwasów omega-3 i omega-6 oraz właściwy poziom całkowitego spożycia tłuszczu](…) jedna postać omega-3, ALA, występująca w niektórych nasionach i orzechach może być w naszym organizmie przeobrażona w pozostałe, przez co spożywanie ryb jest niepotrzebne(…)W podsumowaniu wyników 89 badań[to naprawdę duża liczba!] napisano że ‘nie wykazano wyraźnego wpływu kwasów tłuszczowych omega3 na ogólne ryzyko śmierci ze wszystkich przyczyn i ryzyko tak zwanych epizodów sercowo-naczyniowych czy raka’. W bardzo dużym badaniu prowadzonym z udziałem ponad 200 000 osób które trwało ponad 15 lat, wykazano że wyższe spożycie omega3[głównie w postaci tłustych ryb ,ale także suplementów], wiązało się z podwyższonym ryzykiem wystąpienia cukrzycy typu drugiego . W badaniu uwzględniono prawie 10 000 przypadków cukrzycy typu drugiego, jest więc wielce nieprawdopodobne ,że wykazany związek jest dziełem czystego przypadku.” Czyli póki co, nie udowodniono cudownych właściwości kwasów omega3 na populacjach ludzi, a na pewno udowodniono związek ze zwiększeniem ryzyka cukrzycy i na tym z punktu widzenia nauki pozostańmy. Ponadto doktor Theodore Brasky, adiunkt na Uniwersytecie Stanu Ohio i Andrew Vickers, statystyk specjalizujący się w raku prostaty, działający na potrzeby ośrodka Memorial Sloan-Kettering Cancer Center, twierdzą że tłuszcze omega 3 w większych ilościach podawane z suplementów rybich, mogą wpływać na uszkodzenia komórkowego materiału genetycznego, ułatwiając nowotworom rozwój, powodując np raka prostaty[jednego z najczęstszych w europie i USA]. Badacze z Fred Hutchinson Cancer Research Center, pod kierownictwem doktora Alana Kristala, odkryli że wysoka koncentracja EPA, DHA i DPA z suplementów zwiększa o 71% ryzyko wystąpienia raka prostaty w jego  najgorszej formie i o 43% podnosi ryzyko wystąpienia wszystkich postaci tego nowotworu [omega3 mają udział w powstawaniu guzów nowotworowych i jedną z przyczyn może być sposób rozkładu omega3,  powodujący zaburzenia hamowania procesu wytwarzania przeciwciał i komórek odpornościowych]. Naukowcy zauważyli, że ze względu na rzekome własności przeciwzapalne nienasycone kwasy tłuszczowe omega-3 powinny wykazywać pozytywne efekty w profilaktyce i leczeniu raka, a jest na odwrót. Im wyższy poziom omega-3, tym większe ryzyko wystąpienia złośliwej postaci nowotworu prostaty. Zgadza się to z faktem, że weganie i wegetarianie nie spożywający ryb i suplementów rybnych mają niższy stopień występowania raka prostaty, co wypływa też u wegan z mniejszej ilości wapnia i nie spożywania nabiału, który nasila proliferację komórkową w prostacie a hormon wzrostu igf-1 może potęgować wzrost nowotworu, jak i z faktu nie spożywania żelaza hemowego z mięsa czerwonego wiązanego z tym rakiem ,  oraz z powodu mniejszej wagi ciała[tłuste ryby i oleje rybne też powodują tycie] i na końcu z faktu spożywania roślin wykazujących działanie anty nowotworowe[zazwyczaj rybo-żercy już takich owoców i warzyw nie wcisną w dużych ilościach, bo inaczej ich dieta była tak wysoko kaloryczna że tycie stało by się największym problemem u nich]  . Dane z „Badania Zdrowia Adwentystów” wykazały, że nie wegetarianie mieli zdecydowanie zwiększoną ilość raka prostaty[i jelita grubego] w porównaniu z wegetarianami i weganami, którzy nie jedzą ryb i jak wykazały badania na uniwersytecie Loma Linda weganie wcale nie mają niskich poziomów omega 3 wytworzonych z konwersji źródeł roślinnych [jak sugerują to inne badania, albo źle przeprowadzone albo sponsorowane {np bierze się ludzi żyjących na diecie mięsnej i jednym podaje się siemię lniane, a drugim olej rybny i bada ich poziomy omega3 w jakimś krótkim okresie czasu np przez 2 tygodnie i wtedy faktycznie mogą wyjść niekorzystne wyniki, ale jeśli weganie żyją wiele lat na swej diecie, ich przetwarzanie źródeł roślinnych będzie się poprawiać, bo organizm uzna za priorytet zwiększenie takiej konwersji, więc krótkofalowe badania są po prostu błędne}] ,mając[weganie] wyższe wyniki omega3 w porównaniu z przeciętnymi obywatelami USA, którzy nie spożywają faktycznie tłuszczy omega3[poza suplementami], ale tłuszcze trans znajdujące w smażonych tanich rybach hodowlanych[takie ryby podczas hodowli tak szybko rosną że tłuszcze omega3 się u nich nie rozwijają w dostateczny sposób i jeszcze dochodzi do tego fakt, że one zazwyczaj mają ich mało a dużo omega6] . Profesor Brasky i doktor Kristel stwierdzili również, że działanie suplementacji omega-3 w przypadku chorób serca też ma różne skutki.

    Niech fakty zweryfikują sprawę omega3, spójrzmy na przypuszczalne statystki krajów spożywających dużo morskich ryb. Bogata Dania to przeciętnie 78,94 lat życia i ostatnie 16,84 lat życia to schorzenia chorobowe wywołane między innymi stanami zapalnymi, rakiem i chorobami układu krążenia [rak jelita grubego u nich to 6 miejsce na świecie na 192 kraje i mają oni 11 miejsce na świecie z powodu wszystkich nowotworów], śmierć spowodowana nadwagą[od tłuszczy omega3/6, boczku itd] to może 8.4%, śmierć spowodowana wysokim ciśnieniem krwi [od ryb ,świń, boczku, kawy itd] to może 11.8%, śmierć spowodowana wysokim cholesterolem[od ryb, wieprzowiny itd] to może 11.5%[Duńczycy jedzą mnóstwo ryb{statystycznie 23 kilo na osobę rocznie}  np śledzie, łososie, krewetki, homary czy kraby i duże ilości mięs, szczególnie wieprzowinę {statystycznie 60 kilo mięsa wieprzowego na osobę rocznie}, wołowinę, kurczaka , kaczkę , boczek , sery np pleśniowe, oraz dania z ziemniaków, warzyw i owoców {statystycznie 250 gram owoców i warzyw dziennie na osobę ,lub według innych danych 330 gram  owoców i 315 gram warzyw dziennie}, potem piwo, wódka i kawa; Duńczycy stosują uprawy organiczne i jak widać nie wiele to daje gdy chodzi o raka jelita grubego, jeśli przegnie się z mięsem ryb i świń i mało je się warzyw i owoców].

  39. Grzegorz P 15 kwietnia 2017 at 14:28 Reply

    Bogata Holandia to ok 81,01 lat życia i ostatnie 20,36 lat życia w schorzeniach chorobowych, śmierć spowodowana wysokim ciśnieniem krwi to może 17.4%, śmierć spowodowana wysokim cholesterolem to może 8.1%[rak jelita grubego to 18 miejsce na świecie i mają 24 miejsce na świecie z powodu wszystkich nowotworów; operacja udrożnienia tętnicy i przywrócenia przepływu krwi była wykonywana w Holandii 241,1 razy na 100 000 w 2010 roku czyli bardzo często { w Finlandii tylko 66,5}; Holendrzy jedzą z omega3 śledzie w postaci surowych, solonych filetów w towarzystwie cebulki, makrele  , łososie , węgorze w formie wędzonej , dorsze, sole, halibuty, krewetki, omułki  ,małże ,potem chleb, ziemniaki, frytki, zupy, warzywa kapustne, warzywa korzeniowe, wieprzowinę, wołowinę , boczek, produkty mleczne, sery gouda, edamer i masdamer , krokiety z mięsem wieprzowym, krewetkami, serem lub warzywami, pulpety mięsne z musztardą smażone na głębokim tłuszczu, grochówka z zielonego grochu , kiszona kapusta , ok 356 gram owoców i 227 gram warzyw dziennie, ciastka ,wafle z nadzieniem z syropu, brązowego cukru i masła]. Bogata Finlandia to 79,55 lat życia i mają ostatnie 21,4 lat życia starczej męki, śmierć spowodowana nadwagą to może 8.9% [na otyłość cierpi 23% osób], śmierć spowodowana wysokim ciśnieniem krwi to może 22.0%, śmierć spowodowana wysokim cholesterolem to może 17.3% [lista zgonów z powodu Alzheimera  na świecie na 192 państwa  1) FINLANDIA 34.9  , 2) ISLANDIA 25.1  ,4) SZWECJA 21,5 , 5) HOLANDIA 21,4  , 11) NORWEGIA 18,6  ,13) DANIA 17.4 , 24) IRLANDIA 11.8; Finowie w zachodniej części kraju z dostępem do morza częściej jedzą ryby np zupa z łososia ze śmietaną i mięso lądowe z jelenia, łosia, kaczki, zająca , wędzona wieprzowina lub wołowina, mięso renifera z jagodowym sosem, a w części wschodniej spożywa się więcej warzyw i grzybów ,Finowie jedzą  też pełnoziarniste produkty z żyta, jęczmienia, owsa, wędliny, żółty ser, gulasz, rzepę , borówki, brusznice ,moroszki i owoce rokitnika , maliny , truskawki {258 gram owoców i warzyw dziennie lub według innych danych 245 gram owoców i 200 gram warzyw dziennie}, ziemniaki , ryż , makaron , mleko i jego przetwory ,np maślanka, jogurt ze fermentowanego mleka, ciastko nadziewane bitą śmietaną , pastą migdałową lub dżemem , ciasto z rybnym nadzieniem, zupa z krwi zwierzęcej z pierogami, kiełbasa z krwi , kawa ,grzane wino ,woda z kranu ; fińska wersja sushi, dostarczająca dużo Omega3 to plasterki chłodzonego w lodówce solonego łososia bez ości lub śledzia na młodych ziemniaczkach i największy odsetek chorych na cukrzycę insulinozależną notuje się w Finlandii, co wspiera też mleko; na początku lat 70 mieszkańcy lewicowej Finlandii żyli najkrócej w europie, lecz podskoczyli o 10 lat życia dłużej{1960-68.8 lat , 1970-70 lat ,1980-73.4 lat, 1990-74.8 lat , 2000-77.5 lat,2011-80.7 lat} po zmianie diety i walce z nałogami papierosowymi i alkoholowymi, zmniejszeniu zgonów niemowląt i poprawie ekonomicznej . Bogata Irlandia to ok 80,44 lat życia i mają ostatnie 14,04 lat życia starczej męki [rak jelita grubego to 23 miejsce na świecie i mają 31 miejsce na świecie z powodu wszystkich nowotworów], śmierć spowodowana nadwagą to może 8,4%, śmierć spowodowana wysokim ciśnieniem krwi to może 18.0%, śmierć spowodowana wysokim cholesterolem to może 14.4%[Irlandczycy jedzą potrawy zbożowe z owsa, jęczmienia , żyta i pszenicy , morskie ryby , skorupiaki , jadalne wodorosty, mech irlandzki , wołowinę , baraninę , wieprzowinę , jagnięcinę , drób, kiełbasę , smażony bekon, boczek , jajka sadzone, mleko krowie i jego przetwory , masło , twaróg i sery twarde i miękkie, serwatkę, ziemniaki ,groch , bób , pieczarki,  rzepę, marchew, pasternak, seler , pietruszkę ,kapustę , jarmuż , jabłka , śliwki , czarne jagody , jeżyny , kawę, herbatę , czekoladę , piwo i cydr]. Bogata Szwecja to ok 83.6 lat życia,  kobiety i 79,8 lat mężczyźni i ostatnie 12,6/8,1 lat życia w schorzeniach chorobowych[rak jelita grubego to 38 miejsce na świecie], śmierć spowodowana nadwagą to może 8.4%, śmierć spowodowana wysokim ciśnieniem krwi to może 25.2%, śmierć spowodowana wysokim cholesterolem to może 14.5%[dieta z ryb ,mięsa lądowego i mleka , plus 300 gram owoców i 200 gram warzyw dziennie, lub według innych danych 237 gram owoców i warzyw dziennie]. Bogata Norwegia to długość życia mężczyźni 79,1 lat, a kobiety 83,6 lat[rak jelita grubego to 14 miejsce na świecie, choroby w kolejności to 1)choroba niedokrwienna serca 6 008 trupów rocznie 18.38%  ,2)udary 3 689  11.29%  ,3)Alzheimer/demencja 2 307   7.06%{11 miejsce na świecie} ,7)rak piersi ,9)rak prostaty  ,10)samobójstwo 502  1.54% {69 miejsce na świecie} ,11)rak trzustki{26 miejsce na świecie} , 13)cukrzyca ,18)rak żołądka ,19)białaczka ,20)rak jajnika; Norwegowie jedzą dużo mięsa {np żeberka jagnięce i wieprzowe, pieczone ze słoniną i boczkiem , baranina w kapuście ,głowa z oczodołami i nogi owcy moczone w słonej zalewie , kotlet z renifera , kurczaki z rożna} , potem takie potrawy jak  kiełbasy ,parówki i ryby suszone wędzone i solone np łosoś {smażony, gotowany i podawany z kwaśną śmietaną, grillowany , wędzony, marynowany, tatar} , dorsze , pstrągi ,solone  śledzie, makrele, mintaje , wieloryby ,foki , owoce morza ,ziemniaki, a od czasu do czasu ryż lub makaron ,kluski i placki z mąki , ser kozi , potem warzywa i dużo kawy{ok 5 filiżanek dziennie} , wódka destylowana , grzane wino , pizza ,czekoladowe wafelki , maliny, jagody]. Islandia długość życia to mężczyźni 80,7 lat ,kobiety 84,1 lat[rak jelita grubego to 65 miejsce na świecie  , rak prostaty to 36 miejsce na świecie ;jedzą tu takie specjały jak zupa rybna z mleczkiem kokosowym, suszone dorsze, łupacze, łososie, halibuty , śledzie,  rybne szaszłyki , rybi mózg , żołądek czy jądra , owoce morza np krem z homara , baranie łby , wędzone baranie jądra ,zgniły rekin , kremowy twaróg z odtłuszczonego zsiadłego mleka , hot dogi , hamburgery z wołowiny ,wafelki Prince Polo ,produkty z żyta i pszenicy , 196 gram owoców i warzyw dziennie].  Adwentyści z Kalifornii wegetarianie i weganie nie jedzący ryb, mężczyźni 83,3 lat, a kobiety 85,7 lat , lub według innych danych Adwentyści 87 lat, Adwentystki 89 lat [żyjąc dłużej od Adwentystów nie wegetarian jedzących ryby i później i mniej chorując na choroby układu krążenia i później chorują na raka] . Rzekomo cudowne właściwości rybich omega3 w dużych ilościach , weryfikują Eskimosi , którzy jedli surowe mięso i tłuszcz omega3 i średnia długość ich życia to od 35 do 70 lat [z jednego odkrycia archeologicznego wynika, że już setki lat temu, u Eskimosów występowała zaawansowana miażdżyca]. Ludzie[homo sapiens] prehistoryczni albo żyli bez spożywania żywności z omega3, albo je mieli z roślin, albo na pewnym etapie historii[co było incydentem ponad setek tysięcy lat], jedli trochę tłustych ryb morskich[tylko te są bogate w omega3{poza wyjątkami niektórych tłustych ryb jeziornych}], ale często je smażyli w ogniu, niszcząc omega3. Bliskie ludziom małpy mają jak weganie/wegetarianie tylko roślinne źródła omega3 i na zdrowie im to wychodzi. Wegetarianie z Indii nie jedzący ryb, żyjący tak ponad setki lat nie wykazali tego co głosi propaganda, że nie można funkcjonować w zdrowiu, bez odzwierzęcych kwasów omega3.  Indie to kraj biedy [PKB Indii 1200${PKB Norwegii 88 000$,Monako186 000$, Polski 23 000$}] i zacofania [np ponad 14 milionów niewolników nie objętych pomocą socjalną ,nieplanowane ciąże, nieformalny system kastowy] i fatalnie ustawionej diety wegetariańskiej,  stąd 67,48 lat życia, czyli tyle ile się żyło w europie przed usunięciem zacofania religijnego[katolickiego/chrześcijańskiego] i wprowadzenia bardziej nowoczesnego społeczeństwa [obecnie uleczalne choroby a nie leczone w Indiach to gruźlica ,niska waga urodzenia ,wypadki i urazy, choroby biegunkowe 12,06% zgonów , choroby płuc 11,00% , grypy i zapalenia płuc 7,45% ,łącznie ponad 31% chorób zabijających tam ludzi, w tym ponad połowę mięsożerców]. Weganie którzy suplementują omega3 i odczuli poprawę zdrowia, najprawdopodobniej doświadczyli efektu placebo[wpłynięto na ich autosugestię że to pomaga i ta wiara sprawiła że poczuli się lepiej].  Osoby chore na cukrzycę i posiadające zaburzenia metaboliczne powinny bardziej uważać na omega 3, bo u nich konwersja roślinnych źródeł może być słabsza. Należy wykluczyć nadmiar omega 6, potem całkowicie alkohol, tłuszcze trans znajdujące się np w słodyczach i margarynach, bo utrudniają przetworzenie ALA w DHA/EPA i mieć zdrową dietę posiadającą mikroelementy takie jak białko, wapń, magnez, cynk, B5 itd. Brak omega3 ma rzekomo powodować między innymi raka, miażdżycę, zmiany skórne, wypadanie włosów, zakażenia bakteryjne, suchość skóry i wzmożone łuszczenie[ja nic z tego nie mam , po 24 latach wegetarianizmu i ponad 4 latach weganizmu i u Asi też nie stwierdzam , więc ktoś tu ochydnie kłamie lub powtarza spreparowane oszustwa jako „użyteczny idiota” i dał się „zrobić w trąbę” cwaniakom zarabiającym na syntetykach].
    Kłamstwo ma krótkie nogi i po czasie wyjdzie kto ma rację.

  40. Kasiula 15 kwietnia 2017 at 18:36 Reply

    Kocham Was!
    Grzegorzu, Jolu to, ze w owocach jest mniej witamin to fakt, ale suplementacja trupimi wnetrznosciami bardziej mnie odrzuca. Joasia kiedys tlumaczyla i pisala jak wazna jest energia dodawana do jedzenia, jak kupuje na targu to warto kupowac od osob, ktore maja pozytywna energie, a nie chca tylko zarobic. Nie stac mnie na wszystko organic, dlatego jak mam owoce z marketu to sie ciesze, ze na takie moge sobie pozwolic, nie zatruwam sie mysla, ze sa faszerowane, bo wierze, ze one dadza mi wiecej niz rybi tran, ale z Pepsi juz o tym nie pogadasz 😉

  41. Kasiula 15 kwietnia 2017 at 18:39 Reply

    Znam osoby suplementujace, niby odzywiajace sie wspaniale, a tyle w nich jadu, ze choruja na zatrucia pokarmowe i zawaly.

  42. Kasiula 15 kwietnia 2017 at 18:40 Reply

    Mam na mysli zwierzece suplementy, nie z roslin.

  43. Grzegorz P 16 kwietnia 2017 at 13:14 Reply

    Kasiulka- te dane o bezwartościowych owocach z marketu mogą być przesadzone[dla wsparcia przemysłu suplementów], a kiedyś ludzie z biedy jedli o wiele mniej, więc na jedno wychodzi i jedno kiwi zawiera dzienną dawkę witaminy „C” i nam  „C” na zdrowym weganizmie nie zabraknie nawet przy żywności z marketów. Takie dodatki jak siemię lniane czy olej kokosowy mogą nadrobić braki w marketowej żywności.

    Możesz powiedzieć swemu facetowi że jeśli Cię kocha to niech Ci kupi suplementy wegańskie, bo na pewno dla dziecka nie jest dobrze gdy stresuje się matkę i każe pić rybi tran[ jest to zjęczały i utleniony olej, szkodliwy dla zdrowia]. Jeśli Cię nie posłucha ,to trzeba poprosić Patrika Baboumiana o interwencję . Jeśli będziecie razem to chyba z rodzinką sobie poradzicie. I nade wszystko dobra dieta i spokój, bo jak pokazała Kinga i Asia to starczy i nie trzeba nawet suplementować tych wszelakich syntetyków[choć Asia miała dużo słońca i własne uprawy i jest człowiekiem bardzo silnym psychicznie i z dużą wiarą i miała wsparcie męża przy Sunnym].
    Pozdrawiam.

  44. ladybonafide 19 kwietnia 2017 at 07:18 Reply

    Witam serdecznie wszystkich, Pani Joasiu ciesze się, że pobyt na Florydzie jest udany i pełen magii. To cudowne, że całą rodzinką czujecie się cudownie, pełni radości i miłości. Wspaniałe jest to, że dostrzegacie przede wszystkim cudowny klimat, słońce, cudowne rajskie zapachy, magiczne odgłosy natury i zdrowe pożywienie. Dla mnie bardzo wartościowe jest to, że ludzie są tam „mentalnie inni ” radośni, ciepli, życzliwi i uśmiechnięci. Emanuje ciepło i dobra atmosfera. ważne są pozytywne nastroje i relacje międzyludzkie. Niestety tu w Polsce w moim środowisku bardzo, bardzo mi brakuje tego. Większość znajomych, rodziny, sąsiadów, współpracowników w pracy a nawet udzie, których spotykam w sklepie, urzędzie czy na ulicy to ludzie smutni, zamknięci, zgorzkniali, zaganiani pędem życia i zarabianiem za wszelką cenę, w pedzie za przedmiotami i gadżetami ludzkiej cywilizacji. Ludzie nieszczęśliwi i cierpiący, często też schorowani. Może to wina systemu, może po części mentalności, wiedzy, rozwoju osobistego, klimatu ( jesień i zima) brak słońca w ty okresie i ciepła przejawia się na brak ciepła, miłości i serdeczności do samych siebie i innych ? Pragnę aby w koło nas, w pracy, w domu, na ulicy, w sklepie ….. było więcej pozytywnej energii, życzliwości, uśmiechu 🙂 dlatego ciesze się, że tam na Florydzie jest takie cudowne miejsce i cudowni ludzie. Życzę wam, aby gdziekolwiek się znajdziecie, otaczali was ludzie pełni pozytywnej energii.

  45. Grzegorz P 19 kwietnia 2017 at 09:22 Reply

    Niektórzy namawiają weganki w ciąży, by  w ramach wyjątku zaczęły jeść mięso czerwone, ryby czy nabiał oraz łykać mnóstwo syntetyków, tak by tym „rozsądkiem” „pomóc” dziecku. Na stronie veganhealth.org  przeczytałem że mająca 24 lata Sasha Clark z Fairfax Station[Wirginia]która od urodzenia była weganką napisała, że przeszła przez krótki okres jedzenia nabiału, podczas nauki w college’u. Zapytana, czy to ze względów zdrowotnych, odpowiedziała: ‘faktem jest, że problemy zdrowotne nie ujawniły się nigdy! Byłam bardzo zdrowa zachowując wegański styl życia. Jednak, gdy dostałam się do college’u, nie było wiele wegańskich opcji żywieniowych w mojej szkole, więc pomyślałam, że to nie nic wielkiego, jeśli zjem kawałek sera z pizzy od czasu do czasu. Trwało to chyba trochę ponad miesiąc, ale potem zachorowałam. To nie było nic zbyt dramatyczne, tylko po prostu przykre przeziębienie. Jednak miałam tego dość. Jedzenie nabiału tak mnie przytłoczyło i osłabiło, ponieważ mój organizm nie był przyzwyczajony do spożywania tego rodzajów produktów.”[koniec]          Jasno więc widać że powrót do śmiecio-jedzenia szkodzi weganom i na pewno im niemowlętom tym bardziej  a dietetycy którzy to proponują albo są nieukami albo mają drugą wypłatę od przemysłu za głoszenie tekstów przeciwko weganom. Osobiście jak wejdę do sklepu rybnego czy z nabiałem to po prostu śmierdzi i jeść takie coś dla mnie, to jak łykać trutkę .                                             Wkleję info o rybach, jajkach i nabiale. Wszystkie ryby[zalecane przez szkolonych na studiach dietetyków] zawierają nasycone tłuszcze i cholesterol[w 100 gramach makreli wędzonej znajduje się ok 6.3 grama niekorzystnego tłuszczu nasyconego i 105 miligramów cholesterolu, a w 100 gramach gotowanego karpia 1,4 grama tłuszczu nasyconego  i 84 miligramów cholesterolu, co na serce dobrze nie wpływa]. Nie dotrawione ryby[i mięso lądowe]  gniją w jelitach[przyczyniając się do raka] i powodują smród z ust, paskudny zapach gazów i odchodów[oleiste mięso rybie, mocno tłuste ciężkostrawne najczęściej smażone na tłuszczach trans zwiększając niebezpiecznie kaloryczność mięsa ryby utopionego w najgorszym tłuszczu uwodornionym i jeszcze czasem spalonym co uniemożliwia szybkie strawienie ryby, prowadzi do kilkudniowego zalegania nie dokładnie rozdrobnionych zębami i nie dostatecznie przeżutych, nie strawionych resztek w kilkumetrowym jelicie, paskudnie gnijąc w temperaturze 36 stopni, tworząc dniami tygodniami latami sprasowaną sklepaną zastygłą masę gnilną przyklejoną na stałe do ścianek jelit i po latach powstają kamienie kałowe, zalegające zachyłki i zagięcia jelita grubego, osłabiając tym ruchy jelit, co utrudnia wypróżnianie i powoduje zaparcia i doprowadza do braku działania w pobieraniu mikroelementów i syntezie witamin itd, gromadzą się różnego rodzaju szkodliwe gazy i powstają toksyny, a pasożyty mają dogodne warunki do bytowania niszcząc pozytywną florę bakteryjną i zaczyna jedzącym ryby, wołowinę , wieprzowinę itd  cuchnąć z ust, nadmierne się pocą  ,ciągle są zmęczeni, wypadają im włosy, boli ich głowa i brzuch, mają częste zmiany nastroju, nerwice, migreny, depresje, problemy skórne, łuszczycę , zgagę , alergie i ciągle chcą spożywać cukier którego domagają się pasożyty, i mają ogólne kłopoty z wchłanianiem wszelkich składników, więc to że ryby coś tam mają ,nie znaczy że ludzie będą to mieć{białko, A, D, E i B12, żelazo, selen, cynk, magnez, fosfor, jod, wapń, krzem i potas}, gdy jelita tego nie wpuszczą do krwi i komórek, szczególnie gdy zatory w żyłach{od tłuszczu}, mogą w ogóle uniemożliwić otrzymanie czegokolwiek poza zawałem serca, udarem mózgu i dusznicą bolesną i dodatkowo tłuszcz ryb będzie utrudniał pracę trzustce i insulinie{cukrzyca typu drugiego, Candida i spadek energii powiązany z kwasami omega3 z ryb i suplementów}]. Ryby są źródłem kwasu moczowego powodującego hiperrurykemię i dnę moczanową . Ryby podgrzane tracą cenne tłuszcze omega3, jeśli je w ogóle miały[mięsożercy w 95% nie spożywają faktycznie tłuszczy omega3{ryby z małą ilością tłuszczu/cholesterolu (morszczuk, tilapia, sandacz, lin, szczupak, miruna, płastuga, flądra, dorada, leszcz, płoć, mintaj, dorsz, panga, sum afrykański, okoj nilowy) mają mało omega3, a dużo omega 6, co powoduje niemożność wykorzystania omega3, bo omega6 to utrudnia}] . Tłuste ryby morskie[które zawierają te tłuszcze w przyswajalnej postaci {łosoś, maklera, śledź i ze stawnych pstrąg tęczowy}] trzeba wymrozić, by wybić zarazki i pasożyty i jeść je na surowo, co robi się np w Islandii, tak by otrzymać faktycznie nie zniszczone omega3 [profesjonalni dostawcy ryb do spożycia w stanie surowym, stosują głębokie mrożenie ({do temperatury około -80°C}, by unieszkodliwić ewentualne pasożyty], a weganie spożywający siemię lniane itd, mają pewne źródło[u wegan proste formy omega3 organizm przetwarza na formy złożone , co przy zdrowej diecie przebiega zazwyczaj w wystarczającej dla zdrowa ilości, tyle ile organizm potrzebuje, bez nadmiarów i zawyżonych norm, co znaczy że weganie zazwyczaj omega3 mają tyle ile trzeba, a zwykli mięsożercy spożywający tanie ryby stawne smażone w głębokim oleju{gdy powstają tłuszcze trans i sod}, mają chroniczne braki, a zapadalność na udary mózgowe jest o ok 20% wyższe u osób, które jedzą więcej niż trzy porcje ryb tygodniowo, w stosunku do tych zjadających 1-2 porcje. W omega3 żernej Norwegii i w Islandii choroba serca i udary to 30% zgonów i w Norwegii mamy śmierć z powodu raka jelita grubego 5.39%, śmierć z powodu raka trzustki, choroby nerek i raka żołądka, w  Japonii mamy śmierć z powodu raka żołądka, jelita grubego, wątroby, trzustki, śmierć z powodu choroby nerek, choroby wątroby, raka prostaty, w Islandii mamy śmierć z powodu raka jelita grubego i odbytnicy 3.33%, raka trzustki, śmierć z powodu nadciśnienia tętniczego 1.44%, śmierć z powodu chorób nerek 1.32%, raka żołądka  1.26%, raka wątroby 0.75% , choroby wątroby 0,44%. Każda obróbka termiczna ryb może powodować znaczne obniżenie zawartości kwasów omega-3, gdyż są one podatne na utlenianie pod wpływem ciepła, światła, czy też temperatury powietrza i np smażenie zmniejsza zawartość kwasów tłuszczowych EPA o 70% a DHA o 85%. Ryby powinny być przechowywane w warunkach chłodniczych bez dostępu światła. Uważa się też że ryby w puszkach nie mają omega3 [ryby przed puszkowaniem obrabiane są w bardzo wysokiej temperaturze, przez co utlenieniu ulega omega 3 i cholesterol, zamieniając się w szkodliwe substancje{puszki mają też rtęć i związek bisfonol-A}], jak i liczy się czas od śmierci ryby do momentu kiedy trafi ona do brzucha. Z powodu nadmiaru omega6 w diecie trzeba by codziennie dostarczać nawet do 100 tabletek Omegi3, a owe tabletki jeśli są w kapsułkach przeźroczystych mogą być wyjałowione z tych tłuszczy. Olej rybi wykorzystywany do produkcji suplementów, podgrzewany jest do temperatury +250 stopni Celsjusza przez 6 godzin, niszcząc pierwotne właściwości oleju, tworząc przy tym tłuszcze trans. Ryby powodują raka jelit [podobnie jak mięso czerwone , chemiczne dodatki do żywności, kawa oraz alkohol {w rybożernej Japonii rak jelita grubego-odbytnicy to 6 przyczyna zgonów 5.08%, co daje 39 miejsce na świecie na 192 państwa , 3 miejsce na świecie w raku jelita grubego-odbytnicy mają rybożerne Malediwy, 6 miejsce rybożerna i wieprzowinożerna Dania, 14 miejsce rybożerna Norwegia, 23 miejsce rybożerna Irlandia, 38 miejsce rybożerna Szwecja}]. Ryby hodowlane czy z Bałtyku to przeważnie już silna toksyczna trucizna[rtęć, PCB , dioksyny itd{w Szwecji przestrzega się przed spożywaniem ryb z Bałtyku, w Polsce mówi się tylko kobietom w ciąży o śledziach i łososiach bałtyckich mających najwyższą zawartość pestycydów chloroorganicznych i polichlorowanych bifenyli (niestety ryby bałtyckie wykorzystuje się między innymi do karmy dla stawnych ryb, co powoduje ich zanieczyszczenie)}]. Zbyt częste spożywanie ryb[np dorsza , mintaja] prowadzi do przedawkowania jodu i nadczynności tarczycy[a nie wiadomo kiedy się tę dawkę przekroczy bo jod w rybach występuje nieregularnie i można zjeść toksyczne dawki nie zdając sobie z tego sprawy] . Jajka[zalecane przez szkolonych na studiach dietetyków] zawierają mnóstwo cholesterolu prawdopodobnie zwiększającego ryzyko chorób serca, cukrzycy i raka np jajnika, piersi u kobiet i raka okrężnicy, posiadają zakwaszające w większych ilościach białko odzwierzęce, posiadają cholinę która w dużych ilościach powoduje „rybi zapach”[jedno jajko ma ponad 2 razy więcej niż potrzeba] i jajka mają bardzo niskie skumulowanie witamin i mikroelementów w jednej kalorii[30 razy mniejsze niż np w jarmużu]. Jajka marketowe to właściwie wytwór jajko podobny i produkt „obozów koncentracyjnych dla kur” [w przyrodzie kury znoszą o wiele mniej jajek i jeśli nie są zapłodnione, kura traktuje takie jajko jako pokarm i zjada je, bo za każdym razem traci cenne substancje, żeby je znieść ;jajko u kury, to miesiączkowe jajeczkowanie {czyli ludzie zjadają miesiączkę(kurzej) kobiety, wyłażącą jako pobrudzone kałem jajeczko z kurzego tyłka} i na obecną chwilę małe kurczaki płci męskiej są żywcem mielone, ginąc w mękach, jako produkt odpadowy produkcji menstruacyjnej kurzych samic, czyli jaj, a samice często z powodu katastrofalnych warunków mają zwyrodnienia nóg i na skutek chorób karmione są arszenikiem i inną chemią która przenika do jajek}].

  46. Grzegorz P 19 kwietnia 2017 at 09:24 Reply

    Mleko i produkty mleczne[zalecane przez szkolonych na studiach dietetyków] zawierają niestrawny dwucukier laktozę składający się D-galaktozy i D-glukozy[ogólnie 70% dorosłych wykazuje w pewnym stopniu nietolerancję laktozy, np 90-100% wśród azjatów, 65-70% afrykanów, w Szwecji 2%{tu musieli przywyknąć, niszcząc też swój układ ostrzegawczy},  w Danii 6%, w Szwajcarii 10% , w Niemczech  15%, w Finlandii 18% , w USA 25%, w Anglii  34% , w Grecji 38%, w Chinach 95%, Baskowie 0.3%, europejczycy w Australii 4% , Tutsi 20%, Indianie 75%, Aborygeni 85%, Bantu 89%]. Aktywność laktazy koniecznej do strawienia laktozy standardowo spada o 90% podczas pierwszych 4 lat życia i wtedy laktoza nie może przejść przez ścianę jelita do naczyń krwionośnych i pozostaje w jelitach, zatrzymuje wodę powodując biegunki i przechodząc do jelita grubego pod wpływem bakterii jelitowych ulega fermentacji beztlenowej i produkcji kwasów organicznych, z wytwarzaniem dużej ilości gazów, wzdęć, biegunek, mdłości, kolek i skurczy. Najwyższa aktywność laktazy występuje u noworodków i niemowląt w okresie karmienia piersią [zawartość laktozy w mleku ludzkim  5,5 -7,5% ,w mleku krowim  4,6-4,9%], później stopniowo zmniejsza się z wiekiem i u większości osób dorosłych osiąga zaledwie 10% aktywności pierwotnej i w Polsce u ok 17-37% populacji dorosłej występuje niedobór laktazy i ludzie w wieku podeszłym są w stanie  maksymalnie spożywać 0,3 litra mleka dziennie [15 gram laktozy], co daje 360 mg wapnia z mleka, przyswajalnego w ok 30%, co daje tylko 120 mg wapnia[jeszcze potem wydalanego z moczem z powodu nadmiaru białka, co może znaczyć że faktycznie dostarczamy 80mg wapnia]. Stąd wniosek że mleko nie może być przyrodzonym pokarmem wapniowym chroniącym ludzi przed osłabieniem kości i zębów, tym bardziej że na diecie mięsno nabiałowej jest większa utrata wapnia z moczem i potrzeba go więcej, nawet do 700-1000 mg dziennie, a tu mamy tylko możliwość dostarczenia u dorosłej osoby 360mg=120mg=80mg wapnia. Czyli wniosek jest prosty, normalny człowiek trawi laktozę mleka matki ludzkiej, a potem laktaza w przyrodzony sposób zanika[gen LCT przestaje już działać jak to było ponad setki tysięcy lat przed udomowieniem zwierząt}] i laktoza staje się toksyczna i szkodliwa a picie produktów ją posiadających oznacza szukanie dodatkowych problemów zdrowotnych, co powoduje osłabienie układu odpornościowego i otwarcie się na całą paletę różnych chorób i nawet jeśli niektórzy przywykną do trucizny i potrafią z nią żyć, to wcale nie znaczy, że trucizna ta jest dobra, tak jak nie powiemy że 100 latek palący papierosy ma być wzorcem dla innych. Dziś nie ma opracowanych metod usunięcia nietolerancji laktozy u 70% ludzi na świecie [pozostaje tylko mleko fermentowane w postaci kefirów lub jogurtów, maślanka, kwaśna śmietana i twarde sery, lub tabletki z laktazą zjadane wraz z piciem krowiego mleka]. Mleko i produkty mleczne zawierają niestrawną kazeinę powodującą choroby auto immunologiczne, osteoporozę[osłabienie i łamliwość kości], próchnicę , skurcze i stany zapalne jelit, biegunkę, nagłą potrzebę wypróżnienia, bóle stawów, bóle głowy, bóle podszczękowe, depresję i kazeina napędza organizm do nadmiernego wzrostu poprzez pobudzenie hormonu wzrostu IGF-1, co wspiera nowotwory, cukrzycę i choroby serca. Przyswajalność wapnia z mleka samego w sobie bez dodatków to ok 30-35%[spora część wapnia idzie w żyły i w nerki, co oznacza miażdżycę , zawały serca, udary mózgu, kamienie nerkowe itd]  a np rzodkiewka przyswaja się w 74%, kalafior w 69%, brokuły w 53%. U pijących mleko i jego pochodne 50% dzieci polskich w wieku trzech lat wykrywa się próchnicę , która wzrasta wraz z wiekiem i u młodzieży osiemnastoletniej wynosi 96%, obejmując średnio 8 zębów[na co wpływa też cukier{i jego pochodne},kawa , herbata, napoje gazowane i mięso]. Mleko jest bogatym źródłem szkodliwych tłuszczy nasyconych i cholesterolu zwiększającego ryzyko raka[np piersi u kobiet i prostaty u mężczyzn] i chorób serca, stwardnienia rozsianego, itd. Poważnym problemem są krowie hormony dobre dla małego cielaka mającego rosnąć szybko i mocno wzmacniając jego kopyta i sierść, a szkodliwe dla człowieka z całkiem inną równowagą hormonalną np krowi hormon wzrostu igf-1 [nawet jeśli częściowo dochodzi do degradacji krowiego igf-1 podczas pasteryzacji i w układzie pokarmowym] podejrzewany jest o rakotwórczość, niedoczynność tarczycy, trądzik i wysypki[osteoporoza u kobiet łączona jest z mlekiem zaburzającym równowagę hormonalną  i kwasowo zasadową , co powoduje u nich nieracjonalne pozbywanie się wapnia z kości]. W mleku krowim zdefiniowano ponad 30 różnych rodzajów białek, które prowadzą do alergii. Mleko wytwarza nadmierne ilości śluzu w organizmie, powodując katar czy zapalenie oskrzeli. Mleko powoduje u malutkich dzieci cukrzycę typu 1[tą gorszą trudno leczoną {w mleku beta-kazeina podobna jest do komórek trzustki i przeciwciała walcząc z beta-kazeiną znajdującą się w krwi dzieci, prawdopodobnie uszkadzają też trzustkę(w Japonii gdzie spożywa się tylko 5 gram białka mleka dziennie, jest 28 razy mniej cukrzycy typu 1 niż w Finlandii z 30 gramami białka mleka dziennie i 15 razy mniej niż w USA z 20 gramami białka mleka dziennie)}; kto zaleca picie mleka dzieciom, jest szkodnikiem i niszczy zdrowie ludzi; matka karmiąca też nie powinna pić mleka krowiego; dziewczynki od mleka dostają szybciej miesiączkę i potem częściej umierają na raka sutka] . Mleko powoduje choroby oczu[zaćmę], uszu, gardła, płuc, narządów wewnętrznych, układu rozrodczego, stawów, wywołuje chroniczny katar, astmę , choroby trzustki, wątroby i bezpłodność . Mleko pite nie z sutka od krowy, a wydojone i zastawione chwilę na powietrzu, szybko się utlenia i jego cholesterol staje się jeszcze bardziej szkodliwy, wpływając prawdopodobnie na zatykanie żył czyli miażdżycę [nam jest potrzebny tylko cholesterol nie utleniony, produkowany w naszej wątrobie].Mleko marketowe[np UHT, pasteryzowane , odtłuszczone], to właściwie produkt mleko podobny[mleko sprzedawane w sklepach nie posiada żadnych enzymów ułatwiających jego trawienie, tłuszcz jest utleniony, a białko niebezpiecznie zmienione na skutek wysokiej temperatury powyżej 100 stopni ; według niektórych białko w mleku przemysłowym w wyniku homogenizacji zostaje rozdrobnione do małych molekuł, które w postaci nie strawionej przenikają do jelit człowieka i dostają się do krwiobiegu, w postaci szkodliwej, podobnie tłuszcz zostaje rozbity do nienaturalnie małych, jednorodnych drobin, które  w postaci nie strawionej przenikają przez nabłonek jelita do krwi i zaczynają w niej krążyć jako toksyna, a wapń przeistacza się w  postać nieorganiczną , nieprzyswajalną , powodując zmiany zwyrodnieniowe, np zwapnienia w stawach, w kręgosłupie i zmiany miażdżycowe, gdy przemysłowa pasteryzacja lub sterylizacja błyskawiczna UHT mleka {która służy głównie poprawie zysków przez przedłużenie okresu przebywania na półkach} powoduje, że zostają w nim zniszczone organiczne sole wapnia i taki wapń łączy się z kazeiną ,prowadząc do problemów] . Przemysłowa pasteryzacja niszczy wraz z mlecznymi zarazkami szkodliwymi dla ludzi, potrzebne  witaminy B6, B12 i A, żywe kultury bakterii, a białka ulegają denaturacji. Na powierzchni takiego mleka nie zbiera się śmietanka i nie kwaśnieje w ciągu 24 godzin, co świadczy o jego silnym przetworzeniu i gdyby np karmić tym cielaka to prawdopodobnie zdechnie. Do tego dochodzą konserwanty, zagęszczacze, syntetyczna podpuszczka, szkodliwe rafinowane tłuszcze roślinne, sztuczne barwniki, aromaty, smaki, cukier, sztuczne witaminy, substancje słodzące, antybiotyki i leki. Według niektórych mleko odtłuszczone wzbogacone w wapń, jest przyswajalne w 5% wapnia, a brak tłuszczu powoduje że nie są rozpuszczone witaminy, kwas linolowy i kwasy tłuszczowe ułatwiające absorpcję minerałów, z kolei mleko tłuste bogate w tłuszcze zwierzęce powoduje miażdżycę . Bolące i opuchnięte wymiona krów przemysłowych obficie wydzielają ciałka ropne, których znaczna część trafia potem do mleka. Krowy nie karmione trawą bogatą w wapń ale sztucznymi paszami, mogą produkować mleko o niższym poziomie wapnia ,niż jest to deklarowane. Z punktu widzenia istnienia ludzkości od początku w prehistorii, do czasów współczesnych, dorosły człowiek mleka nie pił nigdy[poza ostatnimi kilkoma tysiącami lat, gdy nie na zasadzie nauki, a po prostu bandyckiej mentalności dzikich hord podbijających świat{np Mongołów, Persów ,Asyryjczyków ,Ariów, Akadyjczyków, Sumerów, Egipcjan}, zaczęto kraść mleko innym ssakom i tak ukształtowała się ta zbrodnicza tradycja, jako nałóg, religia i biznes i dlatego robi się wiele, by utrzymać ten chory zwyczaj, nie zwracając uwagi na nowe odkrycia naukowe wskazujące na całkowite wyłącznie mleka i jego przetworów z diety ludzkiej{to samo dotyczy alkoholu, tytoniu, mięsa, kokainy w ludach indiańskich, kanibalizmu w Papui Nowej Gwinei itd}].  Produkty odzwierzęce posiadają liczne pasożyty, które choć giną w wysokich temperaturach , to nim zostaną poddane rakotwórczemu smażeniu/wygotowaniu , mogą zostać na rękach i sprzęcie kuchennym i przejść na inne produkty, prowadząc do choroby[E.coli, salmonella, campylobacter , włosogłówka, lamblia, świdrowiec, rzęsistek, toksoplazma, kropidlaki, pędzlaki, pleśniaki, tęgoryjce, drożdżaki, wirusy, mikroby, kandida, chlamydie, paciorkowiec, gronkowiec, Herpes, Helicobacter pylori , rybie larwy, tasiemce, motylice ,przywry , glisty i inne].              Osobiście nie sądzę by wegance w ciąży to służyło. Efekt placebo to ok 30% skuteczności, więc jeśli ktoś ma wiarę w odzwierzęce produkty to może poczuć się lepiej, choć na krótką metę. Natomiast według nauki odpowiednio zbilansowana dieta wegańska jest dobra dla kobiet w ciąży i matek karmiących.

  47. Grzegorz P 19 kwietnia 2017 at 09:25 Reply

    Co do radości Amerykanów to Asia jest tam krótko i jej oceny są wstępne[trzeba „zjeść z kimś beczkę soli” by go lepiej poznać{u mnie beczka soli starczy na 1000000 lat]]. Wiadomo że Amerykanie od dziecka uczeni są do przyklejania sztucznego uśmieszku, co niesie też negatywne strony, bo taki ktoś dusi się w sobie emocje i staje się dwulicowym schizofrenikiem mentalnym. Uśmiech powinien wynikać z faktów, które gdy zaistnieją to nawet uśmieszek nie jest potrzebny.                                                                                                            Na Florydzie mieszka dużo bogaczy, którzy uśmieszek traktują instrumentalnie w walce o kontakty biznesowe itd., a faktycznie to są wraki psychiczne noszące w sobie zbrodnię wyzysku miliardów ludzi[prawo karmy]. Udają wesołych, ale to wielka pozerka[bogacz sobie może nawet operację plastyczną zrobić, by jego twarz była wiecznie uśmiechnięta].                                                                                                                     Nie jestem wrogiem uśmiechu ale oceniam jego kontekst i motywy. Czy wynika on z harmonii wewnętrznej i faktów, czy to sztuczna obłudna gra towarzyska by uzyskać tym swoje ukryte cele. Moim zdaniem w USA przeważa obłuda[może w 70%], i nie podoba mi się ten ich uśmiech. Asia jest osobą pogodną i co wysyła to do niej wraca i możliwe że tam w USA otoczyli ją ci lepsi ludzie, bo sam uważam że niezależni intelektualiści i ludzie otwarci właśnie w USA są reprezentowani godnie i ja sam wielu z nich cenię[Jacque Fresco, John Perkins, Bruce Lipton itd] . Dużo jest tam „lewackich aktywistów” i wegan i to jest ta lepsza strona medalu. W Polsce próbowano wpajać w biedny lud ten sztuczny uśmiech i optymizm, by przydusić  pretensje socjalne i kazać tyrać po 16 godzin za głodową stawkę do końca życia z przyklejonym uśmieszkiem i „miłością” do wyzyskiwaczy. Bogaczom to się nie udało, bo nie jest wesoło jak nie ma czym nakarmić dziecka[w USA też jest wielka bieda i próby przygaszania buntu za pomocą promocji medialnego optymizmu i zagłaskiwania problemów pięknymi hasełkami]. Trzeba walczyć o zmiany społeczne i naprawiać świat, a nie wymagać od ludzi biednych i oszukanych by się sztucznie uśmiechali. W Polsce jest też wrogość wytworzona przez kler gdy katolicy są „sługami boga” a inni są od szatana i trwa wojna Jezusa z Lucyferem i ludźmi diabła. Jest też wrogość rasistowska i nietolerancja dla ludzi innych. Z powodu diety niszczącej jelita występuje zbiorowa nerwica społeczna. Były Podsekretarz Stanu Aleksander Sopliński z polskiego Ministerstwa Zdrowia 12.03.2013 roku stwierdził że rozwój fizyczny u dzieci wegetariańskich przebiega harmonijnie i są one szczuplejsze niż rówieśnicy, a ich rozwój intelektualny nieco przekracza normę. Bogate w białko pożywienie z mięsa prowadzi do wzrostu kortyzolu w osoczu krwi i ślinie. Stale podwyższona koncentracja kortyzolu powoduje uszkodzenie hipokampu, co z kolei prowadzi do wyraźnego pogorszenia pamięci. Brak dostatecznej ilości glukozy[węglowodanów] i zapchane tłuszczem, białkiem, wapnem żyły też powodują demencję umysłową[niedożywienie mózgu, bo żyły są zapchane i nie ma jak dostarczyć energii i zarazem za mało jest energii życiowej jaką jest glukoza z roślin]. Szalejący w krwioobiegu amoniak[powstający z rozkładu białek w cukry] i inne toksyny zatruwają też mózg. Białko w nadmiarze zakwasza organizm, produkując toksyczne kwaśne siarczany[SO42-] powstałe w wyniku usuwania nadmiaru aminokwasów białkowych cysteiny i metioniny, które zawierają w sobie siarkę , co sprawia dostawanie się do krwi jonów siarczanowych, które połączywszy się z wodą tworzą kwas siarkowy, zakwaszający i zatruwający organizm, prowadząc ostatecznie do śmierci, na skutek czego by ratować życie układ obronny, wapnem przywraca równowagę zasadowo kwasową i pobiera je z kości[SO4{-2} łączy się Ca{+2}, co powoduje że -2- i +2 daje 0], tworząc siarczan wapnia[CaSO4] wydalany nerkami, doprowadzając z czasem do ich degradacji i odwapnienia kości, które by ratować życie oddają wapń[a wapno z kości łatwo jest wyssać, ale wstawić ponownie o wiele trudniej, gdy nawalanie wapnia do żołądka nie oznacza że trafi ono do kości]. Siarczan wapnia może też przenikać do mózgu uszkadzając go. Gdy jemy za dużo białka to odkłada się ono w tłuszcze i potem zostaje przemieniane w cukry na skutek czego wytwarzane są związki chemiczne ketony których duża ilość w naszym krwiobiegu zakłóca nasz proces myślowy i  zdolność podejmowania decyzji, wpływając na mózg podobnie jak spożycie alkoholu. Żelazo hemowe z mięsa uszkadza mózg, co na starość wychodzi zatraceniem przytomności umysłowej . Przerost tkanek w pierwszym okresie życia z powodu przebiałkowienia, brak czasu na spokojne dojrzewanie mózgu i człowieczej inteligencji[bo na zbyt dużych ilościach IGF-1 powstaje za szybki wzrost ciała w stosunku dla rozwoju mózgu], sprawia mniejszą aktywność umysłową w wieku późniejszym. Nie od dziś wiadomo że zapchany nadgnity układ pokarmowy zakłóca mózg. Ostatnie badania wskazując na silne unerwienie jelit i innych części układu pokarmowego tą wiedzę uzupełniły, ujawniając, że im gorszy stan układu trawiennego, tym bardziej negatywne informacje wysyłają nerwy do mózgu, wprowadzając doń niepokój i osłabiając jego funkcjonowanie. Mamy więc silną więź mózgu z jelitami i całym układem pokarmowym, gdy wszystko tworzy całość i gdy jedno jest w złym stanie, to i drugie ucierpi. Żywność bez wartości[biała mąka, cukier, ryż, sól, oleje itd] prowadzi do obżarstwa, bo mózg wysyła non stop impulsy że czegoś mu brakuje, co zakłóca jego skupienie na rzeczach ważniejszych, a obżarstwo nas zawala, obciąża i mózg słabnie. To w skrócie tyle gdy chodzi o kontrolę i przytępienie umysłu dzięki diecie mięsno mlecznej tak mocno propagowanej przez władze np polskie.
    Mistycy wprowadzają do swego otocznia pozytywne czyny i dlatego wokół nich wytwarza się pozytywny świat i wtedy uśmiech może być dodatkiem, bo jak pisałem uśmiech i szczęście to inne rzeczy[mistyk w ekstazie wygląda jak by spał z ponurą miną , a przeżywa  głębokie stany radości nie dostępne dla ludzi świeckich]. Ja wolę lepszy świat od uśmieszków. Wolę widzieć i rozwiązywać problemy od „różowych okularków”. Wolę wegan próbujących rozwikłać problem B12/D/Omega 3 od wegańskich wesołków padających po czasie na anemię i wykorzystanych do propagandy anty wegańskiej przez lobby mięsno nabiałowe.                                                                                                     Czyli sumując, lubię spokojny dojrzały nie wymuszony uśmiech, jaki widuję na twarzy Joanny. Starałem się oddzielić plewy od ziarna, czyli korzystny i nie korzystny uśmiech. Tak by Asia miała trochę bardziej trzeźwy wgląd w motywy i zamiary uśmiechających się Amerykanów. Może się przyda co napisałem, a może nie.

  48. Janeczka 19 kwietnia 2017 at 13:16 Reply

    Panie Grzegorzu, mieszkam z rodzina w USA od 1992 roku i za zadne skarby nie wrocilabym do Polski. Odwiedzam Polske regularnie, gdyz wciaz mam tam mame, ktora nie przyleci do Ameryki bo poznala faceta, ktory ma w Polsce firme. W Ameryce tak jak wszedzie sa bardziej i mniej falszywi ludzie, ale to co jest w Polsce tego nie spotkalam nigdzie, nigdzie takich zarobkow, braku opieki panstwa nad starszymi, chamstwo. Wole ten usmiech, pomoc amerykanow niz polakow. Nie czuje sie zwiazana z Polska, w tym roku dostame paszport amerykanski . Kiedy wylatuje z Polski ciesze sie i pytam siebie „Co to za kraj, dlaczego” Joasia przyciaga dobro, gdyz jest pozytywna osoba, ale prosze mi wierzyc, W Ameryce warto unikac jednego- Polakow. To oni sa tutaj dla siebie najwiekszymi wrogami dla siebie. Pozdrawia Pana – Grzegorzu i czytelnikow bloga Joasi.

  49. Daria 19 kwietnia 2017 at 14:44 Reply

    Witam Pani Asiu,
    Szukałam Pani na FB, ale po przejrzeniu kilkunastu wpisów przed dowiedziałam się, że już Pani tam nie bywa. Nie wiem nawet, czy zauważy Pani ten komentarz.
    Ale dzisiaj szukałam informacji o wita i przypomniał mi się Pani blog. Przejrzałam prawie wszystkie posty od poczatku bloga.
    Chciałabym się z Panią w jakiś sposób skontaktować.
    Widzę po wpisach, że nie była Pani w jednym kraju, a w wielu. Teraz USA. Ja z USA wróciłam jakieś 3 miesiące temu (byłam tam au pair).
    Wróciłam do Polski i jestem załamana.. Pracuję za najniższą krajową, a chciałabym bardzo przejść na RAW. W pojedyncze dni mi się udaje. Ale już mam powoli tego dość, że mnie nie stać. Dlatego mam zamiar wyjechać do Holandii pracować, później do Tajlandii i tam być nauczycielem angielskiego.
    Bardzo interesuje mnie zdrowe odżywianie, naturoterpia itd. ale czuję, że nie w Polsce moje życie. Czy mogłybyśmy pozostać w kontakcie?
    Pozdrawiam,
    Daria

    • agata 20 kwietnia 2017 at 06:26 Reply

      Dario,

      Pozwolę sobie Ci odpisać, chociaż nie jestem Asią, bo myślę, że mogę Ci pomóc.

      Ja oczyściłam organizm metodą Arnolda Ehreta i teraz potrzebuję bardzo mało pokarmu. Mając czysty organizm można żyć witariańsko za 100 zł miesięcznie i mniej, bo w rzeczywistości to wszystko czego uczą o kaloriach, zapotrzebowaniu na poszczególne makro i mikro elementy to takie bzdury trochę (o ile oczyścimy organizm i pozwolimy mu na korzystanie z energii, którą nosimy w sobie). Jeśli jeszcze nie stwierdziłaś, że jestem jakąś nawiedzoną wariatką i chcesz czytać dalej to podrzucam Ci linki (w takim formacie, bo inaczej blog odbiera to jako spam jak wysyłam z tego komputera, z innego Joasia musi przepuścić). O metodzie sama musisz poczytać i ją zrozumieć (nie wytłumaczę, bo za dużo informacji), z początku jest trochę skomplikowana (trzeba zrozumieć znaczenie krótkich głodówek/intermitted fasting, cukru gronowego/owoców, warzyw surowych i gotowanych – odpowiednio manipulować tym, co wkładamy do ust, żeby organizm się oczyszczał). Aha, przez jakiś czas najprawdopodobniej nie będziesz, jeśli zdecydujesz się na tą drogę, odżywiać się witariańsko, ale wegańsko i też tanio.

      truthseekerz [ . ] com/Arnold_Mucusless_Diet [ . ] pdf

      https://archive [ . ] org/stream/ArnoldMucuslessDiet/Arnold_Rational_Fasting#page/n1/mode/2up

      Gdzieś w sieci są jeszcze dwie książki tego pana, ale nie chce mi się szukać, a i informacje głównie się powielają – to powyżej powinno Ci wystarczyć.

      Obecnie metodę propaguje Prof Spira (muzyk z wykształcenia, wykładał jako profesor muzykologii – nie jest profesorem medycyny). Nie musisz kupować jego książek, to ta sama wiedza Ehreta ale uzupełniona, uzupełnienie głównie pomocne dla ludzi bardzo zatrutych („SAD diet” Standard American Diet), ale ma na stronie pomocne darmowe posty.

      mucusfreelife [ . ] com/

      Jest też obecny na mediach społecznościowych i czytając komentarze można trafić na innych Ehretistów. Ja osobiście lubię tego chłopaka.

      instagram [ . ] com/israelfrutal/

      Podoba mi się, że podróżujesz, szukasz miejsca dla siebie. Zdradzisz mnie co ciągnie Ciebie do Tajlandii? Ja nigdy nie myślałam o tym kraju. Jeśli nie masz konkretnych planów związanych z Holandią i chcesz tam pojechać tylko, żeby szybko zarobić pieniądze, to może zainteresuje Ciebie praca opiekunki starszej osoby w Anglii, Szwajcarii czy Niemczech – są one obecnie w Polsce rozchwytywane, a Ty jako że masz już doświadczenie jako au pair, jestem pewna że pracę bez problemu dostaniesz (ale nawet bez potwierdzonego papierkiem doświadczenia się da). W Szwajcarii zdaje się najlepiej płacą i w ogóle bardzo fajny kraj w moim odczuciu. Wystarczą podstawy Niemieckiego – jestem pewna, że nawet jeśli nie znasz tego języka, to znając angielski możesz się nauczyć w tydzień 🙂 „Czy napije się pani kawy?” – tego typu kwestie, więc wystarczą podstawy gramatyki i kilka słówek, a resztę się podłapie na miejscu (zresztą babcie w Szwajcarii i Niemczech często znają angielski). Ale oczywiście taka praca może być dla Ciebie nie do zaakceptowania – ja jestem flegmatykiem introwertykiem i lubię starszych ludzi, dlatego ją rozważam (informacje mam z pierwszej ręki, potwierdzone, nie wyczytane gdzieś w internecie). Towarzyskiemu sangwinikowi siedzenie z babcią z zaawansowaną demencją od rana do wieczora przez 3 miesiące może ostro dać popalić 😉 Ale jestem pewna, że znajdziesz coś dla siebie. Trzymam kciuki.

      Pozdrawiam

  50. Grzegorz P 19 kwietnia 2017 at 16:49 Reply

    Janeczka- wszystko co napisałaś jest prawdziwe i poparte opiniami moich znajomych i dlatego napisałem że w USA jest wielu mądrych ludzi tworzących oddolną społeczność bliską mi mentalnie, łącznie z kwestią wegańską[bardzo wiele czerpię od nich]. Sam pisałem we wcześniejszym artykule w komentarzach „witarianskie-ciasto-o-smaku-malin” że mam polsko-wstręt i że radzę Polakom wyjazd z Polski[u nas na prowincji mówi się że to dom starców i kostnica i mysia dziura]. Nie chcę pisać za dużo o USA, bo u Was wszystko jest inwigilowane i nie chce robić kłopotów szczególnie w obecnej napiętej sytuacji politycznej. O biedzie USA pisałem w kontekście innych stanów niż Floryda. W biedzie żyje ok 50 milionów Amerykanów[jeden na  sześciu] np z 22% ubóstwem w Missisipi, a wśród czarnoskórych dzieci poziom biedy sięga 40%, jest tam ok 20% bezrobocie i sporej części Amerykanów nie stać nawet na dentystę i ponad 550 000 ludzi to bezdomni, np ponad 118 000 ludzi bez domu znajduje się w stanie Kalifornia i przodują w bezdomności takie miasta jak Nowy Jork, Waszyngton, Los Angeles, Seattle i wśród osób samotnych do 25 roku życia, ludzie pozbawieni domu stanowią 7%, a wśród weteranów wojennych 9% i spora część  bezdomnych pozbawionych jest w ogóle jakiegokolwiek dachu nad głową , żyjąc w prowizorycznych obozowiskach w namiotach czy lepiankach i w kartonach, śpiąc na ulicach czy w starych samochodach, co powoduje zamarzanie ich zimą , bez wsparcia kapitalistycznego bezdusznego na krzywdę ludzką państwa. Zasiłki dla bezrobotnych brane z podatków, pomogły podźwignąć z biedy 3 miliony osób żyjących poniżej granicy ubóstwa. Barack Omama starał się pomóc biednym, ale nie wiele mógł ,bo był na smyczy międzynarodowej finansjery. USA tkwi w klimacie nieustannej wojny z innymi krajami np Koreą ,Syrią , Afganistanem, Irakiem, Panamą , Wietnamem , Chinami itd. To musi wytwarzać piętno na narodzie[te trumienki przyjeżdżające raz za razem z podbijanych i okupowanych krajów], chyba że ktoś stara się uciekać od faktów. W USA mamy też najwięcej miliarderów 565 osób[np mieszkających na Florydzie] a to już oznacza wyzysk miliardów ludzi na świecie i ta „karma” też wraca do tego kraju. Wiem że wielu młodych Amerykanów jest wściekła z powodu imperialnej polityki i jak się okazało prezydent Barack Obama w drugiej kadencji też zrobił trochę, ale dopóki w USA będzie rządził pieniądz i bogacze, to nie jest to kraj moich preferencji i wolę zginąć w Polsce z głodu czy od bomb jakie Rosja spuścić na nas za wybryki Kaczyńskiego, niż mieszkać w USA[chyba by mnie aresztowano na lotnisku za to że nie kocham USA]. Ale generalnie sytuacja na świecie jest tak napięta że nie wiem co polecić. Niektórzy ustawili się jakoś w Anglii, choć teraz tam rasizm narasta. Niektórzy klepią biedę w Holandii choć jest tam 5 razy lepiej niż w Polsce. Tutaj w Polsce klika polityków zrobiła nam piekło z kraju[sprzedali nas obcym potęgom i stworzyli okrągłostołową mafię ]. Urzędasy z sanepidu wlepiają mandaty po 5000zł kobietom które nie chcą zaszczepić swojego dziecka, które doznało powikłania poszczepiennego  i matka nie chce dać  mu kolejnej toksycznej dawki, ale urzędasa to nie obchodzi, on musi zrealizować  „plany wyszczepialności”. Magister urzędnik skarbowy w Polsce jest od niszczenia firm a zarazem przymyka się oko na złodziei powiązanych z partią rządzącą[np afera Amber Gold]. W Polsce biednych ludzi traktuje się z buta[np sądy czy policja]. Narracja propagandy medialnej jest taka że biedak nie magister to pijak, leń, mający patologię roszczeniową i „wyuczoną bezradność”, dlatego należy dać mu w urzędzie pracy szkolenie zawodowe i po tym zabrać mu wszelkie świadczenia socjalne[ „dać wędkę zamiast ryby”] i niech sobie radzi na rynku pracy na którym mamy ok 30% bezrobocie strukturalne[kłamliwie podają 10% bezrobocia nie licząc tych którzy nie są zarejestrowani w urzędzie pracy]  i pozostają głodowe pensje dla pracowników[niech nikt nie marzy by mieć dietę witariańską za takie pieniądze np Shojin wydaje na to ok 900zł na miesiąc] . No i mamy dobrze obstawione 10% „koryto” przez rodzinki i znajomych bogaczy oraz urzędasów[„koryto” to ograniczone posadki z bardzo wysokimi zarobkami{często państwowe z politycznego, partyjnego nadania} lub wymagające państwowych uprawnień jak magisterka; stanowiska opłacane z budżetu państwa{biznes medyczny/kler/szkolnictwo/urzędy/media} i posady w korporacjach prywatnych] . Dzięki takiej narracji bogaczy o biedakach[„leniach i pijakach którzy mają sobie już sami radzić”], niszczącej wszelkie zabezpieczania socjalne jak emerytura[przenosi się do 67 roku] prawo do mieszkania[eksmisje na bruk], renty dla niepełnosprawnych, bogacze mogą liczyć na obniżenie podatków, bo więcej pieniędzy zostaje w budżecie państwa i politycy mogą za łapówki te podatki obniżać. I tak pogłębia się podział na bogaczy i biednych, co i w USA jest widoczne i mocno potępiane przez waszych aktywistów[ludzie mieszkający w USA mają dlatego lepiej ekonomicznie bo kraj okrada cały świat z surowców i taniej siły roboczej i to do was pośrednio spływa, plus USA żyje z gigantycznego zadłużenia]. Działania obecnej nacjonalistycznej władzy PIS w Polsce tylko z pozoru dbają o biednych[tylko 500zł na dziecko, co starczy na pieluszki i co dobre próbuje się zablokować pracę w niedzielę więc te biedne kobiety na kasie w marketach sobie trochę odpoczną ].
    Dlatego ja w pełni rozumiem Polaków którzy zwiali stąd gdziekolwiek i jeśli w USA znaleźli swój kąt i żyją jakoś, odcinając się od uczestnictwa w imperialnej polityce rabunkowej USA, to może dla nich być to jakieś awaryjne wyjście. Ja napisałem gdzie indziej, że w przyszłości może dojść rewolucji społecznej gdy masy pokrzywdzonych będą chciały zrzucić jarzmo kliki bogaczy i zbudować nowy porządek oparty na nowoczesnej technologii i gospodarce opartej na zasobach. I jako iskrę zapalającą tą „beczkę prochu” typuję Grecję , Niemcy czy USA, bo tam jest najwięcej ludzi światłych innowacyjnych rozumiejących że zmiany są możliwe i konieczne.
    Moja prośba do Polaków z USA jest taka ,by w ramach wsparcia uciskanych wegan w Polsce, dzielić się jakoś informacjami o weganizmie bo nas lekarze i profesorki zastraszają informacjami dietetycznymi na poziomie 19 wieku i wielu ludzi boi się weganizmu, jak powyżej kobieta w ciąży była namawiana do „powrotu” na „racjonalną” dietę . Dlatego liczę na Asię i może i wy coś powiecie cennego po polsku jak się weganizm w USA rozwija i jakie macie osiągnięcia. Liczby o weganach w USA jakie słyszałem to od 7 do 22 milionów i nie wiem czy macie jakieś konkretne dane.
    Bo sądzę że polski zaścianek opłacany przez przemysły łatwo rozbić, mając wsparcie wegan z całego świata. U nas profesorki np twierdzą że na weganizmie muszą nastąpić niedobory żelaza i że trzeba je suplementować i że niedobory białkowe są nieomal nieuniknione i źródła roślinne wapnia są przyswajalne na poziomie 10% a z produktów mlecznych 80%, omega3 są prawie nieosiągalne, a o B12/D tylko wspomnę.
    Oto przykład propagandy polskiej tworzonej przez profesorków

    https://youtu.be/tnxEfmPaiYg

  51. Kinga 19 kwietnia 2017 at 20:14 Reply

    Grzegorz.Twoje komentarze czy linki są ,według mnie,bardzo warte do przeczytania ,nawet do wielokrotnego.Ja pomimo krótko piszę w stosunku do twojego dłuuuugiego listu,jestem bardzo mocno popierająca twoimi poglądami.Cieszy mnie , kiedy to piszesz,i uważam ,ze to powinno być rozgłszone i roznoszone.Grzegorz ,czy pozwolisz ,abym mogła wkleić twoje teksty do facebooka?Albo może macie jakiś inny pomysł?
    Joasiu,też uważam jak Grzegorz,chyba by się przydałoby też naruszać temat od poczęcia dziecka na naturalnym życiu.Okazuje się ,,że kiedy para decyduję się na potomstwo,to powinni wpierw decydować na twoich ciałach.Np. kiedy się okazuje nie zlikwidowana przerost candidy czy pasożytów,powoduje automatycznie przekaz na płód.
    Medycyna konwecjonalna ma tysiące kierunek,wyszukujące pierdułek chorobów ,zamiast skupiać się na jednym lekarzu,który wyszukuje całokształt u człowieka ,jaką jest przyczyna choroby.Nie tylko choroba fizyczna ,ale również psychiczna.80 % a może więcej społeczeństwo ma przerost candidy,i prawdobodobieństwo ono tylko przyczynia do wszelakich chorób.
    Kurcze ludzie,co się tu dzieje,jakie to jest umęczanie ludzi,kiedy wystarczy tylko sprawdzić czy ma się przerost CANDIDY!!!!A wystarczy potem to wyleczyć i wyeliminowac różne choroby,A NIE TYSIĄCAMI RÓŻNYMI KIERUNKAMI MEDCZNYMI KONWECJONALNYMI!!!

    Zrobiłam ostatnio biorezonans metodą Volla(i tu też trzeba zwrócić uwagę na jaki gabinet trafisz),wykryto u mnie ,ze większość moich chorób,jest spowodowane przez lęki,stresy,nerwy itp.I noszę je od dziecinstwa na barkach.Byłam nieśmiałym dzieckiem,nie umiałam łapać kontakty z dziećmi,czułam się nie akceptowana,a potem w wieku dojrzewającym bunt(alkohol,papierosy ,ucieczka z domu ,złe odżywianie.obżarstwo na noc)To spowodowało przez niedosłuch.Czułam się,że wszystko przez matkę.Na biorezonansie wykryto zanieczyszczona przez antybiotyki w dzieciństwie,i przed to straciłam słuch.Według pani ,można odzyskać słuch.Popłakałam się,jak to ?Taki jest cud?Ale w to wierzę.A lekarze opawiadają mi bajki ,to jest genetyczne,co siódme pokolenie, i kurza ślepota jest powiązana z niedosłuchem.Co siódme pokolenie?Co znaczy mam szukać poprzedniej rodziny chorób,które jest niewiarygodne.Także w moim przypadku,to wszystko jest powiązane,i mam wciąż nieprzyjemności jelitowe.Jakie to jest męczące.Więc jestem w dobrej nadziei,i cały czas szukam coś dla siebie dobrego.

    • agata 21 kwietnia 2017 at 06:32 Reply

      Kingo, a propos Twoich chorób i złych emocji… Myślę, że może Ci pomóc, jeśli zainteresujesz się osobą Alexandra Lowena, jego terapią bioenergetyczną i ćwiczeniami TRE, które są powiązane.

      Osobiście znam kobietę, niby stwardnienie rozsiane i bolerioza, już prawie nie chodziła, lekarze rozkładali ręce, a od tego jej się coraz bardziej polepsza. Żyła długo w związku z alkoholikiem, nie potrafiła się uwolnić mimo, że wiedziała, że to jest złe (współuzależnienie – kolejny stan psychologiczny, który niszczy ludzi).

      Ja długo czułam takie złe emocje z powodu siostry i tej bezradności szczególnie, że ona robiła mi co chciała a ja nic z tym nie mogłam robić, że bardzo chorowałam na jelita. Tak, to było od emocji, stresu. Poszłam nawet na kolanoskopię, bo miałam takie problemy, że już myślałam, że to nowotwór. Okazało się, że cały odcinek jelita grubego mi się zwęził i wydłużył – takie jaja. Samo się wyleczyło jak przestałam czuć ten gniew „było, minęło”, wiem że siostra też miała problemy ze sobą, dlatego wyżywała się na mnie, co oczywiście jej nie usprawiedliwia, nie miała prawa wyżywać się na mnie ani na innym człowieku, bo sobie nie radzi ze sobą… ale niezależnie od tego, te emocje truły mnie, nie ją, bo to ja je czułam.. Karma nie dała jej nauczki z tego, co widzę – poukładała sobie życie, chociaż mnie nigdy nawet nie przeprosiła (ma problemy z przepraszaniem, ale w jej zachowaniu widzę, że żałuje i wstydzi się tego, co robiła) i ja się z tego teraz cieszę i jej kibicuję, bo „problemy” w życiu dla większości ludzi nigdy się nie kończą i ją też jeszcze czeka wiele do pokonania.

      Wracając do bioenergetyki Alexandra Lowena, to jestem blisko tego „środowiska” – podałam Ci jeden przykład, ale znam dużo więcej np. kobieta, która po jednej tylko sesji terapii na kolejną wróciła „inna” – poszła do fryzjera, ubrała kobieco, uśmiech na twarzy, zaczęła myśleć o tym, że jest szansa, że coś się zmieni. Uporanie się ze złymi emocjami, problemami natury psychologicznej potrafi zdziałać cuda w naszym życiu.

      „Statystyki podają, że u podłoża ok. 80 % chorób leży przewlekły stres.”

      analizabioenergetyczna [ . ] org/tre.html

    • agata 21 kwietnia 2017 at 06:56 Reply

      Kingo, porozmawiałam z kim trzeba i zapytałam też o biorezonans. Wspomniana kobietka też na to jeździ (nie wiem, czy metodą Volla) – na samą boleriozę to jej głównie pomaga, wybija bakterie/wirusy/grzyby (ma wyniki potwierdzające, że choroba jest w remisji).

      Natomiast TRE uwalnia ciało z napięć, przyspiesza proces regeneracji i ciało ma większą siłę do walki z chorobą.

      Ponoć najlepszy rezonans jest w Kniewach – nie wiem, skąd jesteś.

      Pozdrawiam

      • Kinga 22 kwietnia 2017 at 21:41 Reply

        Agato.Dzięki za interesowanie moim tekstem.Tak,rzeczywiście ,coraz wgłębiając więcej na temat ogólnie zdrowiu,emocje,psychika w 80 % wpływa na zdrowiu .Kiedy usłyszałam od pani biorezonansu,że mogę odzyskać słuch,zatkało mnie ze szczęścia.Uwierzyłam niedowierzaniem,skakałam na skrzydłach z gabinetu.Czułam cały czas,że mnie ciągnie ta energia do dobrego i nadzieji celu.Pomimo mojej przeszłości ,ciągle słysząc od mamy słowa”jak sobie wyobrażąsz,wstydz się,jak to widziśż,ty nie dasz rady,przecież tego nie przyszłości ,itd.Dołowało nmie strasznie,ale cały czas świeciło gdzieś światełko w tunelu nadzieji i wiary.Co tu się dziwić skąd te choroby,między innymi oczy,kiedy słyszysz słowa „jak to widzisz?”Teraz moim zadaniem,naprawc zdrowie.Chcę i wierzę,kiedy odzyskam lepszy wzrok i słuch,pomimo niedowierzaniem dla mojej najbliższej rodziny.Ehh..co tu gadać.Poprostu kocham teraz moje życie,i nie lepszego od tego.
        Agato,dziękuję za Twoje ujawnienie życia,i myślę,że nie ma co ukrywać jak „TO” potrawi nas czy innych niszczyć zdrowie.I powinno z tym też otwarci.
        Agato dzięki za linki,chętnie je skorzystam.Interesuje się takimi tematami.
        Jestem z Łodzi.
        Pozdrawiam

        • agata 23 kwietnia 2017 at 03:17

          Kingo, to przykre, jeśli masz w swoim bliskim otoczeniu osobę, która działa na Ciebie toksycznie i nie masz możliwości się od niej uwolnić. Ja jak moja siostra wraz z chłopakiem wyprowadzili się z domu to poszłam na łąkę i wyłam z ulgi jak wilk do księżyca. Czytałam kiedyś książkę o radzeniu sobie z toksycznymi ludźmi, metodach podejścia do nich. Może książka w tym temacie pomogłaby Ci z mamą. Niestety na niektórych nic nie działa, wtedy stosuje się metodę ‚odcięcia’ – trzeba po prostu zerwać kontakt z taką osobą, a czasami jest to bardzo trudne ze względu na naszą sytuację materialną, warunki mieszkaniowe.

          Jeśli mogę to dla zdrowego ciała i ducha, poleciłabym Ci jeszcze medytację, jeśli jeszcze tego nie robisz. No i oczywiście oczyszczanie organizmu. Są różne metody i myślę, że na Candidę też pomagają, ale to sama byś musiała doczytać np. dieta dr Dąbrowskiej (Polka, więc łatwo znajdziesz informacje i wsparcie, pamiętam że na forum kafeteria były wątki dla oczyszczających się tą metodą) czy metoda Tonyi Zavastej czyli same warzywa, w jej wypadku surowe, ale nie muszą koniecznie być; do tego „okienko” kiedy nie jesz, przynajmniej 12 godzin, ale im dłużej tym lepiej (intermitted fasting), samo takie „okienko” jest korzystne, jeśli nie chcesz teraz kombinować z dietą. Metoda Ehreta jest skomplikowana, więc jeśli nie znasz dobrze angielskiego to może Ci być trudno ją stosować i nie polecam w takiej sytuacji kombinować, bo Ehret sam opisuje przypadki osób, które umarły, bo po głodówce pan zjadł ziemniaki i skleił sobie jelita (śluz uwolniony podczas głodówki trzeba usunąć a biały ziemniak tego nie zrobi) albo inny pan po kilkudniowej głodówce zjadł daktyle i to był zbyt duży szok dla organizmu (cukier wrzucony na uwolnione toksyny). Eryk celowo został ostro skarcony, bo uparcie propagował coś, co nie było nauką Ehreta i było złe, a jak mu tłumaczyłam polubownie, że w książkach jest co innego napisane to się kłócił, że sfałszowane. Ehret naprawdę jest świetny. Pod tym postem Spiry na instagramie lila.lee1984 pisze jak trzy dniowa głodówka pomogła jej na chroniczne migreny

          instagram [ . ] com/p/BR6T6fwl0or/?taken-by=prof.spira

          Wg mnie Ehret to nic innego jak droga na skróty do takiego poziomu oczyszczenia organizmu, jaki prezentują wieloletni weganie, którzy stosowali dietę głównie owocowo-warzywną i głodówki, a gdzie produkty o wysokiej zawartości skrobi, białka i tłuszczu były dodatkiem do diety a nie jej podstawą. Tak jak Mąż Joasi czy Tonya Zavasta, która też „ma gdzieś” kalorie.

          beautifulonraw [ . ] com/calorie-restriction-what-nutritional-science-is-missing.html

          beautifulonraw [ . ] com/how-many-raw-food-calories-should-you-eat.html

          Przepraszam, że po angielsku Ci wrzucam linki jak wiem, że nie znasz za dobrze, ale możesz przetłumaczyć sobie w tłumaczu google, dla ogólnego ogarnięcia tematu (z reguły mało sensownie wychodzie przez automatyczne translatory)

          Pozdrawiam i Buziaki 🙂

        • agata 23 kwietnia 2017 at 04:45

          I jeszcze Kingo… Uważaj proszę, jeśli chcesz dzielić się tekstami Grzegorza na facebooku czy innych miejscach publicznych. Czytaj dokładnie, co wklejasz, żebyś nie sprowadziła na siebie kłopotów. Myślę, że każdy kto czytał wszystkie posty Grzegorza w poprzednim wątku rozumie już w jakim celu on działa w sieci w sposób jaki działa, do czego zmierza; na wszelki wypadek wklejam Ci kilka wymownych fragmentów.

          „Są one osiągalne po stoczeniu walki z systemem […] jeśli przeżyjemy i wygramy ten bój o faktyczne zmiany”

          „mówiłaś że chciałbyś się przysłużyć dla ekologii, a usunięcie systemu to jedyna opcja”

          „tak jak nie da się zreformować mysiej kupki ale trzeba ją spuścić klozetem tak i te korytko jest tylko do usunięcia, by zamienić je na owocowy ogród dający światu owoce””

          „Najpierw trzeba zburzyć stary budynek by zbudować nowy i to jest konkret-usunąć szkolnictwo kler i media, korporacje itd.”

          „Francuzi nie posłuchali twojej rady „nie trzeba się stawiać w roli ofiary i nienawidzić” i w latach 1789–1799 rozpoczęli walkę klas i mimo iż było za dużo mordowania czego nie popieram, to cała Europa na tym zyskała i los przeciętnego obywatela znacznie się po tym poprawił[wywalczono prawa i odstawiono kler od władzy i ograniczono przywileje najbogatszych]. Choć jest jeszcze wiele do zrobienia.”

          Kingo, zwróć uwagę, że Grzegorz nie popiera „za dużo mordowania” a nie mordowania w ogóle. Wiadomo, że nie liczy, że jego rewolucja coś zdziała polubownie.

          Wydaje mi się, że propagowanie takich treści, nawoływanie do „rewolucji” czyli pójścia „z kijami” na rząd może być przestępstwem.

          Kodeks karny -> Przestępstwa przeciwko porządkowi publicznemu –> Nawoływanie do przestępstwa (art. 255)

          § 2. Kto publicznie nawołuje do popełnienia zbrodni, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

          § 3. Kto publicznie pochwala popełnienie przestępstwa, podlega grzywnie do 180 stawek dziennych, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

          Kingo, uważaj na siebie i dzieciaki.

          Pozdrawiam

        • Sunset 26 kwietnia 2017 at 12:27

          Agato widziałem w jednej z Twoich wypowiedzi,ze pozbylas sie gazów i problemow skornych. Mozesz opisac w jaki sposob? srednio u mnie z angielskim i Ehreta raczej w 100% nie zrozumiem. Nie chce też rezygnowac z owoców. ( jestem na diecie weganskiej)

        • agata 27 kwietnia 2017 at 19:17

          Sunset, przepraszam, nie zauważyłam Twojego pytania (znowu naśmieciliśmy Joasi z Grzegorzem – kajam się).

          Jeśli nie chcesz rezygnować z owoców, to jedz je w pierwszej kolejności. Nigdy na końcu posiłku, nie mieszaj też z tłuszczami. Suszone owoce z tłuszczem (orzechami, wiórkami kokosowymi) mogą być ok, ale to musisz na sobie sprawdzić.

          Problemy skórne zniknęły mi same jak oczyściłam organizm. Od owoców mogą wychodzić jak jesteś zanieczyszczona, bo owoce poruszają toksyny, ale jeśli twoja dieta jest wegańska i nieśmieciowa (bez jakiś przetworzonych przekąsek), sporo warzyw i owoców, a mniej zbóż, strączków, orzechów i ziaren, to myślę, że cera będzie Ci się szybko poprawiać.

          Buziaki

  52. Grzegorz P 20 kwietnia 2017 at 08:46 Reply

    Kingo-odpisałem Ci na emaila.

    Do innych napiszę że odkrycie zawodności biznesu medycznego konwencjonalnego[doktorków po studiach medycznych] nie oznacza że mamy się rzucić jak szaleni w medycynę alternatywną pozbawieni zmysłu krytycznego. Nie ma czarnego i białego, dwóch dróg . Wielu „znachorów” to zwykli oszuści. Świat jest jak wielobarwna dżungla i wygra tylko ten kto ma „dobrą karmę” . Weźmy taką Asię, gdzie nie pojedzie tam się pozytywna „Asio-landia” robi[jej karma przemienia na lepsze otoczenie{choć w Polsce było by trudniej}]. Na pewno warta uwagi jest dieta wegańska dobrze zbilansowana i bardziej ambitna dieta witariańska w stylu Shojin i dla ludzi jeszcze bardziej rozwiniętych dieta w stylu niskokalorycznym jaką ma mąż Asi i inni i słyszymy też o przypadkach inedii[stylu życia bez jedzenia]. Na pewno warte uwagi są długie głodówki. Medytacja i uspokojenie umysłu która jest indywidualną metodą . Medycyna chińska budzi moje wątpliwości np zachwalanie gotowania[oni tam nawożą rośliny ludzkimi odchodami i jeśli się tego nie wygotuje to choroby się mnożą ]. Medycyna tybetańska z kadzidełkami i misami to chyba placebo, skoro mnisi polecają pić soloną herbatę z mlekiem jaków[choć podoba mi się holistyczne podejście do człowieka, zważając na aspekt umysłowy w leczeniu]. Medycyna ludowa to średniowieczne zabobony i gusła np cudowne właściwości psiego smalcu.  Czerpanie z tych różnych elementów łącznie z medycyną konwencjonalną[np przyszywanie palców czy gips na nogę], może być najlepszym rozwiązaniem na obecną chwilę .                                                                                                                                                                                                             Dla Janeczki mam piosenkę o Polakach

    https://youtu.be/ZuzsT5tNG4s którzy często mają za granicą taki charakter że jeden drugiego by zniszczył za cokolwiek[wielu moich znajomych to potwierdza]. Wielu Polaków za granicą traktuje też inne kraje jak swoją zdobycz i po prostu kradnie[nie powielam tu stereotypów „niemieckich” ale moi osobiści koledzy, ludzie dobrzy, potrafili okradać za granicą sklepy by przeżyć mimo iż tu tego zazwyczaj nie robili]. Nie piszę tu tego by obrażać Polaków, ale po to by dopingować czytelników do postawy odwrotnej i piętnowania takich cech jeśli zobaczy się je wśród polonii. O łajdactwach „polonii amerykańskiej” krążą już legendy.  Dlatego porada Janeczki o polonii to „święte słowa” i trzeba się ich trzymać, no chyba że jedzie się do rodziny czy przyjaciół, bo teoretycznie i Janeczka/Asia to też „polonia” i nie sądzę by zachowali się skandalicznie wobec innych w tym Polaków.                Pomysł by pracować za granicą jako pomoc dla starszych wydaje się rozsądną opcją  i można dorzucić tu kierunki takie jak Norwegia, Szwecja i Finlandia.  Tylko nie wiem czy część osób starszych nie cierpi na jakieś choroby zakaźne i wtedy trzeba mieć silny układ odpornościowy lub przyjąć szczepienia, co nie każdemu może odpowiadać.  Po prostu trzeba wiedzieć gdzie konkretnie i po się jedzie opierając się na relacjach osobistych i nie ufać w to co wypisują w Internecie, bo funkcjonują szajki np w Niemczech porywające kobiety do domów publicznych. W latach 2010–2012 w państwach unii europejskiej zgłoszono 8 551 postępowań karnych przeciwko handlarzom ludźmi. Obliczono w Polsce ok 180 000 niewolników z Ukrainy, Białorusi, Mołdawii, Wietnamu, Filipin, Chin, Korei itd[większość pracowała w budownictwie, rolnictwie i na stanowiskach w handlu detalicznym, których nie widać na zewnątrz], co dawało 38 miejsce na świecie i 2 w europie. W Anglii było ok 13 000 ofiar handlu ludźmi, wyzysku seksualnego i innych form współczesnego niewolnictwa[w tym ponad 400 Polaków harujących w rolnictwie, budownictwie, fabrykach i myjniach samochodów]. Proceder handlu ludźmi w celach seksualnych udokumentowano w 175 krajach[na ok 192], gdy każdego roku ofiarą padało ok 1 390 000 kobiet i dzieci. Modnym określeniem stosowanym przez korporacje jest „optymalizacja kosztów”, poprzez omijanie prawa pracowniczego i wyciśnięcia z pracowników jak największej ilości pracy za jak najniższe pieniądze. Ofiarami wyzysku w Niemczech oraz złych warunków pracy są najczęściej imigranci z Polski, Rumunii, Mołdawii i Bułgarii, którzy przeważnie pracują na budowach, w sektorze usług oraz w firmach zajmujących opieką i pielęgnacją oraz sprzątaniem[np dwaj imigranci z Rumunii, przez dwa miesiące pracowali w ubojni i kiedy zapytali pośrednika o umowy o pracę i uskarżali się na nadgodziny, zostali natychmiast zwolnieni z pracy bez wynagrodzenia i kazano im opuścić miejsce, w którym byli zakwaterowani z innymi pracownikami]. W niemieckich rzeźniach przy uboju i ćwiartowaniu zwierząt pracują dziesiątki tysięcy ludzi z europy wschodniej, w warunkach uwłaczających godności ludzkiej, na podstawie śmieciowych umów „o dzieło”, od 12 do 20 godzin dziennie[np po ok 40 000 świń do obrobienia dziennie]. Niemieckie firmy mięsne zarabiają na zwierzęcych trupach miliardy euro, stosując przy tym nowoczesne niewolnictwo ludzkie[pracownicy bez praw umieszczani są w ścisku w adaptowanych oborach czy pomieszczeniach biurowych za które muszą jeszcze płacić, śpiąc w jednym łóżku na zmiany i czas pracy jest im często wydłużany i nie zezwala im się nawet na przepisowe przerwy]. Np 119 Polaków przybyło do roboty we Włoszech i byli traktowani gorzej jak niewolnicy w starożytnym Rzymie, zmuszani przemocą do pracy bez wynagrodzenia na polach, nocowali w zapuszczonych ruderach, a każdy który nie uwijał się dość szybko w pracy był bity i kopany, od rana do wieczora musieli pracować bez przerw, dostając po pracy tylko jeden posiłek dziennie[paszporty takim ludziom się odbiera, by nie mogli uciec]. Podobna sytuacja była w angielskim Mansfield, gdy w czerwcu 2006 roku znaleziono „obóz pracy” na budowie szpitala, szwedzkiej firmy Skanska z imigrantami z Litwy, harującymi nieomal za darmo[8 funtów za tydzień]. [podaję info za DW i innymi]Dwóch braci Edmund i Jerzy, 50-latkowie z Dolnego Śląska dostali ofertę tygodnia dobrze płatnej pracy pod Berlinem. Pośrednik zagadał ich pod blokiem, dając na zastanowienie się godzinę. Sytuacja materialna rodziny była tak dramatyczna, że bracia zgodzili się. Wyjechali dziesięcioosobowym busem, zabierając z sobą tylko paszporty, które zaraz musieli oddać pośrednikowi. Zaginęli bez wieści i wrócili do domu dopiero po ponad roku. Byli więzieni ponad 100 kilometrów za Berlinem[dokładnie nawet nie wiedzieli gdzie są , bo przewożeni byli tylko nocą i byli bezradni nie znają c niemieckiego i bez pieniędzy] i musieli pracować niewolniczo na budowie po 12 godzin dziennie. Kobiety które przyjechały w poszukiwaniu pracy do Niemiec były często szantażowane, szykanowane przemocą , zmuszane do prostytucji, kradzieży i ciężkiej pracy. Jak pisała niemiecka gazeta „Die Welt” , za typowy przykład można podać dziewiętnastoletnią Annę, która przyjechała do Berlina z niewielkiego polskiego miasteczka w nadziei na znalezienie dobrze płatnej pracy, a zamiast tego wbrew swojej woli została zmuszona do pracy w domu publicznym, gdzie kazano jej obsługiwać dziesięciu klientów dziennie, była pod stałym nadzorem, a skoro prawie nie mówiła po niemiecku, to ucieczka wydawała jej się niemożliwa. Tyle miała do zaoferowania młodej dziewczynie kapitalistyczna Europa i USA, zarządzana przez miliarderów i cwaniaków, którzy po skończeniu uniwersytetów, zadbali jedynie o swoje brzuchy, kosztem reszty ludzi[i jeszcze bezczelnie mówią :„no co, biedni i oszukani ludzie są sami sobie winni, bo nie skończyli studiów i nie rozwinęli jak my kwalifikacji zawodowych”]. Kobiety i dziewczyny zwożono do Anglii, obiecując im dobrą pracę , a potem mówiło im się że pracy nie ma, a są winne za transport i wyżywienie kilka tysięcy funtów i muszą odpracować to w domu publicznym, faszerując je kokainą i zmuszając do prostytucji latami[ok 80% prostytutek w Anglii to cudzoziemki, a handel prostytutkami przynosił ok 300 milionów funtów rocznie{jedną „sztukę(kobietę)” kupowało się na specjalnym targu od handlarza do domu publicznego za 30 000 funtów i przynosiła ona zysk ok 150 000 funtów rocznie} i tysiące seksualnych niewolnic pracowało w uwłaczających warunkach{gdy nie były wydajne(ok 5 do 15 zadowolonych klientów dziennie) były bite, torturowane, straszone że są w Anglii nielegalnie i grożono im że odnajdzie się i zamorduje ich rodzinę}]. Obliczano że na świecie na milion prostytutek, 700 000 było zmuszanych do tego procederu, w tym 140 000 niewolnic w europie[głównie zachodniej], zwożone z Polski, Rosji, Mołdawii, Bułgarii, Ukrainy ,Nigerii ,Meksyku, Tajlandii, Filipin, Chin itd. Obrót na świecie rocznie, to ponad 70 000 kupowanych „sztuk”[kobiet], z zyskiem 2,5 miliarda euro rocznie[np Bułgarki stojące na autostradach, kosztowały w Polsce po 700 euro za „sztukę”].  Opisałem tu ciemną stronę , bo oczywiście emigracja nie oznacza tylko tego. Wielu moich znajomych wyjechało i pracuje w o wiele lepszych warunkach niż tu by mieli w kraju[mimo iż te warunki dalekie są o ideału]. Oblicza się że z Polski zwiało do 4 milionów Polaków. Gdyby nie przysyłali oni do Polski swoich pieniędzy to w Polsce nie było 30% ubóstwa ale 70% i gdyby ci Polacy wrócili do kraju to bezrobocie wynosiło by 60% a nie 30% i gdyby zastosować kodeks pracy i zlikwidować strefy wyzysku to bezrobocie by wyniosło ok 80%. Polacy którzy wyjeżdżają za granicę muszą mieć stały kontakt z rodziną i nie oddawać paszportu, oraz znać numery na policję czy do ambasady oraz najlepiej jechać do znajomych którzy pomagają w znalezieniu pracy i wtedy możliwości bandytów są ograniczone.

  53. Grzegorz P 21 kwietnia 2017 at 07:11 Reply

    Najpierw tytułem wstępu: co lepsze widzieć szklankę do połowy pełną czy pustą ? Nic z dwóch, jest trzecia opcja widzenie całej szklanki. Taki zrównoważony sposób myślenia zamiast „pluszowego światka” sprawia np że obok stworzenia samolotu, wymyślono dla niego także spadochron, bo bano się że awaria może spowodować upadek[dzisiaj „pozytywni” ludzie najczęściej nie wymyślili by spadochronu bo to „czarnowidztwo”]. „Smutni” Skandynawowie rozwiązali o wiele więcej problemów społecznych od USA gdzie jest o wiele większa rozwarstwienie społeczne i z powodu łatwego pozwolenia na broń ilość zabójstw bardzo wysoka[poziom opieki medycznej w USA czy Norwegii to przepaść na korzyść tej drugiej]. Ja wolę ludzi wyciszonych bez przyklejonego uśmieszku którzy rozwiązują problemy.                                                                                                                                                                               Tu i wcześniej podaję dane chorób i miejsca na świecie z 2011 roku za WHO, które czerpałem w 2014 roku z

    http://www.worldlifeexpectancy.com

    i teraz są trochę inne, ale co roku się zmieniają i trzeba jakiś rok wybrać[teraz podano dane z końca roku 2014 i mają inne liczby, co oznacza że moje analizy należy rozwijać bo przecież nie mogę samodzielnie robić statystyk chorób i każdy opis dotyczy jakiegoś okresu, skoro sytuacja zmienia się z roku na rok]. Trzeba się liczyć z tym że dane z niektórych krajów są błędne, ale wiedza holistyczna całościowa nie rości sobie prawa do nieomylności ale do pokazania całościowego przybliżonego obrazu i ja ten obraz opisywałem między innymi 3 lata temu w 2014 roku[np Malediwy z danych w 2011 roku miały 1 miejsce we wszystkich nowotworach, a w 2014 roku 162 miejsce co pokazuje jak działają instytucje państwowe i światowe, a ja innych danych nie mogę podać, jak tylko te które były, lub są dostępne{„odpowiedzialność ograniczona” dla człowieka który nie ma miliardów $ na badania(szczerze to jestem wściekły że jest tak wielka rozbieżność np w rybożernych Malediwach, nie można tym partaczom ufać, ale trzeba ich wymienić na samouków mistrzów)}]. Globalna lista zgonów z powodu chorób raka, wszystkie nowotwory na 100 000 wiek znormalizowany WHO z 2011 roku za worldlifeexpectancy.com na świecie to : 1 Malediwy 261,5; 2 Mongolia 206,2 ;3 WĘGRY 189,5 ;4 ARMENIA 173,4 ;5 SERBIA 171,2; 6 POLSKA 169,3; 7 CHORWACJA 165,5 ; 8 URUGWAJ 164,1; 9 CZECHY 158,1 ; 10 SŁOWACJA 158,0 ; 11 DANIA 157,7 ;12 ŁOTWA 156.2 ;13 SŁOWENIA 155,8 ; 14 GRENADA 155,5 ; 15 Republika Południowej Afryki 155,4; 16 DOMINIKA 155,4 ; 17 NAURU 154,3; 18 LITWA 153,1 ; 19 Seszele 152,4 ; 20 WYSPY ŚWIĘTEGO TOMASZA 151,6… A dane z końca 2014 roku[gdy moje analizy skończyłem i tych danych nie znałem aż ostatnio sprawdziłem] to 1 ARMENIA 229,84[wcześniej 4] ;2 ZIMBABWE 209,92; 3 WĘGRY 194.50; 4 MONGOLIA 181.43[wcześniej 2]; 5 SERBIA 180,02[wcześniej też 5]; 6 CHORWACJA 169,98[wcześniej 7]; 7 ŁOTWA 166.71 65[wcześniej 12]; 8 DANIA 165.15[wcześniej 11]; 9 URUGUAY 161,76[wcześniej 8] ; 10 SŁOWENIA 161.12[wcześniej 13]; 11 POLSKA 159.68[wcześniej 6] ; 12 CZARNOGÓRA 158.24 70; 13 HOLANDIA 157.60 ; 14 KAZAKHSTAN 156.70 ;15 ROSJA 155.28; 16 MACEDONIA 150,36 ; 17 LITWA 150.11; 18 ESTONIA 149.98; 19 RUMUNIA 148.98;20 REPUBLIKA CZESKA 147.97 -widać różnice, ale tak naprawdę nie wiadomo, które dane są bardziej reprezentatywne dla dłuższego okresu czasu i wolę używać wcześniejszych informacji bardziej ustabilizowanych, poza tym np fakt że rybożerne Malediwy były w 2011 roku na pierwszym miejscu w ilości nowotworów pokazuje że na pewno ryby i omega3 nie są ochronne przeciwko rakowi[ale i tak jednym spadło a np rybożernej Dani skoczyło z 11 miejsca na 8 w ilości wszelkich nowotworów, podobnie rybożerna Holandia ma poważny skok z 24 do 13 miejsca ,co oznacza że całościowy obraz pozostaje taki sam mimo ewentualnego wywalenia Melediwów].
    Jedną z kwestii jaką powinien rozważyć Polak wyjeżdżający za granicę jest witamina „D”-słońce , im bliżej równika tym ma większe szanse na zdrowie, choć bez przesady skoro jeśli mamy jasną karnację to nadmiar może być niekorzystny[znowu moje widzenie pozytywów i negatywów zamiast „różowych okularków” spłaszczających świat do oszustwa i wtedy poniesienia konsekwencji swojego niedojrzałego postrzegania świata].                                                                                                                                                         Obecna norma na witaminę D[wytwarzaną przez słońce], to ok 500-20 000 IU[jednostek międzynarodowych] dziennie i by dostarczyć tyle przez pokarm, trzeba w ciągu dnia zjeść ponad 40 jajek, kilka kilogramów żółtego sera, czy wypić ponad 160 litrów mleka i przebywanie na słońcu od rana do wieczora może czasem nie starczyć[np na jesień], czyli ludzie ponad setki tysięcy lat musieli mieć jej niedobór, aż do 21 wieku gdy wymyślono tabletki i by je dobrze sprzedać, normę 2000-50 000 IU [dawki dla osób dorosłych w Polsce zostały wyznaczone na 800-2000 IU{20-50 µg}, zależnie od masy ciała {maksymalna codzienna dawka to 4000 IU dla dorosłych i 10 000 IU dla otyłych i ludzi starych, choć niektórzy sugerują ze można spożywać nawet dawki 80 000 IU].  80–100% potrzebnej dla organizmu ilości witaminy D pochodzi z samo produkcji w skórze pod wpływem słońca, a tylko w niewielkim stopniu może to być wspomagane przez roślinne źródła pokarmowe. Na produkcję w skórze mają wpływ pora roku, zachmurzenie i zanieczyszczenia powietrza, szerokość geograficzna, stosowanie kremów z filtrem, pigmentacja oraz starzenie się skóry. Nie ma niebezpieczeństwa powstawania toksycznych ilości witaminy D3 w wyniku nadmiernej ekspozycji na światło słoneczne, ponieważ w takiej sytuacji nadmiar prewitaminy i witaminy jest rozkładany i magazynowany w wątrobie[nadmierna ilość promieni UV rozkłada witaminę D do „suprasterolu”, zapobiegając nadprodukcji]. Źródła słoneczne i pokarmowe witaminy D transportowane są [w połączeniu z białkiem wiążącym witaminę D] ze skóry i z jelita cienkiego[gdzie są wchłaniane] do wątroby, w której zachodzi pierwszy etap produkcji aktywnej postaci witaminy D, która następnie przekazywana jest [także w połączeniu z białkiem wiążącym witaminę D] z wątroby do nerek, gdzie dochodzi do powstawania aktywnej formy witaminy. W jej wytworzeniu w wątrobie i nerkach potrzebny jest magnez[niedoborowy na dietach mięsnych z kawą i wapnem z mleka, a łatwo dostępny na niskotłuszczowej diecie roślinnej ze zbóż, kasz{np gryczanej, jaglanej, jęczmiennej }, strączków, pestek dyni, sezamu niełuskanego, siemienia lnianego, nasion Chia, słonecznika i orzechów odmaczanych ponad 8 godzin by obniżyć ilość substancji fitynowej i z zieleniny np natki pietruszki, koperku czy mięty]. Działanie witaminy D zakłóca też nadmiar wapnia[wapń powoduje że witamina musi ograniczać swoje działanie, by nie za dużo było wapnia i wycofuje się ,co powoduje jej zastój i upośledzenie działania w skali długofalowej, a przecież odpowiada ona nie tylko za przyswajanie wapnia, ale też za inne funkcje, jak regulacja genami itd{nadmiar wapnia powyżej 600 miligramów na dzień powoduje „alergię” na wapń i wycofanie działania witaminy D}]. Jak więc widać zdrowi weganie z czystą wątrobą potrzebują mniej witaminy D, bo wszystkie procesy jej produkcji do aktywnej formy przebiegają sprawniej[u mięsożerców na skutek toksyn z mięsa i nadmiaru białka, jelita, wątroba i nerki są mocno obciążone i często dochodzi do ich zniszczenia, co oznacza że po wykryciu niedoborów „D” proponuje im się ogromne dawki tej witaminy, by jakoś próbować nadrobić ten tragiczny stan niedoboru, ale niestety, do „dziurawego  garnka można nalewać i nalewać wodę a ona i tak wyleci i nie będzie w garnku nic” i jest to ślepa uliczka, gdy najpierw mięsożercy mają wykryty niedobór witaminy D, a potem kupują mnóstwo suplementów i korporacje farmaceutyczne i sprzedawcy ryb na nich zarabiają , a równocześnie nikt ich nie poinformuje, że dopóki nie uzdrowią wątroby, nerek i jelit, to nie będzie z nimi dobrze]. Witamina D nie jest do końca odporna na działanie podwyższonej temperatury[dlatego ryby smażone czy gotowane mogą nie być jej wiarygodnym źródłem, gdyż smażenie ją niszczy{poddawanie wysokiej temperaturze powoduje straty ok 10%-50%}]. „D” nie ulega rozpadowi w czasie długotrwałego przechowywania, o ile zostaną zapewnione odpowiednie warunki np brak ekspozycji na promieniowanie słoneczne [UV]. Ponadto jest stosunkowo trwała w środowisku zasadowym i zarazem wrażliwa na działanie kwasówPH.  Pod wpływem światła słonecznego, w drożdżach i roślinach powstaje prowitamina D zwana „ergokalcyferol”[D2]. Najwięcej prowitaminy D zwanej cholekalcyferol[D3] zawiera mięso niektórych ryb [łosoś, dorsz, tuńczyk, pstrąg, miecznik, śledź, makrela, sardynki, węgorz i inne] oraz szkodliwy dla zdrowia i wyjątkowo paskudny w smaku tran, czyli ciekły tłuszcz otrzymywany z wątroby[zbierającej wiele toksyn] niektórych ryb np dorszy lub rekinów i tkanki tłuszczowej niektórych ssaków morskich np mordowanych wielorybów czy fok i [tran] zawiera zjełczałe utlenione tłuszcze omega3, omega6 i witaminy A i D, oraz w mniejszych ilościach witaminę E. Ryby trzeba by spożywać prawie każdego dnia w dużych szkodliwych dla zdrowia ilościach, żeby utrzymywać odpowiedni poziom witaminy D, zapychając się tłuszczami i prowadząc tym do chorób serca i cukrzycy, oraz raka z powodu nadmiaru białka pobudzającego hormon wzrostu IGF napędzający do rozrastania się nowotworów i z powodu substancji toksycznych znajdujących się w zanieczyszczonych morzach, jak i do nadczynności tarczycy od przedawkowania jodu.

  54. Grzegorz P 21 kwietnia 2017 at 07:12 Reply

    Innymi pomniejszymi źródłami cholekalcyferolu[D3] są też niektóre grzyby, potem mięsna wątroba[która zawiera spore ilości cholesterolu {230 miligramów w 100 gramach} i dużo związków szkodliwych, które są gromadzone w wątrobie np toksyny i metale ciężkie}], ser, żółtko jaj, mleko[hodowane na masową skalę zwierzęta rzadko mają dostęp do promieni słonecznych i w ich mleku oraz jajkach znajdują się niewielkie ilości tej witaminy]. W Polsce obowiązkowo margaryny wzbogaca się w witaminy D i A[podobnie jak sól w jod{co znaczy że mięsożercy chcąc nie chcąc szprycują się D, A, jodem i B12 dodawanym w zastrzykach zwierzętom}]. Węgorz świeży zawiera 1200 IU[jednostek międzynarodowych{j.m.}] na 100 gram[1 IU to 0,025 µg; krew węgorzy zawiera toksyczne proteiny, niebezpieczne dla człowieka w przypadku zetknięcia jego krwi z krwią węgorza, dlatego by zminimalizować tą truciznę trzeba go wędzić, co czyni go rybą rakotwórczą{jeśli go nie dowędzą to grozi zatruciem, a jeśli przewędzą ilość substancji rakotwórczych powiększa się }]. Śledź w oleju to 808 IU/100 gram, śledź marynowany 480 IU/100 gram, łosoś [gotowany/pieczony] 540 IU/100[ok 150 centymetrowe łososie znajdują się w morzach, stawach i rzekach i ważą ok 25 kilo i jako drapieżniki zjadają dużo innych ryb, co zwiększa ilość chemikaliów np polichlorowane bifenyle {PCB} występują w ok 43% łososi i jedna mała porcja wolno żyjącego łososia przekracza bezpieczną dzienną dawkę rakotwórczych dioksyn i ma także podwyższony poziom wszystkich innych substancji toksycznych, w tym rtęci , a  łosoś hodowlany ma aż 12 razy więcej dioksyn ; w Polsce Państwowy Zakład Higieny przestrzega kobiety w ciąży przed łososiem bałtyckim mającym najwyższą zawartość pestycydów chloroorganicznych i polichlorowanych bifenyli; do morza trafiają też ścieki z pralek automatycznych, w których znajdują się najczęściej poliester, akryl, polipropylen, polietylen, poliamid czy polary i na tej chemii lęgną się bakterie i glony połykane przez ryby i tak proszki do prania i płyny do płukania i brud z pralek trafiają za pośrednictwem takich wielkich i tłustych ryb jak łosoś, do ust i żołądków/jelit/krwi/mózgu nieświadomych Polaków, którym dietetycy rekomendowali ryby jako bardzo zdrowe, bo zawierają cenne omega3, D, krzem i jod{na jedno by wyszło, gdyby ci ludzie wzięli węża z pralki, który odprowadza wodę z zanieczyszczeniami i wsadzili sobie do ust podczas prania, co tylko skróci drogę dostawania się tych chemikaliów do ich żołądka, jelit i mózgu}; łososie odławiane w morzu bardzo często są zarażone pasożytami jak niebezpieczne dla ludzi nicienie, larwy Anisakis simplex, co oznacza konieczność gotowania lub smażenia niszczącego witaminę D; łososie często produkowane są przez pół niewolników np z Tajlandii czy Indonezji; gęstość odżywcza łososia to jedynie 39 na 1000{jarmuż  i gorczyca ma gęstość odżywczą 1000}, ale przynajmniej zawiera on {utlenione} kwasy omega3 i 25 gram białka na 100 gram{w soi jest 35 gram białka/100 gram, a w pestkach dyni 30 gram}].  Potem dla „D” mamy ryby z puszki [sardynki i morski tuńczyk błękitnopłetwy osiągający długość do 4 metrów i masę do 700 kilogramów, tuńczyk opastun ważący do 180 kilogramów lub tuńczyk długopłetwy ważący do 60 kilogramów, tuńczyk bonito ważący do 2 kilogramów] 200 IU/100 gram[tuńczyk poławiany jest od starożytności i przy ich połowie dochodzi do równoczesnego niszczenia delfinów, które żywią się tuńczykami ; tuńczyk może dożyć nawet 30 lat, lecz z powodu zbyt intensywnych połowów tego gatunku, niewiele okazów osiąga wiek dojrzały i w ciągu ostatnich 50 lat, w wyniku masowych połowów, populacja tego gatunku zmniejszyła się o co najmniej 51%; największy udokumentowany okaz tuńczyka błękitnopłetwego został złapany w okolicach Nowej Szkocji i ważył 679 kilogramów i miał długość około 3,7 metra, co znaczy że to ryby wielkie i na skutek tego gromadzą duże ilości toksyn np kadm, ołów, dimetylortęć, dioksyny, furany i inne związki fosforoorganiczne i puszka tuńczyka ma około 15 mikrogramów rtęci{w żywności pochodzenia zwierzęcego najwięcej rakotwórczych polichlorowanych bifenyli (PCB) znajduje się w dużych rybach bogatych w tłuszcz, w ich wątrobach i tkance tłuszczowej} ; brytyjska agencja rządowa przeprowadziła badanie poziomu rtęci w rybach i wydała oficjalne zalecenie dla kobiet w ciąży, matek karmiących oraz dzieci do 16 roku życia, aby zmniejszyć spożycie tuńczyka ;pierwsze miejsce w nowotworach na świecie w 2011 roku miały Malediwy {trzecie miejsce miały z powodu raka jelita grubego, pierwsze z powodu raka żołądka, trzecie z powodu raka wątroby(dane z 2011 bo w z danych w 2014 za WHO mamy 162 miejsce z powodu wszelkich nowotworów)}, gdzie tuńczyk jest rybą najpopularniejszą np zupa „garudhiya” z całą głową i kawałkami tuńczyka; w USA jako rzekomego tuńczyka sprzedaje się często rybę maślaną ; sardynki to ryby morskie i długość ich ciała wynosi od 15 do 30 centymetrów i najpopularniejszą formą przerobu sardynek jest najpierw ich gotowanie {po wcześniejszym zabiciu i obcinaniu malutkich główek} a później umieszczanie w marynacie olejowej w puszkach, co czyni je produktem wysokotłuszczowym nasyconym toksynami z puszki; ryby z puszki są relatywnie drogie i by dostarczyć sobie dziennie 2000 IU z kilograma sardynek/tuńczyka trzeba na miesiąc wydać nawet 1500zł/300 funtów{można taniej, ale wtedy jakość może być tragiczna}] . Makrela [gotowana/pieczona] 152 IU/100 gram[co daje kilo półmetrowej ryby dziennie, by zapewnić sobie 1500 IU ] , dorsz świeży 40 IU/100[co daje 5 kilo dorsza dziennie by zapewnić sobie 2000 IU ; w Irlandii ponad 80% wędzonek wypuszczanych pod nazwą „dorsz”, to faktycznie rdzawce, czarniaki lub witlinki]. Żółtko jajka 54 IU/100 [jedno żółtko jaja kurzego zawiera ok 20 IU, co oznacza że potrzeba 100 sztuk żółtek jaj dziennie dla 2000 IU]. Ogólnie mięso 10 IU/100[co daje 20 kilo mięsa dziennie dla 2000 IU], chude mięso wołowe 12 IU [czyli ok 0,3 µg/100 gram],  mięso mielone wieprzowe 4 IU/100 [plus na 100 gram 16 gram rakotwórczego białka, 13 gram szkodliwych tłuszczów , 68 miligramów cholesterolu , tylko 15 miligramów wapnia i brak węglowodanów, błonnika i witamin C, A], ser żółty 7,6–28 IU/100, mleko krowie 0,4–1,2 IU/100 ml[co daje ok 200-400 litrów mleka dziennie dla 2000 IU]. Dzienna dawka witaminy D u osoby o jasnej karnacji powstaje w trakcie 5-15 minutowej ekspozycji między godziną 10 a 15. Dorosła kobieta o jasnej karnacji podczas opalania w stroju kąpielowym , wytwarza ok 10 000 IU w czasie 15-20 minut[należy unikać oparzenia słonecznego, które może spowodować przedwczesne starzenie się skóry i zwiększyć ryzyko raka skóry, co oznacza że po ok 30 minutach można zrobić sobie przerwę ,lub korzystać ze słońca w ruchu {bardziej muszą uważać osoby z bardzo jasną karnacją , niebieskimi oczami, włosami w kolorze blond czy rudym, ze względu na ryzyko zachorowania na złośliwy nowotwór skóry np czerniaka}]. Według niektórych, najwięcej witaminy D produkują okolice oczu, dlatego nie poleca się stosowania okularów przeciwsłonecznych.  Mleko ludzkie zawiera tylko 1,5–8 IU na 100 ml[0.1 litra , co dla normy 400 IU daje 10 litrów mleka matki dziennie], co w praktyce oznacza  że skoro dziecko na początku jest karmione tylko mlekiem matki, to jedynym od prehistorii źródłem wiarygodnym dla ludzi było słońce, a źródła pokarmowe były pomijalne[do 20 wieku tabletek nie było dla niemowląt{dziś każe się suplementować noworodkom dawkę 400-1000 IU i zabrania wystawiać dzieci na promienie słoneczne}]. Z kolei w jajach,  mięsie lądowym i mleku jest jej za mało, a choć w tłustych rybach głównie morskich sporo, to większość ludzi przez większość okresu życia na ziemi nie miała dostępu do tych ryb[np węgorz ,łosoś, tuńczyk, śledź, makrela]. Stąd wniosek, że źródła wegańskie witaminy D są prehistoryczne[co udowadniają też małpy, nie jedzące tłustych ryb], gdy ludzie mieszkali w przyrodzonych dla nich strefach klimatycznych, gdzie jest dużo roślin i słońca i niewielkie ilości D spożywali z grzybami i zieleniną i tak dożyli do czasów obecnych[co znaczy że wegańskie życie jest potwierdzone jako sprawdzone przez setki tysięcy lat, również w kwestii witaminy D{np prehistoryczni weganie z El Sidron}]. Grzyby[np pieczarki wystawione na promienie słońca UV-B] są dobrym źródłem witaminy D2, bo zawierają wysokie stężenie ergosterolu [prowitaminy D2] i słonecznie promieniowanie lub nawet sztuczne światło ultrafioletowe powoduje przekształcenie go w viosterol [prewitaminę D2], który następnie może przekształcić się w aktywną witaminę D2. Więcej witaminy D mają grzyby leśne, ponieważ rosną w świetle słonecznym. Grzyb Portobello surowy zawiera 10 IU/100 gram [0,3 ug] , a surowy [Portobello] wystawiony na działanie światła ultrafioletowego 446 IU[11,2 ug], grzyb shiitake [twardnik japoński, twardziak jadalny] suszony 154 IU [3,9 ug], surowy 18 IU[0,4 ug; grzyb shiitake występuje na terenach azji wschodniej, w Chinach, Japonii i na półwyspie indochińskim, a w europie podjęto próby uprawy w Eberswalde w Niemczech jeszcze przed II wojną światową {w Polsce jest rzadko spotykany].  Jeśli zbiera się grzyby w lesie lub uprawia grzyby w ogrodzie, to przed ich przetworzeniem, trzeba wystawić je na południowe słońce na kilka godzin. Grzyby suszy się na słońcu. Kupowane pieczarki wystawia się na słońce.
    https://youtu.be/g4AF1RUFpAA

  55. Grzegorz P 21 kwietnia 2017 at 07:13 Reply

    Badacze z Pennsylvania State University użyli szybkich impulsów promieniowania ultrafioletowego na powierzchni grzyba, które uruchomiły proces chemiczny w jego wnętrzu i przekształciły związek podobny do cholesterolu w witaminę D. Michael Kalaras był zaskoczony prędkością , z jaką wytwarzała się ta witamina. Jego zdaniem, grzyb który w ogóle nie zawiera tej witaminy, może zostać powyższą metodą „przekształcony” w mniej niż jedną sekundę tak, aby posiadał w sobie dość witaminy D dla zapewnienia 100% zalecanego dziennego zapotrzebowania dla człowieka. Grzyby są obecnie poddawane tej metodzie w wielu obiektach na taśmie produkcyjnej, stając się mimowolnie źródłem witaminy D. Ale podstawą dla ludzi musi być korzystanie ze słońca, nie tylko ze względu na witaminę D, ale inne korzyści wynikające z przebywania na świeżym powietrzu i w świetle słonecznym[np obniżenie cholesterolu czy pozytywne oddziaływanie na skórę]. Przy odpowiednim nasłonecznieniu promieniami ultrafioletowymi B [UVB] ilość witaminy D, która jest wytwarzana w skórze człowieka, jest na tyle wystarczająca, że nie trzeba czerpać jej dodatkowo ze źródeł pokarmowych. Ilość wytwarzanej witaminy D u ludzi podlega wahaniom sezonowym i zazwyczaj spada, im dalej teren jest położony na północ lub południe od strefy okołorównikowej [ z wielu względów są to nie przyrodzone miejsca bytowania ludzi, choćby ze względu na zimno i ograniczone ilości żywności i tak Eskimosi muszą sztucznie ubierać się grubo by przeżyć{brak u ludzi sierści czy odpowiedniej skóry jak u zwierząt polarnych} i często muszą głodować, uprawiając czasem kanibalizm, a ich odzwierzęca dieta jest pozbawiona wielu składników odżywczych, dlatego cierpią na depresję , osteoporozę i choroby serca, co wskazuje że przełamanie przez człowieka jego przyrodzonej strefy bytowania jest tak samo niekorzystne dla zdrowia, jak przeniesienie misa polarnego na afrykańską Saharę{podobne problemy zaobserwowalibyśmy, gdyby ludzie zamieszkali księżyc czy marsa, musząc tam chodzić w specjalnych skafandrach i jeść mnóstwo suplementów, by jakoś tam przeżyć}]. W strefie klimatu umiarkowanego ilość światła słonecznego dostarczana przez około połowę roku może być czasem za mała, aby skóra człowieka mogła sama wytworzyć dostateczną ilość tej witaminy[wiele zależy od stanu zdrowia i diety {przyczynami niedoboru mogą być różne zaburzenia wchłaniania i choroby zakłócające przemianę witaminy D w wątrobie i nerkach, w jej aktywne formy}]. U 90% mięsożerców z europy środkowej i północnej, i u ok 40-92% obywateli USA, poziom witaminy D jest zbyt niski, gdyż ekspozycja na słońce jest ograniczana przez tryb pracy i filtry słoneczne, a źródła pokarmowe niewiarygodne, mimo iż spożycie agresywnie popularyzowanych ryb wzrosło ok 2-5 razy w porównaniu z latami wcześniejszymi [badania w Bostonie leżącym na 42 równoleżniku {bliżej równika niż w Polsce z ponad 50 równoleżnika} pokazały, że nawet latem u dorosłych, którzy nie stosują kremów ochronnych, stężenie witaminy D jest w połowie zalecanego poziomu, a jesienią poziom witaminy D spada niemal do zera i zimą jest już zerowy, po czym na wiosnę nieco wrasta do jednej trzeciej zalecanego poziomu, co wskazuje już na patologiczny stan zdrowia tych ludzi ze zniszczoną wątrobą , nerkami i jelitami, oraz inne czynniki stresu cywilizacji, jak i zaszczepiony strach przed słońcem przez media reklamujące kremy przeciwsłoneczne]. Kremy przeciwsłoneczne redukują produkcję D z promieniowania UVB do około 98%. Aby uzyskać bez słońca 800-2000 IU na dobę , trzeba by codzienne spożywać co najmniej ponad pół kilo ryby [co udaje się tylko schorowanym przez to Skandynawom], lub dziesiątki żółtek jaj, albo setki szklanek mleka, co jest u normalnych ludzi nie możliwe, a co ważniejsze bardzo niezdrowe [w 100 gramach sera jest 20 IU, co daje dla 2000 IU 10 kilogramów dziennie, a w 100 gramach ryb z puszki 200 IU , co daje dla 2000 IU kilo tłustych ryb z rtęcią dziennie]. Niektórzy twierdzą że poza latem, dla osoby dorosłej przeciętną dawką dzienną w Polsce może być 1000 IU, przyjmowane codziennie, lub np w dawce 7000 IU raz na tydzień, bo przy takiej dawce nie ma ryzyka przedawkowania. Według niektórych, toksyczność witaminy D ze źródeł pokarmowych i suplementów zdarza się bardzo rzadko i tylko w przypadku brania powyżej 100 000 IU [2500 µg] przez długi okres czasu. Za zwapnienie nerek i kamienie nerkowe odpowiada nadmiar wapnia, i to tylko przy dużych dawkach branych naraz z wielkimi dawkami witaminy D przez wiele miesięcy, więc jeśli ktoś nie bierze dużo wapnia w suplementach, to mu nic chyba nie grozi. Najlepiej brać minimalne dawki, by organizm uczył się żyć na innej równowadze[oszczędnej wobec D], bez dużej ilości sztucznych tabletek, bo to zakłóci nieskończenie skomplikowane procesy życiowej równowagi i harmonii różnych substancji w organizmie[jak czegoś jest za dużo, to coś inne może ucierpieć]  i owych patologii funkcjonowania obecna darwinowska nauka nie wykryje, bo jest zainteresowana tylko zarabianiem jak największej ilości pieniędzy i stosuje najczęściej oszustwo [zmontowane z półprawd] i podstęp by ograbić ludzi.  W naszej strefie geograficznej synteza skórna najlepiej następuje od kwietnia do końca września, przy zapewnieniu 15-minutowej ekspozycji na słońce ok 18% powierzchni ciała [np odsłonięte przedramiona i częściowo nogi], szczególnie w godzinach 10-15. Od października do marca można spożywać w Polsce [i innych krajach powyżej 40 stopnia szerokości geograficznej] suplementy zawierające witaminę D. U niektórych wegan i „makrobiotyków” mieszkających na północnych szerokościach geograficznych powyżej 42 stopnia [równoleżnika{np Polska i Anglia ma ponad 50}], nie mających odpowiedniej ekspozycji na słońce i nie stosujących suplementów diety ani pokarmów wzbogacanych, zaobserwowano niski poziom witaminy D i niższą masę kostną [podobnie zresztą jak u mięsożerców, co nie wyróżnia wegan i makrobiotyków w tej sprawie]. Dotyczyło to szczególnie dzieci odżywiających się według diety makrobiotycznej i dorosłych azjatów na diecie wegetariańskiej, nie przyzwyczajonych do tak małej ekspozycji na słońce. Witamina D2 może być czasem mniej przyswajalna niż D3[choć nie wszystkie badania to potwierdzają] , przez co normy spożycia witaminy D mogą być wyższe dla wegan stosujących suplementy czysto roślinnej formy D2[jest też wegańska D3]. Witamina D3 jest produkowana przemysłowo przez wystawienie 7-dehydrocholesterolu na światło UVB [7-dehydrocholesterol jest pozyskiwany najczęściej z lanoliny {blado-żółtego wosku zwierzęcego znajdującego się w owczej wełnie}, lub pozyskiwany z narządów ryb, zwłaszcza wątroby; roślinna forma D3 powstaje z jadalnych porostów, które rosną na skałach, drzewach i innych miejscach, głównie w ameryce południowej, azji i Skandynawii]. Witamina D2 jest wytwarzana przez wystawienie ergosterolu z drożdży lub grzybów na światło UVB, jako materiału wyjściowego.                                                 Czyli sumując, nie ma sensu udawać że człowiek jest rasą /gatunkiem/zwierzęciem zimnolubnym/polarnym/arktycznym i jeśli nie mieszkamy tam gdzie powinniśmy, to musimy się jakoś ratować, czyli ciepło ubierać, w zimie hodować w szklarniach rośliny czy sprowadzać je z krajów cieplejszych lub stosować środki przechowywania jak suszenie i starać się jakoś uzupełnić niedobór hormonu/witaminy słonecznej D, poprzez zjadanie grzybów, czy stosowanie tabletek, a na pewno zrezygnować ze źródeł odzwierzęcych, skoro są niezdrowe i mało wydajne[wegetarianie i mięsożercy są w gorszej sytuacji, bo  myślą że nie mają niedoborów skoro jedzą mięso, nabiał i jaja, a te nie dają im odpowiednich dawek{mamy zarejestrowane 90% niedoborów witaminy D w Polsce} i jeszcze niszczą ich zdrowie, a my wiedząc jaki jest problem, łapiemy dużo słońca w sezonie, magazynując D w wątrobie na okresy zimniejsze, dodatkowo  spożywamy suplement i mamy kłopot z głowy]. Nie musimy przestrzegać normy 2000 IU przy zdrowej diecie, gdy nie mamy nadwagi i jesteśmy zdrowi[nie wiem ile trzeba , bo firmy produkujące suplementy i ich „kukły” straszą , ale myślę wstępnie, że może nam ok 500 IU starczy, co znaczy że jeśli w 20 minut można złapać ok 5000 IU, to starczy to nawet na 8 dni, w zależności jak skutecznie wątroba jest to w stanie zmagazynować, czyli licząc średnio daje to 2 minuty i 30 sekund na dzień i jeśli posiedzimy na słońcu w ciągu dnia, 60 minut {w godzinach od 10 do 15}, możemy zmagazynować D nawet na ok 24 dni{to wyjaśnia dlaczego prehistoryczni nie mieli kłopotów, skoro przebywali dużo dnia na słońcu}].  Tyle ustaliłem i proszę innych by to rozwijali i poprawiali bo ja jestem tylko jednym z ogniw do rozwoju diety wegańskiej i inni niech przejmują pałeczkę i zrobią to lepiej ode mnie. Ja faktycznie jestem muzykiem i mistykiem a do zainteresowania dietą zainspirowały mnie profesorki polskie i magistry tak wulgarnie atakujące wegan, każąc mi przyswoić wiedzę i zdemaskować korupcję mentalną tych ludzi, którzy albo są nieukami albo grają rólkę za pieniążki, co przyczynia się do prześladowań naszych kobiet w ciąży  i co oznacza że albo 200 000 polskich facetów wegan to egoiści lalusie, albo zaczną coś robić by obronić damy przed bandą oprawców.  „D” lepsze jest ze słońca, B12 z brudu/flory jelitowej[i obecnie dla części z suplementu] , żelazo roślinne, wapń z zieleniny , białko z roślin i reszta też . Więc jedynym problemem jest psychika i odpowiednie ustawienie naszej diety. O psychikę niech dbają panowie i jeśli nie potrafią czy nie chcą , to musi ich wyręczyć ok 300 000 pań, dla zawstydzenia wegańskich męskich tchórzy.                                                                                                              Pozdrawiam matki weganki[w tym Kasiulkę, Kingę i Asię] i ich malutkie dzieci[facetów nie pozdrawiam, dopóki wraz ze mną nie zadbają o bezstresowe życie dla naszych pań]

    https://youtu.be/A6Vmw5u0u0g

  56. Magda 22 kwietnia 2017 at 10:09 Reply

    Asiu, a wspomnisz kiedyś o nauce języków obcych?
    Jak Ci ona szła? 🙂

  57. Kinga 22 kwietnia 2017 at 22:19 Reply

    Grzegorzu,dziekuję.Długie tematy jak zwykle,ale sa warte do przeczytania,i w zupełności z Tobą zgadzam.
    Myślałam,że będę mogła być zupełnie na surawiznie.Ale po jakimś czasie mój organizm zaczął wołać coś innego,przede wszystkim kasze ,zbożowe czy coś ugotowane.Jak mówi Grzegorz o różnych klimatach.Ale z radością czekam na pyszne powoli pojawiające na nasze swieże warzywa i owoce,które będę nimi zajadała na surowo.Będzie wtedy nimi można więcej pokombinować kulinarnie.
    Joasiu,nie wiem,czy odczuwałasz kiedy bywasz w różnych klimatach,nie masz odczucia innego jedzenia?
    Co do suplementacji,nie jestem przekonana,nawet wit.d itp.Ja jak narazie w wakacje bywam od rana do wieczora na dworzu i rzeczywiście to jest najlepszą gwarancją na doładowanie wit.d na jesien i zimę.Po to są też wakacje dla dzieci,aby mogły złapać słońca i tlenu .Przeraża mnie ,kiedy widzę jak dzieciom smarują z tymi flitrami i trzymanie w domu przed elektroniką.Ja od wielu lat nie używam flitru ani dzieciom,i jeśteśmy na pełnym słońcu i nic się dzieje.A z resztą to jest życie i żywienie.Natura to cudowna
    Kochani,niesamowite macie tematy i rozwijajcie tak dalej.
    Moim pragnieniem jest przekazać młodym matkom ,aby karmili piersią(nawet w najtrudniejszej sytuacji,a myślę,że ma takich)i jak najdłużej.A mleka sztuszne wyrzucamy do kosza.

  58. Grzegorz P 23 kwietnia 2017 at 10:13 Reply

    Kingo- teraz „agata” już przegięła i od tej pory traktuję ją jak chorego psychicznie trolla.  Ja mówię o rewolucyjnym usunięciu systemu w sensie stworzenia nowego ładu. I mówię że jeśli stare elity dopuściły się przestępstw powinny zostać surowo osądzone wliczając w to karę śmierci, np ci którzy wprowadzili tortury na więźniach, czy odcięli świadczenia socjalne w taki sposób że np w Polsce matka mająca pod całodobową opieką niepełnosprawne dziecko dostawała jedynie 500 zł[a „agata” twierdziła że nie ma ofiar]. Takie sądy działają już częściowo w Hadze i była Norymberga. Ten oszust powycinał moje wypowiedzi z kontekstu i jeszcze zaśmiecił nowy wątek, zamiast jeśli chce się „boksować” pisać w poprzednim artykule. Miarka się przebrała i będę o niej pisał już bez znieczulenia. By pokazać co ja faktycznie myślę  i zdemaskować kolejne szachrajstwo tej postaci wkleję mój komentarz ze strony

    http://365powodowdoszczescia.war-saw.pl/2017/02/13/powod-44-rozmawiamy-o-szkole/

    [Grzegorz P says: MAR 02, 2017]:  „(…)Jeśli by po reformie[szkolnictwa] wprowadzić starych nauczycieli, to szybko powróci stare. Takie powierzchowne reformy zrobiono w Rosji, gdy zniszczono carat, ale mentalność ludzi została i szybko Stalin został nowym carem, dyktatorem absolutnym. A to szkolnictwo ma wpływ na wychowanie i jeśli przepuścić to co było, to mentalność ludzi nie zmieni się i po czasie znowu będzie 1% bogaczy i miliardy biedaków. Ja nie muszę zakładać szkół, bo to nie moja robota, a w Polsce przy obecnym układzie to niemożliwe. Nie agituję za rewolucją ,ale prognozuje na podstawie historii, co prawdopodobnie się stanie, gdy ok 1% cwaniaczków zagrabiło tyle majątku ile ma 99% ludzi. Jak pisałem, ja się obawiam że ta rewolucja ludu skończy się albo „Hitlerem”, albo krwawą jatką jak podczas rewolucji francuskiej(…) Ludzkość się błyskawicznie rozrasta i mamy ponad 7 miliardów ludzi i przy takim wzroście i niszczeniu środowiska, ciemno widzę sytuację ekologiczną [smog Polacy odczuli boleśnie, a to nic]. Zresztą nie będę tego pisał, skoro to zostało opisane przez badaczy na tysiącach stron i niech ludzie inteligentni sobie poszukają . Czyli mamy trzy typy rewolucji i tylko jeden ratuje ludzkość od zagłady. Albo „lewactwo” Jacque Fresco, albo ludzkość kończy żywot. A częścią tej reformy to usunięcie „korzenia” zła jakim jest mentalność ludzi, a na nią wpływa wychowanie, a wychowanie to szkoły, kler i media[rodzina przejmuje informację od tych instytucji i wpaja to dzieciom, a czym skorupka za młodu nasiąknie tym na starość będzie ]. I tu koło się zamyka. Czyli moje teksty nie są radykalne, ale rzeczywistość się tak ustawia i skoro delikatnie o tym informuję ludzi na poziomie Rafała ,to chyba źle nie czynię, choć i tak wiem że grozi mi więzienie, ale zwisa mi to.”[koniec]          Sens jest taki, że jeśli elity same nie wprowadzą radykalnych zmian między innymi reformując edukację[zniesienie szkół darwnoiwoskich], wprowadzając weganizm i rozliczając kler katolicki, to sytuacja się będzie zaogniać i dojdzie do poważnych kłopotów które opisałem jak rozruchy i bunt społeczny. Ja jako intelektualista, jestem za opcją pokojowego rozwalenia systemu, mimo iż wiem że aparatczycy nie oddadzą koryta dobrowolnie.  Jeszcze wkleję jeden mój komentarz z „Wolne Media”  z mego artykułu „Ludzie nie widzą, jak szkoły ich wykastrowały, bo nie poznali niczego lepszego”  z 04.03.2017 15:27: „Rzeczywistość nie zna próżni i jeśli lud odrzuci niezależnych intelektualistów[co się dzieje], to pójdzie za jakimś kolejnym „Hitlerem”, albo zacznie się bunt i masowe zbrodnie jak widzieliśmy szał mas w Rwandzie z milionem trupów, czy kilkadziesiąt lat temu wylew okrucieństwa podczas drugiej wojny światowej ,np Ustasze w Chorwacji. Z moich obserwacji wynika że w Polsce wygrają te gorsze scenariusze. Polecam mądrzejszym wyjazd[jak zrobiło to do 4 milionów Polaków], bo zło przyciąga zło, i ta tarcza w Redzikowie może okazać się wyrokiem skazującym nas na bomby jakie spadną na Polskę, pogrążając w śmierci i powolnym konaniu[Donald Trump zapowiedział wyścig zbrojeń i nie zanosi się na trwały pokój z Putinem, który ma bliskie relacje z Chinami{jedyna szansa to masowe protesty przeciwko antyrakietowej tarczy i pozbycie się jej z kraju, ale podejrzewam że Polacy się nie ruszą , bo nie widzą nic poza czubkiem swego nosa}]. Politycy sprzedali kraj obcym siłom politycznym i korporacjom. Obecne władze 2017 roku pogrążają Polskę jeszcze bardziej, wprowadzając nas na wsteczny, w objęcia vatykanu, szkolnictwa, biznesu medycznego i farmaceutycznego, oraz prymitywnego nacjonalizmu. Tak więc jest to czas albo walki o przetrwanie, albo braku walki o przetrwanie, gdy Polacy oddali swój los walkowerem, nie robiąc nic, poza wyszarpaniem kosztem innych paru złotówek, by móc siedzieć w domku i zatopić się w wirtualnym „różowym” światku. Ale w innych krajach ludzie są o wiele bardziej aktywni i może dojdzie do globalnych przemian społecznych. I wtedy bardzo ważne jest zwrócenie uwagi na szkolnictwo, bo jeśli pozostawi się starych nauczycieli przy dzieciach, oni bardzo szybko wpoją tą starą mentalność i na powrót będzie jak było. Potrzeba nowych nauczycieli, którzy przekażą dzieciom właściwe wartości, by dominowała symbioza. Starzy belfrzy tylko dzielą , segregują , oceniają , jednych wywyższają , innych poniżają , wzbudzają rywalizację[stopnie] i budują podział społeczny na magistra/robola, pana/niewolnika, krzywdzącego/krzywdzonego i z tego tylko bunt i wojna po czasie wynika, jak uczy nas historia tysięcy lat, od czasu starożytnego Sumeru w którym rozwinięto szkoły(…)Globalne społeczności tkwią na beczce prochu i niektórzy upatrują w Grecji ten zapalnik, są też brane pod uwagę Niemcy i USA. Nie wiem jak będzie, tylko spekuluję. A my możemy się samo edukować poza szkołami, klerem i oficjalnymi mediami, bo może to my w przyszłości pomożemy zbudować lepszą mentalność ludzką opierającą się na faktycznej współpracy, a nie jak dziś na pustych hasełkach propagandowych i ukrytej walce jeden z drugim o pieniądze i pozycję społeczną , niszcząc tym najsłabszych nie mających szans na wygraną np niepełnosprawnych[w telewizorku nie pokażą jak dzieci z „zespołem Downa” umierają z głodu w swych domach, bez wsparcia okrutnego państwa].”[koniec]                                          I jeszcze jeden cytat z mego powyższego artykułu: „Historia uczy, że jeśli elity same nie wprowadzą zmian na lepsze, to rozwścieczony lud w końcu ruszy i nie okaże im litości. Przykładem może być taka krwawa jatka, jak za rewolucji francuskiej, podczas której bez sądów mordowano całe rodziny powiązane z władzą i dopuszczono się wielu krzywd także na mniej winnych bogaczach i księżach. Ale za tę rzeź odpowiadały elity, które pasły się na ludziach i miały przestrogi gdzieś, doprowadzając – jak dziś większość społeczeństwa – do furii słusznego gniewu. A gniew narasta, chociażby w Grecji, gdzie bywają wielkie, 100-tysięczne demonstracje i walki ludności z policją.(…)A my walczmy i głośmy to, czego nie usłyszy się w telewizji, bo ludność jest zmęczona i albo chwyci się nacjonalistów i nowy „Hitler” dojdzie do władzy [co dziś w Polsce i USA się powoli sprawdza], albo powstanie coś bardziej perspektywicznego”[koniec]                  Ja jestem za pokojowymi radykalnymi zmianami wraz z sądami dla elit a nie linczem. I to głoszę od lat. Jeśli elity same się nie zmienią i lud ruszy, też to wolę[choć nie napisałem jaki będzie mój osobisty udział ,bo to zależy od konkretnej sytuacji]. Najgorszy jest obecny haniebny układ[1%/99%] i za ewentualnie zbrodnie mas odpowiedzą wtedy bogacze którzy bezczelnie zaciskali pasa biednym i powtarzali że to dobre bo biedni cierpią na patologię roszczeniową i wyuczoną bezradność.                                  Niestety to nie pierwsze przeinaczenie „agaty”, która zamiast  się leczyć psychiatrycznie to w nauczyciela  się zabawia i uprawia jakieś magiczne sztuczki[energie i siła umysłu oraz anoreksja pod kolejną maską ] i kłamie raz za razem[sama przyznała się że zmyśla, np jej opowieści o planie samobójstwa na Okinawie, czy udawanie że moje teksty są wartościowe a myślenie na odwrót]. Nie można traktować jej poważnie, bo to chora i pełna okrucieństwa osoba którą ściąga raz za razem na siebie słuszną odpłatę co opisała w swym życiorysie. Przepraszam za zaśmiecenie wątku ale może część ludzi fałszywie odbierać moje wpisy i w sumie dobrze że ta sprawa została poruszona, dzięki czemu mój pogląd został wyostrzony. Zagrożenia jakie opisuje to wojna nuklearna ,ekologiczna zagłada i wynikające z tego konflikty na świecie jak głód, kanibalizm itd. Do tego prowadzi nie robienie nic, a tylko dbanie  by wepchać się do koryta, jak dziś ludzie niczym legendarne lemingi idą w przepaść[co robi też  „profesor agata”] . Ja mówię po dobroci co robić i jak robić . Po mnie przyjdą nacjonaliści i gniew głodnego ludu a wtedy żaden rozsądek nie zaistnieje ,tylko koniec homo sapiens, zważywszy na posiadanie broni nuklearnej przez ludzkich szaleńców. Kingo sam ci napisałem w mailu byś uważała na wklejanie moich wpisów, bo aparatczycy będą chcieli zrobić ze mnie terrorystę , kryminalistę czy sekciarza,  co pokazała „agata” i np tak poprzekręcają moje wypowiedzi jak widzieliśmy powyżej[oni dla utrzymania koryta zrobią cokolwiek]. Już pisałem że trzeci etap po  ignorancji i kpinach to zwalczanie nas reformatorów, w tym moja ewentualna śmierć, a dopiero potem zwycięstwo. Dziś sądy są tak ustawione by właśnie niszczyć takich jak ja i chronić aparatczyków. Dlatego zgodzę się Kingo uważaj na siebie i swoje dzieci, bo ja ich nie mam i gram na własne konto i mnie tylko Absolut ochrania[mi starczy].

  59. Grzegorz P 23 kwietnia 2017 at 10:14 Reply

    Tu opiszę moją opinię a chorej psychicznie „agacie” . Tym razem miarka się przebrała i ktoś tu zasłużył na spory łomot , choć tym razem napiszę delikatniej ,a potem jak będzie atak, dopiszę resztę.
    Jest obłudna.  Jak  pisała z jednej strony do bogaczy nic nie ma, dla niej to są ludzie sukcesu, którzy dzięki sile umysłu osiągnęli pozycję . Natomiast na biednych ma cała plejadę oskarżeń, wyciętych żywcem z propagandy medialnej. Jej się wydaje, że bezdomny może sobie ot tak ubrać garnitur, skończyć uniwersytet na Oxfordzie  i potem zrobić oszałamiającą karierę[ale nie chce, bo mu wygodniej jeść odpadki ze śmietnika] . Niestety ale ludzie rodzą się z określonymi zdolnościami, talentami i nie każdy ma „siłę umysłu” i cwaniactwo by założyć firmę która pokona innych na agresywnym kapitalistycznym rynku. Większość ludzi przy takim drapieżnym państwie jak Polska jest skazana na niewolnictwo czy głód i śmierć np samobójczą . A ludzie o podobnych cechach i talentach w Norwegii są w stanie dość dobrze funkcjonować. W danym społeczeństwie tylko część ludzi ma predyspozycję do bycia intelektualistą czy profesjonalistą w dziedzinie zarządzania innymi. I dobre społeczeństwo, to takie które tworzy dla wszystkich rodzajów ludzi godne miejsce.  Nigdy nie może być tak, że tylko ten kto „zapracuje”, coś może mieć, bo to kłamstwo ludzi pysznych i głupich myślących że są samowystarczalni skoro wbili się do koryta i czerpią ogromne pieniądze kosztem biedy ludzi innych wykluczonych ekonomicznie. Każdy czerpie dziś z osiągnięć intelektualnych całych pokoleń jeżdżąc rowerem czy korzystając z internetu . Każdy od małego był pod pełną  opieką matki . Nikt nie produkuje sobie sam odzieży i jedzenia . Samowystarczalność jest mitem tych cwaniaczków, którzy dopchali się do koryta i czeszą kasę w taki sposób że np dziennikarz zarabia 10 mionów zł rocznie a pracownik w fabryce 16 000 zł[ogromne nierówności płacowe].  I potem taki dziennikarz myśli że skoro ma pieniądze „uczciwie” zarobione, to jest samo wystarczalny, a tak  faktycznie to on żeruje na biedzie ludzkiej i pracy tysięcy niewolników i cierpieniu zwierząt hodowlanych by on miał dobrze. Pieniądze są sposobem by udawać uczciwość takiej kradzieży pracy ludzkiej przez nielicznych cwaniaczków.  Albo np profesor biologii dostaje wypłatę z budżetu, a budżet to podatki wszystkich biednych ludzi, więc to od nich ma te pieniądze i jeśli on zarabia krocie a biedni grosze to jest to nie w porządku i właśnie takie szalbierstwo tworzy tylko pozór samo wystarczalności[tysiące ludzi pracuje na to by miał jedzenie, ubranie, uczesanie, samochód, telefon itd.].                              Potem „agata” twierdzi że biedni to ludzie sami sobie winni bo tylko potrafią wyciągać  łapy po pieniądze i nic nie robić wybierając swą wolną wolą sprytnie wyuczoną bezradność. Wspomnę fakt że mówi o sobie, gdy napisała: „Byłam na utrzymaniu mamy, ale bez wyrzutów sumienia z mojej strony – nienawidziłam jej za to, że mnie urodziła, zrobiła to dla własnego szczęścia i satysfakcji życiowej”. Prawdziwą niezaradność życiową mają ci Polacy którzy twierdzą że bez magisterki nie mogą mieć ciekawej pracy[co obala choćby ok 25% miliarderów w USA]. Największą patologię roszczeniową mają magistrzy, którzy z długiem za studia ok 30 000 zł chcą dostawać w pracy ogromne pensje za „dwie lewe rączki”, brak praktyki i odwalanie partactwa. Bogacze „agacie” nie śmierdzą a większość z nich nie zapracowała sobie na to co ma ale odziedziczyła za nic w spadku. Ona jako jakiś magik/czarownik  pracujący nad energiami opętana prymitywną duchologią materialną  gardzi biednymi, a  kocha bogaczy i chce do nich należeć, nawet jak czasem myśli inaczej, bo co raz zmienia wersję . Oto jaki jest podprogowy plan jej działań: „Myślę, że mogłabym być szczęśliwa, gdybym zaszyła się gdzieś na łonie natury, z dala od społeczeństwa, „celów w życiu” – tylko życie dla samego życia, jak zwierzęta. Ale tak się nie da, nie dopóki człowiek jest zależny od pokarmu, wody, i nie ma pieniędzy żeby wykupić sobie własną wyspę albo bardzo dużą działkę (i potem płacić za nią podatki).” I ona dąży podprogowo do bucików za 1000zł i tej wyspy i dlatego stosując relatywizm moralny[nie ma zła i dobra {a tylko mój interes}] atakuje biednych i uwielbia bogaczy, nie chcąc dostrzegać wyzysku i ofiar. Tak się właśnie zachowują ludzie opętani prymitywną energią wróżkarstwa zakładający potem swoje biznesy poradnicze, by czesać pieniądze na robieniu z ludzi debili. Problem z tym uzdrawianiem za pomoczą czarów jest taki, że ignoruje on prawo uniwersalnej karmy i jeśli ktoś uzdrowi się za pomocą sztuczki za którą zapłacił , to jego karma odbuduje chorobę w innym miejscu i jeszcze będzie gorzej[bo igrał z Absolutem a po boku próbował niejako oszukać karmę , jak „agata”] .Inaczej gdy ktoś staje się etycznie lepszy czerpiąc wiedzę z Prawa Absolutu, a wtedy albo choroby odpadną z łaski, albo staną się akceptowalne jako uszlachetnienie, czy odpracowanie złej karmy i nie będą traktowane jako coś złego w głębszym aspekcie. Skutki są opłakane takiej postawy życiowej, co pokazała  filozofia  życiowa „agaty”, którą zacytuję z Wikipedia: „Świadomość rozwinęła się u ludzi przesadnie i przez to nie jesteśmy w stanie funkcjonować normalnie tak jak inne zwierzęta: otrzymaliśmy więcej niż jesteśmy w stanie unieść.(…)oczekujemy sprawiedliwości i sensu w świecie, w którym sprawiedliwości i sensu nie ma(…)Enkratycy zauważali, że narodziny prowadzą do śmierci. By zwyciężyć śmierć, należało zrezygnować z prokreacji: ‘nie dostarczać śmierci nowego żeru’”[koniec]                                                   Nie idźcie tą drogą co postać „agaty”,  bo karma wraca i raz za razem tacy ludzie kończą na wielkiej depresji i piszą to co „agata” jakiś czas temu: „przez zaburzenia odżywiania, jak mi wchodziło głodzenie się to mogłam non stop chodzić, chciałam jak najszybciej schudnąć a chyba właściwiej byłoby napisać zniknąć), to prawie nie wychodziłam z domu. (…)ja nigdy nie chciałam istnieć. Ale nie miałam jaj się zabić. Może gdyby w Polsce były lepsze warunki do tego, łatwy dostęp do broni czy wysokie mosty = 100% gwarancji że się powiedzie. Nie zniosłabym porażki, że mnie zamkną w psychiatryku, bo „nie chcę żyć” (nie mam obowiązku chcieć).(…)1,5 roku anoreksja prawie mnie zabiła, to był najcudowniejszy okres mojego życia, z różnych względów. Niestety zabiła tylko prawie, straszne jazdy z moim organizmem potem długo były, odzyskałam zdrową wagę i dół większy niż kiedykolwiek. Plułam sobie w twarz, że wtedy nie umarłam, było tak blisko. W końcu, pierwszy raz, poszłam do psychiatry po leki”.                                                       Opisywała też : „siostra i jej chłopak się nade mną znęcali, mama narobiła długi na moje nazwisko”[koniec]        Widać że „agata” zawsze robi z siebie ofiarę[losu] a ja musiałbym posłuchać wersji drugiej strony, bo najczęściej sytuacja nie jest tak czarno biała i „agata” mogła nieźle siostrze za skórę zaleźć, gdy ta musiała po prostu działać w samoobronie lub podobnie. I ogólnie taka okrutna osoba, sama na siebie ściąga depresję i właśnie takie a nie okoliczności i potem zwala to na innych. To jest niezaradność życiowa, którą ona prawie tylko u biednych widzi[napominając tylko od niechcenia o innych].                        „Agata” nie raz pokazała swoją niesłowność np pisząc 18 kwietnia 2017: „[to]mój ostatni komentarz (obiecuję, że ostatni – historię przeglądania usuwam, adres bloga zapominam”[koniec]- dziś mamy 23 kwietnia.                                                                     Osobiście nie wierzę że osoba która miała startować w zawodach bikini fitness i przymierzała się do małżeńskiej prostytucji w Japonii[godząc się nawet na jedzenie ryb{np na obiad filet z delfina}] i dla żartu oferowała swoje nagie fotki innym w zamian za porady, by ubierała się w Grecji jak zakonnica[chyba jej kolejne krętactwo].                             Ja jej nie pomogę a karma tym bardziej skoro pisała: „nie boję się też ‘złej karmy’ Lol(…)ludzi, poza jednostkami, zawsze będę mieć w dupsku głęboko”- szczególnie biednych i bezdomnych wyszukując u nich jakieś nieistotne patologie tak by uzasadnić system w którym nieliczni mogą zdobyć koryto i wtedy będą mogli dzięki kasie na bezludnej wyspie szykować się na… wielkie samobójstwo. To jest utopia, z którą ja walczę pokojowymi środkami. Ale wiem że mnie nie posłuchają i ja po swojej misji zniknę[może zamordowany przez przegranych mentalnie koryciarzy, którym wykazałem że są dnem, a co jak co, ale tego mi nie podarują {stałem się solą w ich oku}] i po mnie przyjdzie zniszczenie i śmierć. Lub coś bardziej perspektywicznego gdyby choć po części posłuchali. Ale dla takich jak „agata” mam tylko wizję szpitala psychiatrycznego, jak jej kościec od niedoboru wapnia się rozpadnie i rodzinka ją umieści dożywotnio w tej placówce. I skończą się jej sztuczki, czary, i atak na mistyka który głosi o radykalnych pokojowych zmianach. Dla mnie taka energetyczna nienawiść do mnie to zły znak, coś jest nie tak. Jeszcze ją ostatni raz proszę:  „zawróć z tej destrukcyjnej drogi, poznaj Absolut i Jego Prawo, a wszystko się odwróci bo niewiele nawojowałaś do tej pory dzięki chorobie[ona cię wybawiła] i jesteś czysta, poza kłamstwami i innymi grzeszkami i tą publiczną wojną ze zmianami, za którą musisz odbyć wtedy publiczną pokutę, a będzie ona ciężka np przetłumaczysz dla Kasiulki angielski podręcznik dla kobiet w ciąży i matek karmiących i inne teksty[ok 2000 stron], udostępniając je za darmo dla społeczności wegan”. Z mojego doświadczenia wynika ze Absolut moich przeciwników nie kocha, a widziałem już nie takich jak „agata”. Ja jestem i mam się świetnie, a im z perspektywy czasowej nie zazdroszczę[wolę Absolut] . Pozdrawiam czytelników i daję chorobę karną dla „agaty” ku ozdrowieniu umysłu.

    https://youtu.be/UtW7BD5dcGo

    • agata 23 kwietnia 2017 at 13:17 Reply

      Spokojnie Grzegorzu. Nie atakowałam Ciebie, rozmowę z Tobą zakończyłam. Zwracałam tylko uwagę Kindze, żeby uważała, jakie konkretnie fragmenty Twoich komentarzy publicznie wkleja, bo niektóre teksty mogą ściągnąć na nią zainteresowanie służb. Kinga nie musi mnie lubić, ani myśleć, że jestem zdrowym psychicznie nie-trollem, więc nie mam zamiaru nic prostować.

      Oczywiście krytykowanie systemu, poczynań polityków jest legalne, więc większość Twoich komentarzy jest bezpieczna do dzielenia się w sieci.

      Pozdrawiam

    • agata 23 kwietnia 2017 at 14:39 Reply

      Grzegorzu, żeby nie było, że troszczę się tylko o bezpieczeństwo Kingi a Ciebie nie lubię, to jako osoba lubiąca poczytywać kodeks karny zwrócę Ci uwagę, że takie komentarze – próba perswazji konkretnej osoby, oferowanie jej pięciu par butów jeśli popełni przestępstwo, jakim jest wsparcie krwawej rewolucji – to już nie z części Kodeksu Karnego o porządku publicznym, ale Art. 18 § 2 Kodeksu Karnego (Dz. U. 1997 nr 88 poz. 553)

      „A tak poza tym, to czy nie chcesz mieć lepszego życia i możliwości niż paskudne teraz? Są one osiągalne po stoczeniu walki z systemem który zabiera ci szanse na cokolwiek gdy karty są już rozdane, miejsca dokładnie obstawione i rozplanowane z losem 85% niewolnicy i 10% zbrodnicze koryto[5% to mistycy{dla zwykłych Polek albo niewolnicza praca, albo małżeńska prostytucja , albo dzięki układom czy seksualności i dzięki magisterce czy bez niej, wbicie się w zbrodnicze koryto które czeka na rewolucję i gilotynę}]. I jeśli przeżyjemy i wygramy ten bój o faktyczne zmiany, to możemy sobie wybrać miejsce np wyspę i pisać o filozofii czy teksty medytacyjne jak i kulinarne wegańskie czy realizować swoje pasje[jak dziś po części mają Szwedzi czy Norwegowie]. I wtedy, żeby nie było, osobiście bym ci podarował 5 par bucików z nadrukami bajeczek które lubisz, bo same buciki to nic złego i sympatyczne to było że je chcesz a nie np 1000 sukienek. ”

      Przy okazji wkleiłam całość jednej z „wyciągniętych z kontekstu” wypowiedzi, które zacytowałam Kindze.

      Pozdrawiam Grzegorzu i Ty też na siebie uważaj (ja osobiście naprawdę już dawno nic do Ciebie nie mam, jedynie z Twoimi metodami działania się nie zgadzam)

    • Baska 23 kwietnia 2017 at 16:59 Reply

      Witaj Grzegorzu,

      czy mógłbyś rozwinąć wątek dot. Twoich przekonań? Chodzi mi o Absolut i karmę.

      Pozdrawiam

  60. Grzegorz P 23 kwietnia 2017 at 16:50 Reply

    Kolejny fałsz osoby chorej chcącej spotwarzyć publicznie inną osobę co jest przestępstwem:  „wbicie się w zbrodnicze koryto które czeka na rewolucję i gilotynę}]. I jeśli przeżyjemy i wygramy ten bój o faktyczne zmiany”- koryto czeka jeśli się nie zmieni[według moich pokojowych metod] na gniew ludu, czyli to co było za rewolucji francuskiej, czyli gilotynę[każdy kto zna historię wie że tak było w 18 wieku] . Jeśli jako wojownicy pokojowej rewolucji na kształt Jaque Fresco[mającej sprawić by krwawej jatki nie było] przeżyjemy[bo mogą zrobić z nas terrorystów jak „agata”] i wygramy ten bój o faktyczne zmiany, wtedy będzie można spełniać pasje i np mieć swoje buciki już nie wyprodukowane w wyzysku „made In China” i na niebie będą latać różowe pegazy. Ona wszystko przekręci.

    Obłęd „agaty” polega na tym, że zbrodni elit nie widzi. 100 000 dziennie osób[w tym kobiet i dzieci]  na świecie umiera z powodu uleczalnych chorób i głodu. Rozwój technologiczny sprawia że wyprodukowanie dla wszystkich żywności jest łatwe. I to jest faktyczna zbrodnia za którą dziś sądy nie skazują , bo one są właśnie do skazywania takich jak ja, którzy na tą patologię wskazujemy, stosując psycho manipulację jak powyższe powyrywanie z kontekstu moich wypowiedzi, po to tylko by utworzyć obraz krwawego dyktatora i zniszczyć. Już pisałem wcześniej, jako muzyk do polityki i koryta nie mam zamiaru się wpychać jak chciała „agata”. Więc jak miałbym mordować innych i czynić zbrodnię . To się kupy nie trzyma, chyba że się szuka haka na kogoś kto wskazuje na problemy. Jeden z postulatów etycznych weganizmu to usunięcie głodu na świecie. Sam weganizm nie pomoże jeśli obecne elity będą trzymać cały majątek w swych łapach i się nie podzielą tym co jest wspólnym dziedzictwem rozwoju ludzkości.                          Chora ideologia kapitalistyczna w Polsce „nic za darmo, trzeba sobie na wszystko zapracować” prowadziła do takich patologii jak obłożenie dużym podatkiem darowizn i tony jedzenia markety wyrzucały na śmietnik, których przydatność się kończyła i można tym pomagać biednym i np urząd skarbowy zniszczył podatkami piekarza który rozdawał chleb ubogim i tak według europejskich danych 30% dzieci w Polsce żyło w ubóstwie. System symbiozy to wzajemne wsparcie i dzielenie się talentami co je mnoży. System kapitalistyczny „każdy sobie, w konkurencji z innymi”, to bieda, głód i po czasie wojny i dyktatury.

    Uważam że elity mają do wyboru albo pokojowe przemiany i wtedy mogą liczyć na sprawiedliwość i to że ich rodziny nie ucierpią podczas gniewu ludu, oraz satysfakcja że pomogły stworzyć lepszy ład. Druga wersja, ta którą ja prognozuje bo nie wierzę w rozsądek elit, to szał mas i wtedy będzie mordowanie i gwałcenie wszystkiego co się rusza jak w Rwandzie 1994 roku . I właśnie ludzie tacy jak „agata” niszcząc takich jak ja, prowadzą w swym obłędzie do krwawej jatki jak za rewolucji francuskiej, gdzie i mnie mogą w tych rozruchach zamordować bo jako intelektualista mogę się nie spodobać ludowi, krytykując go za bestialstwo i głupotę i powrót do starego pod nową szatką .

    Szczerze powiem to ta moja misja ogłoszenia pokojowych rozwiązań i intelektualnej rewolucji czyniona jest bez przekonania , ot tak, od niechcenia, jeśli nie z obrzydzeniem . Zepsuł mi się monitor od komputera stacjonarnego gdzie mam studio muzyczne i w ramach przerwy od twórczości napisałem trochę komentarzy i potem mam zamiar robić muzykę, jeśli mnie bandyci nie zgarną . Ja im nie wierzę, ale podejrzewam że Absolut to zrobił na świadectwo, żeby potem się zbrodniarze nie wymawiali że nie było ostrzeżenia . Było[ostrzeżenie] i wy to poświadczacie, wraz z innymi portalami. Teraz nie mają wymówki, że nie można było polubownie i w pełni odpowiadają za konsekwencje tego co się potem stanie. Ja jestem trochę jak ta niemiecka Sophie Scholl, która ostrzegała z bratem w ulotkach Niemcy, by odwróciły się od Hitlera, bo nie wygrają tej wojny i ścięto ją na gilotynie , a po niej przyszła armia czerwona i zgwałcono miliony kobiet i zginęło kilkanaście milionów Niemców od gradu bomb aliantów i działań wojennych.
    Każdy może dziś stanąć z boku tej wariackiej polityki i nie uczestniczyć w tym globalnym cyrku zmierzającym do zagłady i nie ponosił konsekwencji. To np robią weganie, nie uczestnicząc w piekle hodowli zwierząt.

    Wy w USA też musicie uważać, bo Rosja może wymazać USA z mapy świata w ciągu pół godziny, a to dziś USA-Rosja/Chiny, Korea i Polska[jako tarcza] są na pierwszej linii frontu.

    „Oczywiście krytykowanie systemu, poczynań polityków jest legalne, więc większość Twoich komentarzy jest bezpieczna do dzielenia się w sieci.” Teoretycznie tak i ze swego prawa korzystam . Ale w praktyce zrobią ze mnie to co „agata” kombinuje, by usunąć to co jest im „solą w oku”. Nie raz widzieliśmy jak niszczono aktywistów. Za Baracka Obamy mieliśmy parasol ochronny, bo koleś okazał się demokratą , ku naszemu miłemu rozczarowaniu. Teraz nie prawo a siła decyduje i niszczy ostatni pokojowy głos walki o poprawę ludzkości.

    „próba perswazji konkretnej osoby, oferowanie jej pięciu par butów jeśli popełni przestępstwo” – osoba która twierdzi że zaoferowałem jej pięć par bucików za to by ze mną wspólnie mordowała elity, faktycznie powinna się przenieść na inny blog psychoterapeutyczny[przecież Asia czyta moje komentarze i gdyby wyczytała w nich to co „agata” o chęci mordowania i przekupywania ludzi prezentami za te czyny, to by musiała interweniować] . Postuluję Asi by  usunęła „agatę” bo jest trollem i śmieci i ja 1000 razy bardziej wolę poczytać Eryka ,który kierował się miłością .

    Agata powinna pisać tutaj

    http://porcelanoweaniolki.pl

    bo  blog Joanny nie jest od psychoz. Nie wierzcie w jej opisy diety, bo może powymyślać cokolwiek i jeśli ktoś to zacznie stosować to może sobie zaszkodzić. Pomagało się jej , ale w końcu sama pomoc odrzuciła i teraz jej rolą jest chyba tylko niszczenie charakteru bloga , swoim halucynacjami i wylewanie jadu na tych których nie lubi. Kiedy Eryk był jej potrzebny była miła, ale jak w końcu stwierdziła że już nic od niego się nie dowie to napisała szczerze: „ Eryk nie osiągnął nic niezwykłego. (…)Eryk wcale nie oczyszczał się intensywnie przez 3 lata, kisił się głównie we własnym syfie, dlatego doprowadził się do takiej ruiny (40 kg) i wylądował w psychiatryku”.
    Przez wiele komentarzy „agata” rozwodziła się nad półksiężycami i twierdziła że dzięki jej metodzie/Ehreta znikły jej z palców[co miało być okazem zdrowia i oczyszczenia], aż Asia napisała że to nie ma znaczenia, czy są owe półksiężyce. I w końcu „agata” coś takiego wymyśliła : „Joasiu, dla mnie[półksiężyce] mają znaczenie, bo zupełnie odechciało mi się malować paznokcie,  płytka bez półksiężyców jest optycznie wydłużona i wysmuklona – bardzo ładnie to wygląda.”

    Kingo- wysłałem Ci mój poradnik mistyczny i sama zobacz dokładnie jakie są moje poglądy. Nie jestem tchórzem i kurduplem koryta i umiem walczyć w samo obronie, ale nie jestem mordercą  jak mnie tu pomawia pewna postać. Bronię życia zwierząt i życia biednych ludzi. Moja perspektywa oglądu świata to dziewczyna na kasie w markecie, emeryt grzebiący w śmietniku, kobieta na wózku i bezdomny. Wiem że to jest „przestępstwo” tak myśleć, ale obecne prawo bogaczy jest chore. Biedni i tak są po mojej stronie bo wiedzą że mówię ich głosem, a nie bogaczy. Taka jest rola mistyka, bo magik będzie się trzymać elit dla korzyści i będzie próbował mnie spotwarzyć jak „agata”.

    To tyle jeśli ktoś jeszcze chce jakiś sprostowań to czekam.

  61. Grzegorz P 23 kwietnia 2017 at 19:30 Reply

    Jeszcze tylko napiszę że szczerze lubię Agatę i jeśli by coś się jej faktycznie stało to bym przeżył duży smutek. Ale publiczna debata rządzi się swoimi prawami i Agata je przekroczyła negatywnie i nawet jeśli ja bym nie zareagował, to inni by ją rozjechali, może nawet gorzej. Ma szanse i możliwość poprawy , od niej to zależy bo ja od siebie jak pisałem przebaczam jej wszystko[ja jako osoba nic nie znaczę , liczy się Absolut i z nim rozliczenie]. Mi ona niegroźna a nawet na odwrót ,sprowokowała to poselstwa wobec elit[ich agentura nerwowo przegląda takie wpisy]. Dzięki niej mogłem pokazać ludziom że moje hasła o „gilotynie” dla elit to faktycznie ostrzeżenie i chęć sprawiedliwego sądu za krzywdę jaką doświadczają miliardy ludzi uciskani w strefach wyzysku co wiąże się z oceanem cierpienia. Wszyscy biedni to znają każdego dnia i solidaryzują się z takimi wpisami .Agata była rozpieszczona i nie poznała perspektywy „stołowania się na śmietniku”.

    Mam taką  prośbę by pisać na dole i nie przecinać komentarzy bo traci się ciągłość

    Baska- wiedza mistyczna jest ukryta/sakralna i publiczne jej głoszenie nie do końca dobre bo trzeba się przygotować medytacją i poprawą życia na przyjęcie przekazu. Trzeba być etycznie dobrym ,żyć w celibacie ,albo monogamii ,nie pić i nie palić i mieć chęć poznania Absolutu. Ty masz bo piszesz. I wtedy nastąpi samo objawienie Absolutu a wraz z nim prawa karmy. Używam to słowo „karma” i Absolut bo są znane i poza katolickie. Wolę jednak prawo konsekwencji za czyny i Swojość , Ja ,Wszystkość .Poczytaj komentarze z dwóch poprzednich artykułów bo tam też jest trochę o tym. Wkleję ci definicje z mego poradnika mistycznego.                                                                                                   Absolut : jedyna realna rzeczywistość poza którą nic nie istnieje po demaskacji różnych poziomów złudzeń , Wymiar Najgłębszy w prawdziwości[projektowane są różne w głębi warstwy iluzji ,aż w końcu jest Jedyna Prawda nie do zakwestionowania , najgłębsza , niezmienna ; po doświadczeniu Prafdy Prafda Jest zawsze , bez powrotnie dla świadomości; Prawda to coś co jest najgłębsze], Prawda ,Realizm ,Autentyczność ,Natura ,Istota ,nie wyobrażony Byt [tak zwana „reszta” jest tylko wyobrażeniem udającym byt, aż nie zostanie zanegowany on przez prafdziwsze wyobrażenie i ostatecznie po pozbyciu się wyobrażeń następuje postrzeganie tego jedynego Bytu] , Jednia , Takość [Tathata] , „Jestem” , „Ja” wszystkich świadomości, Całość, Wszystkość, Pełnia , Ideał , Radość Doskonała , Jedyne Najgłębsze Szczęście , Byt samoistny, bezczasowość [bez początku i końca] ,Bytność po urzeczywistnieniu , nie osobowy[poza męski/żeński] , prapierwotny/ostateczny , niezależny, bezwarunkowy , nie uwarunkowany i niczym nieograniczony , wszechobejmujący, bezkresny, nie określony, względnie abstrakcyjny wobec iluzji i ludzkich świadomości z fikcją utożsamionych, a po uwolnieniu od urojeń swojski , uniwersalny , konieczny , kompletny , jedyny który może określić się jako „własny” [„nasz”] , sam w sobie, samotny Autorytet, pojmowalny bezpośrednio po nirwanie, Zasada , Cel i praprzyczyna ,prasubstancja rozszerzona o stworzenie,   Twórca również iluzji , Eliminator osądzanej przez Siebie złudy.                                          „Nagromadzeniec” to nagromadzenie się [czegoś], jako iluzoryczne, tymczasowe, „chore” niby wnętrze dla świadomości, do momentu urzeczywistnienia ; nagromadzenie tworzą odczuwające myśli ukształtowane przez nagromadzone doświadczenia, jako zbiór, zbiorowisko, kumulacja, skupisko, zsumowane nagromadzenie wszelkich doświadczeń ,gdy każde zaobserwowane doświadczenie tworzy ślad świetlisty w pamięci rejestrującej świadomości, a owe ślady/„klatki” z wszystkich przeżyć wprawione energią życiową przez Absolut w ruch, zmieniają się w konkretne myśli które jak by rozebrać je na najmniejsze cząstki[„kwanty”]  to składają się właśnie ze śladów wcześniejszych doświadczeń od początku urodzenia na ziemi, czyli tak myślimy jakie doświadczenia mieliśmy np gdy siedzimy w barach piwnych nasze myślenie jest pijackie[np jedynie alkohol ma sens{przyciąga} ,reszta jest śmieszna mało ważna{odpycha}], bo takie doświadczenia montują określoną matrycę ze śladów doświadczeń, i ta matryca [wzór, szablon ,model ,forma , obraz ,narzucony program {ograniczony i zmanipulowany sposób sztywnego rozumowania według schematów ,stereotypów ,uproszczeń i zabobonów}] staje się pozornie „stałym” rozumowaniem[pożądania i niechęci ,odpychania i przyciągania], bo z czasem wszelkie doświadczenia interpretujemy przez zebrane wcześniejsze ślady i przeżywane w danej chwili  doświadczenia są przefiltrowywane na bieżąco przez myśli i to między innymi doświadczamy co myślimy że doświadczamy i nagromadzenie zapętla się do jakiegoś stopnia ,stając się w odczuciu skostniałe do czasu wejścia w na drogę mistyczną , gdy mistyczne działanie demaskuje „nagromadzeńca” i w nieskończenie małej cząsteczce prafdy jakiej doświadczamy[zwanej pustką zjawisk] rozpuszcza się , będąc też rozbijany cierpieniami oczyszczającymi[proces oczyszczania nie polega na nerwowym karceniu się za niewłaściwe myśli, atakowaniu się wewnątrz z frustracją ,bo to chowa problemy „pod dywan” i zło powraca jak bumerang raz za razem ,lecz usuwanie błędnych myśli/czynów polega na wyciszonej obserwacji owych myśli , które spokojnie przenikliwie ostatecznie przejrzane tracą swą zwodniczą moc{jakby wodna para która uszła w niebo i znikła ,a inaczej para trzymana w ścisku czajnika skrapla się i spada z powrotem jako krople wody},czyli umiejętność przyglądnięcia się złu atakującemu świadomość , powoduje że świadomość nie nabiera się na urojoną atrakcyjność zła, zdemaskowaną jako paskudztwo ,błąd i coś na tyle niekorzystnego i bezsensownego że zanika to jako rzekoma atrakcja czynu{inaczej nawet jak teoretycznie „wiemy” że coś jest złe ,faktycznie podlegamy urokowi zła które wydaje się nam mimo wszystko opłacalne ,korzystne ,atrakcyjne ,powabne ,pozytywne  i czynimy je nawet jak czujemy konflikt , myśląc pokrętnie że „coś ma złe i dobre strony” i że „zło nie jest aż takie złe” i na tysiące sposobów usprawiedliwiamy błędne decyzje mimo późniejszych wyrzutów sumienia gdy zauważamy negatywne skutki niewłaściwych czynów, które powtarzane tworzą wielowarstwowe klatkowe złudzenie „stałości” zwanej nałogiem(nałóg przypomina obrazek o wysokiej rozdzielczości który nie składa się z małej ilości pikseli/klatek ,ale tak wielu , że obraz staje się wyrazisty i przypomina coraz mocniej rzeczywistość ,coraz bardziej nabierając nas że to faktycznie „jest”, do czasu aż nie przejrzymy że to tylko iluzoryczny obraz zmontowany z klatek ,pozwalając kłamstwu rozpuścić się w pustce zjawisk)} ;zazwyczaj gniew ,wzburzenie , sprzeciw ,nerwowość , poirytowanie, rozdrażnienie ,zdenerwowanie , złość, agresja i karcenie się za niewłaściwe emocje{czujące myśli wyrażone dodatkowo czynem} powoduje mentalne napięcie i zakłóca się bezwysiłkowa spontaniczna rozluźniona uważność i efekt będzie odwrotny od zamierzonego , jako „niedźwiedzia przysługa”, partacka robota {karcenie się może być wstępnym etapem na silnego aroganckiego nagromadzeńca do czasu wyciszenia i trwałego rozpuszczenia szkodliwych zakłóceń prowadzących iluzoryczne ciało do występków niszczenia siebie/innych , do krzywdy istot , współuczestnictwa w różnorakiej krzywdzie świata pozorowanej najczęściej jako bycie normalnym i w sumie porządnym itp }; gdy jesteś w bagnie nie wierzgaj nerwowo by się wydostać , bo utoniesz , ale spokojnie znajdź gałąź i wyjdź powoli.                                                                                      Pustka to „sunjata” , pustka zjawisk ,wewnętrzny stan w którym rozpoznajemy złudę świata jako nie mającą substancji, formy i stałości, a myśli i marzenia senne widziane są jako przebiegi uwarunkowanej projekcji, pojawiające się i znikające i nie będące „nami” i arogancka pewność i wiedzenie niemal wszystkiego, zamienia się wstępnie w niepewność i rozeznanie że „wie się iż nic się nie wie” i zanika narzucona przez otoczenie pozorna wiedza , tworzona z myśli nadinterpretujących zjawiska zgodnie z określoną matrycą[np katolicką czy ateistyczną darwinowską] , pozostaje etap powątpiewania [„oczywiste rzeczy”, okazują się oczywistymi kłamstwami{następuje przewartościowanie pojęć , gdy dominuje „to nie jest tym”}] i mamy stan zawieszenia pomiędzy burzeniem „starego” a nie byciem jeszcze w nowej wszechwiedzy[urzeczywistnieniu] co przypomina fakt , że by ubrać piękną szatę , trzeba najpierw zrzucić starą i stać na chwilę nago ;pustka zjawisk to nieskończenie mała cząsteczka prawdy Absolutu[jak iskierka w porównaniu ze słońcem],  odkryta z łaski przez świadomość „wewnątrz”, będąca jakby energią wstępnie oczyszczającą z iluzji , „zanieczyszczeń” , błędnych wyobrażeń ,będąc mocą usuwającą utożsamianie się z nagromadzeńcem i nabieraniem się na projekcję wielomaterii czy głębiej złudy, gdy odkrywamy iluzoryczność przedstawień świata i w pustce fałsz staje się pusty, nie trwały, tymczasowy ,jako projekcja wnętrza; gdy pustka zjawisk zresetuje do zera błędne utożsamienie z dwoistością mnie[myśli w ciele] i świata zewnętrznego ,doznajemy urzeczywistnienia , czyli pustka będąca zadatkiem „Ja”-Abstrakcji zanika i przeistacza się w nieskończenie bardziej prafdziwe „Ja”-Swojości , odnajdując przed świadomością odwieczne szczęście doskonałe Wszech ,jako „Ja jestem Najgłębszy Wymiar”[przypominając mi „To” czym zawsze Jestem];pustka to czyściec złej „karmy” za życia[pokazując nam co jest dobrem i złem i czym jest prawo karmy], łagodna forma oczyszczania nas z myśli zasłaniających Najgłębszy Wymiar, gdy niczym przyjaciel spokojnie dzień w dzień, noc w noc powoli eliminuje fałsz.

    https://youtu.be/BNJrrEGhC_E

  62. Grzegorz P 23 kwietnia 2017 at 19:31 Reply

    Trzeba też zadać pytanie co sprawia że dana myśl ma odcień negatywny lub pozytywny ,że dane doświadczenie budzi w myślach pożądanie lub odpychanie. Czasem możemy pomyśleć o kimś „nienawidzę go”, a mieć jakieś przyciąganie czy zauroczenie , więc same myśli choć są w jakimś sensie nacechowane emocjonalnie[nienawiśćmiłość] , ich znaczenie może zmieniać się w zależności od rodzaju energii życiowej, wprowadzającej te myśli w ruch. Energia pożądania będzie tworzyć ze zbioru śladów, pożądliwe projekcje myśli , pod wpływem obserwacji zmysłami jakiegoś obiektu, energia odpychania będzie powodować niechęć ,nienawiść  ,wrogość , energia pośrednia utworzy przed świadomością spektakl dystansu ,neutralności ,mieszanych uczuć i myśli. Owa energia życiowa z różnymi odcieniami, pchająca nas do konkretnych zdarzeń jest wmontowana od urodzenia i musi się wyładować według przeznaczenia danego od Absolutu[musi się wykonać to, co zostało źródłowo stworzone, takie a nie inne i wprowadzone w ruch taką a nie inną mocą , w takich a nie innych okolicznościach, w których dana moc i konkretnie stworzony osobnik ją dysponujący może wykonać takie a nie inne działanie i wszystko to działa jako nieskończenie skomplikowany proces zależności i współoddziaływania na siebie, tak że każdy osobnik kreowany w złudzie jest zaledwie małym trybikiem, posiadającym prawie żadną moc i możliwości i korygowany przez otoczenie ścierający się z innymi mocami staje się tylko jednym z nieskończonej ilości narzędzi, by głębsze zamierzenia Absolutu dokonały się według odwiecznego niezmiennego planu.  Energia tłumu jest w jakiś sposób go upodabniająca[nigdy perfekcyjnie] ,sprawiając że poddani są oni władcom[królom/prezydentom/premierom/monarchiom/partiom itp], którzy też podlegają tym ogólnym energiom życiowym i montują dzięki tej energii dopasowane do niej zmanipulowane informacje, podając je jako propagandę dla ogółu[zsumowana energia ogółu daje władcom perfekcyjne {sprawiedliwe} odbicie w postaci energii do działania wobec ogółu{zło i dobro ogółu po zsumowaniu i uśrednieniu, tworzy takich a nie innych władców i propagandę , którą się wtłacza w danym czasie ,np dziś darwinowską , wcześniej katolicką , wcześniej sumeryjską ,wcześniej szamańską ,wcześniej prehistoryczną }]. Są różne władze dla ludzi , np religijne, polityczne , czy sportowe , więc ta propaganda dopasowuje się do określonych energii i podgrup ludzi , tworząc z jednych zwolenników takiej czy innej partii , takiej czy innej religii , takiego czy innego sportu i rozrywki, ale każdy z nich ma indywidualną energię życiową gdzieś wyłamującą się od oficjalnego bełkotu, a ich energia życiowa ma do dyspozycji inny zbiór śladów tworząc odmienną projekcję. Energia mistyków staję się słabsza, ich projekcja zdaje się wygasać, poddani pustce , nie są tak szarpani namiętnościami i nienawiścią , chciwością i zawiścią ,wyuzdaniem i masochizmem zdrowotnym, u nich to w pustce staje się uspokojone z większą możliwością wybierania tego czy tamtego[ci którzy nie uznają wolnej woli, mają jej najwięcej ,czując się bardzo swobodni w podejmowaniu decyzji, kierując się mądrością pustki a nie przyciąganiem/odpychaniem energii jak niewolniczy tłum]. Energia życiowa pchająca do namiętności i niechęci i innych stanów zachowania ,nie jest tożsama z kondycją fizyczną i zdrowiem ,czyli mistyk mając osłabienie energii pociągającej do miłości/nienawiści nie musi być osłabiony fizycznie ,choć czasami może to korespondować na początkowym etapie drogi, gdy mniejsza aktywność fizyczna sprzyja wyciszeniu i uporządkowaniu przepływu energii w ciele i myślach. Równocześnie pustka sprawia , że pozostała energia życiowa wykorzystana jest ku dobru , przekierowana ze zła w taki sposób, by służyła urzeczywistnieniu. Namiętność do przedmiotów zmysłów zmienia się w namiętną miłość do Absolutu i zupełne oddanie się dla Niego , by osiągnąć przemianę i urzeczywistnienie , nienawiść do innych , rasizm i chęć ich wykorzystania dla źle pojmowanego interesu[egoizm] , kierowana jest na nienawiść do swego nagromadzeńca i zła które czyni ,oraz w sprawiedliwą walkę ze złymi ludźmi , którzy niszczą symbiozę stworzenia , tworząc [ci szubrawcy] wyzysk i nierówności , niszcząc środowisko i traktując zwierzęta przedmiotowo , gnani przez dziki instynkt dbania tylko o „własny tyłek” kosztem „reszty”[dwoistość egoizmu{w urzeczywistnieniu nie ma egoizmu , bo nie ma oddzielenia „mnie” o którego trzeba zadbać i „innych” i na najgłębszym poziomie o nic nie trzeba zadbać , bo nasze Ja nie ma braków i potrzeb do zaspokojenia(na materialnym poziomie mamy skromne potrzeby chroniące życie i zdrowie)}]. Bez pustki energia życiowa napędza w nas prymitywny instynkt nagromadzeńca dbającego tylko o „własny tyłek” i szukającego przyjemnostek z pryzmatu swych urojonych omamów , według ciasnego punktu widzenia tego co niby da w przyszłości korzyść[fikcja nagromadzeńca tworzy złudzenie że „zamienniki Absolutu” , są w stanie zaspokoić naszą potrzebę radości ,a co okazuje się workiem bez dna , gdy im więcej przyjemnostek dostarczamy , tym bardziej cierpimy{nagromadzeniec nas zwodzi że jak coś będziemy robili to osiągniemy w przyszłości spełnienie, ale zawsze to spełnienie jest odłożone w przyszłość która nigdy nie nadchodzi ,pozostając nadzieją i tylko nadzieją która „staje się matką głupich” , bo o zaspokojeniu żądzy możemy tylko marzyć i odkładać ją w przyszłość i gdy już po ciężkim wysiłku i wielkim napięciu wykonamy urojone cele nagromadzeńca „dbającego o siebie” , osiągamy tylko mniej lub bardziej rozumiane rozczarowanie , mówiąc : „a miało być tak pięknie” i jedyne co może zagłuszyć owe rozczarowanie , to kolejne wybieganie w przyszłość i marzenie o późniejszych rzekomych możliwościach zaspokojenia i tak gra toczy się do końca życia , lub do czasu gdy pustka nas oświeci i pokaże to błędne koło , dając nam łaskę ratunku od tej „gonitwy za własnym ogonem”, niczym osiołek w cyrku biegający w kółko po arenie , myśląc że zmierza w przód do upragnionego celu, a on raz za razem dobiega do punktu wyjścia coraz bardziej zmęczony i zrezygnowany , aż w końcu pada wykończony przez swój nałóg osiągnięcia celu ,np marchewki którą się uczepiło do osiołka na patyku i sznurku przed jego oczami ,tak by ten widząc ją przed oczyma biegł by ją uchwycić , lecz biegnąc , patyk sznurek i marchewka biegnie z nim ,tak że nigdy celu nie osiągnie a w końcu padnie(los głupich „mrówek” jest przeklęty ,gdy „uganiają się za tęczą” myśląc że jak ją pochwycą , będą szczęśliwi)}]. Pustka ową energię egoizmu przemienia u nas w altruistyczną chęć osiągnięcia doskonałości etycznej, poprzez wyzwolenie się z iluzji „mnie” i „innych istot”[urzeczywistnienie] , by nie wykorzystywać przedmiotowo istot i być im pomocą skoro są one w istocie jedno z Umiłowanym Absolutem. W pustce energia życiowa miłuje co trzeba ,nie lubi czego nie trzeba i powoli wyładowuje się aż do urzeczywistnienia gdy zgaśnie i Absolut Swą wszech energią doskonałą będzie nami działał dla dobra swego stworzenia , osiągając najwyższe cele stworzenia ,gdy stajemy się „pięknymi słonecznikami , na żyznej ziemi odżywianej nawozem”. Dlatego ważne jest , by w praktyce mistycznej nie wpaść w pułapkę szukania tylko duchowych przyjemnostek ,które są ukrytą formą dbania o „własny tyłek”[egoizm] ,gdy wówczas dajemy przyjemność nagromadzeniu i budujemy je tym sposobem , co sprawia że jesteśmy pozornie dobrzy , a faktycznie coraz bardziej paskudni ,działający nagromadzeńcem na całego , ubranego w maseczkę mistyka. Trzeba siłę namiętności i niechęci wykorzystać do usunięcia zawartości nagromadzeńca i wykorzystać pozostałą energię trzymającą nas w iluzji do kontroli nagromadzeńca i minimalizowania czynów nagromadzeńca ,aż do całkowitego zaprzestania jego iluzorycznego działania poprzez urzeczywistnienie ,gdy nagromadzeniec przemieni się w przepływ dobra dla stworzenia w zgodzie z Absolutem. Czyli motywacją urzeczywistnienia nie jest chęć zdobycia wiecznej przyjemności , ale chęć usunięcia czynionego zła które faktycznie krzywdzi inne istoty, równocześnie chęć osiągnięcia jedności i harmonii z Absolutem-Który jest Dobrem i Sprawiedliwością , a wiemy że gdy to nastąpi , uwalniamy się od nagromadzeńca ,i stajemy Pełnią , również  pełnią radości , wszech szczęścia ,więc osiągamy różne cele , a podstawowym jest uwolnienie się od poczucia rozdzielenia z Absolutem rozszerzonym o swe stworzenie , bo właśnie to rozdzielenie jest egoizmem , gdy jesteśmy „my” i „inni” i wówczas „muszę zadbać” o to „my” ,podczas gdy chcemy osiągnąć pełnię radości dla „Ja wszystkich stworzeń” z Którym chcemy się zintegrować poprzez usunięcie niewoli egoizmu[egoizmem nie jest odpowiednie dbanie o siebie i o swoje zdrowie ,bo choroba utrudnia działanie{instrumentem Absolutu jest ciało i trzeba o nie zadbać by nie zniszczyć instrumentu/ narzędzia którym Absolut może w iluzji działać(ciało jest częścią jedni i to też Absolut i pomaganie innym wlicza też siebie/ciało)}]. Egoizm nagromadzeńca opiera się na lgnięciu do obiektów ,jako żądza mająca na celu ich[obiektów] przedmiotowe wykorzystanie do urojonej przyjemności[np gry damsko męskie]. W pustce to zanika w dużym stopniu ,bo obiekty postrzegane są jako „lekkie” bez namacalności ,jako puste i jako fantazyjny przejaw naszego Ja ,projekcja z nas płynąca i nami będąca ,czyli skoro to mamy , bo nami świat jest , bez sensu świat/obiekty pożądać[świat już jest „zdobyty”/nasz i chcenie tego co jest nami , jawi się w pustce jako niedorzeczność{można formalnie mieć rzeczy osobiste i związek damsko-męski ,ale trzeba mieć dystans , tak by nie stać się przez owo posiadanie oddalonym od Absolutu].

    https://youtu.be/gP8UelJuPb8

  63. Grzegorz P 23 kwietnia 2017 at 19:33 Reply

    Na uwarunkowanym poziomie postrzegamy „obiekty” , jako element nagromadzeńca tworzącego zgodnie z energią Absolutu , chwilowe wyobrażenie świata zewnętrznego z obiektami które nas odpychają/przyciągają i w pustce to wszystko jawi się jako świetlista nasza gra , nie mając już siły oddziaływania,  bo przestrzeń pustki sprawia że dystansujemy się od iluzyjnych przejawów własnego umysłu, nie chcąc już kurczowo pożądać swych miraży „sennych”, a zamiast tego spokojnie obserwujemy je , jak się pojawiają i znikają przed świadomością . W pustce następuje uspokojenie gonitwy za wymyśloną przez siebie „tęczą” , czy ucieczki przed „tęczą”, bo nabieranie się na grę umysłu osłabia się , im bardziej świadomość tkwi spontanicznie w pustce bez silnych „zabrudzeń” myślowych , mogących przejrzystość pustki zjawisk zakłócać na początkowym etapie. Na głębszym etapie w pustce nie ma co pożądać ,nie ma co odrzucać ,a jest się Abstrakcją w zadatku , do czasu urzeczywistnienia , gdy świadomość w Abstrakcji bezpowrotnie ma stabilność[kto to osiągnął ,nie powraca już więcej].                    Jak to jest, że należymy do grzecznych , a Absolut męczy nas problemami? Przecież według konsekwencji za czyny grzeczność=brak problemów, niegrzeczność=problemy. Problem z problemami jest taki , że tylko Buddowie są grzeczni. My jako względnie grzeczni dostajemy problem , by być całkiem grzecznym Buddą . Problem u względnie grzecznych to łaska przemiany. Problem to kryzys, kryzys to zachwianie równowagi , zachwianie równowagi to szansa na pojawienie się nowej równowagi, gdy wcześniejsze błędne utożsamienie świadomości z nagromadzeńcem „rozwala się” ,ślady „ulatują” i stajemy się bardziej „lekcy” bez zabrudzeń mentalnych, by zbliżać się do doskonałej grzeczności. Trochę to przypomina budowę nowego domu, gdy najpierw eksplozja niszczy stary budynek ,potem następuje rozbiórka i na czystym terenie stawiamy nowy czysty dom. Na poziomie wyobrażenia ludzkiego organizm/mózg i jego połączenia neuronowe mają tendencję do zachowania zastałego stanu równowagi, podobnie nagromadzeniec śladów zastaje się , gdy jest sztucznie „cieplutko , wesołkowato , słodko , przesympatycznie , przytulnie i miło”[światek pluszowego misia i bajeczek na dobranoc] , dopiero wstrząs ,kryzys/przełom to burzy i musi powstać nowa równowaga w ciele i połączeniach neuronowych w mózgu i nagromadzeniec przechodzi zmiany jako konsekwencja problemów oczyszczających, jako element łaski łączącej spoglądanie w pustce na niektóre ślady, które same odpadają zdemaskowane jako złudne świetliki ,jak i łaski wprowadzającej ostrożnie problemy, które rozbijają utożsamienie ze śladami bardziej „kleistymi” dla świadomości i one również przejrzane ulatują[najtrudniej usunąć przyjemnostki które pokochaliśmy a które uniemożliwiają 100% oczyszczenie i stanie się doskonałym=urzeczywistnionym , czyli naprawdę w pełni radosnym gdy wcześniejsze przyjemnostki okazały się niczym cukier puder niszczący zęby jelita wątrobę serce i zostały zdemaskowane jako atrapy szczęścia a głębiej jako cierpienie{np jedzenie ,używki ,seks , hobby , gierki ,media ,kontakty rodzinne i koleżeńskie ,wygłupy i to co nie jest Absolutem (jako ludzie możemy pewne rzeczy robić , ale trzeba to właściwie postrzegać z perspektywy pustki bez traktowania tego jako czegoś cudownego podczas gdy to jest niczym ,chwilową egzystencją wyobrażenia „ciała/mnie” i „innych”)]. Przechodzimy za życia kryzysowy czyściec weryfikacji tego co jest faktyczną tożsamością i bezczasowym dobrem dla świadomości ,przechodząc to pod całkowitą kontrolą Abstrakcji/pustki która równoważy problemy i zachwyty mistyczne ,kryzysy i ekstazy , co trochę przypomina jazdę na rowerze po górach ,gdy raz jedziemy w górę ,raz wjeżdżamy w dolinę i tak po czasie tej drogi , wjeżdżamy na bardziej równy teren , osiągając w końcu urzeczywistnienie i wtenczas jako Buddowie mamy „najwyższą górę” szczęścia nie urojonego bezczasowego poza ciałem i poza problemami ziemi , która [ziemia] staje się tylko miejscem odegrania końcowego aktu naszego ciała znikającego po czasie.                                                                  Uniwersytety/media/kler/politycy/korporacjonizm zrobił z ludzi podzielonych psychicznie , zagubionych, zdezorientowanych, głupich ,zakłamanych , nieszczęśliwych , złych i kary godnych. Ich kara wynika z tego, że w głębszej psychice mają kod zbrodni który automatycznie czynią[rywalizacja o pozycje, pokonanie słabszych w walce o „koryto”{np popisanie się lepszym CV(podaniem pracowniczym , w którym chwali się jaka szkoła i jakie stanowiska)}, współudział w wyzysku i innej krzywdzie ludzi/zwierząt/środowiska] , a powierzchownie w myślach pozują na uczciwych, porządnych, cnotliwych obywateli, tak jak ich propaganda nauczyła, będąc zwykłymi hipokrytami, a więc jeszcze gorszymi zbrodniarzami bo zakamuflowanymi , czyli sprytniej i dłużej krzywdę wyrządzającymi, co zbiera im większą karę za złe czyny ,gdy Absolut ocenia fakty , a nie zmyślone intencje , będące bardziej wymówką by samooszukując się , zbrodnie na środowisku , zwierzętach i ludziach bez skruchy dokonywać[nie dość że dziesiątki lat niszczą , to jeszcze usunęli wyrzuty sumienia i z brakiem skruchy bezczelni i pełni arogancji niszczą na całego, pracując na wyższych stanowiskach np dla korporacji, banków, firm mięsno nabiałowych, mediów, biznesu medycznego ,instytucji państwowych jak armia , policja , agentura ,urzędy skarbowe , praca w szkolnictwie , stanowiska ministerialne ,urząd prezydenta premiera  ,urzędy vatykańskie ]. Mistyk nie może być kurduplem ,tchórzem , lizusem ,pochlebcą , marionetką kręconą przez system ,w „stadzie baranów” pod jarzmem dyktatury. Częścią propagandy dla tłumu jest budowanie charakteru potulnych owieczek/baranów do strzyżenia/zabicia przez „dobrego pasterza”. W tym systemie mówienie „nie” to zbrodnia, negacja to „bunt przeciw bogu i porządkowi”, bycie w opozycji , to mimo hasełek o pluralizmie , tolerancji i demokracji , burzenie powszechnego ładu. Czyli barankowatości trzeba się wyzbyć , bo „nie” i „tak” jest potrzebne dla praktyki. Słowo „nie” jest szczególnie ważne, np gdy mówimy niedwoistość[adwaita] itd. Bo faktem jest , że Absolut można określać poprzez negację. Abstrakcja /Absolut/Absolutność/Wszech nie jest męskie żeńskie nijakie , Ono/On/Ona/One/Oni nie jest kolorowe/bezbarwne , nie jest zlokalizowane w przestrzeni [choć cała przestrzeń to również Ono] , nie jest wielkie czy małe , nie jest osobą czy brakiem osoby , nie jest poddane czasowi , nie jest wesołe/smutne , nie jest poznane bez urzeczywistnienia[to co można o Nim/Niej w iluzji pojąć , to fakt że jakby zebrać w jedną esencję wszelką wartość i radość jaka  się w złudzie znajduje ,to jest jej nieskończenie mniej niż nieskończenie mały procent radości Abstrakcji-naszego Ja , czyli jest to daleko mniej niż iskierka w porównaniu do jasności wszystkich słońc jakie w kosmosie gwiezdnym się znajdują ,choć faktem jest , że w ciemni ta iskierka coś o tych słońcach nam mówi]. Abstrakcja jest abstrakcyjna ,wieczna ,najgłębiej szczęśliwa , jest Pełnią i Wszystkością  pojmowaną abstrakcyjnie[bo cały kosmos gwiezdny/czasoprzestrzeń to nic]  ,jest to „Ja” wszystkich świadomości , jest Twórcą zamierzeń ,   jest jedynym „Tak” , a chwilowa złuda w tym dwoisty świat to  „nie” ,które trzeba w medytacji przeniknąć , mówiąc , „to nie jest tym” , „nie to” ,osiągając pustkę zjawisk dostrzeżonych jako przejawionych krócej niż mignięcie[„pach” i nie ma iluzji ,nigdy nie było] , co doprowadzi do Wszystkości realnej Rzeczywistości .Sprzeciw wobec świata musi też mieć aspekt moralny, nie godząc się na łajdactwa sprzeczne ze współczuciem do każdej istoty. Owo niegodzenie się na brak współczucia zakłada  karę i walkę z przestępcami. Nie dać się ustawić w cywilizacji zła ,to jest wyzwanie ,bo globalna mafia uznaje wolność ale papierowej mistyki powierzchownej[by nie za bardzo się zaangażować bo to „radykalizm i fanatyzm , ale tak jak w przedszkolu na pół gwizdka], takiej mistyki jaka jest w ich interesie, robiąc z ludzi potulne baranki nadstawiające głowy pod strzyżenie i w końcu pod nóż rzeźnicki[„tylko miłość i pozytywne myślenie” , uśmiechanie się zawsze i wszędzie, nadstawianie za każdym razem drugiego policzka, bezwarunkowe przebaczanie, to oblicza  religii np vatykanu{choć ci walczą z demonami} ,buddyzmu politycznego ,ruchu niedwoistości {adwaity} zachodniej itd].Czyli mistyk ulega pokusie trywializacji swojej praktyki ,łącząc „wodę z ogniem” , pranie mózgu w szkole , uczestnictwo w propagandzie społecznej , z faktami jakie otrzymuje z pustki. Media ,kler ,uniwersytety starają się wszczepić światopogląd nie „pustkowy” ,kto tego nie widzi , ten zboczy z drogi  , zostanie renegatem/zaprzańcem zabawiającym tłumy „pustką” .Niezależność jest niezbędna na drodze w pustce .Konfrontacja z otoczeniem jest nieunikniona pod pewnym względem[odmienny niedwoisty punkt widzenia] ,pod innym zależy to od stopnia podłości ludzi ,którzy bywają  chamscy ,agresywni ,wścibscy , zawistni ,zazdrośni , władczy i wtenczas muszą się liczyć z ripostą , gdy Absolut im łamie kości itd. Kto co wysyła ,to wraca ,wrogowie mistyków skaczą jak kózka , która w końcu nogę złamie.                                                                                                                               I to tyle[reszta w mym poradniku mistycznym]. Ja chyba pokazałem w praktyce że jestem mistykiem , który jest konsekwentny i nawet [z bólem serca]własną kochankę Agatę strzaskał kijem po plecach za grzechy[żart], by nie było że mam wzgląd na osobę nie kieruję się prawem karmy wobec każdego łącznie z sobą samym.

    https://youtu.be/SSJvQbiOTek

  64. agata 24 kwietnia 2017 at 06:00 Reply

    Wydaje mi się, że każdy sam po przez medytację może poznać Absolut/Energię/Boga. Moja mama wchodzi w ten stan podczas medytacji od 10 lat, mimo że je mięso, pali papierosy. Ja miałam wcześniej doświadczenia (nie podczas świadomej medytacji, więc nie rozumiałam, co się dzieje, ale mimo to nie bałam się – bo TO jest Miłością, Spokojem, Poczuciem Bezpieczeństwa… nawet jakbym bardzo chciała się uprzeć, że mam guza mózgu to nie byłabym w stanie się bać), ale kiedy moje ciało fizyczne jest mniej zanieczyszczone nasilają się one. Nie wiem, jak duże znaczenie mają tutaj naturalne predyspozycje człowieka, więc polecam wszystkim i medytację, i oczyszczanie.

    Każdy sam może poznać Absolut/Energię/Boga i ocenić, czym TO jest i czy chce, żeby „trzaskać ludzi kijem po plecach”.

    Pozdrawiam

  65. Grzegorz P 24 kwietnia 2017 at 08:47 Reply

    Stan medytacji w jednię Absolutu dostępny jest od zawsze jako spontaniczna kondycja ludzkiej egzystencji. Odkąd zaczęto spisywać ludzką filozofię pojawiły się teksty nie-dualne „Ja jestem Barmanem[Absolutem]” w Upaniszadach ok 800 roku pne. Nikt nie ma monopolu na to doświadczenie i zarazem każdy sam w sobie je ma. Ale wielkie religie zawłaszczyły sobie pojęcie duchowości twierdząc że tylko poprzez kapłana/Jezusa jest kontakt z bogiem i to ograniczony a dopiero po śmierci pełny. Dlatego śmieszy mnie gdy ktoś uważa mnie za twórcę nowej religii czy osobę która zagrabiła sobie pojęcie Absolutu.                                                                                                               Spontaniczne wchodzenie w swe Ja nie oznacza oczyszczenia z „nagromadzeńca[ego]” i jego paskudnych czynów jak jedzenie mięsa[wspieranie masakry 70 miliardów zwierząt hodowlanych] czy palenie[dawanie innych złego wzorca zachowań i przyczynianie się do ich chorób] czy uczestnictwo w systemie „koryta”[wyzysku 90%ludzi-istot], bo „nagromadzeniec[ego]” może kontrolować mistyczne doświadczenie Absolutu i pustka nie oczyszcza wtedy. Zależy jak mocna energia jest nagromadzeńca. U każdego ten proces inaczej przebiega nim pustka przekształci kogoś w czyn karmicznie czysty. Dla mnie większość medytujących to hipokryci nie wsłuchani w pustkę i nie przemieniający się, bo inaczej ok 2 miliardy ludzi już dawno by wprowadziło rewolucję społeczną tworzącą system symbiozy i eliminacji 90% problemów z jakimi się zmaga obecna cywilizacja rabusi. Jeśli jeszcze do tego dojdzie marihuana i opium, to mamy dziadostwo jak w Indiach, bierność, bieda, głód, brud i smród i paskudna dieta wegetariańska akceptująca straszny los krowy, nawet jak w Indiach te krowy się jednak szanuje. Długość życia w Indiach to ok 132 miejsce na świecie czyli 68,13 roku, co jest śmieszne. W Indiach choroby w kolejności to[za WHO 2014] 1. Choroba niedokrwienna serca 1 215 414 trupów co daje 13.70% zgonów w Indiach; 2. Choroba płuc 1 061 863/11,97%[1 miejsce na świecie]; 3. Udary 881 702/9,94%; 4. Choroby biegunkowe 586 617/6.61%; 5. Grypa i zapalenie płuc 481 508/5.43%; 6. Niska Waga urodzenia 380 890/4.29%; 7. Gruźlica 269 866/3,04%;8. Samobójstwo 258,075/2.9%%[12 miejsce na świecie]. Chyba nie o takie wyniki nam chodzi, co pokazuje że dziadowska medytacja kontrolowana przez „nagromadzeńca[ego]” i obarczona mitologią np hinduską/buddyjską/chrześcijańską /islamską jest mało efektywna, bo ona musi być czysta i spontaniczna jak oddech, bez dogmatów skoro pustka musi być pusta. Czyli podstawą medytacji jest odcięcie się od wielkich religii, tym bardziej że wiele złego te religie uczyniły jak kościół katolicki we wsparciu polityków swą sekto-fobią po 1989 roku niszczył nas mistyków i mniejszości wyznaniowe uznawane za „sekty”[oblicza się vatykan ma na sumieniu ok 200 milionów trupów, np ludobójstwo ludów indiańskich i ludów z północy Polski, wojny religijne, krucjaty, inkwizycja i walka z medycyną , oraz wyzysk ludzi powodujący ogólną biedę , głód i szybką śmierć, gdy za vatykanu długość życia to ok 30 lat, dziś mamy 77 lat]. Prawo karmy jest nieskończenie skomplikowane, mimo iż zasady pożycia społecznego oparte na tym prawie są proste, nie krzywdzić innych istot i zadbać o godne miejsce dla wszystkich niezależnie od ich cech i predyspozycji i czasem gdy trzeba upomnieć jak czynią źle. Ja np jestem jak bożek ze starego testamentu, okrutny ale sprawiedliwy i biorę czasem kija by obić plecy nawet mej kochance[żart].                                                 Jak można według prawa pustki mówić jak ja o zabijaniu? Czy to nie okrutne? Ja jestem ostrym przeciwnikiem kary śmierci. Jedyny wyjątek stanowią tylko politycy i bogacze którzy dopuścili się masowych zbrodni np wywołując wojnę w Afganistanie, Iraku i potem wprowadzając tortury. Albo inni masowi przestępcy którzy planowo wyzyskiwali miliony ludzi . Albo ci którzy z premedytacją wlewali do oceanów tony chemikaliów[bo taniej] i zanieczyścili te wspólne dziedzictwo ludzkości. Wtedy ja proponuję karę śmierci i kamieniołomy dla takich oprawców, ku przestrodze dla rządzących, by nigdy więcej. Jest też sytuacja że pojawiają się pokojowe masowe protesty i władza używa wojska mordując ludzi pokojowo strajkujących i wtedy następuje eskalacja przemocy i władze muszą się liczyć z walkami ulicznymi i potem gdy pokojowa społeczna rewolucja wygra, musi liczyć z wyjątkowo surowymi karami za mordowanie strajkujących.  Tortury są surowo zakazane, poza jednym wyjątkiem, przesłuchiwaniem tych polityków, którzy tortury wprowadzili w swoich krajach.  Czyli jak widać jestem przeciwnikiem zabijania i tylko szczególne okoliczności mogą uruchomić falę mordu. Może być tak że jeśli elity same nie wprowadzą zmian, najpierw ruszy wściekły lud i armia i policja odwróci się od bogaczy[bo są chciwi i mało płacą ] i dojdzie do zbrodni i mordów i dopiero potem ja[jeśli przeżyję] pojawię się i może się przydam, dając światu intelektualne bogactwo.  Scenariusze są różne i w każdym z nich, ja osobiście nie mógłbym używać przemocy, bo jako muzyk miałbym problemy twórcze. Brudną robotę niech odwalają inni. Mnie ani polityka, ani władza nie obchodzi. To nie ja jestem radykalny, ale elity radykalizują całe społeczeństwa. To nie islam był radykalny, ale wieloletnie najazdy chrześcijan na kraje arabskie[Irak, Afganistan, Palestyna, Syria, Liban, Libia] zradykalizowały 1,5 miliarda muzułmanów na świecie[aktywiści jak ja i Piotr Ikonowicz przestrzegali przed taką polityką  i dziś owoce tego widzimy]. Ja nie mam nienawiści do bogaczy, polityków czy koryta[to że się kogoś źle ocenia, nie wynika z emocji, jak niektórzy sądzą ,ale z zimnej oceny faktów]. Ja mam współczucie do ich ofiar i chęć przywrócenia sprawiedliwej harmonii społecznej, gdy po prostu podział 1%bogaczy/99%biednych kłóci mi się z pustką  i nie mogę już oglądać setek filmików na YT pokazujących tą biedę i niesprawiedliwość jaka wynika z systemu. I to radykalizuje społeczeństwo. Mistyk szuka odosobnienia i ładu. Prawo karmy i Istota Absolutu wspiera przemiany społeczne i chce stawić czoła tym ludziom, którzy dla utrzymania bogactw i pozycji robią cokolwiek by zniszczyć owe przemiany. Absolut jest skuteczny i żadne gierki o nadstawianiu drugiego policzka nie będą miały miejsca, gdy matki nie mają za co wyżywić swych dzieci. Ja osobiste animozje czy krzywdy odpuszczam i nie szukam odwetu. Ale krzywd społecznych na milionach ludzi, np na weganach, na mniejszościach religijnych i seksualnych nie odpuszczam nigdy[za to nie ma przedawnienia u mnie]. Bo jeśli nie będzie dla społeczeństwa jasnego sygnału co jest dobre a co złe, degradacja będzie następować i po czasie zmian powróci to co jest 1%/99%.  Tylko ja sam, jeśli zobaczę że ma uczciwych i sprawiedliwych sądów na zbrodniarzach wojennych i innych, to zacznę protestować, by nie było od początku zbrodni założycielskiej, bo to doprowadzi po czasie do 1%/99%. Tak czy owak mistyk jest niewygodny, bo zawsze się czegoś czepia[taka jego funkcja].                                          To co piszę nie jest czystym przejawem prawa karmy w ujęciu społecznym, a tylko moim uwarunkowanym punktem widzenia i chciałbym by inni będąc też w uniwersalnej pustce, pokazali mi moje błędy i tak wspólnie setkami milionów ustalimy najlepszą wersję prawa wynikającą z pustki. Nie jestem guru i mistrzem, ale kolegą mistycznym[w pustce nie ma guru]. Ja skromnie pokazuję mój punkt widzenia i chętnie przyjmę lepsze rozwiązania jeśli się pojawią. Najpierw trzeba rozliczyć stare religie i je powoli usuwać poprzez wychowanie dzieci bez religijnego prania mózgu[chrzest niemowląt, religia w przedszkolu]. Potem trzeba dać miejsce na medytację osobistą i zrobić kategoryczny oddział mistyki od państwa[np brak świąt mistycznych i symboli mistycznych w przestrzeni publicznej, tak by każdy niezależnie od swoich nieskrępowanych wierzeń mógł się czuć obywatelem świata]. Wierzenia to osobiste sprawy  i spotykać się można gdzieś w miejscach nie publicznych . Ale potem tacy „oświeceni” ludzie mogą wnosić wkład w zrozumienia prawa, będąc uwrażliwionym dzięki pustce na krzywdę istot[pośrednie oddziaływanie na społeczeństwo mistyków]. Można też wprowadzić jeden język. Zawsze w cywilizacji był jakiś tam jeden język, np sumeryjski, akadyjski, grecki, łaciński i teraz angielski. Ale angielski jest dziadowskim językiem, gdy co innego się mówi a co innego pisze i ma  wiele syfu. Esperanto to był niedorobiony pomysł. Trzeba stworzyć bardziej łatwy język i potem opracować program jego wdrożenia i utrzymania jedności co jest łatwe w dobie internetu, gdy masowe informacje mogą być wzorcem językowym dla całego świata i pilnować by nie tworzyły się dialekty, co jest osiągalne jeśli się włoży w to trud[nawet gdyby powstały to i tak byłoby lepiej niż dzisiaj]. Jeden język przełamie bariery rasowe i narodowe i stworzy globalną wspólnotę bez wojen. Wspólnotę wegan oczywiście. A Asię wstawić na prezydenta[żart].      To są moje luźne propozycje[poza Asią na prezydenta{królowa jest jedna}], które trzeba rozwijać, poprawiać dotąd, aż nie staną się one wykonalne w praktyce. Najpierw są idee, a potem ich wykonanie, więc ja jako intelektualista i teoretyk tak sobie spekuluję .

    https://youtu.be/MAI3CdX2Is0

  66. Grzegorz P 24 kwietnia 2017 at 08:49 Reply

    A Agata ma faktycznie fatalną  karmę , najpierw była na diecie Kwaśniewskiego a teraz na skrajnie innej wegańskiej, wcześniej zakochała się w kimś kto wbił ją w kompleks braku szkoły, a teraz cicho podkochuje się w zażartym wrogu szkolnictwa, który żąda by zburzyć wszystkie uniwersytety i nawet proponuje dobry interes, czyli 5 par bucików za pomoc w wymordowaniu, no a Asi bym dał 10 par bucików jak się zgodzi pójść ze mną mordować i generalnie można przez maila się targować ze mną , ile mam zapłacić bucików by ktoś ze mną poszedł mordować[żart-choć jak znam mafię globalną ,to wytną tą moją wypowiedź i zrobią ze mnie bandytę] .Strach pomyśleć w kim następnym się Agatka podkocha i jaką dietę wybierze.

    https://youtu.be/FhiXdWePPsA

  67. agata 24 kwietnia 2017 at 11:01 Reply

    Spontanicznego kontaktu z Energią/Absolutem/Bogiem wydaje mi się doświadczył też Eryk, co w jego wypadku najprawdopodobniej miało związek z oczyszczeniem organizmu (Eryk niepotrzebnie wyniszczył sobie organizm, przez błędne stosowanie niby metody Ehreta, ale jednocześnie wielu toksyn też się pozbył):

    „moim oczom ukazał się niezwykle barwny świat takiego jak ludzie nie widzą na codzień. wtedy właśnie pragnąłem wykrzyczeć całemu Światu – „Ludzie !! jest piękniejszy lepszy Świat ale go nie widzicie!!! Jest lepszy świat!” obudźcie się błagam” Niemalże po krótkiej chwili od tej „transformacji” nagle w moją stronę tak jakby lgnęli obcy ludzie, odzwywali się do mnie tak o po prostu z uśmiechem na twarzy pytając o coś itd mówiąc coś (ale nie pamiętam już co) a ja uśmiechając się do nich najszczerszym uśmiechem jaki możliwy odwdzięczałem się im rownież miłym słowem i radością oraz tym PRAWDZIWYM SZCZĘŚCIEM którym poczułem że mogę się dzielić z innymi : ))))))) Cudowne to było jak sobie przypomnę… Poczułem miłość taką naprawde prawdziwą do całego wszechświata do ludzi i temu wszystkiemu towarzyszyło szybko rozpogodzone wcześniej błękitne niebo ukazując moje kochane słoneczko które to właśnie swą naturą pokierowało energię do całego mojego ciała, energia jest potężna na tyle że nawet przez pomieszczenia przechodzi a co dopiero przez odzież, choć oczywiście odzież niewskazana ; ) Czułem jeszcze wtedy szczególny swój wpływ w tamtej chwili na rynku zaczepiany przez pewne starsze Panie że mam swą osobą wpływ na aktualny obraz Świata jakby że swym szczęściem tworze rzeczywistość- tylko tą DOBRĄ rzeczywistość bez zła. Hmmm to było tak jakbym transformował wszystko dookoła w … DOBRO.”

    Opisy innych spontanicznych doświadczeń można przeczytać tutaj:

    pl.wikipedia [ . ] org/wiki/Oświecenie_(religie_Wschodu)#Osobiste_do.C5.9Bwiadczenia

    Pozdrawiam

  68. agata 24 kwietnia 2017 at 11:29 Reply

    Grzegorzu, propaguję medytacje i oczyszczanie organizmu, bo uważam, że kontakt z Energią może uczynić świat lepszym. Moja mama je mięso i jest w nałogu tytoniowym, ale jednocześnie pomogła i pomaga wielu ludziom. Nie jest Zła, tak jak i Ty nie jesteś Dobry. Jestem przekonana, że kontakt z Energią pomaga jej w życiu i pomaga jej pomagać innym.

    Samo bycie Chrześcijaninem nie zabija w człowieku nic – moja Ciocia doświadczyła Energii/Absolutu/Boga odmawiając różaniec. Chociaż sama jestem przeciwna „narzucaniu” komukolwiek wyznania przy narodzinach. Mi akurat nie zaszkodziło – do bierzmowania już nie poszłam – ale niech każdy sam szuka swojej drogi.

    Pozdrawiam

  69. Grzegorz P 24 kwietnia 2017 at 15:55 Reply

    O tym kto jest dobry a kto nie ,ja ostatecznie nie wiem ,ale mam wskazówki ,które dla mnie osobiście są wystarczające. W pustce liczy się też odpowiedzialność społeczna czyli jaki przykład dajemy innym[neurony lustrzane] i co z tego wynika. I tak rzekome czyny pomocy, innym mogą być zjedzone poprzez uczestnictwo i wspieranie organizacji która ma na swoim koncie wiele zła, czyli pomagając jakiejś jednostce, generujemy +50 jednostek, a wspierając vatykan odpowiedzialny za zbrodniczą działalność polityczną i społeczną generujemy -500 jednostek, jedząc mięso generujemy -200 jednostek, co daje w sumie -650 jednostek długu w pustce. Taki jest mój punkt widzenia na karmę , której nie dostrzega buddyzm bo mu to nie wygodne, tak samo jak wspiera mięsożerstwo czy wegetarianizm. Uczestnictwo w organizacjach szkodliwych jest społecznie negatywnie i dlatego to ma znaczenie na nasz los. To analizowanie karmy jest nieskończenie skomplikowane, ale pewne zasady są łatwe do ustalenia. Religia katolicka jest potworna i każdy kto przedłuża jej żywot swoim w niej uczestnictwem współ odpowiada za to co ona robi, jeden mniej drugi bardziej. I nawet gdy od rana do nocy wspiera sieroty bezdomnych itd. ,to moja ocena jest negatywna , bo jeszcze tworzy dla tej organizacji maseczkę dobrej instytucji charytatywnej ,ukrywając jej prawdziwe polityczne i społeczne oblicze. Ja o szkolnictwie wiem może 5% tego co o vatykanie. Jako badacz religii opisałem historię tej organizacji. Po moich analizach wyszło dlaczego jest to najbardziej krwawa religia w dziejach świata. Kult torturowanego człowieka oswaja katolików z torturami psychicznie , a szatan czyni z ludzi innych dzieci diabła ,co w końcu prowadzi do torturowania ludzi innej religii zgodnie z biblią poburzycie ich pomniki i czarownicy=kobiecie nie dasz żyć. I potem mieliśmy skopcenie na stosach 500 000 kobiet po torturach[wraz z protestantami]. Mieliśmy krucjaty i mordy i okrucieństwo o którym nie napiszę bo mogą ludzie młodzi to czytać . Zwierzę było tylko przedmiotem bo pan bóg dał je ludziom za pokarm i ma człowiek panować nad bydlęciem. I teraz co zrobić by taka organizacja przestała psuć ludzi wychowawczo? Odejść. A ci którzy tego nie robią tak czy owak ją wspierają i przedłużają jej złe czyny. I to jest negatywna odpowiedzialność społeczna. Podobnie działalność urzędnicza w Polsce np. w urzędach skarbowych czy sanepidzie. Jeśli ktoś jest powołany do jedni z pustką , znajdzie miejsce poza instytucjami które są naznaczone złem, bo to Absolut kreuje świat i skoro kogoś stworzył ze słabszą energią odpychającą od pustki ,to i ustawił go tak w materii by taki ktoś mógł w tej pustce funkcjonować w zgodzie z nią[każdy się urodził na swoim miejscu] .
    To że ktoś doznał doświadczenia mistycznego w katolicyzmie nic nie znaczy, bo pustka jest powszechna i każdy może .Tylko że vatykan tą pustkę traktuje jak przedmiot i krzywdzi ją jak sami potem śpiewają na swoich spotkaniach: „nie zasmucajcie ducha świętego”. Moje pierwsze doświadczenia mistyczne związane były z katolicką odnową w duchu świętym, więc znam mistykę dobrze z tych środowisk. Dla mnie to jedna wielka utopia i koniec smutny.
    Jeszcze podsumuję temat zabijania w pustce. Można zabić w samo obronie jako obrona konieczna bo czasem nie ma wyjścia i jak się nie zabije napastnika to może on zabić ciebie i rodzinę . Podobnie z agresywnymi zwierzętami np. molami spożywczymi które jak się zalęgną tysiącami w szafkach to człowiek ma kłopoty. Można wobec masowych przestępców na skalę milionową przywrócić wyjątkowo karę śmierci. I tak poza tym to ja zabijania nie przewiduję z mojej aprobaty. To że podczas rewolucji tłumy ruszą i zaczną broić ja nie odpowiadam ale ci którzy wychowywali tłum[szkolnictwo, kler i media], i ci którzy rozwścieczyli tłum „zaciskaniem pasa” i obelgami w stylu „jesteś pijak i leń z patologią roszczeniową i wyuczoną bezradnością”. Ja bardzo pilnuję by dzieci nie odpowiadały za winę rodziców i problem w tym że jak tłum ruszy na lincze, to będzie rzeź wszystkich. I dlatego ja jestem za pokojową ale radykalną przemianą . Gdy pisałem że najpierw trzeba wyburzyć stary dom a zbudować nowy , to nie znaczyło mordowania i dzikiej rewolucji gdy ludzie przekupieni przeze mnie bucikami, biorą tasaki i mordują innych. Bo normalnie to się robi, że sam właściciel podkłada ładunki wybuchowe i dokonuje planowanego wyburzenia. Albo ktoś sam mysią kupkę zanosi do klozetu. W 1989 roku doszło do takiej pokojowej wymiany w Polsce, choć na gorsze i byle jak , co powinno być lekcją dla nas by nie robić tego tak jak wtedy. Gdyby doszło do radykalnych przemian może było by lepiej.
    Absolut nie jest energią bo energia to tylko jego moc, tak jak samochód czerwony nie jest czerwienią .
    Ja nie mam bierzmowania. Absolut nie chciał mnie brudzić, bo miał dla mnie misję .Fajnie że moja kochanka też nie ma. Tylko się zastanawiam jak ona mogła pogodzić pustkę z atakowaniem publicznym mojej osoby i to w kłamliwy sposób?

  70. agata 25 kwietnia 2017 at 07:29 Reply

    Przez to, że sama mam kontakt z Energią, wiem, że przez Ciebie nie przemawia Absolut, a Ego. Myślę, że nie masz często kontaktu z Energią/Bogiem/Absolutem i już zapomniałeś. Ja wcześniej też zapominałam, przy sporadycznych doświadczeniach, kiedy przez większość czasu tkwiłam w ‚szarej codzienności’, ale teraz nie mogę zapomnieć, bo łączę się z Energią codziennie.

    Wiem też, że karma jest– ale jedynie Twoim narzędziem do manipulowania i zastraszania ludzi.

    Jeśli to w jakimś ‚poradniku mistycznym’ (co to jest i na co to komu) wyczytałeś, ile ‚jednostek długu w Pustce’ generujemy danymi czynami i co konkretnie trzeba wykonać, żeby jakiś ‚dług’ spłacić np.

    „i jesteś czysta, poza kłamstwami i innymi grzeszkami i tą publiczną wojną ze zmianami, za którą musisz odbyć wtedy publiczną pokutę, a będzie ona ciężka np przetłumaczysz dla Kasiulki angielski podręcznik dla kobiet w ciąży i matek karmiących i inne teksty[ok 2000 stron], udostępniając je za darmo dla społeczności wegan”

    to radziłabym te poradniki wyrzucić, bo wiadomości w nich zawarte są absurdalne.

    Ja nie walczę ze zmianami– wręcz przeciwnie, namawiam ludzi do walki o lepsze życie i reformowania kraju. Ale żeby walczyć trzeba mieć siłę, a żeby mieć siłę trzeba mieć nadzieję – trzeba najpierw „reformować” siebie. Ty chcesz zabić w ludziach wszelką nadzieję, że w Polsce może im się żyć po prostu dobrze, bo tylko człowiek pozbawiony jakiejkolwiek nadziei będzie ryzykował życiem dla Twojej wizji– czegoś bardzo niepewnego, bo nie ma jeszcze takiego kraju. Celowo rozpalasz w ludziach gniew, poczucie krzywdy; wmawiasz, że przy obecnym stanie rzeczy nie mogą żyć dobrze, być szczęśliwi. Chcesz, żeby myśleli, że idąc za Tobą walczą dla czegoś wyższego, dla Absolutu, że tylko robiąc tak jak im mówisz, może ominąć ich zła karma– w końcu jesteś „mistykiem z ponad 20-letnim stażem”, używasz trudnych słów i sypiesz danymi z książek, więc musisz być mądry.

    Grzegorzu ta wizja świata bez kapitalizmu, bez pieniądza; wspólnota, wymiana, ekologia jest bardzo fajna. Może wynika to z tego, że nie znasz angielskiego, ale nie jest to nowy pomysł. Ludzie od dawna o tym mówią. Tutaj masz nawet po polsku, jak w samych tylko Niemczech testują takie wspólnoty; post z 2012 roku, więc nie wiem co jest aktualne, co się rozwinęło i jak, a co upadło i dlaczego

    http://ekoosada [ . ] pl/ekowioska/ekologiczne-wspolnoty-ekologiczne-w-niemczech-jako-przyklady-struktur-id11

    Rzecz w tym, że tak nie jest i najbliższym czasie takiej Polski nie będzie. Nie będzie żadnej rewolucji Grzegorzu. Rozwścieczony tłum rzuci się na rząd, elity, kler? Ostatnie duże protesty w Polsce były przeciwko reformie szkoły i prawie aborcyjnym (proszę mnie poprawić, jeśli coś ominęłam, rzadko oglądam telewizję). Wielu biedaków Ciebie nie poprze, bo chcesz usunąć Kościół. Ludzie w większości nie są na tyle głupi, żeby nie rozumieć, że to nie może się udać a nawet gdyby się udało to zainterweniuje Unia, może zainteresuje się krajem z obalonym rządem Rosja. Polacy bez pieniądza, gdzie cały świat posługuje się pieniądzem, to Polska z Polakami, którzy za granicę wyjechać nie mogą bo nie będą płacić sałatą czy ziemniakiem. Po obaleniu rządu i usunięciu kleru nie będzie wspólnych śpiewów i sadzenia kwiatów– zapanuje anarchia. Ci co przetrwają nie będą się we wszystkim zgadzać.

    Twoje intencje nie są czyste, Grzegorzu. Jesteś osobą, która w zależności od tego, jaki chce osiągnąć cel jedzie po innej osobie za to, że kiedyś chciała sobie kupić drogie buty („nie słuchajcie jej, ona jest chciwa, chce do koryta”) albo oferuje, że sam podaruje jej pięć par takich butów, jeśli przejdzie na Twoją stronę.

    Może kiedyś tak będzie, jakbyś chciał. W najbliższym czasie nie (i żadna rewolucja tego nie wywalczy), więc myślę, że dla poprawy sytuacji lepiej koncentrować energię na tu i teraz, walczyć o korzystne reformy a nie gdybać jakby było fajnie po obaleniu demokratycznego rządu. Tak samo zamiast oczekiwać, że wszystkie narody porzucą swój język, dorobek kulturowy, i przejmą Twój nowy język, lepiej skoncentrować się na nauce angielskiego.

    Pozdrawiam

  71. Grzegorz P 25 kwietnia 2017 at 08:50 Reply

    Do Asi napiszę , że musi się zastanowić czy USA na stałe to dobry plan, skoro jest to imperium wojskowe wszczynające wojny i to nie jest za bezpieczne. Floryda to piękne miejsce związane np z Jacque Fresco i Projekt Venus. Ale jak zacznie się robić niebezpiecznie i konfliktowo, powinna Asia mieć jakieś „koło ratunkowe”. Gdyby Ci Asiu elity chciały zamknąć  bloga ,to ja bym nie walczył. Ich sprawa. Na Twoje i moje miejsce wejdą nacjonaliści narodowcy i koryto zostanie brutalnie sprzątnięte podstępem i dziką przemocą . Ty dajesz pozytywne wzorce młodzieży, kierując ich w stronę empatii, zdrowia ,tolerancji i uspokojenia przez medytację i dobre słowo. Jeśli elity uważają że to niewłaściwe, to proszę bardzo, łaski bez. Ty czas tracisz i energię na swoją działalność i zamiast Cię chronić, to jeszcze ataki. Trzeba być potwornie głupim by niszczyć takie blogi jak Twój, bo na ich miejsce powstaną inne, my wiemy jakie. Oczywiście musisz kontrolować komentarze np Eryka o radzeniu picia wody ze stawu, czy Agaty, która jeśli ma raz za razem ataki psychozy[wynikającej z jej „energii bez karmy”], trzeba ją chyba usunąć[ja bym dał jej ostatnią szansę i jeśli następnym razem bez podstawnie zaatakuje, to powinna przenieść się na blog psychiatryczny{mogła mnie spokojne zapytać o sprawy społeczne i ja bym jej pokazał dokładnie(zresztą podawałem jej wiele razy linki gdzie to było opisane i tu fragmenty zacytowałem), a nie robić z tego takie coś i jeszcze zaśmiecać ten artykuł, gdy „boksować” się mogła w poprzednim wątku}].                                                     Jeszcze napiszę kilka sprostowań. Gdy pisałem o kulcie torturowanego człowieka miałem na myśli „Jezusa” który w opisach męki przed krzyżem i na krzyżu, w katolickich interpretacjach jest wyjątkowo katowany, o wiele mocniej niż jest to zapisane w ewangeliach. Potem napisałem: „czyli pomagając jakiejś jednostce, generujemy +50 jednostek” -niepotrzebnie pada słowo jednostka dwa razy, mając różne znaczenia. Powinno być: „czyli pomagając jakiejś osobie, generujemy +50 jednostek”- tutaj jednostka to miara dla stopnia i ilości dobra które generujemy i są to liczby przybliżone, przykładowe, bo konkretna ocena dotyczy określonej osoby, jej motywów itd i jest[ocena] nieskończenie skomplikowana wykraczając już poza słowa i myśli ludzkie.                                              Agata napisała do mego fragmentu „i w latach 1789–1799 [Francuzi]rozpoczęli walkę klas i mimo iż było za dużo mordowania czego nie popieram” komentarz: „Kingo, zwróć uwagę, że Grzegorz nie popiera „za dużo mordowania” a nie mordowania w ogóle(…)Zwracałam tylko uwagę Kindze, żeby uważała, jakie konkretnie fragmenty Twoich komentarzy publicznie wkleja, bo niektóre teksty mogą ściągnąć na nią zainteresowanie służb”- pisałem że nie popieram mordowania, a nie że nie za dużo: „mimo iż było za dużo mordowania, czego[mordowania] nie popieram”. Ale jak ktoś chce to najprostszy tekst przekręci jeśli ma wściekliznę mentalną i zamiast bezpośrednio wejść w pustkę/Absolut, to w jakąś energię/boga się zabawia[która jest tylko imitacją pustki i oczyszczenia{jakby jej zniekształconym odpryskiem}] i ta energia ją ustawia przeciwko pustce, bo pustka tak by moich tekstów nie zinterpretowała, łącznie z kłamstwem że ja przekupuję ludzi bucikami by mordować. Mordować to będzie na świecie rozszalały tłum, jeśli elity odrzucą pokojowe poselstwo różnych aktywistów, co się dzieje. A wtedy uznaję to za konieczność dziejową skoro elity były na tyle nierozsądne by do tego stanu dopuścić. I może po tym mordowaniu zbuduje się lepszy ład, korzystając między innymi z moich wizji społeczeństwa[choć nie narzucam się , a może są lepsze koncepcje]. Ja rozumiem że Agata ma problemy, ale dlatego powinna pisać gdzie indziej, bo nie o tym jest ten blog. Niepotrzebnie straszy Kingę służbami[agenturą ], skoro jeśli się nią zainteresują to co z tego wyniknie? Dowiedzą się że jest dobrą matką opiekującą się swoimi dziećmi i tyle. Możliwe że mną się interesują od lat i ja nawet o tym nie wiem, bo co mogli ustalić. Nic. Cieszę się że stracili swój czas i energię , choć na darmo. Jeśli Kinga wklei kilka moich tekstów, nic się nie stanie, ale faktycznie niech nie będą wyrwane z kontekstu, bo ktoś może potem potworzyć takie interpretacje jak Agata, szczególnie jeśli jest koryciarzem. Moje idee nie są niebezpieczne[poza korytem], ale niebezpieczne jest podle je przeinaczać co zrobiła Agata, bo wtedy jak pisała grozi mi więzienie i śmierć. To jest niebezpiecznie dla mnie i ona to zrobiła, klejąc w podły sposób moje wypowiedzi. Ja nie wierzę że ona jest w medytacji i pustce[jest w bożku/energii która ją opętała i prowadzi do destrukcji i samobójstwa{jak pisze w tej jej energii nie ma prawa karmy, a zamiast tego jest oszczerstwo które wygłasza raz za razem i różne kłamstwa oraz dziwne plany(raz chce być profesorem a raz śmieciarzem)}], bo była by więź z nami, a nie „wojna” i próba robienia ze mnie bandyty by wciskać mnie do ciupy[to nie była „pomoc” jak twierdzi, ale zemsta za to że wykazałem iż jest okrutna wobec biednych].                                                                                                                 Agata napisała: „każdy kto czytał wszystkie posty Grzegorza w poprzednim wątku rozumie już w jakim celu on działa w sieci w sposób jaki działa, do czego zmierza” -niestety ale brzmi to jak teoria spiskowa, jakbym nie wiadomo jak działał w tej sieci. A w chwili wolnej napisałem trochę komentarzy u Asi i jeden komentarz u Rafała Betlejewskiego o szkole. A że potem mój komentarz bez mojej zgody umieszczono już jako artykuł na różnych portalach i na facebooku ,to musiałem tam podopisywać wyjaśnienia co każdy może sam sprawdzić i poczytać

    http://365powodowdoszczescia.war-saw.pl/2017/02/13/powod-44-rozmawiamy-o-szkole/

    A jako że w „Wolnych Mediach” znalazłem artykuły szkalujące weganizm, to musiałem tam też popisać teksty pro wegańskie. I tak mnie Absolut wypchał na Jego misję i gdy tylko będzie to sensowne zniknę , bo osobiście w przemiany świata na lepsze nie wierzę za bardzo. Myślę że moje teksty w Polsce zrozumie może 1,5% ludzi. Inni będą jak Agata przekręcać by zrobić ze mnie łajdaka, tak by tym manewrem siebie wybronić, skoro umoczeni są w koryto i inne paskudne sprawki. Agatka pisze że żadnej rewolucji w Polsce nie będzie jak ja mówię , a to kolejne kłamstwo[niby „chcę teraz obalać demokratyczny rząd”] skoro cytowałem: „Tak więc jest to czas albo walki o przetrwanie, albo braku walki o przetrwanie, gdy Polacy oddali swój los walkowerem, nie robiąc nic, poza wyszarpaniem kosztem innych paru złotówek, by móc siedzieć w domku i zatopić się w wirtualnym „różowym” światku. Ale w innych krajach ludzie są o wiele bardziej aktywni i może dojdzie do globalnych przemian społecznych.”  Czyli uznaję że zmiany mogą trwać długo może dziesięciolecia i chyba nie zaczną się w Polsce ale np w Grecji, Niemczech czy USA, ale najpierw jest idea i ja ją podaje lub kontynuuję to co inni już podali[idea kiełkuje dziesięciolecia].  Agata pisze iż twierdzę że to ja wymyśliłem ideę bez pieniądza, a przecież ja podałem źródła np Jacque Fresco, który o tym mówił np w 1975 roku.           Napiszę jeszcze jak rozumiem pojęcie „małżeńska prostytucja”. Jest to socjologiczny termin oznaczający małżeństwo nie na podstawie uczuć i miłości, ale dla korzyści np za załatwienie stałego pobytu w obcym kraju czy poprawę statusu materialnego[np wychodząc za bogatego Japończyka]. Wiem że Agata nie miała poważnych planów z małżeństwem w Japonii, ale bardziej słuchała co jej koleżaneczki mówią i uznaje ją za porządną kobietę na tyle ile ją poznałem po opisach. Ale gdzieś tam zahaczały jej luźne plany o termin „małżeńska prostytucja”, więc zwróciłem jej uwagę na to by nie szła w tą stronę[i chyba posłuchała] . Agata pisała: „nie chcę seksu ani związku z mężczyzną , chyba jestem aseksualna; dzieci nigdy nie lubiłam i na pewno nie chcę mieć(…)nie chcę zostać buddystką – chcę wyjść za mąż za japońskiego mnicha buddyjskiego, tak żebym mogła mieszkać w świątyni (tak, tylko tacy wchodzą w grę, żadni „dojeżdżający do pracy”) i miała pozwolenie na pobyt w Japonii. Jako że jestem aseksualna i aromantyczna, to seks nie różni się dla mnie niczym od innych aktywności fizycznych typu gra w piłkę, tylko widoki brzydsze, ale raczej bym to zniosła bez większego szwanku (jeszcze nie próbowałam), na pewno nie straciłabym szacunku dla siebie (o ile taki mam). Oczywiście co do moich motywów byłabym szczera, ale w Japonii jest sporo amatorów kobiet z zachodu, jestem pewna że także wśród mnichów buddyjskich, bo ci japońscy często mają do swojego buddyzmu bardzo luźne podejście. Obiektywnie rzecz biorąc jestem ładna i do tego mam bardzo jasną skórę – sama znajoma japonistka, która w Japonii pracowała zwróciła uwagę, że dla Japończyków ‘taka porcelana’ to ideał. także w perfidny sposób planowałam sobie żeby wykorzystać moją atrakcyjność fizyczną i oczarować mężczyznę, którego będę mieć gdzieś :)”[koniec]  -widać że faktycznie osoba opętana materialną energią duchową nie czuje prawa karmy. Nie idźcie w tą stronę, bo prowadzi ona do depresji i myśli samobójczych.  I Agata niech się uwolni od „energii”, bo jak jej pisałem o magii matki to mnie wyśmiała, a teraz otwarcie podaje, co się z nią dzieje: „łączę się z Energią codziennie(…) sama mam kontakt z Energią , wiem, że przez [Grzegorza] nie przemawia Absolut, a Ego”.[koniec] Tak wierzę w EGO co z greki znaczy „JA”, jako Jestem Absolut. Niech Agata uwolni się od czarów i chyba zgubnego wpływu matki, bo pustka/Absolut jest wszechobecnie dostępna i jej prawo karmy też i w Nim dozna uwolnienia od zwodniczej energii i męskiego „boga” który ją mami i nastawia przeciwko mnie[jej „dieta” to też magia nie do naśladowania przez innych ludzi].

  72. agata 25 kwietnia 2017 at 13:43 Reply

    Grzegorzu, wklejasz w tym wątku sporo moich cytatów z przeszłości, żeby pokazać „jaką jestem osobą”. Wiesz, że to nie są moje aktualne myśli, poglądy, uczucia, bo sporo wyjaśniałam, prostowałam i przepraszałam w poprzednim wątku – w rozmowie z samym Tobą. Ale mimo to jestem Ci wdzięczna, że to wklejasz – bo ja byłam taką osobą.

    Jeszcze raz polecę wszystkim oczyszczanie organizmu metodą Ehreta czy inną wybraną metodą, jak i medytację.

    Medytacja to także wyjście do lasu, wyłączenie umysłu, by wsłuchać się w śpiew ptaków. Można medytować w domu skupiając uwagę na odgłosie kropelek deszczu rozbijających się o szyby. Medytować można zawsze i wszędzie, w sposób, jaki nam najbardziej odpowiada. Nie trzeba odkładać medytacji na później, z powodu braku czasu czy myśląc, że wcześniej musimy przeczytać kilka mądrych książek na ten temat, że musimy się specjalnie przygotować.

    Pozdrawiam Wszystkich

    • agata 25 kwietnia 2017 at 14:20 Reply

      Chociaż akurat filetu z delfina nigdy nie zakładałam jeść (osobisty dopisek Grzegorza). Delfin to od dziecka moje ulubione zwierzę. 🙂

      Pozdrawiam

  73. Grzegorz P 25 kwietnia 2017 at 15:07 Reply

    Pisałem wyraźnie że są to cytaty[o Agacie] z przeszłości. Jednak nie jest tak że to co było kiedyś nie jest ważne ,bo teraźniejszość to suma przeszłości. I tak jak wtedy ,tak i dziś Agata nie czuje prawa karmy. Jej matka też nie ,skoro pali i je mięso i wszystko gra. Te niższe energie powiązane z astrologią i horoskopami są wrogie prawu karmy, skoro sukces osiąga się za pomocą sztuczek magicznych. Co do prostytucji małżeńskiej ,gołym okiem było widać że Agata nigdy nie poszła by na taki układ, a było to paplanie jako odbicie jej towarzystwa[więc nie traktuje tego negatywnie ,a nawet podziwiam ją że napisała szczerze bo inni którzy tak robią nie mówią o tym ale to ukrywają{ i to potwierdza że nigdy by tego nie zrobiła}] . Niemniej pokazuje to jak Agata potrafi samą siebie wkręcić w zło, jeśli nie czuje i nie uznaje prawa karmy. Gdybym był złośliwy, to wysłał bym ją nie do psychiatry ale egzorcysty katolickiego, ale to by jej zaszkodziło bo i on nie uczy prawa karmy, ale za pomocą sztuczek[w imię Jezusa] wypędza złe moce i potem robi z kogoś dewota katolickiego, łotra dwakroć gorszego niż był w stanie opętania. Ja mam dla Agaty łatwiejszą drogę , skrucha, pokuta[sypanie głowy popiołem i np. 2000 stron przetłumaczone dla wegan], i wejście w pustkę/Absolut. Dla mnie Ehret to chory desperat, który starał się przeżyć i stosował magię dietetyczną ,dlatego nie uznaję go za postać naukową która na spokojnie wymyśliła dietę[czytałem fragmenty i mnie nie przekonały, ale nie twierdzę że jest pod każdym względem zły] .Ja jestem zwolennikiem diety niskokalorycznej, ale opartej o dane z 21 wieku. O ile mój typ weganizmu jest badany od 1958 roku w USA i ma podstawy naukowe, o tyle witariańska dieta nisko kaloryczna jest w fazie badań i nie można dziś masowemu czytelnikowi polecić czegoś co jest niesprawdzone bo szczurów doświadczalnych z ludzi nie róbmy, tym bardziej że jak padnie trzech witarian niskokalorycznych, to mafia przemysłowa wykorzysta to do zablokowania weganizmu „jako diety niebezpiecznej”. Dlatego jednostki które żyją na diecie niskokalorycznej muszą prowadzić pamiętniki notatniki ,robić zdjęcia itd. By zdobyć materiał badawczy. I myślę że taka dieta może wejść w kilku pokoleniach, bo była bezpieczna musi być odnowiona flora jelitowa. Ci którzy jako pionierzy podejmują się misji testowania na sobie takiej diety są niezwykle ważni, ale dopóki nie potwierdzą choćby przez kilkanaście lat że to u nich działa ,nie powinni narzucać innym tego jako coś pewnego i sprawdzonego.
    Agata twierdzi że moje teksty są dołujące i zgodzę się… ale dla koryciarzy , bo dla innych to nadzieja, że ich marny los np. 16 godzin dziennie za 1400 zł miesięcznie się skończy. Ale i nawet koryciarze mogą się poprawić np. nauczyciel nie powinien być zbyt wymagający ale przepuszczać z klasy do klasy skoro ten program nauki to ściema.
    Agata pisze że chce zmieniać świat na lepsze życie. Ale co znaczy że coś jest lepsze , jak to ustalić? Dla pracownika sanepidu wlepienie mandatu 5000 zł osobie która nie szczepi dziecka jest „lepsze”, bo niby ratuje Polskę przed epidemią i zwalcza zabobony. Czyli Agata sama ma jakieś prawo według które uznaje coś za lepsze lub gorsze. Jest nieudaczne ale jednak prawo karmy. Więc sama sobie przeczy atakując moją wizję prawa karmy. Prawo karmy wynika z tego że pustka jest współczuciem do stworzeń i dlatego porządek by żyło im się bezpiecznie jest ważna i wynika z tego współczucia. I np gdy pedofil krzywdzi dziecko to współczucie nie oznacza że mu się to odpuści ,ale kara mu się należy ,izolacja od otocznia .Bo i to dla niego dobre skoro ucięło mu się możliwość czynienia zła. Więc jeśli ktoś twierdzi ze nie prawa karmy w pustce to nie ma on pustki ,albo jako nowicjusz jest bardzo niedojrzały i widzi tylko różową sielankę[co na początku zrozumiałe] . Ja w tym jestem ok 20 lat więc nie ze mną takie numery że tylko miłość ,bo miłość dla pedofila to nienawiść dla dziecka które skrzywdzi. Tak samo dziś elity sobie za dużo pozwalają zagarniając większość majątku i miliardy ludzi głoduje. I który mistyk nie popiera mojego poselstwa do elit[albo zmiany albo spodziewajcie się rewolucji] jest oszustem lub mentalnym dzieciakiem. To jest prawo karmy ,bronić słabszych. Agata nie broni, tylko twierdzi że to od nich zależy czy się dokształca i zrobią karierę są sobie winni. Trzeba być okrutnym człowiekiem by tak wyrokować o biednych ludziach i zarazem wybielać bogaczy. I jeszcze na mnie policję nasyłać interpretując zwodniczo tak mój tekst bym wydał się ludziom przestępcą który o niczym innym nie marzy jak tylko by mordować. Tym sposobem spotwarza wszystkie teksty które wkleiłem dla innych.
    Agata zarzuca mi że u mnie albo rewolucja albo nic. Czyżby zapomniała jak się staram w obecnych okolicznościach poprawić sytuację wegan np. kobiet w ciąży? Zresztą każdy może sobie poczytać co ja proponuje konkretnie, by poprawić sytuację wegan.
    Agata napisała: „filetu z delfina nigdy nie zakładałam jeść”-czy myśli że Japończyk by jej się pochwalił, z czego jest kotlet? Po prostu włożył na talerz i musiałaby jeść co jej daje ,bo kobieta w Japonii ma być pokorna i posłuszna.
    Osobiście uważam że nie powinienem już odpisywać na jej krętactwa, bo ewidentnie nie szanuje mnie jako nauczyciela. Większość innych bo takim bezczelnym utyskiwaniu i atakowaniu powiedziało by jej: „spadaj ,poszukaj sobie innego frajera”. Po jej zarzutach wnioskuję ,że ona nawet nie przeczytała moich komentarzy z innych stron co podałem linki, bo tam wiele rzeczy wyjaśniłem która ona mi zarzuca. A więc jako nie przygotowana do lekcji[leń!!!!!], nie szanuje mnie i mojego czasu. A dodatkowo wiele rzeczy nie rozumie, skoro nawet tu wkleiłem moje fragmenty np. o zmianach nie w Polsce ale w Grecji, Niemczech czy USA i ona dalej mi zarzuca, że ja dziś chcę w Polsce rewolucji, a się nie da bo to i tamto. Do tej pory mi zarzuca że chciałem przekupywać ludzi do mordu za buciki. A fakt jest taki że jakbym chciał ją przekupić do tego by wspólnie ze mną obaliła legalnie wybraną władzę państwową , to wystarczyłoby jej zaproponować tylko jedną parę tych bucików- tak bardzo była na nie napalona[żart]. Czasem mam wrażenie że zapętla się w swych argumentach i przypomina starą gramofonową płytę raz wytłoczoną i grająca tylko jedną melodyjkę. Ale też widać zmiany więc jest nadzieja, że się jednak zgodzi zrobić co trzeba, jak jej kupię te buciki[żart]. Co do jej pośredniej obrony kleru, to strzela samobójczą bramkę: „Po obaleniu rządu i usunięciu kleru nie będzie wspólnych śpiewów i sadzenia kwiatów” . Gołym okiem widać że dziś jest czarownicą parającą się magią i energią i gdyby nie tacy aktywiści jak ja, którzy zatrzymali w końcu hegemonię vatykanu, to ona nie pisała by tu komentarzy ale płonęła by na stosie. Dlatego domagam się od niej szacunku, bo ratuje jej życie a ona gryzie jak mały aligator. Niech się weźmie w końcu za odrobienie lekcji bo faktycznie „tylko kij mi zostaje”[żart].

    https://youtu.be/8rtUIdHLvvc

  74. agata 25 kwietnia 2017 at 18:29 Reply

    Myślę, że jeszcze jednym fajnym sposobem na radzenie sobie sobie z problemami i uczynienie z życia większej frajdy w ogóle jest świadome śnienie 😀

    http://swiadomesnienie [ . ] pl/jak-swiadome-sny-zmienily-moje-zycie/

    Pozdrawiam Wszystkich

  75. agata 26 kwietnia 2017 at 07:47 Reply

    Grzegorzu, czy mogę Ciebie, jako autora, prosić o pozwolenie na wykorzystanie tego fragmentu np. gdybym chciała sobie wkleić w sygnaturkę na jakimś forum? 🙂

    „Gołym okiem widać że dziś jest czarownicą parającą się magią i energią i gdyby nie tacy aktywiści jak ja, którzy zatrzymali w końcu hegemonię vatykanu, to ona nie pisała by tu komentarzy ale płonęła by na stosie. Dlatego domagam się od niej szacunku, bo ratuje jej życie a ona gryzie jak mały aligator.”

    To mój ulubiony fragment od Ciebie. Gęba nie przestaje mi się cieszyć jak to czytam, niezależnie ile razy to czytam. 🙂

    Grzegorzu, przyznaję, że nie czytałam Twoich wpisów na innych stronach. Dlatego, że nigdy nie traktowałam Ciebie jako nauczyciela, nie dlatego z Tobą rozmawiałam. Ten jeden wpis w poprzednim wątku, gdzie opisujesz stan kiedy człowiek łączy się z Absolutem/Bogiem/Energią (świat fizyczny jako iluzja itd.) jest dla mnie wartościowy – ja wtedy jeszcze nie wiedziałam, o co z tymi moimi doświadczeniami może chodzić, nie zastanawiałam się do czego mogą prowadzić, i to dzięki tamtemu postowi zdecydowałam się zrobić research, porozmawiać z kilkoma osoba, w tym z mamą; dużo mi się rozjaśniło. Jednak jestem ciekawa tych Twoich rozwiązań – możesz jeszcze raz podlinkować albo napisać tutaj?

    Jeszcze kilka pytań:

    kto jest wg Ciebie elitą/należy do koryta, jakie trzeba mieć zarobki, zawód, pozycję społeczną, żeby się znaleźć w kategorii złych ludzi do usunięcia?

    ile wg Ciebie zarabia w Polsce profesor biologii zatrudniony w państwowym zakładzie?

    na czym polega metoda Ehreta, jakie są jej założenia – bo chyba wiesz skoro Ciebie nie przekonuje? Ehret rzeczywiście był chorym desperatem (potem przestał nim być, bo się wyleczył, nawet założył klinikę, gdzie pomagał innym)

    ale jeśli nie chcesz odpisać, bo „nie szanuję Ciebie jako nauczyciela” to rozumiem i Pokój 🙂

    Pozdrawiam

  76. agata 26 kwietnia 2017 at 07:58 Reply

    i jeszcze Grzegorzu, jakbyś był taki miły mi wyjaśnić, co tutaj masz na myśli, kiedy tłumaczysz innym ‚jaką jestem osobą’?

    „i dla żartu oferowała swoje nagie fotki innym w zamian za porady, by ubierała się w Grecji jak zakonnica”

    Oczywiście wszystko, co o mnie piszesz, o moich poglądach, a nie podpierasz cytatami może nie być prawdą, ale ten akurat fragment wydaje mi się tak dziwny, fascynujący wręcz, że chciałabym żebyś wyjaśnił 🙂 Wydaje mi się, że dla żartu zaoferowałam Erykowi nagie fotki, potem dużo później na Twój zarzut, że Grecy zaczepiali mnie, bo ich do tego prowokowałam (strojem, energią), odpisałam Ci, że ubieram się bardzo skromnie (chyba już wcześniej, w pierwszej w rozmowie z Tobą pisałam, że ubieram się na sportowo i dziewczęco) i skromniej mogę tylko, jeśli założę na siebie burkę. Po prostu zupełnie nie rozumiem sensu tego komentarza i szczerze jestem zaintrygowana.

    Pozdrawiam

  77. Grzegorz P 26 kwietnia 2017 at 10:02 Reply

    Niepotrzebnie żeśmy wkręcili Kingę w nasze kłótnie ,bo dziewczyna się przestraszyła przez to. Jeśli Agata chce tworzyć nadinterpretacje moich tekstów robiąc ze mnie przestępcę to niech nie wciąga w to innych.                                                               Uważam że w Grecji jest gorąco i ludzie się różnie ubierają i nie tylko cały czas chodzą w słomianym kapeluszu i długiej spódnicy, co oznacza że czasem te zaczepki chorych psychicznie samców wynikają z tego bardziej skąpego ubioru. Oczywiście jako feminista walczący o równouprawnienie kobiet nie usprawiedliwiam samców zachowujących się obcesowo wobec kobiet nie ubranych skromnie, ale skoro człowiek ma silny popęd, uważam że dla dobra ogółu lepiej ubierać się skromnie.                                                      „płonęła by na stosie”- niech sobie Agata wkleja gdzie się podoba tą moją trochę żartobliwą wypowiedź, poza faktem że ona dziś zwalcza moją działalność tu na blogu Asi ,a właśnie to tego typu działania i wielowiekowa krytyka vatykanu doprowadziła do tego, że kobiet na stosach za inną wiarę się nie pali.

    „możesz jeszcze raz podlinkować albo napisać tutaj?”-tam ja opisuję szkolnictwo i koryto a nie mistyczne sprawy które tu poruszam. Mistycznych spraw nie chcę opisywać bo to wiedza dla ludzi na poziomie mistycznym z powołaniem do tego stanu. Link jest na górze do strony Rafała i potem tam są linki u niego dalsze, plus dodam ten który też ma podlink do strony Rafała.

    https://wolnemedia.net/ludzie-nie-widza-jak-szkoly-ich-wykastrowaly-bo-nie-poznali-niczego-lepszego/

    Trzeba przeczytać też te dalsze linki. Opracowanie lepsze mam na PDF, ale podsyłam tylko grzecznym dziewczynkom, które nie boją się też inwigilacji. A to oznacza że dopóki Agata nie pozna tych PDF, to nie zna mojego sposobu na przemiany społeczne i jej wypowiedzi to wróżenie z fusów z natchnienia magicznej energii oszczerstwa. Trochę więcej się wie, jak się poczyta co podałem w linkach.                                                                                                                                Pisałem już co to jest koryto. Dla mnie to nawet kadra nauczycielska która może nie zarabia dużo, ale jednak ogłupia dzieci i buduje tym system. To pracownicy na wyższych stanowiskach korporacyjnych[im korporacja jest bardziej wyzyskująca i niszcząca społeczeństwo i środowiska tym gorzej, np firmy mięsne]. To też kadry urzędnicze i polityczne w Polsce[w Szwecji już jest inaczej]. I armia, policja[nie znaczy to że policja jest zła sama w sobie].Banki i biznes medyczny[poza ni niższym personelem np pielęgniarkami]. Koryto to dość luźne podejście i ktoś kto jest zmuszony z powodów ekonomicznych pracować w korycie, może to robić mniej lub bardziej represyjne[czyli jego karma jest lepsza lub gorsza]. Do koryta zaliczam wszystkich magistrów[podpisali cyrograf z systemem] . Z magistrami mogę się kolegować, ale nigdy nie przyjaźnić[nie ufam im]. Cały „show biznes” to koryto, choć np jeśli Asia produkuje nie matolące dzieci bajki to jest to całkiem inna liga niż dziennikarz prowadzący główne wydanie wiadomości w TVP/TVN itd. Koryciarze mają dwa wyjścia, albo podcinać gałąź na której sami siedzą i wtedy mogą liczyć na względy, albo stawiać opór i liczyć na to że jak lud ruszy w gniewie, to będzie z nimi źle, a i łaska koryta jest chwiejna i gdy zmieni się rząd na faszystowski, to lecą równo z koryta na pysk i czasem do ciupy. Korytem jest kler który 1) ma metody ograbiania lud z pieniędzy[co łaska, ale nie mniej niż 500zł], 2) wyciąga pieniądze z budżetu[1 % podatków]. W Polsce do koryta można zaliczyć ok 5% ludzi a w szerszej perspektywie nawet do 20% zależy jak liczyć[magistrów w wieku produkcyjnym {nie licząc dzieci i starszych} mamy 30%] . To oznacza że koryto jest lepsze, gorsze i jego ocenia jest nieskończenia skomplikowana i nie do mnie należy, ale Absolut ocenia i Absolut robi karę za koryto[moja opinia o korycie nie ma tu znaczenia, jest tylko wskazówką , którą udoskonalam]. Co oznacza że nie trzeba żadnej rewolucji by koryto było karane ,bo ono jest karane. A rewolucja społeczna jest wybawieniem dla koryta, bo taka społeczna kara jest mniej podstępna i niszcząca niż to mistyczne i psychiczne wyniszczenie koryciarzy, którzy są podstępni  i ten podstęp jak bumerang wali ich w głowę . Ale to co ja tu podaje nie będzie w mediach podane ,bo oni tworzą propagandę odległą od prawa karmy, które rządzi zasadami życia ,czyli np jeśli odetniesz rękę to nie masz ręki. Jeśli Agata dzięki mnie weszła w kontakt z energią ,to oznacza że najpierw jej Absolut wyjawił to co niszczyło ją przez lata ,czyli opętanie energią samobójczą , destrukcyjną ,anorektyczną itd., w postaci energii podobnej do tej od matki powiązanej z astrologią , horoskopami i 10 letnimi modłami podczas których wchodzi się w ekstazę magiczną i doświadcza energii/boga i je się mięso, pali fajki i być może robi się programy szkoleniowe z unii, tak by ludzie potem jako przeszkoleni i „mogący już pracować”, mieli pozabierane świadczenia socjalne[bo dano im wędkę a nie rybę]. Gdy już jej ukryta energia która nie zna prawa karmy zostanie przejrzana ,powinna zniknąć i pojawi się pustka-współczucie i z niej prawo karmy i jeśli Agata będzie się stawać tą pustką i współczuciem również wobec biednych, to znak że jest dobrze i wtedy będzie musiała odbyć pokutę ,czyli już nie 2000 stron do przetłumaczenia dla wegan, ale 5000 stron, bo ostatnio sobie dodała ileś tam jednostek zła swoimi tu wybrykami. I potem zarządzę inne srogie pokuty, by inni mieli przykład że nie warto być niegrzecznym[żart]. Nie ma możliwości by Agata była w pustce i brykała przeciwko mnie, bo wtedy stajemy się jednią . Natomiast nie ma możliwości by Agata nie brykała ,jeśli jest opętana energią astrologii i magicznej ekstazy energii/boga, nawet jak z tego nie zdawała sobie sprawy, bo to było z nią od wielu lat, plus zniszczenie jelit to brak hormonów szczęścia, plus anomalie po szczepieniach i inne jakieś uwarunkowania sprawiły że Agata miała zły żywot, marzyć by zdobyć dużo pieniędzy na wykup wyspy i żyć tam dzikim życiem zwierzęcia, do czasu aż się to nie znudzi i samobój. I tak wychodzi, że ja który jestem atakowany za najgorsze rzeczy[mordy, przekupstwa za przestępstwa], powoli zmieniam na lepsze ciężki żywot Agaty, jak np plany japońskie z delfinem w tle. Jak więc widać umiem zadbać o swoją kochankę nawet jak jest niegrzeczna i wymaga to „kija”.

    A ludzie mają ubaw, bo wiele kreatywnym unikatowych tekstów powstało i może nawet książkę się wyda na podstawie mojej dyskusji z Agatą . Jest to praca organiczna od podstaw tak by widząc problemy wewnątrz społeczności wegan, rozwiązywać je i robić z nas wegan ludzi wartościowych na tyle by całe społeczeństwie przejęło nasz styl życia. Nasze problemy to atak nasze matki, tępienie śmiecio weganizmu, duchowe problemy ,depresje  i choroby które możemy leczyć jak miażdżyca, cukrzyca, niedoczynność tarczycy, kandida ,rak, depresja itd. I wtedy będzie pozytywnie.

  78. Grzegorz P 26 kwietnia 2017 at 10:03 Reply

    Tu wkleję fragment mojej piosenki rewolucja francuska opisująca tamten klimat ,który gdzieś i dzisiaj powoli staje się faktem np w Grecji: „Biedni przełammy kontrolę myśli i zawalczmy o dobrobyt nas wszystkich. Włóżmy trud w ład społecznej sprawiedliwości, swobodnego życia dla globalnej ziemskiej wspólnoty. Złammy luksus dla nielicznych ,przesyt dóbr dla garstki z naszej biedy. Nie marnujmy sił dla budowy przepychu jednych i wyzysku całej reszty. Przestań harować dla elit i nie szkól się dla ich kariery jako trybik machiny śmierci. Przestań nikczemnie marzyć o karierze, która musi być tylko dla nielicznych  ,bo legitymujesz system w którym słabi giną . Zacznij walczyć o dostatek , dla każdego , więc i ciebie. Zniszczmy „obóz koncentracyjny” w którym tkwimy , zamiast pchać się w nim na „kapo”. Nowy ład  , wiosna ludów , gdzie nie ma akceptacji biedy i podziału na panów i ubogą większość. Gdy się szkolisz według ich zasad , przedłużasz życie upadającej machiny zbrodni i wykluczeń wielu i wzmacniasz system zagłady planety , końca zwierząt , przyrody i nas wszystkich. Stajesz się bezwolnym i grzecznym bandytą , ubranym w maseczkę poczciwości , gdy pod pozorem dobra współtworzysz nierówny system , bezlitosny dla słabszych. Jesteś „kapo” ,nadzorcą niewolników z pejczem w ręce i w garniturku z krawatem. I ty jesteś tym systemem i masz krew na rękach, a co wysyłasz to wraca. Nie masz wymówek w dniu sądu ,za zły czyn spotka cię słuszna kara. Odpowiadasz za to i bój się , bo ta „tama” w końcu pęknie ,a ty zatoniesz w otchłani gniewu , mając na sobie ból nas wszystkich. Stado obłąkańców pędzi w swym szaleństwie w przepaść ,czy i ty nie jesteś jednym z nich? Jeśli tak, bój się, niszczysz innych więc i siebie, bo jednią wszyscy jesteśmy. Co wysyłasz powraca ,tak czy owak ,sprawiedliwości dziejowej nie oszukasz, nawet gdy mamisz siebie propagandą . Sąd i „gilotyna” dla „stołków” to „gilotyna” dla przyczyn niewoli, trybunały i gilotyna ,tylko ona nas oczyści. Koniec rządów i pseudo praw elit, koniec propagandy i ubezwłasnowolnienia, koniec wyzysku i mrzonek o awansie, koniec elit, koniec matolących szkół, vatykanu, fałszywych masmediów i bandyckich polityków, to konieczna rewolucja, bo jeśli nie, to koniec ziemi zniszczonej przez ich przemysł, to śmierć głodowa i totalny wyzysk, getta dla biednych i wymieranie niepełnosprawnych, śmierć, głód, zaraza, choroby, depresja, religijna ciemnota, propagandowe manipulacje, pranie mózgu w szkołach i wszystko to, co oni nam tworzą dzień za dniem, a my jak barany prowadzone na rzeź, jemy z ich ręki i czekamy na koniec nas i naszych dzieci i wnuków, jak tchórze idący biernie do „gazu”. [Francuska]„Gilotyna” zetnie łeb systemu biedy i krzywdy, gilotyna gdy trybunał wymierzy śmierć za śmierć, ból za ból, nieszczęście za nieszczęście.  Miara się przebrała  i jedynie walka pozostała . Zbyt wiele ofiar pożarły zachłanne i butne elity, by teraz powiedzieć im że jest super i że nie ma problemu. Czara goryczy milion razy się przelała , gdy dzieci z zespołem Downa wymierały z głodu, a ci topili się w morzu wina na swych prywatnych wyspach, uprawiając rozpustę z prostytutkami i rozbijając dla zabawy swoje jachty i luksusowe samochody. Stanowczo i mocno  zerwijmy się z kolan i zróbmy z nimi porządek, bo inaczej nie ma nas wszystkich. Co by nie było ,gdy ich nie będzie ,to tak czy owak korzyść nas wszystkich ponad podziałami(…)Albo my ,albo oni elity, politycy, miliarderzy, korporacje, banki, media, vatykan, szkoły, sądy, policja, armia, biznes medyczny, urzędy. Koniec z tym, to już było i niech powstanie nowy ład, nowe media, policja, medycyna, kształcenie, neutralność mistyczna, wolność dla innych a więc i ciebie. [Francuska]„Gilotyna” dla nikczemnych, by nie psuli naszej ziemi, byśmy mogli żyć godnie bez fałszu i biedy, by jak koszmar, tak tamto minęło.  Gilotyna nas wyczyści, wyplewmy te chwasty, bez litości dla bezlitosnych , tak jak oni nam tak i my im oddajmy. Gilotyna , bo inaczej wróci stare i będzie jak zawsze. Świat polityczny, uniwersytecki, kościelny i międzynarodowa finansjera w tym korporacje, banki, biznes medyczny, show biznes, masmedia kreują się na niezbędnych, podczas gdy jedynie do czego są oni nam niezbędni, to do stawienia się przed trybunałami, by osądzić ich rozliczne zbrodnie przeciwko środowisku, zwierzętom i ludziom, by dostali to co im się należy, śmierć za śmierć, ból za ból ,by „gilotyna”[czyli sprawiedliwy osąd, włączając w to karę śmierci], dała jasność co jest dobre a co złe.  I pamiętajcie, walczymy do końca, naszego lub ich.”[koniec]

    Fajnie by było jakby elity nie doprowadziły społeczeństwa do takich radykalnych nastrojów jak tu odtworzyłem posiłkując się klimatem francuskiej rewolucji ,podobnie jak hiszpańskiej z 1936 roku .Jak na razie jest na odwrót i elity zagubione we własnym małym światku nie wyczuwają że ten gniew narasta i ja ich informuje by działali , np wprowadzając limity w zarobkach prezes/pracownik do 8 razy czy konfiskując majątki powyżej miliona$[ci którzy by ukrywali majątek, kara dożywocia w kamieniołomach], oraz wprowadzając liczne świadczenia socjalne i minimalną stawkę pracowniczą .A w dłuższej perspektywie prowadząc do gospodarki opartej na zasobach. I wtedy wykażą się rozsądkiem. Inaczej ich sprawa, ich problemy, jak się nie mieszam, ja mam swój autonomiczny świat i dowiedzenia. Jeszcze mnie powinni niewdzięcznicy po rękach całować, że ich ostrzegłem[ale nie wymagam ,jeśli już to pokłony przede mną , bo nie lubię jak mnie ktoś cmoka po ręce{żart}].

    A tu piosenka dla Agaty, która[piosenka] mówi o rowerku, ale niech ona sobie wstawi buciki za 1000zł

    https://youtu.be/zsQr1OxYeVE

  79. Grzegorz P 26 kwietnia 2017 at 10:05 Reply

    A tu kleję trochę o mistyce skoro Agata tak skomle o nauki, mimo i że się zarzekała że nic ode mnie nie chce i sama dobie poszuka w Internecie.  Wielomateria  to element kreowanej złudy ; ukazuje się ona na powierzchownym poziomie obserwacji jako zintegrowana z czasowym przemijaniem będąc materioczasem, ale na głębszym poziomie ukazuje się jako abstrakcyjna wielopoziomowość kwantowa nie pojmowalna przez ciało i myśli ludzkie a jedynie badana za pomocą eksperymentów fizyki kwantowej, gdy badane najmniejsze cząsteczki materii zwane kwantami czy fotonami[świetlikami] ukazują się w wielu miejscach na raz i nigdzie zarazem ;analizy i wielo badania/eksperymenty wykazały że fotony ukazują się poza czasem i zarazem manifestują się w czasie gdy[nie urzeczywistniona] świadomość ludzka je obserwuje,  gdy pojedyncze fotony puszcza się laserem przez przeszkodę z dwoma szczelinami zamieniają się w wielopoziomową falę przelatującą przez dwie szczeliny równocześnie, ale gdy zaczniemy robić pomiar którą dokładnie szczeliną przeleciały, to na powrót przemieniają się w cząsteczki i nigdy nie można przewidzieć czy przelecą przez jedną czy drugą szczelinę[2+2=3 lub 5] i gdy wypuścimy dwa fotony oddzielając je od siebie np na 144 kilometry, to mają one ze sobą kontakt i gdy jeden daje wartość minus, drugi musi dać wartość plus bo są ze sobą połączone w parę przeciwieństw stanowiąc nie pojmowalną umysłem jednię na odległość. Czyli sumując materia składa się z fotonów=świetlików które są zarazem falami i cząsteczkami zależnie od tego czy patrzy obserwator czy nie, raz uwidaczniają się jako ciała stałe, raz stają się abstrakcyjną energią , uwidaczniają się one jako zespolone w jednię , jako niepodzielna kosmiczna energia świetlista manifestując się tak jak obserwator jej pozwoli i taka materia fotonowa jest w związku z tym wielopoziomowa. Jest wieloświatem który można badać za pomocą skomplikowanej aparatury ale którego świadomość uwikłana w mózg ludzki nie pojmuje, bo ma inną prymitywniejszą logikę projekcji na poziomie fizyki 17 wiecznej Isaaca Newtona gdzie są oddzielne obiekty jak w zegarku i każdy obiekt jest oddzielnym ciałem stałym, podlegającym grawitacji, wszystko jest jasne i proste, a jednak dokładniejsza analiza ruchu fotonów materii ujawnia sprzeczność z naszym prostackim ordynarnym odbiorem „namacalnego” materioczasu którego na pewno nie ma [jest to arogancka ignorancja], bo odkryta wielomateria fotonowa temu przeczy, a sama wielomateria też jest tylko elementem subtelnej gry iluzyjnej skończonej w Absolucie i po nirwanie przez świadomość pojętej. O iluzyjności doświadczeń materialnych[zakłócających odbiór Absolutu i na niższym poziomie wielomaterii] najłatwiej się przekonać, gdy jakieś konkretne zdarzenie np pójścia do sklepu się skończy ,i teraz próbujemy zastanowić się , gdzie jest to, co się skończyło? , nie ma tego, zostały tylko niewyraźne ślady w pamięci, jakby klatka z całego zajścia, jako kolejne zniekształcenie doświadczenia które samo w sobie nie ma już namacalności, co widać po jego zakończeniu[ale ślady w pamięci świadomości tworzą oszustwo trwania tego czego nie ma, jako echo które w nas tworzy urojenie trwałości materii.

  80. Grzegorz P 26 kwietnia 2017 at 10:06 Reply

    Według obliczeń kwantowych świetliki jako jedna całość posiadają co najmniej 1000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000 wymiarów{dziesięć do potęgi pięćsetnej; a faktycznie realną rzeczywistością jest  -∞/+∞ (od minus do plus nieskończoności matematycznie dowiedzione jako byt rzeczywisty, poza fotonami, choć Nieskończoność również zawiera w sobie fotony, będąc pra zasadą stworzenia i przejawioną wszech inteligencją ,co umownie można nazwać Nieskończonością Wszech, Absolutem ,Abstrakcją , Swojością , czy jak bądź , w zależności od rozwoju języka ludzkiego ,choć nazwy są bez większego znaczenia, będąc jedynie mapą do celu, a nie celem)} , i tego{dziesięć do potęgi pięćsetnej-∞/+∞} nie dostrzega normatywnie człowiek  {nasze zmysły redukują wielo-świat kwantowy do ok 10-11 milionów informacji na sekundę co jest potworną redukcją do ok 0.00000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000001%, a te 10-11 milionów mózg musi zredukować do ok 200 informacji na sekundę na których się może skupić w jednym momencie(np gdy słuchamy muzyki raz skupiamy się na perkusji, raz na basie, raz na gitarze, bo inaczej słyszymy wszystko niewyraźnie rozmazane i co ważne uszy dostarczają nam jeden dźwięk muzyczny z instrumentami np przez słuchawki, membranę uszną , ucho wewnętrzne neuro przekaźniki, ileś tam milionów informacji na sekundę , a mózg raz może lepiej dać usłyszeć naszej świadomości ok 40-300 informacji powiązanych z gitarą , lub 40-300  powiązanych z perkusją , lub niewyraźnie po ok 100 informacji o sekcji rytmicznej bas/perkusja, mimo iż zmysły najczęściej przekazują do mózgu kilka milionów informacji o wszystkich instrumentach i gdyby nie było redukcji 11 000 000>200 to powinniśmy je wszystkie jednocześnie wyraźnie słyszeć, a i same zmysły nie słyszą np bardzo niskich basów i bardzo wysokich sopranów bo zmysły są drastycznymi reduktorami wymiarów wielomaterii), czyli redukcja 200/11 000 000=0.000018181%(a gdy to policzyć z redukcji wielomaterii dziesięć do potęgi pięćsetnej , to wyjdzie jeśli się nie pomyliłem, co nie jest istotne w szczegółach ok 0.00000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000002%) i z tych informacji mózg wykorzystuje czasem tylko 1%(ok 2 informacje), bo reszta jest mechanicznie odtwarzana z pamięci w ok 198 informacji (np pojęcia widziane jak ,„dom”, „samochód” , „drzewo” ,„ulica” , „sklep” , „ptaki” , „chmura”  , „rower” , „księżyc” , „banan” , „mrówka” , „perkusja” , „bas” , „gitara” , „wysokie dźwięki” itd ;normatywnie z pamięci jest ok 50% do 99% tego co widzimy, choć czasem więcej informacji ze zmysłów dociera w sytuacjach patologicznych np podczas kłopotów, gdy się spali żarówka i jest ciemno, wtedy mózg nadaje temu głębsze znaczenie i doświadczamy czegoś nowego, świeżego i mniej z automatu pamięciowego leci, a więcej ze zmysłów, podczas gdy w innej sytuacji do 99% to „autopilot” i reszta to życie w myślach przeszłością/urojeniami na temat przyszłości i szatkowanie rzeczywistości na oddzielne przedmioty wyuczone szczególnie w pierwszych 6 latach życia, czyli jesteśmy zamknięci w malutkiej ciasnej „klatce”  własnej projekcji pamięciowej/wyuczonej/nawykowej/mechanicznej z kilkunastoprocentowym dodatkiem informacji ze zmysłów-oczu/uszu/węchu/czucia wymyślających świat, który nie ma nic wspólnego z wielo-materią kwantową z ponad dziesięć do potęgi pięćsetnej wymiarami i możliwościami)}; czyli sumując te poglądowe liczby, mamy Wszech Nieskończoność jako -∞/+∞/wieloświat ponad dziesięć do potęgi pięćsetnej/zmysły ok 11 000 000/selekcja mózgu ok 40-300/myśli w pamięci 300-3 ,tyle normalnie {trzy informacje(gdy nie ma patologii i zagrożeń)} odbieramy z tak zwanego zewnętrznego świata{oznacza to brak widzenia -∞/+∞ dziesięć do potęgi pięćsetnej minus 3}, co musi być uznane za urojenie poznawcze wysokiego stopnia już przez sam redukcjonizm{jeśli by wyciąć z ogromnego na kilka metrów obrazu tyle samo informacji(dziesięć do potęgi pięćsetnej minus 3), to nie zostanie nawet kropka widziana przez mikroskop i czy ktoś mógłby powiedzieć , co było na tym obrazie?}, a zważywszy na rozpoznane w psychologii i analizach mózgu nawykowe konfabulowanie/zakłamywanie rzeczywistości przez lewą półkulę mózgu, to wychodzi skrzywianie/kłamstwo/zwodniczość i redukcjonizm jednocześnie jako ludzki typ wyobrażenia świata myślowego/pamięciowego, nie mający nic wspólnego z realną rzeczywistością{-∞/+∞ dziesięć do potęgi pięćsetnej}, gdy postrzegamy głównie to, co nam wpojono w pierwszych 6 latach jako propagandowa wiedza/światopogląd i to on jest dla zwykłych ludzi jedynym światem, czyli urojeniem/wyobrażeniem, halucynacją zbiorową pozbawioną substancji, będącą pustką zjawisk po demaskacji{według obecnych poglądów prawa półkula mózgu wykorzystywana jest do sterowania lewą stroną organizmu, potem w niej odbywają się procesy odpowiedzialne za kolory, obrazy, dostrzeganie podobieństw, kreatywność, emocje(np odwaga ,wrażliwość ,empatia , odczucia mistyczne) , procesy odpowiedzialne za sztukę , muzykę, intuicję , przestrzenną wizualizację rzeczywistości, by w jedni ogólnikowo zacierając drobiazgi ogarniać całość jak na mapie i prawa półkula materializuje dla świadomości abstrakcyjne myślenie, metaforyzowanie, symbolikę , wyjście poza reguły i odbywają się w niej procesy związane z mistyką . Lewa półkula wykorzystywana jest do sterowania prawej strony ciała , potem w niej odbywają się procesy odpowiedzialne za mowę , widzenie twarzy ,skupianie się na drobiazgach, dosłowność, analizę ,precyzję ,powtarzalność, liczenie ,pisanie ,język , wnioskowanie ,organizację ,  porządek, proste „racjonalne” działanie .Ludzie z uszkodzonym prawym płatem ciemieniowym w prawej półkuli i paraliżem lewej strony ciała np ręki, mając przez to przewagę lewej półkuli w działaniu , nie chcą się przyznać przed innymi do paraliżu i sami się oszukują , wypierają fakty, konfabulują , „wiedzą” że nie są sparaliżowani , tworząc silną kłamliwą racjonalizację świata przez umysł(wymyślają np że nieruchoma ręka jest nie ich), doznając tego urojenia i okłamywania mimowolnego innych, w  wyniku zbyt mocnej aktywności lewej półkuli „racjonalizującej” , a w praktyce upraszczającej postrzegany świat(starającej się nie zauważać jakichkolwiek problemów i zapełniającej luki w wiedzy wymysłami) , czyli chcącej by wszystko było proste i doskonałe(nawet za cenę kłamstwa),starając się stworzyć spójny obraz świata uzupełniając luki informatyczne urojeniami ,robiąc to dla wygody i odnalezienia jakiejś równowagi psychicznej, kierując się zakodowanymi od niemowlęctwa w pamięci uprzedzeniami, wierzeniami, oczekiwaniami i zwykłym chciejstwem i właściwie tak działa każdy normalny człowiek ,tylko za pomocą prawej półkuli to trochę lepiej maskuje , stając się bardziej subtelnym w oszustwie wymyślania świata pod swoje oczekiwania i chęci, tak by tylko to widzieć, co chce on widzieć, by według swoich prymitywnych zapatrywań, było mu miło i dobrze, selekcjonując swoje wyobrażenie według zaszczepionych w dzieciństwie schematów i człowiek nie ma dystansu do swoich nawykowych konfabulacji i nie widzi ich, bo już od dziecka lewa półkula mózgu konfabuluje pod „matrycę” wychowania i konkretnej mentalności jednostki , tak by kwantowa rzeczywistość była „światem zrozumiałym” i dzięki temu standardowy człowiek ma możliwość nie pogubienia się w bezkresie wielo-świata dziesięć do potęgi pięćsetnej i zamiast tego ma 300-2 informacje zmysłowe przeinterpretowane przez myśli, które od początku do końca kontrolują projekcję swymi „filtrami”, wyłapując z urojeń zmysłowych „zrozumiałe” i „przydatne” informacje, a inne czyli prawie wszystkie odrzucając jako nie istniejące lub uznając jako nieistotne tło zdarzeń.}]

    https://youtu.be/vySD8udpiys

  81. agata 26 kwietnia 2017 at 11:29 Reply

    Dzięki za link Grzegorzu, ale ja jednak straciłam zainteresowanie (mogłeś w sumie w skrócie napisać, że chcesz usunięcia większości Polaków – podejrzewam, że Kościół chcesz usunąć razem z Katolikami, jako że wspierają tą instytucję, ale popraw, jeśli to nadinterpretacja).

    Teraz naprawdę się cieszę, że nie podałam Ci maila wtedy kiedy zagadałeś do mnie po raz pierwszy i oferowałeś „rozmowę prywatną”.

    Już o nic Ciebie nie pytam.

  82. agata 26 kwietnia 2017 at 12:53 Reply

    Jakby ktoś miał jeszcze ochotę wesprzeć ‚rewolucję’ to wg Grzegorza śmierć będzie przyjemna:

    „Prawdopodobnie idą niespokojne czasy i „wygodne koryto” ulegnie wstrząsom , ale ludzie dobrzy będą na uboczu i nawet jak spotka niektórych śmierć, to Absolut przygotuje ich na nią , tak że będzie to spontaniczne przejście do innego wymiaru, jakby obudzenie ze snu.”

    Jego słowa z pierwszej rozmowy ze mną.

    Chyba rzeczywiście coś nie tak z moją karmą.

  83. Grzegorz P 26 kwietnia 2017 at 15:12 Reply

    Niestety zżarło mi zera[było ich 500] w powyższym wpisie o mistyce, więc trzeba je sobie wyobrazić.     Agata napisała: „Już o nic Ciebie nie pytam”- czy dotrzyma słowa?  Jakby miała prawdziwy mistyczny głód, to by zrobiła cokolwiek by naukę zdobyć, a ona fochy stroi jak nastolatka. Nie wiem za co, bo jeśli za żart z rowerkiem/bucikami, to nie mam słów. Niech sobie poczyta ile jadu na mnie wylała od początku a zrozumie że nasza relacja to suma przeszłości.  Jak sobie pościelisz tak się wyśpisz, mawiają . Do tej pory nie uzyskałem przeprosin za „mordercę”. Jest dzikusem i musi się resocjalizować w pustce. Skoro została moją kochanką ,to musi wiedzieć jaka jest odpowiedzialność gdy od takich wymaga się więcej, bo komu więcej dano, od tego więcej wymagać się będzie.  Najpierw niech pozbędzie się tej wieszczej mocy[energii] która ją mami. Bo ja nadziei nie straciłem dotąd i liczę na nią [nawet bierzmowania nie ma]. Niech się cieszy że nie ma mojego maila, bo bym ją moimi PDF dojechał, a tak może kręcić raz za razem tworzącąc fałszywe interpretacje moich skrótowych wypowiedzi[tam się nie da, bo za dużo stron i za dokładnie wyjaśnione i co najwyżej można robić jak Agata nie czytać lub nie donosić się merytorycznie do tego co piszę]. Nie twierdziłem że w Grecji chodziła w stroju bikini fitness i dlatego chłopy szalały, ale przerysowała tylko swój „zakonny strój” ubierając się różnie, a nie tylko tak: „chodziłam w spódnicy do kostek, do tego kapelusz ze szerokim rondem, bluzka zakrywająca ramiona”, bo przecież była to chyba ta sama osoba która mówiła 6 lutego 2017[ponad dwa miesiące temu]: „Obiektywnie rzecz biorąc jestem ładna i do tego mam bardzo jasną skórę – sama znajoma japonistka, która w Japonii pracowała zwróciła uwagę, że dla Japończyków ‘taka porcelana’ to ideał. także w perfidny sposób planowałam sobie żeby wykorzystać moją atrakcyjność fizyczną i oczarować mężczyznę, którego będę mieć gdzieś 🙂 w resztę szczegółów nie będę wchodzić, bo pewnie nikt nawet nie chce ich znać, ale(…)uprzedzę, że myślałam o tym więcej niż mogłoby wynikać z posta”- osoba z takim podejściem wysyła energię do innych, nie jest „szlachetną mistyczną kobietą”, które opisałem w poprzednim artykule.     Potem: „chcesz usunięcia większości Polaków”- kłamstwo, bo ludzi poza korytem jest 80% a koryciarze nie będą usunięci ale przestaną sprawować dotychczasowe funkcje bo zastąpią ich nie koryciarze. Poza tym, koryciarze[np matka, siostra i dziadek Agaty i Agata jak zostanie profesorem] się starzeją[bez wege diety dość szybko] i narodzą się nowi ludzie i to młodzież już bez studiów i „koryta” przejmie stery i po czasie zostanie do „usunięcia” 0% koryciarzy.  Uważam że ona jako leń który nie przeczytał tych linków, co wiele razy podałem, nie ma prawa komentować moich nauk, bo nie ma wiedzy, kompetencji, kwalifikacji i rzuca się raz za razem z motyką na słońce tworząc coraz bardziej śmieszne nad interpretacje[podejrzewam że filmików co tu wkleiłem też nie obejrzała-za trudne i za „nudne”]. Tu też do odrobienia moja lekcja.

    https://wolnemedia.net/roslinozercy-rozmawiajcie-nie-wykluczajcie/

    Ja według jej „energii” miałem być dyktatorem, mordercą ,przekupką , przestępcą , chcącym usunąć większość Polaków[takie interpretacje tworzą właśnie koryciarze bojący się o swe stołki].     Mój najlepszy fragment Agaty to: „Myślę, że każdy kto czytał wszystkie posty Grzegorza w poprzednim wątku rozumie już w jakim celu on działa w sieci w sposób jaki działa, do czego zmierza”- tu ewidentnie się zagalopowała[wkręciła na maxa], tworząc teorię spiskową[a faktycznie to było trochę komentarzy tutaj i u Rafała i potem wyjaśnienia na „Wolne Media”- dwa blogi i jeden portal, w sumie od 5 lutego 2017 i kilka komentarzy u Asi w 2016 roku] . Jeszcze tylko mogła dodać że moją działalność sponsorują ufoludki. No i trzeba zaznaczyć że ona wchodzi codziennie w „energię” i to ta „energia” kazała jej napisać jakobym ja prowadził wielką działalność w sieci zmierzającą do wymordowania większości Polaków bym po tym zapanował jako dyktator, lub podobnie. Pisałem jej jak w medytacji osiągać pustkę i obserwować świat jako iluzję. Ale zarazem przestrzegałem przed „magią” matki. I ta poszła do matki po poradę duchową i weszła w jej energię/boga. Robi co chce i jak chce i jej sprawa i jej efekty. Pisałem jej by zeszła z mego tematu, a cały czas powraca i atakuje kłamliwymi nad interpretacjami, które zahaczają o krasnoludki i elfy.  Teraz jej dług skacze u mnie do 6000 stron, choć nie, dam jej 6500 stron za straszenie Kingi, bo nie miała prawa tak zinterpretować moich nauk i skleić ich z kodeksem karnym, skoro moich nauk i terminologii nie zna np co to jest „koryto”, co to jest „usunąć”, czym jest u mnie kara śmierci, jak rozumiem rewolucję itd. Bez tego to sobie można poprzerabiać moje komentarze jak ją ta jej „energia” natchniewa. Ona nie rozumie nauk społecznych i alter-globalnych idei, znanych już na świecie np w USA i Niemczech i kiedy ja powtarzam znane skróty myślowe, ona je potem przekształca w taki sposób, bym wyszedł na złego człowieka.  Ja optuję za rewolucją Jacques Fresco pokojową jak pokazał film co wkleiłem link: „Zeitgeist: Świat bez pieniędzy”. Władze swoją postawą dążą jednak do rewolucji krwawej, gdy „zaciśnięcie pasa” dla ludności przekroczy granice. Jeśli nie będzie rewolucji jednej czy drugiej to dojdzie do zagłady nuklearnej czy ekologicznej. Czyli pętla na homo sapiens jest zaciśnięta . Co wtedy my mamy robić dopóki nie ma rewolucji jednej czy drugiej i do władzy dochodzą faszyści. Stanąć z boku i tworzyć swój mikro świat co robimy i wychodzi nam to dobrze. Na razie musimy umocnić weganizm w Polsce, bo można. Mamy wiedzę i naukę po naszej stronie. A koryciarze są słabi i nie mają ochoty się szarpać i jeśli zobaczą że z powodu paru groszy które dostaną za szkalowanie weganizmu będzie się ciągnął za nimi smród i niechęć wielu ludzi, to przestaną takie rzeczy robić. A wtedy weganie mogą robić swoje rzeczy i po czasie wege filmiki będą budować wiedzę u młodych i weganizm się rozwinie. A co jeśli weganie okażą się bierni i koryciarze zduszą nasz ruch. Ja mam wiedzę dla siebie i zostanę i tak weganem, więc jestem niezależny od tego co się dzieje na świecie. Czyli najpierw jestem sam w Absolucie i starczy mi, potem gdy można wspieram dobre sprawy jak weganizm, potem gdy pojawia się rewolucja, wspieram ją tak, by ku dobremu się obróciła, a nie jak zwykle powróciło po czasie stare. Jestem jak żółw w skorupie, który wychodzi kiedy jest potrzeba i możliwości poprawy świata, próbując przemycić wartości oparte o prawo karmy np że nie może być tak że 1% ludzi ma tyle majątku co 99%. Agata napisała „Jakby ktoś miał jeszcze ochotę wesprzeć ‚rewolucję’ to wg Grzegorza śmierć będzie przyjemna: ‘Prawdopodobnie idą niespokojne czasy i ‘wygodne koryto’ ulegnie wstrząsom, ale ludzie dobrzy będą na uboczu i nawet jak spotka niektórych śmierć, to Absolut przygotuje ich na nią , tak że będzie to spontaniczne przejście do innego wymiaru, jakby obudzenie ze snu.’”[koniec]- kolejne kłamstwo i brak zrozumienia prostej wypowiedzi, bo tu opisałem czasy bez rewolucji,  za rządów faszystów i takich ludzi jak Trump/Kaczyński/Brexit, co oznacza konflikty np w Syrii i w Korei, konflikt z Rosją i inne kłopoty, jak kwestie ekologiczne, rozrost ludności do 12 miliardów i broń nuklearna. Widać że energia ją natchniewa co rusz i bez egzorcysty się nie obędzie.                                                                                            Sumując „profesor” Agata zapewne dlatego nie wkleiła swojego zdjęcia na awatara tu na blogu, ale jakiś obrazek z animacji, bo byśmy zobaczyli u niej bardzo długi dwu metrowy nos [jak ma Pinokio], bo kłamie i kręci raz za razem, napełniona „energią”. Przypomnę tylko czytelnikom bo nie wszyscy czytali dwa wcześniejsze artykuły z komentarzami, że Agata przyznała się do zmyślania wsypy Okinawy jako miejsca samobójstwa, przyznała się że fałszywie chwaliła moje komentarze, próbowała pokazać że matka czyta tylko horoskopy, a dziś już wiemy o 10 letnim wchodzeniu w kontakt z „energią” i wcześniej o astrologii i horoskopach. Potrafiła też opisać oczyszczenie Eryka, mimo iż ten do tej pory nie napisał o tym artykułu[ale to nie pierwszy raz, gdy Agata z fusów wróży]. Oto co napisała do Eryka 13 lutego 2017 : „Trochę głupio prosić mi o informacje nie dając nic w zamian, więc jeśli chciałbyś żebym Ci coś przetłumaczyła z angielskiego (byle nie całą książkę haha) albo wysłała nagie zdjęcia (w sumie to wolę bo leniwa jestem) to daj znać.”[koniec]-potem miało się okazać że to był głupi żart, ale Eryk był zniesmaczony.  Ja nie chcę mieć kochanki z takim długim dwumetrowym nosem, bo wstyd się pokazać przed rodziną ,więc musi sobie go „uciąć”[żart].  Pokażę jak odpowiedzialną osobą jest Agata. Która po dwóch miesiącach czegoś co nazywa dietą Ehreta, a co może być anoreksją ,weszła w buty nauczyciela i prowadziła tu innych jak mają jeść.  Podczas gdy taka  nietypowa dieta wymaga sprawdzenia, testów, badań i osoba na niej działająca powinna pochwalić się co najmniej kilkunastoletnim stażem. Inaczej może być świadkiem jak Eryk[ale Agata z powodu światopoglądu samobójczego i leków psychiatrycznych jest niewiarygodna].  Każdy z nas robi błędy i Agata nie stanowi tu wyjątku, ale skoro piszę o niej, to o niej są komentarze. Niepotrzebnie się bierze za interpretowanie czegoś czego nie rozumie. Pisałem jej o tym by przestała, ale widać ona dalej brnie. Jej wybryki typu kłamstewka i żarty i plany są nieistotne, do poprawy w ciągu chwili. Jej największy numer w życiu jaki znam, to akurat związana ze mną próba wciśnięcia mnie do ciupy machając kodeksem karnym i próbując powiedzieć ludziom że moje komentarze są głupie . Niech czytelnik sam oceni, najlepiej czytając też dwa ostatnie artykuły bo tam piszemy.

  84. agata 26 kwietnia 2017 at 19:47 Reply

    Grzegorzu, wydaje mi się, że oczywistym jest, że nie działasz sam.

    „zdanie twojej siostry jest nic nie warte. Ja mam dane i obserwacje w całej Polsce a nie tylko w wielkich miastach”

    „Niszczysz to co wspólnie [ty i ja w pogawędce]wypracowaliśmy w tekstach i ludzie mogli sobie tu wejść i na poprzedni artykuł i mieć frajdę ,a tak ten twój finisz to psuje. Mogłem dawać linka do tej strony a teraz moja robota jest zniszczona. Ja cały czas cię lubię i darzę sympatią[znajomi śmiali się ze mnie że jesteś moją „kochanką”], bo uważam że masz przebłyski geniuszu i to w tekstach było korzystne dla mego pisania.”

    Może to tylko kumple jacyś, nie wiem, ja tego nie sprawdzę, ktoś inny może. Jeśli tworzysz nowy język polski, którego zasad nikt poza Tobą nie zna, to możesz ponosić tego nieprzyjemne konsekwencje.

    „I nie przedzielaj moich komentarzy odpowiedziami ale pisz na samym dole, bo mi niszczysz ciągłość .”

    „nie chciała wykonać mojej prośby i poszatkowała mój tekst swoją odpowiedzią , co jest jakimś symbolem jej faktycznej symbiozy”

    Tak się nie wyraża prośby w języku polskim, ale może Twoja wersja symbiozy społecznej to ‚Grzegorz rozkazuje, inni wykonują rozkazy’?

    I wolałabym, żebyś tak nie „żartował” (mało zabawne jak na „żart”), bo nieraz pokazywałeś, że jesteś człowiekiem bardzo wybuchowym, niezrównoważonym psychicznie, chyba z zaburzeniami osobowości (cham i prostak / mistyk bez Ego) i mam prawo czuć się zagrożona.

    „Latam koło ciebie jak przy niemowlaku, ale jeśli się okaże że na darmo, to się zdenerwuję że straciłem czas i energię i poproszę Asię o twego maila i na jego podstawie ustalę adres twego zamieszkania i wyślę ekipę z kijami by ci plecy obili jako me odreagowanie i by wyrównać prawo karmy[żart].”

    Jeśli wydaje Ci się, że możesz w sieci grozić ludziom i jak dopiszesz na końcu [żart] to jest ok, to się mylisz.

    Generalnie nieźle Ci idzie wyplątywanie się z Twoim postów, ale ciągle zapominasz o jednym – za coś te buty mi chciałeś podarować. Niekoniecznie za mordowanie własnymi rękami, ale za przyłączenie się do grupy siejącej propagandę antyrządową może…? Kto wie, sam możesz wyjaśnić jak masz potrzebę.

    Pozdrawiam

  85. Grzegorz P 26 kwietnia 2017 at 23:25 Reply

    Niestety nie mógłbym ustalić adresu Agaty na podstawie maila[choćby dlatego że dane podane przy rejestracji są tajne i nie trzeba podawać faktycznych danych], a jeśli by się to jednak dało, Asia by go nie podała mi dla tego, bym ja miał kogoś bić, więc żart był oczywisty, jak wiele innych żartów które i ona podawała np o rozbieranych fotkach[tu nagle straciła poczucie humoru by mieć mnie o co oskarżyć]. Jeśli bym wysłał ekipę z kijami to przecież nie napisałbym o tym tu publicznie, bo bym sam się wydał. Nie stosuję żadnej przemocy, więc Agata coraz bardziej choruje na paranoję i szuka już najbardziej absurdalnych zarzutów, tak by jakkolwiek zasiać oszczerstwo. To są chyba jej największe dowody na moją wybuchowość, bo innych nie ma, poza oczywistym żartem[jest tam wyraźnie napisane „żart”, na wypadek jakby chora na nerwicę Agata miała zwidy i zaczęła to interpretować dosłownie, bo jej energia robi ze mnie potwora i najmniejsze słówko wykorzysta do wytworzenia urojeń{ale widać i to jej nie przeszkodziło znaleźć na mnie „haka”]. Faktycznie to ja jej bym obawiał się w Realu, bo to ona potrafi wybuchać furią , z powodu swej energii i choroby i jak sobie uroi krzywdę robi się agresywna[ „Grzegorzu, chciałabym myśleć źe masz w sobie chociaź tyle pokory, źeby dojść do pewnych wniosków i następnym razem ugryźć się w język zanim zaczniesz kogoś pouczać(…)paplanie przemądrzałego, zgorzkniałego pierda, bardzo ograniczonego człowieczka(…)Skromniej mogę się jedynie ubierać jak narzucę na siebie burkę i za ten komentarz to zaraz serio możesz ode mnie oberwać”- tu już serio mogę oberwać, a ja pisałem tylko o żarcie, więc widać kto jest agresywny, a o Grecji pisała: „Grek jadący za mną na skuterze i głośno wychwalający jaka ze mnie atrakcyjna ‘sztuka’ ”].  Człowiek okrutny, w okrutny sposób zinterpretuje nawet żart, bo w innych widzi, co w nim samym jest jak pisała o przyrodzie: „Bo ja kocham naturę przede wszystkim, a uważam że natura jest piękna i okrutna”. Agata cytowała: „nie chciała wykonać mojej prośby” – prośbę albo się wykonuje albo nie i nie ma tu rozkazywania. Jeśli ja piszę jeden post w dwóch, to jeśli ktoś to poprzedziela, niszczy mi robotę , bo czytelnik nie zobaczy czasem daty i myśli że ja komentuje powyższy komentarz i robi się bezsens. Ale ona tego nie widzi bo jest głośna i ma małą wiedzę i udowadnia brak symbiozy. Ona tego nie rozumie i jeszcze udaje że jest w porządku. Agata cytowała: „ludzie mogli sobie tu wejść i na poprzedni artykuł”- czytelnicy bloga Asi, o nikim innym nie pisałem. „Ja mam dane i obserwacje w całej Polsce a nie tylko w wielkich miastach” dane głównie z internetu i moich kolegów magistrów, którzy z oczywistych względów nie tworzą ze mną zmyślonej przez Agatę „szajki”, a po prostu wiem od nich jak jest i co się mówi od lat tu i ówdzie.                         „dawać linka do tej strony”- np w mailu jakby ktoś chciał poczytać o diecie itd. Albo wkleić u Rafała czy na Wolne Media. Nie znam Rafała i ludzi z Wolnych Mediów, nie tworzymy „szajki”. Jakbym tworzył grupę czy zrzeszenie to bym się pochwalił, co to za tajemnica? Ale jak nie mam grupy to nie będę jej wymyślał by dopasować się do paranoi Agaty wietrzącej teorie spiskowe. Zagalopowała się ewidentnie. Ja nazwisko  i miejsce zamieszkania podałem Asi przez maila, więc nie jestem anonimem dla niej i to co piszę mogę potwierdzić . Ty jesteś awatarem o pseudonimie „agata” i możesz wypisywać raz za razem sprzeczne historyjki jak pisałaś:„[6 lutego 2017] a co do zamarznięcia w nocy, to w mojej ukochanej Japonii da się tego uniknąć, przynajmniej w prefekturze Okinawa (…)takie informacje jakie są średnie temperatury na Okinawie ‘zimą’, która tam właściwie nie istnieje, na jakie choroby powinni się zaszczepić przyjeżdżający turyści czyt. żadne, itd. można sprawdzić raz dwa w internecie a nie gdybać o mało realistycznych czarnych scenariuszach(…)[3 kwietnia 2017] akurat na Okinawę nigdy nie planowałam jechać – rzuciłam ci tą lokacją , bo mądrowałeś źe zamarznę, zwierzaki zjedzą”[koniec]. Pisała że jej półksiężyce zniknęły jako dowód jej zdrowia. Ale chyba szybciej się to stało, niż paznokcie odrastają [cud].        Agata napisała: „za coś te buty mi chciałeś podarować”- każdy może sobie wejść na poprzedni artykuł i znaleźć tą wypowiedź i zobaczyć czy było to „za coś”, czy z dobrej woli za nic, tak jak matka dziecku daje mleczko nie za coś. Agata wychowana przez kapitalistyczne zasady „nic za darmo” nie rozumie chęci darowania i dlatego myślała że jak Erykowi czegoś nie podaruje[ „jeśli chciałbyś żebym Ci coś przetłumaczyła z angielskiego (byle nie całą książkę haha) albo wysłała nagie zdjęcia (w sumie to wolę bo leniwa jestem) to daj znać”] to nic Eryk jej nie napisze. Każdy kto czytał Eryka, wie że to nie prawda i działał on altruistycznie dzieląc się z każdym za darmo. To przykre że dla Agaty żart o podarunku kojarzył się tylko z łapówką za przestępstwo. Nie wiem w jakim otoczeniu się ona wychowała by tak myśleć. Bo w moim nikomu by taka interpretacja nie przyszła do głowy[Asi też nie, skoro nic nie napisała o tym]. Jeszcze jej napiszę że nigdy bym jej takich bucików nie podarował[5 par] ale zrobił odbitki ksero, skoro nie chciała w nich chodzić, tylko miały być na szafce[na szafce może fotka wisieć]. Napisałem tam żart o podarowaniu bucików, by pokazać jej że nie miałem nic przeciwko samym bucikom, ale tylko pisałem jej że w obecnej sytuacji ekonomicznej w jakiej jest, to bez sensu by takie drogie buciki kupować i ona by na takie buciki zarobić, musi się wbić w „koryto”. Każdy kto zna mnie osobiście czy ma moje fotki, wie że obraz jaki maluje Agata jest odbiciem nerwicy i paranoi, bo jest on daleki od tego kim jestem i jak się zachowuję[dla mnie „kij” i „dyby”, może być w żartach co najwyżej, takie trochę średniowieczne podejście, poznane z badań historii nad vatykanem]. Swego czasu napisałem że Agata się nie leczy i tu mamy w powyższym jej wpisie dowody. Takie coś popisać, może tylko osoba mająca jakieś zwidy i słysząca jakieś głosy :„łączę się z Energią codziennie(…)jako nastolatka namiętnie czytałam gazety typu Wróżka i Gwiazdy mówią… bo mama kupowała ze względu na zainteresowanie astrologią , horoskopami (…)każdy sam poprzez medytację może poznać Absolut/Energię/Boga. Moja mama wchodzi w ten stan podczas medytacji od 10 lat, mimo że je mięso, pali papierosy (…)umysł człowieka to potężna broń, często przeciwko niemu samemu”.[koniec]            Agata napisała: „Grzegorzu, wydaje mi się, że oczywistym jest, że nie działasz sam(…) mordowanie własnymi rękami, ale za przyłączenie się do grupy siejącej propagandę antyrządową może…?”-teoria spiskowa. Wiem że Agacie głupio się przyznać do błędu i najlepszą obroną jest atak, ale to bez sensu[nie odnosi się merytorycznie do moich komentarzy na jej temat, tylko kluczy i robi kontratak bez sensu] . Nie uczy się na błędach, tyle razy jej wykazałem że nie powinna się zajmować wiedzą o ekonomi i społeczeństwie i komentować w kłamliwy sposób moich komentarzy, a ona jak osoba chora na wściekliznę wymyśla kolejne absurdalne oskarżenia[nerwica]. Dzisiaj rządzi PIS i wiele osób tworzy „grupy siejące propagandę antyrządową” np w sprawie wycinki drzew, szczepień, weganizmu. Agata chyba należy do PIS-u, a jak się zmieni na PO czy SLD, to i tam wstąpi by bronić każdej władzy jaka jest, tak jak robią to urzędnicy[bo chce być profesorem i wtedy władzy lepiej się trzymać]. Jestem przeciwny władzy i nie ukrywam tego. I im nas więcej, tym lepiej. Ale „tajnej szajki” którą „widzi” Agata nie mam.  Szajką staje się 70% Polaków niezadowolonych z obecnego systemu, nawet jeśli w Internecie tego nie widać, bo tu głównie rządzą koryciarze i biznes.  Agata napisała :„Kto wie, sam możesz wyjaśnić jak masz potrzebę.”- Jakbym nie wyjaśnił, chora Agata i tak znajdzie dziurę w całym, bo sklejona z matką jedną energią staje się jej obrończynią i jeśli ja jestem orędownikiem zmian niekorzystnych dla koryciarzy, to będzie szał. Koryciarzom najczęściej nie chodzi o rację i prawdę , ale o utrzymanie koryta.  Agata napisała :„nieźle Ci idzie wyplątywanie się z Twoim postów”- by mnie o to nie oskarżyła, że się wykręcam i tworzę nadinterpretacje wybraniające na skutek tego że ona niby „zdemaskowała przestępstwo karne”, celowo wkleiłem stare komentarze i podałem linki do stron z marca gdzie piszę , tak by każdy tam sprawdził i poczytał jakie są moje poglądy sprzeczne z jej podłymi pomówieniami.  Nie mogłem w marcu się tłumaczyć z jej oskarżeń z kwietnia, więc dziewczyna totalnie odjechała od faktów. Nos ma już na 4 metry[żądamy jej fotek{żart}]. Ja mam dowody[wklejone linki z marca], a ona ma „energię”. Jeszcze raz wkleję to co napisałem tutaj

    http://365powodowdoszczescia.war-saw.pl/2017/02/13/powod-44-rozmawiamy-o-szkole/

    jako Grzegorz P 02 marzec 2017: „Nie agituje za rewolucją ,ale prognozuje na podstawie historii, co prawdopodobnie się stanie, gdy ok 1% cwaniaczków zagrabiło tyle majątku ile ma 99% ludzi. Jak pisałem, ja się obawiam że ta rewolucja ludu skończy się albo „Hitlerem”, albo krwawą jatką jak podczas rewolucji francuskiej. Mam obawy, szczególnie w Polsce-kraju niewolników mentalnych[poza wyjątkami jak Rafał] i nie wierzę[obym się mylił] że może zwyciężyć rozsądek i próby stworzenia gospodarki opartej na zasobach, ogólny dobrobyt i wolność.”

  86. Grzegorz P 26 kwietnia 2017 at 23:26 Reply

    Moja rada do Agaty jest taka, że jak ma nerwicę i w danym momencie atak, niech nie podchodzi nawet do komputera i nie wypisuje nonsensów, bo krzywdę sobie robi. Dopiero jak się uspokoi i agresja jej przejdzie, niech siądzie i napisze coś pożytecznego dla czytelników, bo jej stany nerwicowe poznaliśmy już dobrze i to robi się na wegańskim blogu powoli nudne, jakby kręcenie w kółko jednej smutnej pioseneczki. Wiem że to dobra dziewczyna i powoli wychodzi z mroku. Choć na mym koncie ma już 10 000 stron do przetłumaczenia. Jeśli kocha, to się poprawi.

  87. agata 27 kwietnia 2017 at 06:32 Reply

    *rolls eyes*

    Fajnie, że wreszcie zdecydowałeś się dodać jakiś cytat a propos moje karygodnego „kłamstwa” o Okinawie, o którym któryś raz już piszesz (myślę, że Czytelnicy bloga zdążyli już załapać, że jestem kłamczucha i zboczek 🙂 ), ale wyciągasz z kontekstu.

    „a co do zamarznięcia w nocy, to w mojej ukochanej Japonii da się tego uniknąć, przynajmniej w prefekturze Okinawa 😉 bo chyba każdy Polak od czasów Małysza wie, że Hokkaido i Sapporo to inna bajka

    https://www.youtube.com/watch?v=ZBtBePnUOZU

    i ludożerców też specjalnie tam nie ma, trzeba za to uważać na węże i różne żyjątka morskie. Ale Dziadkowi na wyspę się nie wproszę, chamskie by to było 🙂 tak tylko wrzucam, żeby pokazać że się da (przez krótki czas bo wody pitnej na wyspie brak, pozostaje deszczówka i własne zapasy, a i z pokarmem kiepsko)”

    Hokkaido – najzimniejsza prefektura; Okinawa – najcieplejsza. Są inne prefektury, gdzie też jest ciepło przez cały rok, ale miałam filmik z Dziadkiem to rzuciłam Grzegorzowi o Okinawie.

    Grzegorz odpowiedział:

    „Nie znam okręgu Okinawa, ale poza wężami młodej Polce grożą tam gwałty i mord od ludzi i trzeba by sprawdzić czy jeśli jest tam zima, to czy w nocy nie schodzi temperatura . Ten dziadek z filmu mógł być przygotowany[mistrz przetrwania] , ty wychowana w innej strefie w ciepłym domu, możesz mieć gorzej. Do tego dochodzą nieodchorowane choroby zakaźne, których możesz się tam nabawić.”

    To mu wyjaśniłam, że informacje o średnich temperaturach i inne można sobie łatwo sprawdzić w sieci.

    „Mam wrażenie, że Ty o Japonii za dużo nie wiesz (ps. takie informacje jakie są średnie temperatury na Okinawie „zimą”, która tam właściwie nie istnieje, na jakie choroby powinni się zaszczepić przyjeżdżający turyści czyt. żadne, itd. można sprawdzić raz dwa w internecie a nie gdybać o mało realistycznych czarnych scenariuszach).”

    Jeśli ta rozmowa to dla kogoś dowód, że na 100% chciałam jechać na Okinawę to jego interpretacja, może niejasno/źle się wyrażałam, nie potrafiłam przekazać, o co mi chodzi, więc też moja wina, że tak to ktoś zinterpretował. Tylko nie bardzo widzę sens w tym „kłamstwie” – po co bym Grzegorzowi później pisała, że konkretnie na Okinawę się nie wybierałam.

    „akurat na Okinawę nigdy nie planowałam jechać – rzuciłam ci tą lokacją , bo mądrowałeś źe zamarznę, zwierzaki zjedzą itd. itp. miałam filmik pod ręką jako dowód, źe są miejsca względnie bezpieczne/komfortowe, Okinawa to oczywiście nie jedyne”

    Jeśli ktoś ma ochotę sobie posprawdzać, to zobaczy, że w większości prefektur w Japonii nawet zimą temperatura mocno nie schodzi.

    Ale może nawet być, że robiłam konkretne plany jechania na Okinawę, a potem z jakiegoś powodu napisałam Grzegorzowi, że nie, więc kłamałam. Tak czy siak kilka razy w życiu kłamałam, więc nazywanie mnie kłamczuchą niekoniecznie jest błędne 🙂 Niech będzie, że jestem kłamczucha 🙂

    Czytelnikom bloga chciałam napisać, że nie jestem pewna czy stan, który Grzegorz osiąga w medytacji to to samo, co ja przeżywam. Myślałam, że mówimy o tym samym, dlatego pisałam Absolut/Energia/Bóg – każdy może mieć swoją nazwę na ten stan. Energia, z którą ja mam kontakt przesyca mnie miłością do wszystkiego, spokojem, poczuciem bezpieczeństwa; Energia nie ocenia i nie gardzi nikim. Pomyślałam, że może stan, który osiągają ludzie podczas medytacji to nie to samo spontanicznie doświadczenia (jak być może to opisane przez Eryka), ale pytałam mamę i ona kiedy wchodzi w kontakt z Energią/Bogiem (na wszelki wypadek już nie dodaję „Absolut”) też czuje tą miłość, koi jej to duszę, łagodzi obyczaje. Także nie wiem, o co chodzi. Przyznaję, że nie znam miejsca, które liczy ludziom karmę jakimiś jednostkami i pokazuje, co trzeba zrobić, żeby karmę spłacić. Może takie miejsce jest, nie wiem. Ja żadnych podręczników wegańskich tłumaczyć na dzień dzisiejszy nie mam zamiaru – jeśli czeka mnie za to „Piekło” czy „Czyściec” to trudno.

    Pozdrawiam

  88. Grzegorz P 27 kwietnia 2017 at 10:17 Reply

    Do Asi napiszę coś co ona wie, ale tylko to potwierdzę .  Kiedy bada się życiorysy artystów i ludzi wybitnych, zauważa się taką prawidłowość, że oni mówią iż najwięcej w życiu nauczyły ich nie sukcesy[które tylko wbijają w pychę i spoczywanie na laurach], ale najbardziej sobie cenią porażki, które ich nauczyły pokory, wyciszyły i sprawiły że powstały wielkie dzieła. Moje utarczki z Agatą to właśnie „gorzkie zioła” i kształtowanie w niej prawdziwej mądrości.  A wielu czytelników zmaga się z takimi problemami i w zasadzie w sieci brakuje tego typu tematów i ja to tu wstawiam. Weganizm i mistyka idą w parze, więc poruszanie tego typu tematów jest na miejscu. A jako mistyk pragnę zostać Buddą ,i może  inni też mają takie pragnienia. Agata to „moja krew”, nie do pokonania, nie da się złamać, ma odwagę i cenię ją . Niech ta porażka ją czegoś nauczy.  Ja wyraźnie pisałem że Agata to porządna kobieta, ale jeśli chce wchodzić w pustkę i nirwanę, co jest domeną nielicznych, tu poprzeczka rośnie jeśli chodzi o etykę i zachowanie, gdy to co przystoi większości, nie jest na miejscu u innych. Więc wyśrubowałem na maxa wzorzec świętości, co jest typowe dla mistyki, w której pojęcie celibatu i dziewictwa czy monogamii jest standardem.  Tu chodzi o dobro dziecka w stabilnej rodzinie, gdy są ojciec i matka,  więc promowanie takich postaw nie powinno być określane jako dewocja. Staram się uwrażliwić Agatę by nie żartowała w sprawach damsko męskich i powinna mnie pochwalić, a nie okładać kijem po głowie[ŻART!!!!!!-muszę już tak pisać bo znowu będzie raban]. Nie skapnęła się , że ja ją traktuję jak „świętą dziewicę” i jako „kochanek” robię sceny zazdrości. Kłamstwo okinawskie nie było jakimś potwornym kłamstwem [tego nie pisałem], ale skoro została złapana na przyznaniu że może z różnych powodów pisać nieprawdę, to chwyciłem się tego. Bo przecież nie mam możliwości robić śledztwa w jej sprawie i pozostają te zdawkowe jej wpisy. Ten precedens pokazuje że Agata potrafi kręcić. Gdyby była uczciwa to może napisze gdzie jeszcze podkolorowała[np magia matki, chwalenie mych komentarzy mimo że myślała co innego, staw zamiast źródła i przekręcanie moich wypowiedzi jak „ekipa z kijami” czy „zdemaskowanie spisku przeciwko legalnej władzy państwowej”].                                           By pokazać paranoiczny świat obecnej Agaty ogarniętej „energią/bogiem”, wejdę głębiej w temat „5 par bucików”, poprzez interpretację mojej wypowiedzi, bo niektórzy nieobeznani z tematem czytelnicy, mogą wierzyć że jednak chciałem „przekupić za przestępstwo” za co mi grozi kilka lat więzienia. Pisałem wtedy: „I jeśli przeżyjemy i wygramy ten bój o faktyczne zmiany, to możemy sobie wybrać miejsce np wyspę i pisać o filozofii czy teksty medytacyjne jak i kulinarne wegańskie czy realizować swoje pasje[jak dziś po części mają Szwedzi czy Norwegowie].  I wtedy, żeby nie było, osobiście bym ci podarował  5 par bucików z nadrukami bajeczek które lubisz”[koniec]. Te zmiany to pokojowe wprowadzenie gospodarki opartej na zasobach, gdy nie będzie już biedy, głodu i pieniędzy i dlatego nie napisałem jej że „kupię” ale „podaruje”.  W systemie ogólnego dobrobytu nie będzie sensu kogoś przekupywać czy wręczać mu łapówkę[swego czasu nawet w Szwecji, gdy Polak chciał dać w łapę policjantowi, ten nie rozumiał o co chodzi].  Agata nie odrobiła lekcji o nowym typie państwa co podałem linki i snuła swoje koszmarne wizje i teorie spiskowe. Skupmy się na tych słowach: „I wtedy, żeby nie było”- tu jest podany mój motyw podarowania jej 5 odbitek ksero bucików by powiesiła sobie na szafce, czyli nie przekupstwo, ale „żeby nie było” że jestem wrogiem zabawnych bucików z nadrukiem bajek, to jako dowód podarował bym jej te buciki[tylko dlatego chciałem je podarować bo tu w dziesiątkach komentarzy atakowałem ją ze te buciki i sobie pomyślałem że Agata uważa mnie za wroga takich bucików, a to nie prawda]. Czyli dwa zwroty „podarował” i „żeby nie było” obalają ostatecznie teorię spiskową Agaty.         Kolejny numer Agaty to próba zrobienia ze mnie brutala który na biedną kobietę wysyła szajkę , by ją dotkliwie pobiła i to już jest faktycznie poważne przestępstwo , o wiele gorsze niż „obalanie jakiejś tam władzy”[żart, choć nie do końca]. Wydaje mi się że Agata nie czuła się zagrożona ale szuka haka i pokażę dlaczego. Gdyby faktycznie się bała pobicia ,to dlaczego nie napisał mi o tym od razu w komentarzu ale to ominęła i dopiero tu jako wielkie oskarżenie to wyskakuje. Mogła się zapytać o co chodzi i wyjaśniłbym. Ale w sumie nie ma czego wyjaśniać, bo już było to wyjaśnione wcześniej gdy pisałem już 7 lutego 2017 : „Skoro weganizm Cię[Agato] przyciągnął , to może masz dobre serce ,tylko oczyść je, bo może jesteście z Erykiem jak diament, który trzeba oszlifować i dlatego nie żałowałem Wam i sobie rózgi, a zwykłe popękane cegłówki[„koryciarzy” i spółkę] wyrzuca się na śmietnik historii i nie zawraca nimi głowy[niech żyją po swojemu, jak chcą , ich sprawa].” Tutaj „rózgą” na Eryka było moje krytykowanie polecania wody z rzeki, jedzenie trujących rzeczy jak muchomory czy jad węża, magazynowanie pokarmu przez zwierzęta i kilka drobnych uwag, a w przypadku Agaty odwodzenie jej od myśli samobójczych i zbyt agresyjne wprowadzanej diety niskokalorycznej która przypominała anoreksję[każdy może poczytać to w dwóch poprzednich artykułach]. I wiele razy tylko tak żartobliwie o tym pisałem i nigdy nie było widać „przerażonej kobiety, bojącej się pobicia”. Czy dla Agaty taki żart mógł być niezrozumiały. Nie, bo sama pisała o Eryku 5 lutego 2017 : „Także mimo że uważam Eryka za upierdliwego człowieka, to jestem mu niesamowicie wdzięczna. Z chęcią bym z nim pogadała w cztery oczy, ale nie wiem czy bym go po 5 minutach nie próbowała zamordować, więc może lepiej nie” Czyli widać że skoro Agata sobie zażartowała że kogoś zamorduje to ja idąc tym żartem, napisałem dwa dni później o „rózdze”.  Były to wygłupy ,z których teraz gdy trzeba było Agata zrobiła użytek , skoro tamte teorie spiskowe zostały obalone i jej „energia/bóg” ukazana jako zwodnicza/destrukcyjna. Jak mawiają tonący brzytwy się trzyma[tylko niech nie piszę zaraz, że chce ją zabić brzytwą bo już do takich nonsensów doprowadza] . Podejrzewam że Agata w pewnym momencie myślała na poważnie o ekipie z kijami  nie jako o żarcie ,bo sama jakby ktoś u niej przegiął mógłby być pobity lub zaatakowany przez ekipę oprychów wynajętych przez nią ,ale nie wiem. Osoby które leczyły się psychiatrycznie mogą czasem wybuchać nerwowo i oni faktycznie są niebezpieczni. Ja nigdy się psychiatrycznie nie leczyłem i jestem uspokojony. Czyli Agata we mnie siebie widziała i nałożyła swoje cechy na mnie. Ja uważam, że ona jako moja kochanka musi popracować nad swoją agresją i okrucieństwem , bo inaczej strach ją pokazać przed rodziną[ŻART!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!]. Nie przypadkiem Absolut wydobył z niej ten temat i pokazała że może być niebezpieczna.   Ja jestem bardzo delikatnym człowiekiem jako muzyk i Absolut troszczy się o moje bezpieczeństwo, pilnując , by nie przenikali do mego towarzystwa  nerwowi i agresywni ludzie którzy piszą : „ale nie wiem czy bym go po 5 minutach nie próbowała zamordować(…)za ten komentarz to zaraz serio możesz ode mnie oberwać”[koniec]. Ostatecznie ludzi ocenia Absolut po śmierci , nie ja i tylko jego ocena się liczy ile trzeba odpracować w czyśćcu po śmierci. Gdy pisałem o „jednostkach karmicznych” do odpracowania, to była to metaforyczne zobrazowanie mistycznego prawa, które jest poza myślowe[starałem się to w łatwy sposób pokazać nie trzeba tego tak dosłownie wyliczać]. Niech Agata zobaczy że nawet w energii/bogu jest odczucie miłości/współczucia i to z tego wynika „prawo karmy”, bo współczucie dla dla dziecka to kara dla pedofila. Jeszcze przyjdzie czas że Agata będzie błagać bym jej nałożył pokutę np 30 000 stron tłumaczeń , ale nie będzie jej to dane[ŻART!!!!!!!!!!].                                   Agata napisała:„Energia, z którą ja mam kontakt przesyca mnie miłością do wszystkiego, spokojem, poczuciem bezpieczeństwa; Energia nie ocenia i nie gardzi nikim”- widzieliśmy próbkę i owoce w postaci oszczerstw na mój temat. Po owocach poznacie. I niech nie nazywa oceny i walki o prawa jakąś „nienawiścią i pogardą”. Bo zwyczajnie odwraca kota ogonem[to było już omawiane i nie będę powtarzał tu] . Prawo karmy jest wpisane w buddyzm i powszechnie doświadczane ,więc  niech nie robi ze mnie kogoś kto wymyśla dziwactwa.  Jak pisałem nawet te energie powiązane z astrologią i horoskopami i ukrywającymi prawo karmy a preferujące sztuczki i czary też są odpryskiem pustki i mają trochę jej współczucia i miłości. Tylko nie mogę zrozumieć dlaczego ta jej energia tak mnie atakuje wymyślając oszczerstwa ,poza jednym że jest energia wróżbiarska[np horoskop to wróżba co będzie w przyszłości]. Więc mi się wszystko zgadza. Mała ma do wyboru albo zostać na poziomie tej magii i mnie nienawidzić szkalować i rzucać oszczerstwa, oraz okazywać brak symbiozy[np przecinając moje komentarze swoim wstawkami lub nauczać o diecie na podstawie 2 miesięcznego doświadczenia] ,albo wejść w pustkę i dążyć do nirwany .Przeznaczenie wybierze co ona wybierze i Absolut oceni kto ma rację ,ja czy ona. Ona niepotrzebnie się przejmuje moimi wpisami, bo tylko Absolut jej pomoże i ja monopolu na niego nie mam . Ale radziłem jej by nie wchodziła w te energie co matka, bo jak widać nie oczyszczają one np z tytonizmu i nałogu mięsnego  i samo poczucie sielanki i lekka poprawa obyczajów to mizerny efekt, jak na moje oczekiwania. Jeśli małej to starczy to dobrze, ale podejrzewam że jest bardziej ambitna bo inaczej nie rozmawialibyśmy. Ona nie rozumie że rozmawiam z nią z powodu szacunku. Podaje kolejny przykład wejścia w adwajtę

    https://youtu.be/ntFyaA8eDkM

  89. agata 27 kwietnia 2017 at 11:11 Reply

    Grzegorzu, właśnie rzecz w tym, że jeśli coś jest żartem to powinno to być oczywiste i nie trzeba dodawać [żart]. Oczywiście, że Joasia nie podałaby Ci mojego maila, ale sam fakt, że piszesz o tym jak dla odreagowania wysłałbyś na kogoś ekipę z kijami i wyrównał w ten sposób karmę jest niepokojący. Z każdym swoim postem pokazujesz coraz ciemniejszą stronę siebie, poza zaburzeniami osobowości, zaburzenia postrzegania rzeczywistości (i duże problemy z czytaniem ze zrozumieniem), masz też manię wielkości. Twoje poglądy na prawo karmy są niepokojące:

    „Ja chyba pokazałem w praktyce że jestem mistykiem , który jest konsekwentny i nawet [z bólem serca]własną kochankę Agatę strzaskał kijem po plecach za grzechy[żart], by nie było że mam wzgląd na osobę nie kieruję się prawem karmy wobec każdego łącznie z sobą samym.”

    Pozdrawiam

  90. Grzegorz P 27 kwietnia 2017 at 16:12 Reply

    Agata sama przyznała się do matactwa, pokazując że ewidentnie żartowałem: „który jest konsekwentny i nawet [z bólem serca]własną kochankę Agatę strzaskał kijem po plecach za grzechy[żart]” -gdy tym „strzaskaniem” było pokazanie kłamstw Agaty we wcześniejszym komentarzu i nic więcej[tu dokładnie widać mój metaforyczny i żartobliwy język na modłę średniowiecznych pouczeń{bo inaczej Agata była by strzaskana kijem, a nie jest, więc sama widziała że to metafora}]. I nagle by znowu zaatakować bez ładu i składu, robi ze mnie oprawcę , który rzekomo miał wysyłać do niej szajkę by ją pobić. Choroba ewidentna i widać że się nie leczy. Moje poglądy na temat karmy podałem gdzie indziej, a Agata wycina jakieś moje żartobliwe teksty i nazywa je moimi poglądami na temat karmy[czytelnik w odróżnieniu od niej przeczytał słowo „żart”]. Rozumiem że nic innego jej nie zostaje jak blef. Agata zapędzona w kozi róg musiała przyznać, że jej tekst o mojej groźbie pobicia był niedorzeczny skoro: „Oczywiście, że Joasia nie podałaby Ci mojego maila”. Więc dlaczego czuła się zagrożona? Albo ma objawy choroby i trzeba je leczyć, albo kłamie by mnie perfidnie oskarżyć po raz kolejny, jak pisała 16 kwietnia 2017 ,a więc w czasie gdy wchodziła już w tą swoją „energię miłości” : „wg mnie po jednostkach które nas atakują jechać można, bo to oni pierwsi zaatakowali więc mamy prawo do odwetu i wg naszych potrzeb sami decydujemy jak ostry będzie to odwet, żeby rachunek był wyrównany, także wrednym też można być”[koniec].                                                                                                         Póki co, wyjaśniliśmy sobie, że ja pisałem żartobliwie o rózdze i kiju, jako o metaforach  moich komentarzy, w których uwypuklam problemy związane z Agatą[było to oczywiste i każdy może poczytać, bo jest to zachowane w dwóch wcześniejszych artykułach z komentarzami], a Agata jako osoba lecząca się na nerwy pisała o zamordowaniu i pobiciu na serio[ „serio możesz ode mnie oberwać”], co nie musi być już uznane za żart, szczególnie jeśli odstawiała drastycznie leki psychiatryczne. Wyjątkowo niepokojące jest nie uznawanie prawa karmy przez Agatę i świadczy to o zwodniczej „energii” w którą Agata jest zamotana[skutek gazetek typu „wróżka”]. Swoje oceny mojej osoby niech zostawi dla siebie, bo nie są wiele warte i bezsensowne nawet według jej poglądów, skoro jak twierdzi że przecież nie ma nawet wzorca do ocen, gdyż „nie ma prawa karmy”. Jej kłamstwa były na mój temat wykazane nie raz[odjeżdża, gdy miałem być dyktatorem, mordercą , przestępcą ,przekupką i ostatnio oprawcą wysyłającym szajki, by torturowały niewinne kobiety i posiadam tajemniczą grupę z którą zamierzam obalić legalny rząd, prowadząc zmasowane działania w sieci{dwa blogi i jeden portal, trochę wpisów};a Eryk kisił  się 3 lata we własnym syfie i wylądował w psychiatryku z 40 kilo i do bogaczy nic nie ma, a biedni są sami sobie winni, bo mają patologię roszczeniową  i wyuczoną bezradność {więc każdy bezdomny może ubrać garnitur, skończyć Oxford i zostać bogaczem}]. Kto ma wlew na siebie Agata pokazała tu: „Obiektywnie rzecz biorąc jestem ładna i do tego mam bardzo jasną skórę – sama znajoma japonistka, która w Japonii pracowała zwróciła uwagę, że dla Japończyków „taka porcelana” to ideał. także w perfidny sposób planowałam sobie żeby wykorzystać moją atrakcyjność fizyczną i oczarować mężczyznę, którego będę mieć gdzieś (…)a uczyłam się zawsze bardzo łatwo, właściwie to długo zupełnie nie musiałam bo zapamiętywałam z lekcji więc myślę, że jestem dosyć bystra/inteligentna, i już w podstawówce ‘sama myślałam’(…)od dwóch dni prawie nie jem. Jestem z siebie mega dumna, czuję się euforycznie, bosko wręcz (psychicznie) ”[koniec]                                                                                         Co w innych widzi, to w niej jest[ma na siebie wlew i nim zacznie pouczać innych, lepiej niech ugryzie siebie w język].

    Jeżeli Agata ma pisać dla pisania nie merytorycznie, to nie szanuje czytelników i po raz kolejny dowodzi że powinna się przenieść na blog o profilu psychiatrycznym[widać że nie posłuchała mojej sugestii i mając atak nie odeszła od komputera].

    Lepiej niech napisze jak z jej myślami samobójczymi, bo wydaje mi się, że moja posługa tak przez nią znieważana, przyniosła w tej kwestii pozytywny efekt i plan samobója za 1,2 roku został rozbity. Co by znaczyło,  że jest to bezczelna niewdzięczność za to co dla niej zrobiłem. Ja też pomogłem jej dotrzeć do pustki, mimo iż nieposłusznie skleiła to z magią matki i szaleje. Ale fakt jest taki, że jak wejdzie w tą nawet spaczoną przestrzeń „miłości”, to myśli samobójcze są osłabiane i plany obalane. Choć wiem że zaraz złośliwie napisze że myśli samobójcze się pogłębiły, odkąd mnie zna[już stosowała tą zagrywkę].

    Jeśli jest szczera, niech napisze czy numer z kodeksem karnym i mą rzekomą winą krwawej rewolucji którą chcę w Polsce wywołać natychmiast, napisała sama czy ktoś jej pomógł, bo jeszcze tego nie wyjaśniła.                                                                         Niech napisze wyraźnie, już bez żadnych krętactw: Czy czuła się zagrożona tym że miałem wysłać ekipę z kijami po otrzymaniu maila od Asi, czy zmyśliła sobie to kłamstwo?

    Czy chciałem ją przekupić 5 parami bucików, w zamian za przystąpienie to szajki zmierzającej do obalenia legalnej władzy?

    Czy chcę usunąć większość Polaków?

    Czy jestem zwolennikiem krwawej rewolucji podczas której będzie dużo mordowania?

    Czy Agata uznaje siebie samą za osobę w pełni zdrową psychicznie i jeśli nie, to czy i jak się na to leczy?

    Czy od naszej rozmowy jej myśli samobójcze zostały osłabione?[choć tu podejrzewam że nie napisze szczerze]

    I co jeszcze ode mnie chce, skoro sama prowadzi tą rozmowę, zachowując się niesłownie, gdy sama napisała że kończy i że ostatnie słowo należy do mnie?

    Bo jeśli kocha, to teraz ma już pod górkę , skoro nawywijała , bo zarządzam dla niej wówczas gdyby chciała uzyskać ode mnie odpust, 50 000 stron do przetłumaczenia, co daje ok 40 lat wytężonej pracy do ok 70 roku życia, a jako że nie mam tyle tekstów wegańskich, to dam jej na dokładkę do przetłumaczenia książkę telefoniczną [ŻART!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!]. Jeśli nie uznaje prawa karmy, to mój odpust jej niepotrzebny i niech poszuka nauczyciela który jej bardziej odpowiada[np księdza proboszcza, czy wróżbitę kręcącego talerzykiem i lewitującego nad ziemią ], bo czuję , że się zapętlam w swych wypowiedziach, których Agata albo nie rozumie i nie odnosi się merytorycznie od dłuższego już czasu, albo nie czyta[co jest wtedy skandaliczne], lub ma krótką pamięć. Nie będę pisał po 100 razy to samo, teksty są , niech do nich wraca, a mi da urlop, bo czas mi zajmuje, a nic z tego nie wynika i to oznacza że muszę do niej wysłać ekipę z… kwiatami, bo już głupiej napisać nie mogę , by zadowolić jej gust[choć wcześniej była bardziej skora do żartów i gdy tylko uznała że może zmontować na mnie oszczerczego „haka”, to z żartu zrobiła „straszliwą groźbę”,  na poziomie jej innych teorii spiskowych{jeśli to objawy nerwicy i myśli paranoicznych, to ja to rozumiem, ale wtedy nie powinna tymi swoimi tekstami męczyć czytelników, bo to blog Asi o zdrowiu{mogła mi podać maila i wtedy pisać do woli, albo znaleźć kogoś kto będzie to leczył}].

    https://youtu.be/1BxPY3RNfB8

    • Fifi 27 kwietnia 2017 at 17:04 Reply

      Grzegorz P mógłbyś sam skorzystać ze swojej rady: „nie powinna tymi swoimi tekstami męczyć czytelników, bo to blog Asi o zdrowiu'”.

  91. agata 27 kwietnia 2017 at 18:07 Reply

    Grzegorzu, oczywiście, że możesz po mnie jechać jak masz potrzebę – niepokojące jest to, że powołujesz się na swój „mistycyzm” i zasady karmy. Że masz obowiązek („z bólem serca”) kogoś „zbić kijem” jak ma brzydką karmę. Ty „osobiste animozje odpuszczasz”, więc „biłeś mnie kijem” chyba, żeby usunąć mi trochę karnych jednostek w Pustce?

    „Ja osobiste animozje czy krzywdy odpuszczam i nie szukam odwetu. Ale krzywd społecznych na milionach ludzi, np na weganach, na mniejszościach religijnych i seksualnych nie odpuszczam nigdy[za to nie ma przedawnienia u mnie].”

    Odpowiedzi na swoje pytania sam możesz znaleźć w moich postach jak jesteś bystry.

    Pozdrawiam

  92. Grzegorz P 27 kwietnia 2017 at 19:14 Reply

    Fifi- skorzystam z Twojej rady i kończę moją „działalność”[choć nie wiem czy nie znasz Agaty], szczególnie po tym co ostatnio napisała Agata, czego nie można już nazwać odpowiedzią a zwykłą dezinformacją i ucieczką od faktów i  nie mam już więcej czasu na tą postać. Ona już nic więcej nie powie i każdy czytelnik sam może poczytać sobie ten i dwa ostatnie artykuły z komentarzami. W końcu poziom tej rozmowy zszedł za nisko.

    Pisząc o „zbiciu z bólem serca kijem” pokazałem że mistyk nie może traktować swojej rodziny i bliskich protekcjonistycznie, gdy mistyk wyzbywa się mentalności klanowej[ „wszystko dla rodziny i bliskich a resztę mam w nosie”], uznając nepotyzm za zło i kierując się zasadami sprawiedliwości społecznej, czego w Polsce i gdzie indziej najczęściej się nie przestrzega ,taki był cel mojego żartu. I teraz tworzenie z tego takiej podłej insynuacji jakobym bił kogoś, co było żartem stwierdzonym wyraźnie, pokazuje że ta osoba nie chce już się uczyć/leczyć,  ale po prostu stosuje zasadę: „mamy prawo do odwetu i wg naszych potrzeb sami decydujemy jak ostry będzie to odwet, żeby rachunek był wyrównany, także wrednym też można być”

    Jeśli chcecie by jak zwykle kłamstwo rządziło w przestrzeni publicznej, radźcie sobie beze mnie

    żegnam

  93. KasiaS 2 maja 2017 at 09:14 Reply

    Joanno, jak wspaniale że wróciłaś na bloga! Powodzenia na Florydzie i pisz częściej! Calusy

  94. Kill Bill 6 maja 2017 at 20:52 Reply

    W 2016 roku Hulda B. Waage zdobyła tytuł mistrzyni Islandii w trójboju siłowym w kategorii do 84 kg, federacji IPF. Nie byłoby w tym nic wyjątkowego gdyby nie fakt, że ta 30-letnia dziewczyna jest weganką.

    Hulda jest posiadaczką rekordów Islandii w przysiadzie (205 kg/452 lb) oraz wyciskaniu na ławie (120 kg/264 lb). Startuje także w kategorii RAW, gdzie uzyskała znakomite wyniki:

    przysiad – 147,5 kg
    wyciskanie w leżeniu – 85 kg
    martwy ciąg – 160 kg

    Krótki wywiadzik z Huldą ze strony barbend.com przeprowadzony przez Jake’a Bolly.

    – Gratuluję nowego rekordu w przysiadzie. Spodziewałaś się, że uderzysz w 452 funty?

    – Po raz drugi podniosłam 452 funty. Po raz pierwszy zdarzyło się to podczas treningu. Próby przysiadów przed 205 kg były łatwe, więc wiedziałam, że mam łatwy dzień. Właściwie to było lekkie. Myślę o tym, by w przyszłości ustanowić nowy rekord.

    – A twoje inne rekordy?

    – Do mnie należy rekord w wyciskaniu na ławie – 120 kg ( na treningu podniosłam 140 kg), zarówno na zawodach samego wyciskania, jak i w trójboju. Teraz mam ten rekord w przysiadzie w stroju. Wszystkie te rekordy, to rekordy Islandii w kategorii 84 kg, federacji IPF.

    – Co spowodowało, że zrezygnowałaś z tradycyjnej diety?

    – Po pierwsze względy środowiskowe. Kocham naszą planetę i chcę, by moja córka żyła na czystej i lepszej planecie. Także przez względy zdrowotne.

    – Masz jakiekolwiek porady dla atletów, którzy chcieliby wypróbować wegańskiej diety?

    – Spróbuj jeść w tak dużym stopniu roślinnie jak jest to tylko możliwe. Bądź cierpliwy zanim uda ci się ustalić pewne rzeczy. Dobrym pomysłem na proporcje mikroskładników jest 20-30% białka, 15-20% tłuszczu i 55-60% węglowodanów. We wszystkim jest trochę białka, oczywiście z wyjątkiem wody.

    Hulda po raz pierwszy spotkała się z weganizmem gdy miała około 15-tu lat.

    „Gdy byłam nastolatką czytałam o tym w jakiejś książce. Tak byłam tym zafascynowana, że następnego dnia powiedziałam mamie, że chcę zostać weganką. Była bardzo pomocna.
    Przez następne cztery lata Hulda była wegetarianką, zazwyczaj weganką.”

    „Czułam, że muszę iść na kompromis gdy chodziłam z moim ex-chłopakiem i byłam peskatarianką. Teraz przez ponad dwa lata jestem weganką.”

    „Dwa lata temu widziałam film na youtube myśląc o tym jak mam pozbyć się nadwagi po porodzie mojej córki. Widziałam filmy Raw Christiny i Earthlings. Nagle przypomniałam sobie jak wiele znaczy dla mnie weganizm i jak musiałam blokować uczucia przeciwko przemysłowi mięsnemu, mlecznemu i jajecznemu przez wszystkie te lata. Nigdy więcej! Więc w ciągu tygodnia czy jakoś tak stałam się weganką.”

    „Przez cały czas jestem weganką. Raczej wolę głodować niż jeść cokolwiek niewegańskiego podczas podróży. Ale w trakcie podróży zawsze mam coś ze sobą, co czyni podróżowanie łatwiejszym. Jak makaron z czarnej fasoli, hummus, suszone śliwki i orzechy. Biorę ze sobą odżywkę białkową, suszoną trawę pszeniczną i chlorellę.”

    A co je w domu?

    „Jem smoothies z masłem orzechowym, wiele rodzajów „superfood”, tofu, ciecierzycę, curry, miso, nori, buraki i trochę kawy.”

    Ćwiczy jak szalona. Jedenaście treningów tygodniowo!

    „Plan treningowy ułożył mi mój trener. Ćwiczę dwa razy dziennie przez pięć dni w tygodniu, jednego dnia robię jeden trening, a jednego dnia odpoczywam. Mój trening składa się z przysiadów, wyciskań na ławie i martwych ciągów. Dodaję do moich treningów podstawowe ćwiczenia z hantlami, przyjemne ćwiczenia z kettlami i łatwe relaksujące ćwiczenia dla fizykoterapii. Oczywiście nie ma problemu być weganinem i ciężko ćwiczyć. To łatwiutkie. Żadnego wielkiego problemu. Nie ma niczego co powinien robić każdy atleta, a o co powinnam się martwić. Jem czysto, zdrowo i to wystarczy. Mój trener na początku trochę się martwił, teraz go to nie obchodzi dopóki jem zdrowo i tyle. Czasem to jest zabawne i nie zawracam sobie tym głowy.”

    Ambicji jej nie brakuje.

    „W ciągu siedmiu lat zamierzam zostać mistrzynią świata.”

    Powodzenia mała.

    Z najszczerszego serca.

    barbend.com/vegan-powerlifter-hulda-b-waage-iceland-womens-squat-record/

    greatveganathletes.com/hulda-b-waage-vegan-powerlifter

    • agata 8 maja 2017 at 09:48 Reply

      Dzięki za info o tej Pani, Kill Bill.

      Ja kilka miesięcy temu robiłam spory research a propos diety wegańskiej surowej i budowania mięśni, kiedy jeszcze planowałam udział w zawodach bikini fitness (czy mi taka zmiana diety progresu nie zrujnuje) i trafiłam na kilka perełek weganek. Ta Pani na raw food to jedna z moich ulubienic (nawet żadnych suplementów nie bierze)

      veganbodybuilding [ . ] com/?page=bio_white

      Zagranicą są zawody bikini fitness weganek i oglądając zdjęcia widać dużo niższy poziom, ale zawody bardziej niszowe, mniejsza konkurencja zawodniczek, więc nie jest to miarodajne (wiele kobiet nie wyrabia super formy nawet na diecie mięsnej, suplementując się białkiem serwatkowym). Mi zmiana diety na mięśnie nie zaszkodziła. Przez ostatnie miesiące nie ćwiczyłam siłowo (głównie cardio – marsze, bieganie, rower), ale ostatnio znowu zaczęłam (stęskniłam się za 8 pakiem – może jeszcze będą kiedyś zawody, kto wie, fajna przygoda w sumie) i idzie ładnie. Z tym, że ja jestem mezomorfikiem, zawsze łatwo budowałam mięśnie, nawet jedząc junk food, więc mój przypadek też może być mało miarodajny.

      Pozdrawiam

      • Kill Bill 8 maja 2017 at 17:51 Reply

        Agato, powinnaś wiedzieć, że nawet na takich zawodach często stosuje się doping, więc nie ma co porównywać, bo weganki zazwyczaj nie chcą stosować farmakologii. Poza tym zauważyłem jedną rzecz: weganie zazwyczaj mają dużo niższy poziom wiedzy na temat treningu i odżywiania w sporcie. Wierzą w cuda. Często uważają, że medytacją można zastąpić duże ilości żywności i takie tam bla bla bla. A prawda taka, że fizjologii nie da się oszukać.
        Dlatego bardzo podoba mi się to co mówi Patrik Baboumian. Mówi, że je ile wlezie i ma efekty. On oczywiście waży 115-130 kg więc jest tego dużo, na co dzień 4000 kcal, a przed zawodami nawet 6000 kcal.
        Osobiście nie widzę żadnej różnicy, mimo że nie jem mięsa, jajek ani mleka, a le powtarzam: ja jem dużo.
        Jeśli jeszcze interesuje Cię ten temat, to zapraszam na mojego bloga, gdzie znajdziesz wywiad z Patrikiem.

        • Kill Bill 8 maja 2017 at 18:11

          killbill.blog/2017/04/27/patrik-baboumian-wywiad/

        • agata 9 maja 2017 at 03:59

          Patrika chcę na kumpla 😀 Dzięki za link!

          Pozdrawiam

        • Joanna Balaklejewska 9 maja 2017 at 14:58

          Agatko Ania Natkowska, ktora trenuje i zostala mistrzynia Wloch Fitness jest na instagramie i prowadzi bloga.
          http://www.pictaram.com/user/ania_natkowska/2201869140,https://www.rawbodyandsoul.com/945-2/
          Prawie w 100% jest na surowizie, weganka z bardzo dlugim stazem, super dziewczyna.Buduje miesnie bez wspomagaczy i sztucznych suplementow. Zajrzyj do niej w wolnej chwili.Usciski.

        • agata 10 maja 2017 at 07:07

          Dziękuję Joasiu 🙂 Alina Rose też jest od dłuższego czasu na diecie wegańskiej, brzuszek i cerę ma piękną. Przy okazji robi diecie sporą reklamę, bo wiele kobiet ją czyta.

          instagram [ . ] com/p/BSGmdRpDv-v/

          instagram [ . ] com/p/BTMJZpNjgUL/

          Kill Bill, moja dieta jest obecnie niskokaloryczna i niskobiałkowa, i same pozytywy, także w kwestii sprawności fizycznej, wydolności organizmu. Możliwe, że na takiej diecie nie da się mocno rozwinąć muskulatury i niedługo przestanę widzieć progres, ale w takiej sytuacji rezygnuję z większego bicepsa 🙂 Zarys 6 paka już mam (u mnie czwarte pięterko jest bardzo wąskie, chowa się pod żebra na klatce piersiowej, więc muszę się mocniej napracować, żeby był widoczny 8 pak). Przez dwa lata nie mogłam zrobić szpagatu na prawą nogę, coś zrąbałam w prawym udzie – teraz znowu robię na obydwie nogi (i pracuję nad męskim), samo się naprawiło. Tyłek mam taki jak wcześniej katując go ćwiczeniami z obciążeniem i jedząc dużo białka – od samego wjeżdżania pod górkę na rowerze. Chociaż większy tyłek może być też kwestią poprawy pracy układu hormonalnego – zagęściły mi się włosy, zwłaszcza przy skroniach, więc może i tkanka tłuszczowa poszła tam, gdzie u kobiet powinna iść. Także same pozytywy. Ale powiem Ci, że ja nigdy nie byłam na takiej klasycznej masie – ćwiczyłam, jadłam tyle, żeby zaspokoić głód, liczyłam tylko węgle i białko, tłuszczu i kalorii już nie, nie robiłam celowo nadwyżki. Budowałam mięśnie będąc cały czas szczupłą, nie planowałam redukcji przed zawodami.

          Pozdrawiam

      • Kill Bill 9 maja 2017 at 18:18 Reply

        Tu jeszcze jeden weganin. Wygrał zawody Mr. Universe. Mówi, że je 6000 kcal dziennie.

        https://www.youtube.com/watch?v=PFOZlvouY7M

    • Joanna Balaklejewska 9 maja 2017 at 15:12 Reply

      Dziekuje pieknie za tyle informacji Przyjacielu 🙂

  95. ola 7 maja 2017 at 10:07 Reply

    oj macie ogromną rację z tym strachem o witariańską ciążę:( jestem w trakcie starań i zaczęłam jeść na surowo i boję się o te wszystkie omegi, śmegi itd. raz czy wogóle na tym zajdę a dwa czy dziecku niczego nie zabraknie :/

    • Joanna Balaklejewska 9 maja 2017 at 15:08 Reply

      Olu najgorszy jest strach, ktorym sie karmi „cialo”. Wykonuj cwiczenia, jedz owoce, warzywa. Usmiechaj sie, wypowiadaj pozytywne afirmacje.
      Dzisiaj nie ma idealnego pozywienia, ale zasiewanie w sobie strachu jest trujace i nie pomaga. Nie musisz sie suplementowac sztucznymi omegami, z zabitych ryb.
      Spozywaj duzo kolorowych warzyw, zasadz zielenine w domu, nawet w doniczkach. Podesle Ci linki, ktore podniosa Cie na duchu, chcesz czy masz dostep dp takich artykulow?

  96. ola 10 maja 2017 at 16:31 Reply

    bardzo poproszę 🙂 chciałabym przestać się bać, bo czuję się super, trzymam póki co wagę, nie nadużywam tłuszczy zeby nie tyć, ale też boję się czy nie jem ich za mało, żeby hormony sprawnie działały

    • Joanna Balaklejewska 10 października 2017 at 04:19 Reply

      Olu zdrowe tluszcze sa nam potrzebne. Nie przemawia do mnie wykluczenie ich z jadlospisu. Jem ich duzo, moje dorastajace dzieci rowniez. Warto jednak ich nie mieszac z cukrem, idealnie pasuja do zieleniny lub mozna je jesc osobno. 🙂

  97. Kill Bill 13 maja 2017 at 13:17 Reply

    Nie dajcie się nabrać, że fityniany szkodzą kościom! Okazuje się, że jedzenie produktów roślinnych wzmacnia gęstość kości, a nauka to już potwierdziła!

    https://saveourbones.com/phytic-acid-the-anti-nutrient-scientifically-shown-to-help-your-bones-and-your-health/

    https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/19053869

    https://nutritionfacts.org/video/phytates-for-the-prevention-of-osteoporosis/

  98. Adrian 21 września 2017 at 20:29 Reply

    Witam,

    Czy zdałaś w końcu to prawko jazdy? 😀

    • Joanna Balaklejewska 10 października 2017 at 04:14 Reply

      Adrian prawo jazdy posiadam od przeszlo 20 lat. Pozdrawiam pieknie 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *