witarianski foodbook

Piatkowy przeglad jedzenia surojadkow w sobote ;)
Z gory przepraszam tych, ktorzy przez ostatnie dni pisali do mnie myslac, ze jestem na FB i nie otrzymali wiadomosci.  Tak sie zlozylo, ze przypadkiem wlaczylam  FB aby dostac sie do mojej strony chooselife i automatycznie fejsbuk znowu sie pojawil, teraz juz go nie ma, wiec prosze piszcie tutaj! Niech bedzie tloczno w jednym miejscu.
Dzien rozpoczelam od szklanki wody z DMSO, dawno go nie stosowalam, troszke sie stesknilam.
Na sniadanie wypilam 300 mll soku z 3 granatow, 3 jablek, 2 marchwi, polowki buraka.


Sunny skusil sie na 2 pomarancze, 2 mango i kilka duzych lisci miety.
Wczesniej zjadl 2 lyzki oleju kokosowego ( bardzo lubi kiedy olej jest twardy).
Nie byl dlugo glodny, przewaznie rano nie mamy apetytu. Wspominam o tym czesto poniewaz uwazam, ze zmuszanie sie do jedzenia jak i dzieci nie jest dobre.
Maly piknik z cala rodzina urzadzilismy okolo 13 godziny.
Zjadlam  winogrona
mango
garsc jagod goji, kilka daktyli
2 kije selera, 3 nektarynki, 1 jablko

Sunny 3 kije selera (uwielbia je)
2  avocado
4 pomidory
4 banany, 1 jablko
Wypil sok z burakow, granatu i gruszki. Na dluzsze wyprawy zabieramy ze soba specjalna przenosna lodowke, do ktorej mozna schowac np. sok :)
Polecam kazdemu zwlaszcza kiedy na dworze jest cieplo.

Zuzia i Matt rowniez jedli owoce, Zuzia przemycila na piknik weganskie ciasteczka, ktore pomimo, ze nie maja w skladzie dodatkow zwierzecych nie sa w stanie skusic mojego synka.

Lekcje grania na pianinie wychodza mojemu synkowi coraz lepiej. Wracajac z lekcji w aucie zjadl 6 swiezych daktyli,  pil wode.
Zajrzelismy jeszcze na ogrodek zrywajac buraki do naszego soku, mial byc wczoraj, bedzie dzisiaj :)

Pozniej byla owsianka, platki  zawsze namaczam, tym razem Sunny chcial nienamoczone. Wedle zyczenia, pozwalam mu na eksperymenty. Do owsianki sam dobral mleko  z migdalow, migdaly, cynamon i dwie duze garscie malin. Migdaly sam lubi obierac paluszkami, sprawia mu to wielka radosc. Zreszta namaczane 3 dni skorki same osuwaja sie pod palcami.
Spacer przed snem to podstawa.

Piekna pogoda, szalenstwa, bieganie za ptakami i zabawa z psem sasiada wymeczyly mojego synka, wiec, zjadl wszystko co tu moi mili widzicie, wiec policzcie ile pomidorow? :)
Przed snem  plukanie zebow olejem kokosowym, czytanie bajek.

Tak bylo wczoraj, dzisiaj zapowiada sie kolejny magiczny dzien, bo przeciez zycie cudem jest :)

Afirmacja na dzisiaj:

Jestem potezna energia i miloscia. Jestem wdzieczna, wdzieczny za wszystko co mam.

Cudownego weekendu, duzo milosci!

Wasza Witarianka

Tagi: co jedza witarianie , , , , witarianski foodbook ,

Komentarze: 21

  1. Kinga 29 października 2016 at 21:16 Reply

    Witam Joasiu.Widzę juz radość u Ciebie.Mam się rozumieć wszystko juz w porządku. Co napisałaś ten voodoo jest dla mnie kuszący. Chce zupełnie spróbować tak jak Ty jesz.Większość mi się udaje.Rano pije szejki.Potem owoce.Ale jak mój Ziemowit idzie się zdrzemnąć,to wtedy mnie mocno kusi coś na ciepło i ugotowanego tkj.np. dziś komosa ryzowa (szkl. Suchego)całego z melasa buraczaną i masłem sezamowym.A na wieczór dopadł apetyt sery żółte(chociaż bardzo długo nie jadlam).Zastanawia mnie czy spowodowane tym z karmieniem piersia (ma 14 m-cy)czy pogoda bez słoneczna. A ty Joasiu jak jadalny w czasie karmienia

    • Joanna Balaklejewska 31 października 2016 at 02:50 Reply

      Witaj Kingo :) W trakcie karmienia jadlam calkowicie na surowo. Bylo mi ciezko poniewaz mnostwo produktow mialam z supermarketu. Przebywalismy wtedy w Niemczech, okres od listopada do kwietnia, wiec bylo zimno. Oczywiscie mialam swoje roslinki na parapecie, ale wciaz tesknilam za dobrej jakosci produktami. Kupowalam wiec duzo organicznego jedzenia. Zawsze stawialam na tluszcze, ale nie na ciasta, tylko avocado, olej kokosowy,orzechy namoczone garsc dziennie, do tego ulubiona zielenina.
      Rano byl przewaznie szejk, gdyz jest smaczny i sycacy, pozniej owoce, staram sie jesc „mono” i zauwazylam po kilku latach eksperymentowania z jedzeniem im mniej mieszam tym lepiej. Pod wieczor tluszcze z zielenina.
      Gromadzenie sie gazow w jelitach to raczej normalne zjawisko. Przewaznie jest spowodowane tym, ze bardzo szybko jemy, nie przezuwamy doklanie posilku, w trakcie spozywania posilkow mowimy. Polykamy wtedy powietrze. Spozywanie posilkow musi odbywac sie w spokojnych warunkach, wiem, ze przy dzieciaczkach to trudne, ja sama w pospiechu jem wlasny posilek. Postaraj sie jesc jak najbardziej mono. Jesli to nie pomoze byc moze masz nietolerancje na gluten lub problemy z trzustka. Warto po posilku udac sie na spacer, rower. Rowniez delikatnie masowac brzuch, nawet kilka minut (kilkanasie minut po posilku).
      Nie powinno sie rowniez pic alkoholu tj. wina i napojow gazowanych.
      Kingo na temat zebow pisalam tutaj, prosze zerknij http://chooselife.pl/2016/05/09/jak-dbac-o-zeby/ , wspominalam rowniez czym plucze zeby. Nie tylko olejem kokosowym,chociaz przyznam, ze to on jest podstawa naszej pielegnacji :) Pieknego poniedzialku Kingo dla Ciebie i Ziemowita <3

  2. Kinga 29 października 2016 at 21:25 Reply

    Przepraszam.Dopiska.Coś nie tak kliknelam.A ty Joasiu jak jadałask w czasie karmienia.I jeszcze mam pytanie.Mam od kilku lat nieprzyjemności jelitowe,często mam wzdęcia ,burczenie,gazy oprzykrym zapachu.Czy według Ciebie może być powiązane z pasożytami.?Może coś o tym wiesz.Kolejne pytanie ,czy tylko pluczecie jamę ustną olejem kokosowym? Spokojnej nocki.Pozdrawiam

  3. Ania Salomea 30 października 2016 at 10:10 Reply

    Piękny wpis. Jak zawsze <3

    • Joanna Balaklejewska 31 października 2016 at 02:12 Reply

      Aniu, dziekuje. Stesknilam sie za Toba <3, wkrotce napisze do Ciebie. Buziaki!

  4. Dorcia 31 października 2016 at 05:33 Reply

    nie rozumiem tej mody na zdrowie moja corka ma 14miesiecy je pajdy chleba ze smietana i cukrem i niechoruje moja mama to samo dozyla osiemdziesiadki palac i pijac alkochol jako mloda kobieta zdrowo tez sie nieodzywiala. Tyle surowego szkodzi bo dzieci musza jesc gotowane posilki przynajmniej 2 razy dziennie owoce to sam cukier a warzywa maja tylko wode dla mmnie to kolejne glupoty jajka dzieci musza jesc. Mieso od szczesliwie zabitego zwierzacia tez jest lepsze niz takiego nieszczesliwego. Juz nie przesadzajcie bo wy zachorujecie. Moje dziecko je wszystko i niechoruje lepiej aby jadlo wszystko i bylo odpornione na choroby a nie takie zdrowe dziecko co zachoruje bo nie bedzie miec odzywczosci.

    • Kill Bill 31 października 2016 at 09:54 Reply

      Sama odpowiedziałaś sobie, że nie rozumiesz. Sztuką jest zrozumienie, nie jego brak. I słusznie twierdzisz, że wiele osób potrafi dożyć 80-tki żyjąc byle jak. Ale właśnie o to chodzi, by jak najdłużej czuć się jakby miało się 20 lat, a nie 80.

      Poza tym nie chodzi o to by zakończyć wszystko w wieku 80 lat, bo kto o zdrowym umyśle chciałby umierać tak młodo? Długość życia i jego jakość to cenne rzeczy, więc jeśli już tu zajrzałaś, to zamiast pokazywać rogi, ucz się, bo na naukę nigdy nie jest za późno.

      Zarówno mięso jak i jajka działają na układ krążenia w sposób zbliżony do papierosów. Właśnie dlatego czasem między osobami palącymi, a niepalącymi nie ma różnicy w stanie zdrowia. Więc nie jemy pokarmów z dużą ilością nasyconych kwasów tłuszczowych, a w roślinach jest ich mało (z wyjątkiem kokosa).

      Zamiast myśleć o śmierci w wieku 80 lat, lepiej wpisz sobie w wyszukiwarkę „Fauja Singh”. To gościu, który w wieku 101 lat przebiegł maraton i to jest dopiero wyczyn. Prawdziwe połączenie długości życia z jego jakością. W wieku 80 lat nikt nie umiera „od starości”. Tak młodo umiera się od chorób, których my chcemy uniknąć.

      Fauja Singh jest weganinem i to nie jest przypadek.

      A odporność organizmu zależy od stanu flory bakteryjnej, która jest niszczona przez przetworzoną żywność, szczególnie słodycze, fast-foody i cukier. Tutaj sobie poczytaj:

      articles.mercola.com/sites/articles/archive/2015/07/13/importance-gut-microbiome.aspx

      • Joanna Balaklejewska 3 listopada 2016 at 19:03 Reply

        Jakie to zaskakujace, ze ludzie piszac „Dozyla wieku 80 lat”, sa przekonani, ze to sedziwe i starcze lata ;)

    • Joanna Balaklejewska 3 listopada 2016 at 19:01 Reply

      Dorcia Twoj tok myslenia jest niepojety. Podajesz dziecku niezdrowe pokarmy aby je uodpornic? To sie nazywa „opieka” na szostke.
      Kiedys krolowie zjadali arszenik aby uodpornic sie na jego dzialanie, chociaz i tak niedozywali sedziwego wieku.
      Zawsze powtarzam, ze nie kazdy musi byc witarianinem, mojemu dziecku poki co ten styl odzywiania odpowiada. Kiedy bedzie chcial go zmienic zrobi to jak jego siostra.
      Ilekroć podasz dziecku trucizne w postaci jedzenia pamietaj, ze mozna lepiej. Nie potrzeba popadac w skrajnosci w skrajnosc. Jednak staraj sie sluchac innych, ktorzy mieli nieprzyjemne doswiadczenia podajac dzieciom zbyt duzo cukru, bialego pieczywa. Nie musisz walczyc, odprez sie i sluchaj osob z doswiadczeniem.
      Nie obawiaj sie, ze jedzac zdrowsze produkty Twoje dziecko bedzie pozbawione przyjemnosci. Nie musisz sie napinac. Dlaczego lekarze nie lecza dieta? Byloby to doskonale rozwiazanie, ale nie dla ich kieszeni. Pozdrawiam.

  5. Kinga 31 października 2016 at 13:34 Reply

    Dorcia.Niestety grubo się mylisz.Moje pierwsze dwójka dzieci niestety,popsuł im się metabolizm.Tez najstarsze dziecko mając rok do czterech lat było zdrowe jak ryba.Jadalny wszystko ,apetyt miał wielkości dorosłego człowieka. Jadalny miecha,dużo ilości nabiału. I niestety w wieku czterech lat dostał astmę. Moje średnie dziecko też jadała miechów i nabiału. Teraz ma pasozyty i ciężki katar sienny.W wakacje teraz była ze mną na diecie surowej ,polepszyć się jej stan.Najmłodsze dziecko ma 15 m-cy ,daje mu tylko pierś ,owoce ,warzywa,orzechy,kasze,bez mięsa i nabiału. Do tej pory (odpukac)jest zdrowy.A przecież powinien niby łapać wirusy od starszych rodzeństwo. W dodatku nie jest szczepione.Zgadzam się z Kill Bill,ze można dłużej zyc (dzięki medycynie konwencjonalnej)ale w cierpieniu?!.

  6. Dorcia 2 listopada 2016 at 09:40 Reply

    nie wiem co bede robic jak moje dziecko zachoruje ale od tego sa lekarze a nie jakies diety gdyby to bylo takie proste to lekarze niechorowali by a oni tez choruja i sa chorzy gdyby wiedzieli ze diety dzialaja to by pacjentom nie przepisywali lekarstw tylko diety witarianskie albo jakies tam.

  7. Renia 2 listopada 2016 at 09:46 Reply

    Cudowny styl odzywiania, Asiu ja juz w polowie witarianka czasami skubne ser. Zauwazylam, ze po plesniowym nie mam boli, po zwyklym tak. Powoli eliminuje niezdrowa zywnosc. Zauwazylam, ze po jajkach tez sie wcale dobrze nie czuje. Kiedys jadlam do kilku tygodniowo. Teraz juz nie mam na nie ochoty. Dlaczego Kill Bill nie pisze? Bardzo lubialam jego teksty. Co do Dorci to milcze, bo doslownie rece opadaja.

  8. Czytelniczka 4 listopada 2016 at 09:04 Reply

    Dorcia kiedy powierzylam zdrowie i zaufalam lekarzom stracilam 20 lat zycia. Dzisiaj wiem, ze moglam inaczej, ale nikt mi o tym nie powiedzial. Dopiero dzieki takim blogom jak Joanny i wsparciu osob wyleczylam sie z wrzodow zoladka, na ktore wczesniej mialam przepisane leki. Cukrzyca calkowicie zniknela. Moje dzieci sa rowniez zdrowe a od urodzenia chorowaly na astme.

  9. Andzia 4 listopada 2016 at 13:06 Reply

    Też kiedyś myślałam jak Dorcia. U gastrologa (najlepszego, polecanego i słono siebie ceniącego) zostawiłam kwotę, za którą mogłabym kupić zapas jabłek na całe lata dla kilkuset ludzi. Kiedy nic nie pomagało a zaczęły dochodzić nowe schorzenia, brak energii i chęci do życia (dosłownie!!!) o utrzymywaniu relacji z innymi ludźmi nie wspominając, pomyślałam: albo na własną rękę coś z tym zrobię albo… Tak, przyznaję myślałam o ostatecznym rozwiązaniu swoich problemów.
    I zrobiłam dokładnie to, co Asia na swoim blogu tak propaguje, łącznie z Jej Czytelnikami. oraz innymi blogami, które szczęśliwie odkryłam. Pan gastrolog wyrzucił mnie ze swojego gabinetu kiedy powiedziałam mu, że zrezygnowałam z leków i odżywiam się zdrowo a samopoczucie zaczęło się niezmiernie szybko poprawiać. Pożegnaliśmy się definitywnie – ja szczęśliwa, on spąsowiały na twarzy. Dermatolog, psycholog, endokrynolog także już mnie regularnie nie widują. Także mądry lekarz będzie potrafił zbalansować leczenie ze stylem życia i odżywianiem pacjenta, pazerny i zły lekarz będzie faszerował chorego lekami a swój portfel jego pieniędzmi, a tym samym zafunduje mu kolejne schorzenia.
    Każdy ma swój rozum i wg niego będzie postępował, ale czasami lepiej spojrzeć na błędy innych i coś z tego wywnioskować tak tylko dla siebie.
    Dzisiaj nikt mi nie wmówi, że źle robię żyjąc i odżywiając się zdrowo. Widzę i czuję, że robię najlepiej jak tylko mogę. I mam na to dowody, od badań po opinie innych osób.

  10. Ania 5 listopada 2016 at 08:44 Reply

    Sunny jest bardzo uroczy, Zuzia rowniez. Asiu jestes dobra mama. Pamiatam jak spotkalysmy sie w Gdansku, do tej pory mam cudowne wrazenia i niezapomniane chwile slicznotko :) Pozdrow Matta i dzieciaczki od szalonej,rudej Ani <3

  11. Eryk 5 listopada 2016 at 18:25 Reply

    Pani Asiu przecież płatki owsiane są zniszczone termicznie… One nie są surowe. hmmm:|

  12. Eryk 6 listopada 2016 at 08:57 Reply

    No szczerze to mnie teraz Pani zaskoczyła, jak oni to robią że bez obróbki termicznej tworzą płatki z owsa… (?) Ale jakby nie patrzeć to i tak za dużo białka- przed czym nasz organizm zawsze się broni i go nie chce zwyczajnie. Jak coś to odpisałem na Pani maila ;) Juz jestem w domu i dziś mija 10 dzień mojego postu, samopoczucie bardzo dobre ku nawet mojemu zdziwieniu, teraz już na wodzie z jeziora a nie z morza jak kilka dni temu;) Pozdrawiam!

  13. Maria 8 listopada 2016 at 14:21 Reply

    Pani Joasiu mam takie pytanie, kiedys wspominala Pani o namaczaniu nasion, dlaczego to istotne?

  14. Ania Salomea 8 listopada 2016 at 16:37 Reply

    Akurat mam do czynienia z ludźmi, którzy jedzą „wszystko” i w wieku 40 lat są wrakami. Bez sił . Bez życia. Mój mąż wieku 63 lat ćwiczy po 4 godziny dziennie. Aktywnie pracuje. Pisze książkę i żyje pełnią życia. Różnica – surowy weganizm i te pełne wody i cukru warzywa i owoce ;) bo woda z warzyw jest tą żywą. A cukier z owoców to najlepszy pokarm. Akurat środowisko lekarzy znam bardzo dobrze. Obracam się wśród nich. To najbardziej schorowana grupa zawodowa jaką znam. Jedzą najwięcej leków i jako dietę uważają jedzenie margaryny. Wiedzy zero. Są dilerami leków. Nic więcej.

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *