Po co nam statystyka, dlaczego mierzymy i liczymy rozne rzeczy?

Hey moi Drodzy.

Po co nam statystyka, dlaczego mierzymy i liczymy rozne rzeczy?

No wlasnie ?

Dzisiaj postanowilam zglebic ten oto temat. Troche tego i troche tamtego 😉

Tak pomarudzic dla zwyklej zasady, ale to wszystko z troski o Was.
W momencie kiedy Twoja swiadomosc wzrasta poprzez tzw prawidlowe jedzenie, zaczynasz sie interesowac nie tylko jablkiem, ale tym co ono w sobie posiada, ile ma kalorii, ile powinnas tego jablka kazdego dnia zjesc i czy z pestkami – Tak, czy moze Nie. Czy skorke zostawic czy wyrzucic, bo przeciez kazdy uwaza cos innego a madrych glow w internecie jest od groma (WoW) Jeszcze wiecej profesorow, medykow, ktorzy chca Ciebie uszczesliwic i potwierdzonych badan naukowych od liku. Pomiedzy nimi TY Homo chcacy zglebiac wiedze i zdrowie absolutne.
Kiedy jest sie na tradycyjnej diecie masz gdzies kwasy tluszczowe, omega 3, weglowodany proste i zlozone, nie interesuja Cie jakies tam obco brzmiace nazwy. Obilo Ci sie o uszy slowo mineraly, witaminy, aminokwasy, ale czym one sa masz to gleboko gdzies. Zreszta kogo to wtedy obchodzilo. Teraz uczyniles wielki krok naprzod i rzeczy wydaja sie bardziej skomplikowane niz poprzednio. Mieszales ziemniaki z maslem, popijales cola czy sokiem z platikowej butli ( wtedy jeszcze nie straszyla swoim wygladem i zawartoscia), ach – zycie bylo takie proste.

Odbilo Ci sie po posilku, polozyles sie po poobiedniej drzemce, bo tak mialo byc 🙂
Teraz okazuje sie, ze musisz potrafic odpowiednio moczyc orzechy i nasiona. Spijac zdrowa wode, bo nie kazda nadaje sie aby przejsc przez Twoj szanowny przelyk, umiec  dobrze blendowac, bo szybkie blendowanie zabija wazne skladniki, nagle sokowirowka na ktora wydales  pol swojej wyplaty nie spelnia Twoich oczekiwan.

Denerwujesz sie i lecisz do pierwszej lepszej budki zamowic wielkiego podwojnego hamburgera i znowu swiat staje sie piekny. Tluszcz zwierzecy przyslania Ci mysli, zebiska wbijaja w miekka bulke – lepiej nic nie wiedziec, nie widziec i
.. Czy jednak?
Wiec spytasz “ w takim razie warto byc na surowym”?
Skomentuje to tak
Warto!
Pomimo, ze :
W momencie przechodzenia na zdrowa zywnosc, rozpoczyna sie w Tobie proces transformacji i zaczynasz wszystko rozbijac na czynniki pierwsze. Nagle okazuje sie, ze masz niedobory pomimo, ze sie tak dobrze odzywiasz. Dlaczego? Organizm przechodzi detoks. Powazna sprawa – bo moze potrwac dlugo. To czas oczyszczania z batonikow, mleka, miesa, zupek instant, cukru, chleba, masla, – ach dlugo by wymieniac.
Nagle spedzasz swoj czas analizujac schematy i wybierasz, te ktore sa w Twojej ocenie ciekawe  i wyjatkowe. Kiedy informacja staje sie bardziej przystepna robi sie nieproporcjonalnie wyrazna.

Slowo Lipidy brzmia bardzo  zagranicznie i groznie, witaminy krzycza z kazdego kata do Ciebie, bo przeciez musisz miec ksiazkowe wyniki a jak nie- to te najblizsze  – ku celowi. Przeciez musisz udowodnic rodzinie, ze to Ty surojad masz racje. Cera ma tak blyszczec od gladkosci aby sasiadowi poszlo w piety a wlosy maja lsnic jak jedwab, cialo ma byc gietkie i boskie jak nigdy przedtem. Oczekujesz cudu – ONE sie zdarzaja, ale trzeba na nie zapracowac 🙂

Niestety niektorzy oczekuja go zbyt szybko a drogi w kierunku krainy zdrowia, urody i szczesliwosci nie da sie pokonac na skroty. To tak jakbys chcial zbudowac dom tylko z cegiel a przeciez potrzebne sa nam inne materialy budowlane. No i kochani bywa, ze cos tam nie przypasuje, odpadnie, nie przyklei sie jak trzeba, musimy zaczac od nowa i probowac budowac dom z innego materialu, moze lepszego.
Cierpliwosci 🙂
Dbanie o wlasne zdrowie a zarazem dusze to najwspanialsze co mozemy sobie ofiarowac. W zdrowym ciele zdrowy duch a zdrowy czlowiek to czlowiek szczesliwy, nie wazne gdzie mieszka, w jakim kraju, jaki posiada zawod i czy jest wlascicielem grubego konta czy nie. Zdrowy czlowiek kocha siebie i innych.
A jednak musimy pamietac aby nie stac sie niewolnikiem diety, ktora ma okazac sie wyzwoleniem i czyms wspanialym.

Czy zwierzeta licza kalorie? Ludzie mieszkajacy daleko od cywilizacji? Oczywiscie w tym calym konsumpcyjnym swiecie pogubilismy sie strasznie i nasza intuicja zaprowadzila nas na manowce.

Czesto slysze jak inni pytaja ” Joanna nie zal Ci, ze nie spozywasz pizzy? Nie kusi cie do tych zapachow”?
A ja sobie mysle w tym moim malym mozdzku pod blond czupryna – ” Jak moze ciagnac mnie do zapachu starego sera, przerobionej zywnosci ? ” To tak jakby postawic przede mna globus  i zaproponowac podroz dookola swiata, po platikowej kuli.
NIE.
Nic absolutnie mnie nie kusi. Ser, bulki, batony to sztuczny ” pachnacy inaczej swiat”
Jednak to sa pytania wynikajace z nieznajomosci znaczenia slowo smaczne, pyszne, zdrowe.  Zamiast surowego kalafiora, wybierzemy ten ugotowany i podpieczony na masle. ( nie twierdze, ze taki kalafior nie smakuje, wrecz przeciwnie, jest bardzo smaczny) Jednak ja lubie surowy i juz nie tesknie za podpiekanym.

Gdyby przecietnemu dzieciakowi dac do wyboru bulke z nutella a kalarepke

( pewnie wiekszosc dziatwy nie bedzie wiedziala co slowo kalarepa oznacza)
Pogubilismy sie troche jak dzieciaki w dzikiej puszczy.

Zatem jak to jest? Nauczyc sie wszystkich lipidow, kwasow tluszczowych, zaczac studiowac chemie aby zyc przepisowo, za pan brat z wit B1, B6, B12? Czy brak jakiegos skladnika zaprowadzi mnie na drugi koniec swiata?

Tak wiec, pytam jeszcze raz po co nam statystyka , dlaczego ciagle mierzymy i liczymy rozne rzeczy? Nie mozemy cieszy sie kazdym kesem, tylko podswiadomie obawiac czy jem wystarczajaco dobrze?- Jezeli metoda naukowa darzona jest jakims respektem- choc ja wole powiedziec, ze ma jakas wartosc, to dzieje sie tak gdyz bazuje na systematyce. Kiedy zastanawiamy sie nad jakas kwestia, mozemy to nazwac  rozumowaniem intuicyjnym korzystamy z gotowych rozwiazan i zasad, ktore ulatwiaja nam zycie. Wygoda rozumowania wiaze sie jednak z koniecznoscia poniesienia kosztow. Sa nimi falszywe przekonania.

Musze zazywac wszystko by moja krew byla w idealnym stanie, aby nie spadl poziom cholesterolu, wiecej wit B12 ! Ale ile? Czy tyle? A moze to za malo? Musze wiecej burakow, szpinaku, pokrzywy, ziemnikow surowych, gotowanych- bo tak ktos napisal, inaczej bede slaby, chorowity, mizerny, watly czlek. Nikt tego nie chce zwlaszcza na diecie zycia.
A teraz kolejne pytanie. Czy dane istnieja?
Nie ma watpliwosci co do tego, ze dla niektorych dieta stala sie obsesja ( i pisze to ja – jako surojadka) Boimy sie kazdego najmniejszego grama chemii, spadku wagi,  wzrostu lipida.
Wszystko to jest jak najbardziej uzasadnione dopoki – doputy nie przybiera to mani przesladowczej.
Coraz wiecej  na swiecie pojawia sie pseudodietetykow, ktorzy musza sobie stworzyc nowa przestrzen komercyjna, bo to wlasnie ona uzasadnia ich istnienie. Aby osiagnac sukces czesto musza posuwac sie do mistyfikacji i nadmiernego komplikowania odzywiania oraz zadbania o to abys byl od nich zalezny. Profesja specjalistow do spraw odzywiania opiera sie na prostych oszustwach popelnianych podczas interpretacji dokumentow naukowych. Wsrod nich znajduja sie, przenoszenie wynikow danych z badan laboratoryjnych na szerszy aspekt ogolny, zmiana danych z badan obserwacyjnych w badania interwencyjne, powolywanie sie na nieistniejace badania naukowe, ktore my bierzemy na serio.
A tabele kalorii. Kto potrzebuje liczb ?
Czy to, ze nauczymy sie odpowiednich cyferek wszystko stanie sie proste? Jezeli ruszymy w droge z zaleceniami dotyczacymi ilosci dostarcznych substancji odzywczych, a do tego tabelami kalorii i wartosci odzywczych? Latwo odliczyc, odwazyc, polknac. I dopoki zajmujemy sie tylko kaloriami i zapominamy o pozostalych zaleceniach, dopoki rachunek jest bardzo prosty, ale czy prawidlowy?
Musimy pamietac, ze nasze produkty spozywcze pochodza z roznych krajow, trudno wiec sobie wyobrazic, by wszystkie pomidory czy jablka , bez wzgledu na to skad pochodza, kiedy byly zebrane, jak przechowywane i w jaki sposob transportowane posiadaly tyle samo kalorii, witamin czy zwiazkow mineralnych. W tabelach kalorii pomidory sa takie same  wszystko jedno czy swieze,   przetworzone czy pochodzace z Grecji, Italii, Portugalii

Wszystko zostalo przesiane przez sito i usrednione.
Warto rowniez wspomniec, ze wartosci odzywcze wciaz sie zmieniaja dlatego liczby z tabelii kalorii sa nietylko bezuzyteczne ale i falszywe.
Tak wiec – moze warto zaczac cieszyc sie kazdym kesem, nie myslac tylko ile wam to moze przyniesc kalorii, czy zjedliscie wystarczajaco duzo, a moze nie wystarczajaco za nadto. Czy macie odpowiednie lipidy czy Wam sie w boki przesunely 😉

Pamietajcie, ze oprocz zdrowego jedzenia jest wazne jaka energie przekazujecie spozywajac je. Jezeli Wasze mysli beda krazyly tylko wokol witamin, mineralow, witaminy C, A, K czy innych literek i liczb, zdrowi nie bedziecie. Milujcie sie w cudownym pozywieniu – ale

NIE BADZCIE CHORZY Z POWODU ZDROWEGO JEDZENIA

Podobno nawet fani owocowi zgodza sie ze mna, ze na samych Fruits  trudno przezyc, chociaz czy ja wiem heheeh..Da sie?  Co do jedzenia owocow sa rozne podzielone opinie i znowu ja tutaj dodam swoje 3 grosze. Z umiarem kochani z umiarem. Dr Graham twierdzi, ze powinismy wcinac owoce uszami 🙂 Nison twierdzi, aby ich unikac prawie w calosci.. Dr Clement 15 % owocow to maximum. Zaden z nich nie oferuje konkretnych dowodow na poparcie swoich przekonan . Tak wiec –  Z umiarem panowie i panie, nikt od umiaru jeszcze nie umarl. Owocow kosz, warzyw kosz, zieleniny, kwiatow i dzikiej rosliny KOSZ 😉 Tocze te swoje boje na zielonym polu bitwy, a moglo by sie wydawac, ze zielonojadzi maja tak latwo. Ot troche owocow, warzyw, kielkow i spokoj, ale nie – zawsze znajdzie sie ktos kto musi cos powiedziec aby obalic Twoj system myslenia.
Co na koniec moge dodac a tak jednak na przekor 😉
Nie zamykaj sie w zadnych ramach.
Robcie badania moi mili, byle nie za czesto 😉
Korzystajcie z porad dotyczacych surowej zywnosci na witarianskich forach ( tam gdzie najwiecej sie dzieje gdyz mozecie sie nawzajem od siebie uczyc )
Oczywiscie jak to tylko mozliwe siegajcie do ksiazek o tematyce witarianskiej, ale niech to nie bedzie jedna lektura. Potrzeba czasu aby zglebic temat i wyrobic sobie opinie 🙂
Jezeli macie juz taka potrzebe mierzcie i liczcie byle nie obsesyjnie 😉
Nie wszystko musi byc zgodnie z tabela a nawet i z natura
Przestancie siebie potepiac, jezeli rezultaty na surowej diecie nie przychodza w miare szybko, a zacznijcie obserwowac, co mozecie zmienic aby czuc sie lepiej – zacznijcie spozywac to co Wam smakuje a nie co ile ma kalorii.
Niech dieta bedzie dla Was przyjemnoscia a nie czyms, co musi byc.
Wcinajcie codziennie surowe 🙂

Tyle na dzisiaj:)
JA- jak zwykle zycze Wam zdrowia, usmiechu, koszu dojrzalych owocow, bananow z plamkami, czeresni z robalem, pokrzywionej wiatrem marchwi, slonecznego dnia z odrobina kropli srebrnego deszczu, konika polnego grajacego do snu, pszczoly bzyczacej

KISS KISS

Tagi: ,

Komentarze: 8

  1. pepsi 4 sierpnia 2012 at 16:42 Reply

    Z wielką ciekawością czytałam Twój wpis Joasiu, a ponieważ na niektóre kwestię mam trochę inne zapatrywania, pozwolę sobie je wypowiedzieć 🙂 Pisałam już o tym kiedyś i przy tej okazji powtórzę. Weganizm byłby całkowicie w sam raz, pyszne papki, przyprawy, podrasowane oliwką warzywka na ciepło, przyprawy z całego świata, dla mnie zawsze czaił się strach w tych przepysznych potrawach, były po prostu za dobre. Kto w takim razie decyduje się na witarianizm? I widzę tutaj tylko trzy możliwości, osoby chore i bardzo chore, jak Nison z wrzodziejącymi jelitami, osoby otyłe, które już wszystko przerobiły i to jest ich ostatnia deska ratunku i hipochondrycy, tych jest może najwięcej. Niszową grupę stanowią kobiety zakochane w witarianach, w odwrotnym kierunku to nie działa. Grube patrzą tylko na to czy chudną, ale chorzy i hipochondrycy z uwagą obserwują swoje wyniki zdrowotne i o ile żelazo może nie być idealne, to jednak morfologia stanowi podstawę i to jest bardzo istotne dla każdego człowieka badanie, określające nie tylko jego stan zdrowia, ale też kondycję fizyczną. Poświęcam się dla własnego zdrowia i robię mnóstwo wyrzeczeń żywieniowych i chciałabym, żeby było to celowe, gdyż w przeciwnym razie mógłby być łatwy weganizm przecież. Po zapoznaniu się z różnymi odnogami witarianizmu od razu nie miałam żadnych wątpliwości, że dla mnie 811 jest po prostu stworzona, do mojej wielkiej aktywności, do mojego wilczego apetytu, kilka razy na początku najadłam się orzechów w formie deserów Boutenko i czułam się beznadziejnie, jak kiedyś po chlebie, więc tkwię na tej diecie, czy w tym stylu się odżywiam jak kto woli, ale muszę mieć doskonałe wyniki, a przynajmniej zadowalające. Może i fasfoodziarze się nie badają, dopiero jak w śpiączkę wpadną, czy mają zawał, ale co mnie to obchodzi. Od dawna moim zdaniem jedzenie to nie naturalna przyjemność i intuicyjny dobór produktów, ale przemyślana strategia dostarczenia sobie tego, żeby było maksymalnie dużo energii, siły, chęci do spania, śmiechu i zabawy, ale też i jak najlepszych wyników. Witarianie to najczęściej ludzie ciężko wystraszeni, nawet ci, którzy są spokojni, natomiast rzeczywiście weganie to wyluzowani kolesie nie jedzący zwierząt i oni rzeczywiście nigdy do cronometra nie zaglądnęli, ani nawet o nim nie słyszeli pewnie. Ściskam 🙂

    • Joanna Balaklejewska 4 sierpnia 2012 at 20:31 Reply

      Oczywiscie madra glowo zgadzam sie z tym co napisalas 🙂 Nikt normalny na witarianizm nie przechodzi ot – tak sobie:D Musi sie cos w zyciu przydarzyc aby zdecydowac sie na tak desperacki krok 😉 Ja stalam sie surojadem dokladnie z tych samych powodow co Markus Rothkranz. Pomimo diety veganskiej ( pysznej – niewatpliwie, ale jednak ubogiej w skladniki jakich potrzebowal moj organizmj) bylam bardzo czesto zmeczona, podrazniona, mialam alergie, czegos mi brakowalo. Nie byla to na szczescie zadna cywilizacyjna choroba zagrazajaca zyciu, ale jednak choroba, gdyz czlowiek zmeczony i niezadowolony to czlek chory. Dowiedzialam sie, ze mozna lepiej i sprobowalam. Tak jak Ty zakosztowalam wielu witarianskich odlamow, rowniez diety Grahama. Pewnie tkwilabym na niej do dzisiaj gdyby nie to, ze, jestem typowym krolikiem zajadajacym sie zielenina i kwiatami. Tak wiec dieta 811 nie byla dla mnie. Rowniez nie ta, ktora proponuje Dr Klement:) Tam za malo owocow 🙂 Ja jestem calkowicie posrodku. Dieta wysokotluszczowa absolutnie nie jest dla mnie. Co prawda w ciazy zajadalam sie migdalami i bardziej tlustymi produktami, ale nie robilam sobie z tego powodu wyrzutow sumienia, Jadlam to na co mialam ochote. Ostatni tydzien to rowniez duzo migdalow i surowych grzybow plus po drodze jakas salatka. Teraz nie spojrze na migdaly przez dluzszy okres. jestem nimi przejedzona:) Jezeli chodzi o wyniki krwi, to ja sobie tez nie wyobrazam aby bylo bardzo zle, ale troszke poza norma nic sie nie stanie. Moj dzisiejszy post skierowalam glownie do ludzi ( zapomnialam calkowicie, ze Ty i Renia z naszego forum przeciez tez robilyscie badania), ktorzy ostatnio pisali do mnie, ze nigdy nie beda na surowej diecie, gdyz jest to bardzo trudne, boja sie wrecz liczenia tego wszystkiego, ze ciagle bedzie cos nie tak, ze ciezko, ze beda bardziej chorowac niz na tradycyjnej diecie. Moim przeslaniem w tym poscie bylo, ze jak najbardziej nalezy powaznie traktowac pozywienie, ale aby sie tym nie zameczac, bo to moze doprowadzic do rezygnacji z postawionego sobie celu. Spozywanie warzyw i owocow przestanie cieszyc bo mysli beda krazyly wokol cronometra i innych tabel;)Nawet nie wiedzialam, ze bylas obrzartuchem, no to teraz mozesz objadac sie do woli:) Cmok, cmok, klaniam sie nisko Kasiu 😉

  2. pepsi 5 sierpnia 2012 at 08:38 Reply

    Każde promowanie zdrowego stylu życia, a ja wierzę, że witarianizm jest bardzo bliski ideałowi i jestem jak najbardziej za wszelkimi działaniami, które go promują. Nie należy też ludzi przerażać trudnościami i bardzo Cię wspieram w tym względzie. Cokolwiek by jednak nie powiedzieć, czytałam na ten temat dziesiątki wypowiedzi, nawet na blogu umieściłam tłumaczenia w bardzo jakimś moim starym poście, że najdłużej na tej diecie wytrzymują ludzie, którzy jedzą właśnie sporo tłuszczu w postaci orzechów, ziaren i awokado, a najszybciej odpadają ci z low fatu. Przyznam rację w kwestii na prawdę wymagającej 811 i moim zdaniem trzeba mieć jeszcze jakiś inny imperatyw, który pozwala na niej być i odczuwać szczęście, bezwzględnie jest to ostra aktywność fizyczna i jeszcze trzeba lubić dużo jeść. Mój mąż jest niejadkiem i z trudem mu 811 przychodzi, a widać właśnie z wyników, że powinien jeszcze więcej kalorii z owoców i warzyw brać, żeby więcej tłuszczu móc spożywać. Ja jem bardzo dużo owoców głównie rano i wczesnym popołudniem, ponad 2500 kalorii, a potem jem głównie warzywa kolorowe i liściaste, też bardzo dużo i trochę tłuszczu w postaci orzechów, pijemy na czczo 1,5 litra wody z cytryną, potem 1,5 litra zielonego szejka na bananach i owocach, a potem warzywa, sałatki itd. Kto normalny to wytrzyma, czas przeznaczony na zaopatrzenie, kasa, prywatne badania na własny koszt, aż mi żal młodych sportowców jak im radzę taką dietę, bo wiem że wielu by chciało, ale tego sami nie przeprowadzą bez mądrych mam. Ta dieta nigdy nie będzie masowa, takie jest moje zdanie, bo nawet zwierzęta, które kierują się jakby nieskażonym instynktem jak mają wybór, to wybierają gotowane, przyprawione itd. My już nie mamy prawidłowych instynktownych zachowań, nasza intuicja zmarła i dlatego niestety musimy badać, porównywać i kontrolować. Hunzowie, jedni z najdłużej żyjących nacji jedzą sobie migdały właśnie i zresztą widziałam, że ich migdały są już w sprzedaży w organikach sklepach, więc wiesz co robisz :), góry i migdały, a pieczarki są smaczne bardzo to jeszcze działają antyrakowo i chociaż to nie owoc, ani warzywo, ani orzech, ani ziarno, czyli chyba Graham , a na pewno Witarianin Lfrv by nie polecał, ja jednak je uwielbiam i też jem, ścisk :))

    • Joanna Balaklejewska 8 sierpnia 2012 at 20:07 Reply

      Bardzo trafne spostrzezenia 🙂 Ja rowniez zawsze nalezalam do niejadkow, takich co to w szkole oddawali jedzenie ( konkretne – biala bulke w zamian za jablko), ale to moze dlatego, ze moi rodzice nie wiedzieli czym jest weganizm i surowa dieta hehe. Teraz praktycznie moglabym stwierdzic, ze zjadam duzo a juz na pewno wiecej niz moj maz ( on calkowicie lubi kwiaty., liscie..owocow prawie wcale nie je – bardzo malo, tluszczami sie nie opycha a ma lepsze wyniki niz ja czyli ksiazkowe. Uprawia sporty, pracuje do nocy i spi 4 godziny. :)- widocznie zielony to jego kolor. U nas tradycyjnie jak u Was na podworku 🙂 Rano do 2 litrow wody, czasami wody z mlodych kokosow, ewentualnie sok z grejpfruta z woda. Po okolo godzinie duze smoothie nastepnie salatka. W miedzy czasie podgryzam daktyle, pestki, orzechy ( to na co mam ochote) Kolejnym etapem jest sok przewaznie z zielonych lisci z dodatkiem jakiegos owocu a wieczorem lubie zagryzac warzywa. Bardzo malo jest ludzi na 100 % diecie roslinnej. Wcale nie trzeba byc w 100 % na roslinach czy owocach- dla mnie jak wczesniej napisalam ta dieta okazala sie najlepsza. Na veganizmie bylam czesto zmeczona a teraz nawet po 3 godzinach snu jestem wypoczeta. Oczywiscie wole dluzej pospac jak mam taka mozliwosc hehehe
      Najwazniejsze to przestac spozywac produkty przetworzone, mleko i mieso a zaczac rozkoszowac sie owocami, warzywami, kwiatami .. Nalezy pic wode, unikac alkoholu i kawy hehe
      Zostac asceta 😀 Troche zartuje, ale wiesz Kasik mnie niczego nie brakuje. Kawy, alkoholu, slodyczy – naprawde..Zreszta jestem takim czlowiekiem, ze nigdy nic nie robie wbrew sobie. Mialabym sobie kawy odmowic gdybym miala ochote sie napic? A to niby dlaczego? Ja naprawde wspaniale czuje sie na tej diecie i niczego sobie nie odmawiam:)
      Calus wielki – za to, ze jestes i masz zawsze cos interesujacego do dodania.:)

  3. vimari 11 sierpnia 2012 at 21:53 Reply

    na początku roku naprawdę się przykładałam, aby dorównać F&DR w wyścigu szczurów na dłuższą ilość cyferek, przy słowie kaloria. przestałam to robić. jem głównie owoce – bo je uwielbiam, na drugim miejscu stawiam zieleninę, na trzecim orzechy, na czwartym warzywa. od kilku dni próbuję jeść tylko surowe, w ramach tego wyzwania podliczałam kalorie, no i wyszło mniej niż 2500. odkąd studiuję Twoje słowa, obserwuję różnych wita ludków, przestałam się przejmować tymi wytycznymi. i chyba będę tak trzymać 🙂

    • Joanna Balaklejewska 12 sierpnia 2012 at 20:01 Reply

      Nie musisz nikomu dorownywac Vimari, bo z czasem oszalejesz..Dieta to nie religia. Wspaniale sie czyta, ze udalo Ci sie pokonac bulimie. Dzielna dziewczyna z Ciebie <3

  4. Kasia 18 sierpnia 2012 at 08:36 Reply

    Uwielbiam sztukę kulinarną, ale często ciągnie mnie do witarianizmu. Po iluś dniach robi mi się szkoda gotowania, ale chyba lepsze są choćby przebłyski, niż dieta tradycyjna 😉
    W czerwcu bez motywującego czytania – jak ten blog 😀 miałam długą fazę – z wewnętrznej potrzeby.
    Smutne, że wielu ludzi w dzisiejszych czasach nie słucha swojego organizmu – i przez to potrzebne są im statystyki.
    I strasznie wkurza mnie gadanie, że dzieci z natury swej nie znoszą warzyw i owoców – jeśli otrzymują razem z parówką i frytkami podświadomy przekaz, że są mniej dobre? :/

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *