Twoje raczki malutkie, zawsze lapia mnie za serce

Zwyczajna, a jednak NIE sobota 🙂
Jak sie czujecie, mam nadzieje, ze wspaniale.
Takie bukiety dostaje zawsze od mojego synka kiedy przychodzi z ogrodu 🙂

Kiedy widze jego usmiechnieta buzie na widok burakow, salaty, kwiatow, ogorka i owocow to wiem, ze dokonalam swiadomego wyboru wpajajac mu milosc do zycia i odzywiania surowymi roslinami. Wydaje mi sie, ze on jak nikt inny w naszej rodzinie cieszy sie z bycia surojadem.

Dlaczego? Przeciez my tez nie narzekamy, radujemy sie z kazdego slicznego liscia. Jednak Sunny jest wyjatkowy.

Posiada niesamowity dar od urodzenia delektowania sie surowa zywnoscia, moze dlatego, ze nie jadl gotowanego. Od dziecka lapal za zielone liscie, potrafil ich zjesc spora ilosc, czasami wydawalo mi sie, ze za duzo.

Nikt inny jak on potrafi mi wytlumaczyc dlaczego mam tak, a nie inaczej podlewac kwiaty i rosliny.

Kiedy budzi sie rano biegnie i spoglada czy jego kwiaty zakwitly, czy rosliny dobrze rosna.

To on uczy mnie, ze kiedy mowie do roslin mam mowic szeptem.

Dziekuje za te nauke, ktora dzielisz sie ze mna synku kazdego dnia.

Janusz Korczak powiedzial:

Kiedy smieje sie dziec­ko, smieje sie caly swiat.

Cos w tym jest 🙂

Nie pozostawie Was bez afirmacji dzisiaj:

Uwalniam sie od tego, co zbyteczne.

Nikt ani nic nie moze wyrzadzic mi szkody, jesli na to nie pozwole.

To ode mnie zalezy, co przyjme do swojego zycia, a co odrzuce.

Radoscia sie z Wami dziele, pieknego dnia!

Tagi: chooselife.pl , co jedza witarianie , , , Witarianskie dziecko ,

Komentarze: 19

  1. Magda 10 września 2016 at 20:10 Reply

    Przepiekny synek!

  2. Maja 11 września 2016 at 11:24 Reply

    Asiu masz wspaniale podejscie do dzieci, Sunny czerpie wiedze od Was rowniez. Jaki on przystojniaczek, bedziesz za niedlugo panny przeganiac 🙂

  3. Alicja 11 września 2016 at 11:48 Reply

    Macierzyństwo zmienia wszystko. Zabija wolność.Zabija radość.Zabija poczucie wartości i kobiecości….tak czuję.
    Z każdym dniem jest co raz gorzej.
    …bezsilność, brak sił…i to poczucie, ze stałam się nikim :- …
    Kiedyś miałam życie, potrafiłam się cieszyć, uśmiechać….teraz patrzę w lustro i widzę wyniszczenie, ziemistą twarz, fatalne włosy…straciłam ich mnóstwo…
    Macierzyństwo to nie bajka. Uśmiech dzieci nie wynagradza wszystkiego…to bzdura.
    Czuję się umęczoną, znerwicowana, nieszczęśliwa….chciałabym uciec, gdzieś daleko, by móc zatęsknić…ale to musiałby być min.miesiąc ….choć nie jestem pewna, czy bym tęskniła…smutas.gif
    To chore. Rola matki nie jest dla mnie. Obalam wszystkie mity dot.dzieci:
    – nie spajają bardziej związku ( są mega wyzwaniem i wielką próbą jego przetrwania)
    – życie staje się koszmarem i poczekalnią
    – uśmiech nic nie wynagradza
    – słowo „mama” dla mnie brzmi okropnie i uświadamia jak bardzo jesteśmy zniewoleni i odpowiedzialni
    – zle okresy nie mijają, przychodzą co róż to gorsze
    – o wyspaniu, normalnym jedzeniu czy załatwianiu potrzeb fizjologicznych w spokoju można zapomnieć….
    – i tak mogłabym wymieniać w nieskończoność….
    Odkąd zostałam matką, współczuję wszystkim spodziewającym się dzieci, myśląc: jeszcze nie wiedzą co ich czeka. Współczuję rodzicom, którzy mają wiecej niż jedno i nie mogę pojąć jak zdecydowali się na kolejne…czyżby już zapomnieli, jak ciężko było z jednym…
    To straszne, co piszę – ale tak czuję.
    Nie radzę sobie z tym, że muszę być matką…

    • Olcha Sosnowa 12 września 2016 at 15:11 Reply

      Depresja poporodowa. Nie trzeba tego leczyć psychotropami, poczytaj Alicjo o B12. Ja też cięzki czas po porodzie

      • Joanna Balaklejewska 13 września 2016 at 14:36 Reply

        Olcha to prawda brak witamin robi swoje, napisalam juz do Alicji prywatnie gdyz uwazalam, ze ten email to wolanie o pomoc i nie mylilam sie. Dziekuje za troske <3

  4. Maria 12 września 2016 at 09:53 Reply

    Wydaje mi sie Pani Alicjio, ze ma pani jakies problemy, prosze isc do pszychologa, nie pisze tego zlosliwie aby obrazic. Asiu Twoje dzieci sa cudowne bo Ty taka jestes. Przebywanie z Toba to mieszanka smiechu, nostalgii, madrosci. Dziekuje, ze Cie poznalam, ze moglam byc w Twoim towarzystwie tak dlugo, dziekuje chociaz za kontakt internetowy. Kocham rowniez moje dzieci, potrafia dac w kosc, ale nie wyobrazam sobie bez nich zycia 🙂

  5. Kinga 12 września 2016 at 21:18 Reply

    Witam.Pani Joanna synek jest jak widać usłane potrzebnym zdrowiem i darą miłości. Wciąż uważam, że jest mało takich rodziców świadomych na temat zdrowia od samego początku dla małego człowieka. Mam trójkę dzieci,12 letniego Miłosza wychowałam innym jedzeniem takim co wydawało się że jest odpowiednim pokarmem przez promowane ministerstwo zdrowia dziecka czyli konwencjonalne, a 8 letnia Łucja na połowie drogi otwierała oczy i mózg.Niestety jest trudne to zmienić ,kiedy oni maja juz ten nawyk,a szczególnie starszego.No i się zgadza ,dzięki temu dzieci mają objawy alergiczne i tendencje do tycia.Jestem tylko jedyna wokół bliskich zdrowego trybu żywienia a reszta rodziny boleśnie mnie przeszkadzają przy edukacji zdrowia dla moich dzieci.Uważają mnie za chora psychiczną. Pozostaje mi jeszcze roczny Ziemowit.Daje mu wciąż pierś, i w dodatku 80 % surowe.I oczywiście dziecko powinno jeść ciepły ugotowany posiłek

  6. Kinga 12 września 2016 at 21:32 Reply

    Dopiska do poprzedniego komentarza (przed pypadek nie tak kliknelam)I oczywiście „dziecko powinno jeść ciepły ugotowany posilek”Warcze na mnie rodzina. Jest to trudne dla mnie to usłyszeć, a co dopiero moje dzieci są między młotek a kowalem. A już mowie jaki mają wpływ również szkoła rowiesnictwo.No i powiedzcie jak mam utrzymać i przekazać dzieciom zdrowie. Joanna, mam pytanie,czy uważasz ze to jest w normie,co według mnie Ziemowit mało je warzyw i nie pije zielone szejki,czy mam jeszcze czas kiedy dojdzie do zwiększania posiłku? Ma 14 miesiecy.Pozdrawiam. I bardzo chętnie nawiązuje z rodziną kontakt z takim podejściem jak tu na blogu i komentarzów.

    • Joanna Balaklejewska 13 września 2016 at 14:45 Reply

      Pani Kingo to wspaniale, ze Ziemowit otrzymuje od Pani mleko. Dziecku na pewno niczego nie zabraknie. Mleko matki to jeden z najbardziej wartosciowy pokarmow. Niepewnosc jest czyms naturalnym, zwlaszcza jesli nie mamy wsparcia najblizszych. Prosze zagladac na zaprzyjaznione blogi weganskie, witarianskie. Rowniez tutaj jestem, moi czytelnicy, zwlaszcza czytelniczki chetnie beda Pania wspierac. Wszyscy ktorzy odzywiaja sie inaczej sa „chorzy pszychicznie” Smutne jest to, ze najczesciej slysza to rodzice chcacy odzywiac swoje dzieci zdrowo. Nie jest Pani sama. Prosze sie nie poddawac, to Pani trzyma za ster. W przyszlosci dzieci beda Pani bardzo wdzieczne i docenia wysilek wlozony w to, ze pragnie je Pani widziec zdrowe, chociaz teraz tego moga wcale nie okazywac. Trzymam kciuki!

  7. Madzia 13 września 2016 at 18:52 Reply

    Dziewczyny nie martwcie sie ja mam tesciowa, ktora do wszystkiego sie miesza, ale to moje dziecko, z mezem czasami tez sie kloce bo podaje mojemu synkowi chrupki, a Angelika ma dopiero 14 miesiecy i uwazam, ze takiego jedzenia wogole nie powinna zjadac „nie umrze od jednego chrupka” tak mowia, ale to nie jeden chrupek to masa smieci. Na szczescie jestem z nia w domu najczesciej, przygotowuje witarianskie posilki, ale to fanaberia dla moich najblizszych. Robmy swoje i walczmy o nasze prawa i dzieci.

  8. Kinga 14 września 2016 at 21:49 Reply

    Witaj Madzia. Zgadzam się, że nie powinniśmy się martwić. Tylko ,że dzieci starsze to słyszą i widzą. Tez zdarza się poklócić z mężem. Też słyszę ,że to tylko jedno ciasteczko. Madzia mam się rozumieć masz syna córkę ?A co takiego (z ciekawości) darujesz witarianskie posiłki 14 miesiecznemu?Pozdrawiam mocno.

  9. Madzia 15 września 2016 at 07:40 Reply

    Kinga ja tez sie kloce, co mi pozostaje, walcze. Nie jest latwo, ale gdybym sie poddala to wszyscy by mnie zjedli. Ja mam coreczke. Przygotowuje jej szejki ulubiony to z przepisu Joanny 2 banany, namoczone jagody goji , garsc pietruszki. Deserki z mleka sojowego waniliowego (mleko kupione w sklepie bio, jednak nie surowe) Zalewam jedna lyzke siemienia lnianego, przeplukuje, dodaje do mleka, wkrajam banana. Platki owsiane zalane mlekiem, czasami robie surowe z nasion slonecznika, migdalow. Kingo moja coreczka bardzo lubi lody z mrozonych jagod i bananow, tylko takiemu dziecku nie daje,az tak zmrozonych wiec banany sa w temperaturze pokojowej a jagody schlodzone. Przewaznie moja mala je owoce dojrzale, mango, lubi jabluszka, gruszke daje jej bo Joanna mowi, ze to owoc, ktory najlepiej sie trawi. Ostatnio robilam surowe krakersy z namoczonych nasion lnu startej marchwii, lepsze to niz chrupki 🙂 Bede wiecej kombinowac jak podrosnie 🙂 Pozdrawiam Cie, nie poddawaj sie.

  10. Kinga 15 września 2016 at 12:30 Reply

    Madzia.Dziękuję za info.Mój Ziemowit lubi jeść większość owoców i warzywa,a jeżeli jak robie sobie zielone szejki i częstuję mu,odmawia.Bardzo lubi różne orzechy, budyń z kaszy jaglanej (z gotowanej)z melasa buraczany z cynamonem kakaem.No i niestety lubi chleb pełnoziarniste, bo starsze dzieci jedzą. Madzia jak będziesz miała ciekawe przepisy dla maluchów,czy nawet Pani Joanna, bardzo chętnie skorzystałabym.Madzia ,myślę ,że wspieraniem się wzajemnie,będzie nam łatwiej przetrwać wokół nas nas przeciwników.Mocno pozdrawiam i daruj córci dobra drogę. Mojego starszego syna (12 lat)już trudniej to zmienić, ale wciąż go mocno kocham.

  11. joanna 15 września 2016 at 16:22 Reply

    Nawet nasze starsze (a nawet dorosłe) Dzieci- choć zaczynały od średnio wartościowego żywienia w domu, powolutku można przestawiać. Ja staram się serwować zamienniki- korzystniejsze od tego co było. Owszem- One chodzą do szkoły, wędrują tu i tam, świat kusi pyszną (?) łatwizną… Więc będą ‚porażki’. W domu konsekwentnie- zdrowo, smacznie, w kolorach. Podane z miłością 🙂 Pytam co by zjadły- i negocjujemy 🙂 Czasem szykuję 4 różne dania- bo jest nas 4 🙂 Chociaż pracuję i chociaż robię je

    • Joanna Balaklejewska 16 września 2016 at 20:02 Reply

      To jest wazne co napisalas Joasiu, niech w domu bedzie zdrowo. Zreszta teraz sa tak cudne zamienniki smieciowego jedzenia, ze mozna robic niesamowite rzeczy.
      Dzieci moga jesc zdrowsza pizze, burgery z miesem, mozna zamienic na inne i wcale nie trzeba jesc sojowych, gdyz wybor jest obledny.
      Trzeba dac dziecku sznse, ono lubi miec rowniez cos do powiedzenia, niech czuje, ze jego zdanie sie liczy i negocjowac 😉

  12. joanna 15 września 2016 at 16:41 Reply

    …jeszcze 🙂 parę innych rzeczy- naprawdę wiele jest możliwe! Dyskutujemy też sobie o Życiu, żywieniu.. Dzieci są bystre- więc z czasem odkryją, za jakim słowem, czynem stoi prosta prawda!
    Edukacja, konsekwencja, wytrwałość a przed wszystkim miłość 🙂
    Potem i tak będziemy szanować Ich wybór- bo to dla dobra Każdego!

    Dziś o świcie już bardziej rześko się zrobiło w Gdyni!

    Pozdrawiam!!!

    • Joanna Balaklejewska 16 września 2016 at 20:07 Reply

      Dzieci sa bacznymi obserwatorami i czasami wiedza wiecej niz nam sie wydaje dlatego dajmy im szanse rowniez sie wykazac. Moze maja swoje propozycje na wprowadzenie zdrowszego jedzenia w domu. Milosc, konsekwencja i edukacja, tak!

  13. Renata Hybszer 17 września 2016 at 15:55 Reply

    Twoj synek i Twoja rodzinka to prawdziwa motywacja Joanno. Sunny rosnie jak na drozdzach. Sliczny z niego chlopczyk 🙂

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *