Witajcie moi Drodzy. Postanowiłam odpowiadać na powtarzające się od Was pytania na łamach mojego bloga.
Dzisiejszy temat dotyczy tłuszczu w diecie, dość kontrowersyjny temat gdyż dużo osób proponuje spożywać jak najmniej tłuszczy. Co ja o tym sądzę?
Pytanie Moniki
Piszę do Pani w akcie już pewnej konsternacji i zwątpienia. Otóż witarianką jestem już od dłuższego czasu. Z różnymi jednak zmianami w jadłospisie. Cały czas szukam idealnej dla siebie opcji. W zasadzie nie mam zielonego pojęcia do kogo innego mogłam się zwrócić z moim pytaniem. Non stop w filmach czy artykułach o witarianizmie czuję się zalewana teorią dotyczącą tłuszczu w diecie. Mam tu na myśli pestki, oliwki a także awokado. Cały czas znani vlogerzy czy witariańscy-dietetycy powtarzają jakby maksymalnie zjadać pół awokado dziennie czy najlepiej wcale ,że stosunek procentów powinien być 80/10/10 i tak dalej i tak dalej. Zauważyłam ,że Pani a także Markus jecie mniej ilościowo ,a za to więcej tłuszczy i nie uprawiacie typowo sportu( Mam tu na myśli kolarstwo czy biegi długodystansowe). Stosunek kalorii na dzień zamyka się u Pani gdzieś przed 1400 co jest ilością odpowiednią o ile nie ma Pani zbyt aktywnego dnia. Jednak procent tłuszczy sięga 25%. Postanowiłam spróbować tak jak Pani i zauważyłam ,ze wtedy czuję się syta znacznie szybciej i nie zjadam już tak ogromnych ilości węglowodanów. Jednakowoż odczuwam pewien dyskomfort gdy nie udaje mi się już zachować proporcji 80/10/10. Czy Pani zdaniem większa ilość tłuszczu z pestek, sezamu czy migdałów w diecie może w jakis sposób wpłynąć negatywnie ? Czy powinnam mimo wszystko ograniczyć tłuszcz? Jaka jest Pani opinia na ten temat? Z góry dziękuję za odpowiedź i poświęconą chwilę”
Droga Moniko juz sobie odpowiedzialas na to pytanie. Nie sądzę aby tłuszcze były złe w diecie, wręcz przeciwnie, są one bardzo potrzebne. Jestem osobą bardzo aktywną. 3 razy w tygodniu pokonuje na rowerze okolo 20-40 kilometrow, pływam, jeżdżę na rolkach. Spędzam bardzo aktywnie czas z moimi dziećmi. Z tego co mi wiadomo Markus Rothkranz również ćwiczy na siłowni, pływa, lubi się wspinać po skałach, tylko o tym specjalnie nie wspomina na swoim kanale. Można jednak to zauważyć na jego niektórych filmach czy zdjęciach. Znam go i nie widziałam bardziej aktywnej osoby. To człowiek, który żyje w biegu, w rozpędzie, nie ma czasu na siedzenie na ławeczce i plotkowanie o głupotach chociaż nie twierdzę, że nie warto się czasami zatrzymać i rozkoszować ciszą Przyjaciel Markusa kulturysta, spożywa jeden posiłek dziennie, więc kalorie to MIT.
Jeśli chodzi o moje kalorie, to prawda, nie spożywam ich dzisiaj więcej niż 1500 – 2000 kcal. Sięgam chętnie po tłuszcze jednak nie jest to może, aż 25 %. Skłaniałabym się bardziej ku 15 – 20 %. Dlaczego? Ponieważ dzisiaj już wiem, ze one mi dobrze służą i doskonale się po nich czuje. Nie wyobrażam sobie diety w której nie ma tłuszczy.
Pestki dyni, słonecznika, avocado, olej kokosowy, orzechy, olej lniany, hemp oil, jak i wiele innych zawsze są „pod moja ręką”.
Pijąc nawet sok powinno dodać się parę kropli oleju gdyż jest on wtedy doskonale przyswajalny i wchłaniamy wszystkie składniki. Bez tego sok nie będzie dobrze przyswojony!
Nie twierdzę, ze inni również mają tak postępować i jeść to co ja. Każdy powinien znaleźć swoją drogę i zobaczyć co mu odpowiada. Tobie odpowiadają tłuszcze, sama przyznałaś się do tego. Czujesz się po nich dobrze, jesteś syta. Jednak taka dieta nie sprawia Ci satysfakcji ponieważ nie jest to wszystko zgodne z jakąś tam tabelką i wychodzisz poza ograniczenia.
Kiedy przechodziłam na witarianizm nie wiedziałam nic o tabelkach, nie wiedziałam czym jest cronometr. Kiedy pewna osoba zapytała mnie o niego, nie miałam pojęcia o czym mówi. Przebywałam wśród witarian, ale nikt nie wspominał o cronometrze. Czy to coś do pomiaru ciśnienia? ( żarcik)
Praktycznie sama doszłam do tego, że potrzebuje tłuszczy. Rosną mi pięknie wlosy, skóra jest niesamowicie nawilżona, paznokcie są silne, nie chudnę, nie nabieram ciała. Waga się unormowała. Mam zdrowe zęby, czuje się bardzo dobrze. Jednak jak wspomniałam nie każdy jest mną. Bywają osoby które potrzebują więcej owoców, mniej tłuszczy, tak więc to co ja tutaj przedstawiam jest tylko i wyłącznie moją opiia.
Czy tłuszcz jest zły?
Nie nie jest
Najlepiej tłuszczu z niczym nie mieszać. Jeśli spożywam 50 gram orzeszków piniowych nie jem nic przez kolejne 2 godziny, póżniej siegam po inny posiłek. Jem calkowicie mono. Kiedy zjem 2 avocado, po jakims czasie 100 gram namoczonych migdałów czuję się świetnie, gdybym je wymieszała z jabłkiem, arbuzem czy innymi owocami czułabym się żle.
Jednak każdy z nas musi zrobić taką wędrówkę od samego początku, kiedy byłam na surowej decie sprawdzałam co jest dobre dla mnie, a co mi nie słuzy.
Na początku jadłam bardzo dużo. Zapychałam się niemiłosiernie owocami. Wciąż chodziłam głodna, mój organizm był niedozywiony. Pomimo, iz wcześniej byłam weganką i jedzenie które spozywałam dla innych byłoby najlepsze nie było dobre jakościowo. Pasztety sojowe w puszkach, kiełbaski sojowe, które nie maja zadnych wartości, makaron bezglutenowy
( suchy produkt) Można wymieniać bez końca.
Smażone potrawy, mnóstwo gotowanego.
Zaczęłam sięgać po zielone liście, dzikie rośliny i wprowadziłam tłuszcze.
Nagle okazało się, że nie muszę wypijać litra szejka aby poczuć się syta. Smoothie z 2 bananów z garścią szpinaku wystarczyło. Tak zostało do dzisiaj. Dlaczego?
Dużo osób na surowej diecie twierdzi i w moim przypadku to się sprawdza, ze im organizm jest bardziej odżywiony tym mniej jedzenia potrzebuje. Nie ILOŚĆ a Jakość się liczy. Mniej potrzebujemy kalorii.
Potrafię cały dzień spędzić aktywne i nie odczuwam wielkiego głodu. Przeważnie po wysiłku fizycznym mam ochotę na sok, na arbuza, jabłka. Nie wpycham w siebie niewyobrażalnej ilości jedzenia ponieważ mi to nie służy i nie mam takiej potrzeby.
Tak więc czy powinnaś ograniczyć tłuszcz pomimo tego, ze czujesz się dobrze ?
Nie, nie powinnaś.
Powinnaś zobaczyć co jest dobre dla Ciebie, nie trzymać się kurczowo tabel. Chociaż nie twierdze, ze one nie sa pomocne gdyż na początku mogą przynieść wiele dobrego. Mogą być wsparciem dla osób, które kompletnie nie wiedzą jak się odżywiać. Jednak po jakimś czasie należy je zostawić.
” Dziękuje Ci pomogłaś mi, ale teraz już jestem silna i mogę dalej iść własną drogą, czasami zajrze do Ciebie, ale nie codziennie”
Każdy z nas jest inny, ma za sobą inną historię odżywiania, zyjemy w różnych klimatach, różnych środowiskach. Niektórzy wyszli z jakichś chorób, inni sa na etapie uzdrawiania własnego ciała.
Niektorzy nie spozywaja mięsa inni jedzą standardowo. Tabelki na dłuższy czas nie funkconują, poniewaz w trakcie zmiany diety zmienia się Twoje ciało, zapotrzebowanie na kalorie i smaki. Nagle okazuje się, że chcesz spożywać coś innego, ale nie możesz, gdyż w diagramie jest napisane nie to czego oczekujesz.
W ten sposób stajesz się więźniem własnej diety. Przecież ona ma być przyjemnością.
Nigdy nie liczyłam kalorii, ani sobie ani moim dzieciom. Mój mąż je 2 razy dziennie. Nie spożywa prawie wcale owoców. Jedyne, które lubi to są owoce leśne. Od miesięcy nie jadł bananów, jabłek, gruszek.
Bardzo lubi zielone soki i tłuszcze. Jest również bardzo aktywny, ma dużo energii i nie choruje.
Jak widać nie ma jednej diety dla każdego.
Dobrze mieć swoich ulubionych rawfoodystów, postacie, które coś wnoszą do naszego życia. Bez nich byloby ciezko, gdyz sa naszym drogowskazem. Jednak nie można za nimi podążać krok w krok. Jeśli ktoś Ci mówi, ze jego dieta czy religia jest słuszna to kłamie.
Nikt nie jest alfa omegą, geniuszem. Nie można z ekranu komputera odpowiadać za życie, dietę i stan emocjonalny setek tysięcy osób. Zmiana diety pomaga, zwalczyć choroby, polepsza stan umysłu.
Jednak czy to będzie fruterianizm, witarianizm, weganizm z przewagą gotowanego już decyzja należy do Ciebie.
Nie dajmy się zwariować. Jako witarianka mogę stwierdzić, ze czuję się najlepiej nie spożywając gotowanego pożywienia, mogę moim doświadczeniem podzielić się z innymi natomiast nie mam prawa niczego narzucać.
Zapomnijcie na chwile o tabelkach, rozkoszujecie sie jedzeniem, przymknijcie oczy. Nie liczcie.
Czujecie, to?
Skończylo mi sie avocado wiec biegnę do mojego organicznego sklepu. Ile zjadam ich tygodniowo?
Nie mniej niz 10
Przesyłam charyzme i uśmiech na resztę dnia
Wasza witarianka
Tagi: czy tłuszcze w diecie są złe , joanna balaklejewska , olej kokosowy , oleje , surowa dieta , witarianizm , zdrowe odżywianie , zdrowe tłuszcze
10awokado to około 3000 kalorii, w ciągu tygodnia zjadasz podobno około 11000 kalorii, gdy dodamy do tego olej kokosowy, migdały, kemp, ziarna słonecznika i trochę oliwy dodanej do soków, wychodzi na to, że masz 50% tłuszczu w diecie
Pepsi nie jem tego wszystkiego od razu, nie dalabym rady Czasami zjem w ciagu dnia 3 avocado ( na sniadanie 1, 2 wieczorem) i wiecej tluszczy caly dzien nie zjadam, moze skusze sie na migdaly wieczorem, chociaz o oleju kokosowym staram sie nie zapominac. Caly dzien dominuja zielone soki, ostatnio pietruszka zjadana w calosci,liscie selera, swiezy szpinak, jakis owoc. Jednak sa dni, gdzie rzeczywiscie te tluszcze dominuja. Zauwazylam, ze zdecydowanie tluszczy jem wiecej w Europie. Kiedy przebywam w NZ jest ich mniej
Poczekaj, kochana, poczekaj … W NZ też zaczną dominować u Ciebie tłuszcze :* Już ja się o to postaram!
Kiedy jadlem wegeteriansko i bralem udzial w biegach jadlem jak szaleniec. Niepotrzebnie zapychalem sie bialym ryzem. Kasza tez dobrze mi nie „robila” Teraz stosuje surowke okolo 70% i czuje sie dobrze. Prawda, ze trzeba na sobie probowac wszyskiego. Ja naprzyklad lubie gotowane i z tego nie zrezygnuje, bo uwielbiam bob, soczewice, cieciorke, ale moja dieta bardzo sie zmienila. Zero folii, puszek. Olej kokosowy jest u mnie podstawa, a z obliczen wynika, ze zjadam 15 % tluszczu. Dla innych to tez duzo. Pozdrawiam z deszczowego Malmo
Ja uwielbiałam jeść różne śmieci i pyszne obiadki typu kotlet w panierce z ziemniakami oczko.gif ale po ciąży musiałam schudnąć bo wyglądałam jak słonica, przemęczyłam się 3 miesiące zrzuciłam zbędne 15kg i nauczyłam się przyjemności z jedzenia w mniejszych ilościach i rzadziej coś kalorycznego, polubiłam warzywa i owoce, ogólnie zmieniłam nastawienie do jedzenia i skupiłam się na dbaniu o swoje ciało bo co mi po zjedzeniu dużych ilości czegoś dobrego jak potem tłuszcz się wylewa bokami. Lepiej jeść to co się lubi rzadziej i nie tyć niż rozpychać żołądek każdego dnia, ja jem mimo wszystko dużo bo często a dawniej jadłam 3 wielkie posiłki plus chipsy i tego typu rzeczy, jedzenie regularne sprawia że nie rzucam się na żarcie a zwłaszcza słodycze. Nawet jak się uwielbia jeść można schudnąć, nie trzeba się głodzić tylko wystarczy zmienić nawyki na co dzień a przyjemności raz na jakiś czas. Jestem teraz na surowej diecie 80 %, nie mam stracha przed olejami jak olej kokosowy, avocado i inne te zdrowe. Zmieniłam podejście do jedzenia To dzięki Tobie <3
Karolcia bardzo mnie to cieszy <3
W moim przypadku też dwa posiłki dziennie. Ale to jest objętość konkret. 200-250g kaszy/strączków/ryżu, warzywa 700-1000g i do tego nasionka lub orzechy ok. 30g. Owoce to tak raz w tygodniu około kiolgrama. Na owockach zawsze byłem głodny, niesamowicie spadał mi poziom testosteronu i byłem osłabiony.
Dziekuje Kill Bill. Ja rowniez na owocach bylam bardzo glodna. Potrafilam wypijac niewyobrazalne ilosci szejkow, a po 2 godzinach znowu siegalam po kolejny litrowy sloj.
Sytuacja wygladala inaczej kiedy bylam w ciazy, wtedy jadlam duzo i sie nie zastanawialam nad tym. Im bardziej zaczelam sie wglebiac w to wszystko zrozumialam, ze nie kazdy musi jesc sporo owocow. Czlowiek czasami glupieje kiedy z kazdej strony dostaje sprzeczne informacje. Osobiscie poznalam osoby, ktore spozywaja 2 posilki dziennie tak jak Ty i buduja mase miesniowa, sa bardzo wysportowani. Znajomy witarianin ma przyjaciela, ktory zjada 1 posilek dziennie i rowniez intensywnie cwiczy. Robi tak od lat.
Dlatego zawsze powtarzam. Nie ma jednej diety dla kazdego. Pozdrawiam owocowo
Kill BILL podoba mi sie twoj blog, bede go na pewno odwiedzala!
Wielkie dzięki. Mam nadzieję, że to moje blogowanie będzie miało ręce i nogi. Mam doświadczenie w treningach i surowej żywności. Kilka lat temu pod nickiem Summer Breeze studiowałem witarkę razem z Pepsi Eliotką, pod dzielnym przewodnictwem Joanny.
Wprowadze wiecej tluszczy bo to o czym piszcie jest mi bardzo bliskie
JOASIU A JA CIĄGLE CZEKAM NA JADŁOSPIS TWOJEGO MĘŻA…
Ewciu jadlospis mojego meza jest dosc „ubogi”, nie chcialabym aby ktos sie nim sugerowal, dlatego odpisze tutaj.
kiedy opisalam swoj jadlospis duzo osob bylo zszokowanych, ze malo jem, ale dla mnie to wystarczajaco, osobiscie znam osoby jedzace 1 raz dziennie i nie traca na wadze, sa w pelni sil witalnych i pracuja. Nie ma co szufladkowac nikogo, nie ma jednej diety dla kazdego. Jeden musi zjesc 3000 kcal i nie bedzie syty, inny 1000 i bedzie mial dosc
Matt pisze
Moja dieta zależy od pory roku i miejsca na ziemi gdzie jesteśmy, staram się jeść odpowiednio dla regionu. Jem tylko wtedy, gdy czuję się głodny i najlepiej jedna odmiane owocow, warzyw, roslin, nie lubie laczen. Nie wierze w zadne tabelki, nie licze kalorii, wedlug moich obliczec moja dieta jest tak samo „uboga” jak Joanny. Bywa, ze nie jestem w stanie zjesc wiecej jak 1500 kcal. Oczywiscie sa dni gdzie zjem 2000, ale to rzadkosc. Sluza mi posty i wtedy kiedy nic nie jem mam najweicej energii i sily. W posilku nie uznaje wiecej jak 3 skladnikow. Uwielbiam zbierac owoce i jagody, które są dzikie. Te owoce maja najwiecej wartosci.
Nie wyobrazam sobie diety bez dzikich zioł. Warzywa, trawy dzikie i jadalne kwiaty.
Kiedy wstaje ( przewaznieo godzinie 6-7- 8 ) wypijam wode zawsze z cytryna. Pozniej siegam po zielone soki, sok z arbuza, woda z mlodego kokosa. Bardzo dlugo nie odczuwam glodu. Moj pierwszy posilek czesto zaczynam o godzinie 14-15 i w zaleznosci na co mam ochote.
Nie jem duzo, czasami nawet nie jest to 1500 kcal i czuje sie bardzo syty. Moge dlugo trenowac i nie czuc zmeczenia czy glodu. Matt od lat cwiczy Kungfu.
Kiedy pracuje w studio nad animacjami nigdy nie jezdze samochodem, sluzy on tylko na bardzo dlugie trasy. Codzienna jazda15 km jest dla mnie przyjemnoscia.
Podstawa mojej diety
Arbuzy, melony, zielone drinki i koktajle
awokado
cytryny
jagody, jerzyny,
zioła i żucie traw to rowniez codzienny rytual, wzmacniaja i czyszcza zeby.
Czarne oliwki
Wodorosty morskie
Olej kokosowy, olej z nasion konopi,
Różne owoce i warzywa, na ktore mam ochotę.
seler
ogórek
papryka chili, papryka.
Jabłka, gruszki, brzoskwinie, morele, nektaryny etc.
Mleko orzechowe i moczone orzechy, ( orzechow niewiele),
orzechy wloskie, macademia, piniowe.
suszonych owocow nie lubie, ciasta surowe odpadaja i desery zle sie po nich czuje.
Nasiona i kiełki.
Taki wyglada mniej wiecej jego jadlospis
Joasiu mam pytanie z innej beczki za trzy tygodnie przeprowadzamy się do Kanady powiedz mi Kochana jak ulżyć dziecku przy starcie a szczególnie przy lądowaniu samolotu. Filipek strasznie płacze przy lądowaniu wiem ze to ogromna zmiana ciśnienia. Czy znasz sprawdzony sposób żeby podróż była przyjemnością a nie wyrywajacym się z bólu synkiem :((( Zauważyłam że im większy samolot tym lepiej dlatego do Kanady lecimy największym ale czy to cos pomoże ?? :PP
Agatko z doswiadczenia wiem, ze sa dzieci ktore placza i nie. Moze Filipek nie bedzie plakal? Zajmij go czyms, zabawiaj. W samolocie puszczaja bajki dla dzieci- to rowniez moze ulatwic Wam lot, malec nie bedzie sie nudzil. Bardzo wazne aby w trakcie lodu pic duzo wody. Bardzo sie ciesze, ze udalo Wam sie wszystko zalatwic <3.
Moze odnajdziecie swoje szczescie na tej ziemi. Kanada to piekny, czysty i bezpieczny kraj.
Joasiu Filipek bardzo płacze przy lądowaniu lataliśmy i mniejszymi i większymi samolotami ( potrafił się nawet obudzić w nocy przy lądowaniu ) nic nie pomagało nawet Pani siedząca obok próbowała go rozśmieszać obsługa samolotu też była bezradna – On się darł okropnie :((( ulubiona bajka czy zabawka. do tego stopnia że pasażerów lotu też to ruszyło i nie jeden próbował pomóc. Teraz wiem że ma pić dużo podczas lotu ale czy to pomoże. Filipek samej wody to nie bardzo lubi ale cytryna to już inna bajka tylko jak ja mam cytrynę przez bramki przenieść
Agatko wspolczuje, jedyne to miec nadzieje, ze tym razem bedzie dobrze. Trzymam kciuki kochana!